Skocz do zawartości
Nerwica.com

"Uśmiech mimo wszystko" - Czy to możliwe?


purimer_89

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich forumowiczów,

co myślicie o dewizie "Uśmiech mimo wszystko"?

Czy stosujecie "ją" na co dzień mimo wszystko?

Zapraszam wszystkich do podzielenia się opinią.

Ja po jakimś czasie podzielę się swoja opinią ale dyskusja może nie mieć końca.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale w sensie, ze kiepsko sie czuje ale sie usmiecham?

Wydaje mi się że o to chodzi

 

Co do tematu,chciałbym tak umieć ukrywać emocje i podziwiam ludzi którzy tak dają radę,ale sam marudzę kiedy jestem w złym nastroju, a jako że często go miałem,to ludzie mieli mi zazwyczaj za złe,jakbym k*rwa nie miał prawa nie czuć się źle :roll:

Ale było minęło,obecnie chyba jestem bardziej spokojny i "ludzki"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uśmiech można mieć na ustach, kwestia paraliżu np. czy jakiś mimowolnych przykurczów. Ale żeby zachować wewnętrzny uśmiech to nie jest takie łatwe. Człowiek aby funkcjonować potrzebuje zarówno pozytywnych jak i negatywnych bodźców. Tak samo nie wymyślono substancji, która na długo poprawiała by samopoczucie i przyklejała banana, a nie miała swego negatywnego wpływu. Stąd raczej zaprzeczę możliwości podanej tezy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za odpowiedzi,

Chodzi o to czy w depresji istnieje możliwość zastosowania tej dewizy i wprowadzenia jej w życie.

Sens: "kiepsko sie czuje ale się uśmiecham" też poprawny;)

Czyli choruję na : "dowolnie wybrana choroba lub zaburzenie psychiczne" , czuje się strasznie ale uśmiecham się mimo tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Często mam tak, że zachowuję pozytywny nastrój pomimo bardzo negatywnej oceny siebie i rzeczywistości. Wtedy się mogę uśmiechać często.

Ale gdy mam negatywny nastrój, to się nie uśmiecham, bo po pierwsze nie potrafię, a po drugie uważam, że to nielogiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba się uśmiechać nawet na siłę. Już samo to pomaga. Nie mówię tu jedynie o jakiś bardzo głębokich depresjach , ale o zaniżonym ,depresyjnym nastroju. Śmiech zawsze pomaga , jest jak lekarstwo , jak kropla wody na pustuni dla spragnionego. Nauczyliście się smucić , to teraz czas się oduczyć tego uśmiechem na siłę.

Mi to zawsze pomaga , nawet jak jestem w kiepskim nastroju , a wykrzywię usta w uśmiech , coś w srodku też się śmieje.

Zreszta dla mnie to klasyczna PSYCHOTERAPIA , która już tu na Forum ( chyba jako pierwszy ) poruszałem.

Jednak wielu smutasów,,, woli to ,,,,,,co woli

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kalebx3, smiech a usmiechanire na sile to jednak dwie rozne sprawy. Nie widze powodu, zeby usmiechac sie jak mi zle i ukrywac przed otoczeniem. Jak mi zle to jestem smutna ..jak mi dobrze to sie usmiecham.

Chodzi o to czy w depresji istnieje możliwość zastosowania tej dewizy i wprowadzenia jej w życie.

w depresji? raczej niemozliwe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z natury jestem radosny, pogodny i uśmiechnięty, ale jak mam epizod ciężkiej depresji to czuję (zresztą otoczenie to zauważa), ze mam nastrój, afekt i co za tym idzie wyraz facjaty jak mieszanka Aspergerowca, autystycznego dziecka, schizofrenika (w sensie objawów negatywnych- stępienia afektywnego i spłycenia emocjonalnego) i człowieka z organicznym uszkodzeniem oun. Po prostu obraz nędzy i rozpaczy. Żadnej z ww. przypadłości nie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jako takiej długotrwałej depresji nie miałam nigdy. Kilka epizodów , które objawiały się między innymi tym ,że ryczałam non stop, więc o uśmiechaniu się raczej mowy nie było. Ale jestem "weteranem" nerwicowym i chyba się aż za dużo uśmiecham, bo zazwyczaj nikt nie wierzy ,że coś ze mną nie halo , skoro zazwyczaj jestem taka wesoła :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja to przez większość życia szedłem z uśmiechem na twarzy mimo że z reguły do śmiechu mi nie było, takie mam usposobienie czy formę ukrywania problemów. Wszyscy na około myśleli że jestem beztroskim kolesiem który nigdy się niczym nie przejmuje. Ale od paru lat już dużo mniej się uśmiecham i się niektórzy pytają dlaczego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie widze powodu, zeby usmiechac sie jak mi zle i ukrywac przed otoczeniem.

No dobra ,

to powiem tak, jak masz mocno przejeban* nastrój i przez jedną jakąś chwilę ,( nie powiem , krótką czy dłuższą) dasz się ponieś dobrej komedii to udajesz czy nie nie? Nie chodzi mi tu o udawanie przed innymi ,bo na to najbardziej zlewam. Chodzi mi tylko o szczerość wobec samego siebie , o autentyczność owej maski.

Przecież w tej komedii tacy sami ( nieśmieszni na co dzień) pajacy udają za kasę jakąś wymyśloną farsę , z drugiej strony ( o ironio) telewizorka, inni prawie podobni dają się na to nabrać. Wszyscy udają ,a wiekszość umiera ze śmiechu,,, zapominając w tej boskiej chwili o wszystkim co na ogół dręczy , męczy , jęczy, boli ,koli :lol:

Narka i Wesołych Świąt.

O tej SILE , która jest w każdym z nas a jakoś uśpiona mi chodziło.O Śmiech !O ŚMIECH , co zmienia na lepiej.

 

-- 30 mar 2013, 20:30 --

 

i chyba się aż za dużo uśmiecham, bo zazwyczaj nikt nie wierzy ,że coś ze mną nie halo , skoro zazwyczaj jestem taka wesoła

A wiesz Wiola ,że zawsze jakoś tak sobie Ciebie wyobrażałem . Podświadomości pracują cały czas, mimo i pomimo tych wielości słów , które tu padają. Dlatego lubie sobie Tutaj pogaworzyć , szczególnie jak mi do śmiechu ;)

A Ty jak sobie mnie wyobrażasz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to powiem tak, jak masz mocno przejeban* nastrój i przez jedną jakąś chwilę ,( nie powiem , krótką czy dłuższą) dasz się ponieś dobrej komedii to udajesz czy nie nie?

Obnizenie nastroju to nie depresja :) W depresji czasami probowalam sie usmiechnac szczegolnie kiedy corka przyjezdzala do domu ale dziwnie to musialo wygladac bo pytala czemu jestem taka smutna..wiec chyba nie za bardzo mi wychodzilo. Teraz owszem zdarzaja mi sie dolki ale mozna mi poprawic nastroj. Najczesciej udaje sie to mojemu mezczyznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×