Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problem - mój wygląd.


VanGH96

Rekomendowane odpowiedzi

Chodzi o to, że wyglad moj jest dla mnie bardzo ważny.

 

Z całym szacunkiem do potrzeby podobania się sobie, chyba jest dla Ciebie zbyt ważny. Są inne rzeczy istotne w życiu, tak naprawdę Twój wygląd nikogo nie obchodzi w tym stopniu, co Ciebie, choć może Ci się wydawać, że od niego zależy całe Twoje szczęście. Ciekawi mnie czy patrząc całymi dniami w lustro i zdjęcia masz czas na spotkania z ludźmi.

Twój wygląd zmieni się jeszcze wiele razy pod wpływem różnych niezależnych od Ciebie czynników, będziesz miał jeszcze setki zdjęć, na których będziesz wyglądał w najróżniejszy sposób. Twój wygląd i wrażenie innych ludzi na Twój temat, to nie jest to samo, co Ty. Ludzie się z Tobą mijają, zabierają swoje wrażenie i odchodzą, zapominają, a Ty zostajesz ze swoim życiem. Przy czym poza wyglądem zwracają też uwagę na to, czy jesteś sympatyczny i czy masz coś ciekawego do powiedzenia. Żeby osiągnąć szczęście musisz inwestować w swój rozwój, naukę, zainteresowania, umiejętności, relacje z ludźmi, wygląd Ci niczego nie załatwi.

 

-- 01 mar 2013, 00:39 --

 

Pomyślałam, że zamiast się wymądrzać, opiszę moją walkę ze swoim wyglądem, może to Ci da trochę dystansu. Zmagałam się z nim w szkole średniej i wisiała nade mną klątwa szkolna. Objawiała się tak, że wyglądałam fajnie wszędzie, tylko nie w szkole. W domu się sobie podobałam, lubiłam widok we wszystkich lustrach, ranek już był gorszy, ale najgorzej było w szkole. Patrzyłam w lustro w szkolnym kiblu i widziałam jakąś różową, pociągłą, zasianą zaskórnikami twarz, która ani trochę nie była moją twarzą. Podobnie było z wakacjami i rokiem szkolnym. Na wakacjach czułam się atrakcyjna, co też się odzwierciedlało w reakcjach innych, nie mogłam się doczekać września (wrócę i wreszcie będę ładna), a potem znowu to samo... Klątwa działała też na zdjęciach, z wakacji były fajne, zdjęcia klasowe i z wycieczek szkolnych - fatalne, zostawiałam je sobie żeby mieć klasę na pamiątkę, ale zalepiłam siebie jakąś nalepką, żeby na siebie nie patrzeć. Robiłam różne eksperymenty, żeby przywołać wygląd do porządku, kręciłam włosy na lokówkę, farbowałam, robiłam trwałą, opalałam twarz lampą kwarcową i piłam czasem takie ilości soku marchwiowego, że wyglądałam, jakbym miała żółtaczkę. Kiedyś przed sylwestrem zrobiłam sobie nową fryzurę i kolor - i poczułam, że wyglądam zajebiście. Jechałam na tego sylwestra ze znajomymi, patrzyłam w szybę pociągu i cały czas mi się podobało to, co widziałam. Nie mogłam się doczekać, aż przyjdę do szkoły. Ale zanim poszłam, kolor jakby zblaknął, włosy się inaczej ułożyły, wbiłam się w te same ciuchy co zawsze - i znowu to samo, żadnej różnicy. To samo okropne odbicie w łazience. Klątwa szkolna nie opuściła mnie do końca liceum, ustąpiła dopiero, jak je skończyłam i wygląd mi się scalił z dwóch różnych skrajnych w jeden, całkiem znośny, który akceptowałam.

Z wyglądem to jest dziwna sprawa ; )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o to, że wyglad moj jest dla mnie bardzo ważny.

 

Z całym szacunkiem do potrzeby podobania się sobie, chyba jest dla Ciebie zbyt ważny. Są inne rzeczy istotne w życiu, tak naprawdę Twój wygląd nikogo nie obchodzi w tym stopniu, co Ciebie, choć może Ci się wydawać, że od niego zależy całe Twoje szczęście. Ciekawi mnie czy patrząc całymi dniami w lustro i zdjęcia masz czas na spotkania z ludźmi.

Twój wygląd zmieni się jeszcze wiele razy pod wpływem różnych niezależnych od Ciebie czynników, będziesz miał jeszcze setki zdjęć, na których będziesz wyglądał w najróżniejszy sposób. Twój wygląd i wrażenie innych ludzi na Twój temat, to nie jest to samo, co Ty. Ludzie się z Tobą mijają, zabierają swoje wrażenie i odchodzą, zapominają, a Ty zostajesz ze swoim życiem. Przy czym poza wyglądem zwracają też uwagę na to, czy jesteś sympatyczny i czy masz coś ciekawego do powiedzenia. Żeby osiągnąć szczęście musisz inwestować w swój rozwój, naukę, zainteresowania, umiejętności, relacje z ludźmi, wygląd Ci niczego nie załatwi.

 

-- 01 mar 2013, 00:39 --

 

Pomyślałam, że zamiast się wymądrzać, opiszę moją walkę ze swoim wyglądem, może to Ci da trochę dystansu. Zmagałam się z nim w szkole średniej i wisiała nade mną klątwa szkolna. Objawiała się tak, że wyglądałam fajnie wszędzie, tylko nie w szkole. W domu się sobie podobałam, lubiłam widok we wszystkich lustrach, ranek już był gorszy, ale najgorzej było w szkole. Patrzyłam w lustro w szkolnym kiblu i widziałam jakąś różową, pociągłą, zasianą zaskórnikami twarz, która ani trochę nie była moją twarzą. Podobnie było z wakacjami i rokiem szkolnym. Na wakacjach czułam się atrakcyjna, co też się odzwierciedlało w reakcjach innych, nie mogłam się doczekać września (wrócę i wreszcie będę ładna), a potem znowu to samo... Klątwa działała też na zdjęciach, z wakacji były fajne, zdjęcia klasowe i z wycieczek szkolnych - fatalne, zostawiałam je sobie żeby mieć klasę na pamiątkę, ale zalepiłam siebie jakąś nalepką, żeby na siebie nie patrzeć. Robiłam różne eksperymenty, żeby przywołać wygląd do porządku, kręciłam włosy na lokówkę, farbowałam, robiłam trwałą, opalałam twarz lampą kwarcową i piłam czasem takie ilości soku marchwiowego, że wyglądałam, jakbym miała żółtaczkę. Kiedyś przed sylwestrem zrobiłam sobie nową fryzurę i kolor - i poczułam, że wyglądam zajebiście. Jechałam na tego sylwestra ze znajomymi, patrzyłam w szybę pociągu i cały czas mi się podobało to, co widziałam. Nie mogłam się doczekać, aż przyjdę do szkoły. Ale zanim poszłam, kolor jakby zblaknął, włosy się inaczej ułożyły, wbiłam się w te same ciuchy co zawsze - i znowu to samo, żadnej różnicy. To samo okropne odbicie w łazience. Klątwa szkolna nie opuściła mnie do końca liceum, ustąpiła dopiero, jak je skończyłam i wygląd mi się scalił z dwóch różnych skrajnych w jeden, całkiem znośny, który akceptowałam.

Z wyglądem to jest dziwna sprawa ; )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie to też jest dziwna sprawa.... Chodzi właśnie o wygląd. Zdaję sobie doskonale sprawę, że do piękności nie należę. I wszystko byłoby OK, ale ja wbiłam sobie do głowy, że wszyscy patrząc na mnie wyłapują wszystkie wady, przyglądają się mi i wychwytują każdy szczegół (a właśnie na szczegółach tracę najbardziej). Jestem osobą zamkniętą w sobie itd.. W realnym świecie nie rozmawiam prawie z nikim, osoby z którymi rozmawiam w ciągu dnia ostatnio można policzyć na palcach jednej ręki. Właściwie żyję Internetem :/ I teraz właśnie zaczyna się ten główny problem ostatnich dni, a mianowicie:

Siedząc już w tej sieci jakiś czas trafiłam w końcu na ludzi ze swojego województwa więc nie dzielą nas jakieś specjalnie wielkie odległości. Chodzi mi tu głównie o to, że możnaby się spotkać... Nie mówię, że zaraz z nie wiadomo iloma osobami, bo aż tak to chyba nigdy się nie otworzę. Na chwilę obecną jest jedna osoba z którą CHCIAŁABYM się spotkać i nie ma nawet większego problemu z możliwością czy coś... Za to problem jest ze mną : / To jest na zasadzie 'chciałabym, ale się boję' i po raz kolejny ten strach wygrywa ze mną x_x Nie boję się, że stanie mi się krzywda a wręcz jestem przekonana, ze nic mi się nie stanie. Panicznie boję się pokazać realnie. Jest mi wstyd za mój wygląd i takie tam.. Okropnie się czuję jak ktoś na mnie patrzy (zwłaszcza gdy jestem tego świadoma), a spojrzenie przy takim spotkaniu byłoby raczej nieuniknione. Były zdjęcia, skype nawet a to już nie lada osiągnięcie w moim przypadku więc niby nie mam się czego bać... Ale na zdjęciach czy na kamerce nie widać właśnie wszystkiego! I boję się tego, że osoba z którą miałabym się spotkać nastawi się na to co w kamerce i na zdjęciach i będzie zdziwko w rl :< I że potem stracę w sumie jedyną osobę do której mam zaufanie... To brzmi dziwnie - ufam ale jednak boję się, ze mnie oleje.. Tu znowu dużo innych rzeczy... Niby wiem, że to nie taka osoba która głównie na wygląd zwraca uwagę... Ehh... To wszystko pewnie dlatego, że za bardzo się przywiązałam i teraz boję się stracić jedynego przyjaciela :x Znowu dziwnie brzmi - przyjaciel a nawet się realnie nie znamy i boję się to zmienić ... Nie pomagają mi takie teksty jak 'ale musisz się przełamać w końcu bo to do niczego nie prowadzi' doskonale o tym wiem... Ale to mi nic nie daje.. I tak nie umiem od siebie odpędzić tego wszystkiego... Patrząc w lustro czasami mam ochotę sobie coś zrobić... Jedyne co widzę to to, że mam krzywe usta i brwi + za wysokie czoło + pozostałości trądziku + beznadziejny nos i uszy.. Nawet nie wiem czy tak na prawdę jest ale ja tak cały czas widzę.. Nie wiem już co robić mam z sobą a nie chcę się zamknąć zupełnie na ludzi... Ci których poznałam w Internecie już w sumie są moją ostatnią nadzieją na choćby odrobinkę "normalności"

 

 

Ehh no to się trochę rozpisałam x_x Ja już na prawdę nie daję powoli rady.. Tak sądzę :x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie to też jest dziwna sprawa.... Chodzi właśnie o wygląd. Zdaję sobie doskonale sprawę, że do piękności nie należę. I wszystko byłoby OK, ale ja wbiłam sobie do głowy, że wszyscy patrząc na mnie wyłapują wszystkie wady, przyglądają się mi i wychwytują każdy szczegół (a właśnie na szczegółach tracę najbardziej). Jestem osobą zamkniętą w sobie itd.. W realnym świecie nie rozmawiam prawie z nikim, osoby z którymi rozmawiam w ciągu dnia ostatnio można policzyć na palcach jednej ręki. Właściwie żyję Internetem :/ I teraz właśnie zaczyna się ten główny problem ostatnich dni, a mianowicie:

Siedząc już w tej sieci jakiś czas trafiłam w końcu na ludzi ze swojego województwa więc nie dzielą nas jakieś specjalnie wielkie odległości. Chodzi mi tu głównie o to, że możnaby się spotkać... Nie mówię, że zaraz z nie wiadomo iloma osobami, bo aż tak to chyba nigdy się nie otworzę. Na chwilę obecną jest jedna osoba z którą CHCIAŁABYM się spotkać i nie ma nawet większego problemu z możliwością czy coś... Za to problem jest ze mną : / To jest na zasadzie 'chciałabym, ale się boję' i po raz kolejny ten strach wygrywa ze mną x_x Nie boję się, że stanie mi się krzywda a wręcz jestem przekonana, ze nic mi się nie stanie. Panicznie boję się pokazać realnie. Jest mi wstyd za mój wygląd i takie tam.. Okropnie się czuję jak ktoś na mnie patrzy (zwłaszcza gdy jestem tego świadoma), a spojrzenie przy takim spotkaniu byłoby raczej nieuniknione. Były zdjęcia, skype nawet a to już nie lada osiągnięcie w moim przypadku więc niby nie mam się czego bać... Ale na zdjęciach czy na kamerce nie widać właśnie wszystkiego! I boję się tego, że osoba z którą miałabym się spotkać nastawi się na to co w kamerce i na zdjęciach i będzie zdziwko w rl :< I że potem stracę w sumie jedyną osobę do której mam zaufanie... To brzmi dziwnie - ufam ale jednak boję się, ze mnie oleje.. Tu znowu dużo innych rzeczy... Niby wiem, że to nie taka osoba która głównie na wygląd zwraca uwagę... Ehh... To wszystko pewnie dlatego, że za bardzo się przywiązałam i teraz boję się stracić jedynego przyjaciela :x Znowu dziwnie brzmi - przyjaciel a nawet się realnie nie znamy i boję się to zmienić ... Nie pomagają mi takie teksty jak 'ale musisz się przełamać w końcu bo to do niczego nie prowadzi' doskonale o tym wiem... Ale to mi nic nie daje.. I tak nie umiem od siebie odpędzić tego wszystkiego... Patrząc w lustro czasami mam ochotę sobie coś zrobić... Jedyne co widzę to to, że mam krzywe usta i brwi + za wysokie czoło + pozostałości trądziku + beznadziejny nos i uszy.. Nawet nie wiem czy tak na prawdę jest ale ja tak cały czas widzę.. Nie wiem już co robić mam z sobą a nie chcę się zamknąć zupełnie na ludzi... Ci których poznałam w Internecie już w sumie są moją ostatnią nadzieją na choćby odrobinkę "normalności"

 

 

Ehh no to się trochę rozpisałam x_x Ja już na prawdę nie daję powoli rady.. Tak sądzę :x

 

Jak sama wiesz na pewno cię nie odtrąci :smile: , widział twoje zdjęcia i dogadywaliście się rozmawiając w necie. Rozmawiacie już od dłuższego czasu, dogadujecie się widać, że nie przeszkadza mu twój wygląd. Zdjęcia pokazały wszystko dobrze nie bój się :) tylko przez swoje nerwy tworzysz różne spekulacje co mogło być nie tak. Dlatego pójdź na pewno cię zaakceptuje. :D

 

Widzę, że brakuję ci pewności siebie co doskwiera wielu osobom :( Na twoim miejscu nie mówiłbym sobie "muszę to zrobić" to tylko bardziej cię stresuje i nasila myśli.

 

Jest taka metoda na poprawienie motywacji i pewności siebie

Kiedy przychodzą natrętne myśli typu

"nie uda mi się"

"odtrąci mnie"

Pomyśl wtedy myśli przeciwne do nich

"uda mi się"

"nie odtrąci mnie"

Co najważniejsze wierz w to, wtedy szybciej odejdą.

 

To całkiem dobra metoda na nabranie pewności siebie. Za każdym razem kiedy pojawia się taka natrętna myśl pomyśl całkowicie przeciwną do niej. Za którymś razem znikną (pierwszym, drugim).

 

To całkiem dobra metoda, jeśli coś mogę jeszcze poradzić to musisz nabrać pewności siebie. Po pierwsze zaakceptuj siebie, taką jaka jesteś, to co że nie jesteś dobra w tym, czy w tym. To co, że jesteś nie śmiała (połowa ludzi tego świata ma z tym problem). Kto ci powiedział, że nie jesteś ładna, może podobasz się wielu chłopakom.

Pierwszym kluczem do nabrania pewności siebie jest zaakceptowania siebie takim jakim się jest. Zrób tak powiedz w myślach jakie masz wady i powiedz sobie, że akceptujesz to. Kiedy zaakceptujesz się, poczujesz takie miłe uczucie wolności mało co będzie cię trapić :smile: kiedy to poczujesz znaczy, że się zaakceptowałaś.

 

Jak będziesz się akceptować to stopniowo będziesz nabierać pewności siebie i zaczniesz się otwierać.

:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I boję się tego, że osoba z którą miałabym się spotkać nastawi się na to co w kamerce i na zdjęciach i będzie zdziwko w rl :< I że potem stracę w sumie jedyną osobę do której mam zaufanie... To brzmi dziwnie - ufam ale jednak boję się, ze mnie oleje.. Tu znowu dużo innych rzeczy... Niby wiem, że to nie taka osoba która głównie na wygląd zwraca uwagę... Ehh... To wszystko pewnie dlatego, że za bardzo się przywiązałam i teraz boję się stracić jedynego przyjaciela

 

Stracisz przyjaciela z powodu wyglądu? Masz do kogoś zaufanie, ale nie wiesz czy Cię nie odtrąci, bo możesz mu się nie spodobać? To na czym polega to zaufanie?? Jakieś pomieszanie pojęć.

 

Myślałam dotąd, że wygląd nie ma znaczenia w przyjaźni. Moim zdaniem "winnym" Twoich problemów jest kult ciała i wyglądu, wiem że to nas atakuje ze wszystkich stron, ale nie można się dać zwariować. Jesteśmy ludźmi, a nie manekinami. A Twój przyjaciel jest tylko człowiekiem, jeśli naprawdę miałby mu przeszkadzać Twój wygląd, to znaczy, że Wasza bliska relacja to fikcja. Świat się na nim nie kończy. Z tym że pewnie on się boi tego, jak sam wypadnie, a Ty się wkręcasz w swoje kompleksy. Nie warto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ZjemCie, ja rozumiem Cie doskonale, a czytając Twoją historię w jakiejś części widzę siebie. Wiem, że to jak wyglądam nie ma aż tak dużego wpływu na to jak ludzie mnie oceniają (Ci wartościowi), a mimo to w głowie ciągle ta sama myśl się pojawia. Często odnoszę wrażenie, że na zdjęciach wychodzę lepiej niż w rzeczywistości i ktoś się 'rozczaruje' po zobaczeniu mnie, ale powoli zaczynam dopuszczać myśl, że to moja zaniżona samoocena. Myślę, że nie patrzysz na całą siebie, a skupiasz się wyłącznie na szczegółach, które Ci nie odpowiadają. Z miejsca mogę Ci powiedzieć, że ludzi patrzą 'ogólnikowo' nie zwracają uwagi na szczegóły, a na całą prezencję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja z kolei jestem zadowolony z siebie z wyglądu, jak najbardziej, tylko całość mi się burzy gdy popatrzę na pewne zdjęcia :( I to mnie gnębi nie daje mi poczuc sie naprawde dobrze wyglądającym, strasznie mi to nie daje żyć, wiem że się powtarzam, ale prosze piszcie na priv jeśli ktos ma chwile...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Stracisz przyjaciela z powodu wyglądu? Masz do kogoś zaufanie, ale nie wiesz czy Cię nie odtrąci, bo możesz mu się nie spodobać? To na czym polega to zaufanie?? Jakieś pomieszanie pojęć."

 

Taak... refren wiem, ze to dziwne... To tak jakbym sama z sobą się kłóciła... Gdzies tam wiem ze nie odtrąci mnie i nie zostawi bo wyglądam tak czy siak, ale druga strona nie daje spokoju i mimo tej świadomości jednak się boję..

 

"Jak sama wiesz na pewno cię nie odtrąci , widział twoje zdjęcia i dogadywaliście się rozmawiając w necie. Rozmawiacie już od dłuższego czasu, dogadujecie się widać, że nie przeszkadza mu twój wygląd. Zdjęcia pokazały wszystko dobrze nie bój się :) tylko przez swoje nerwy tworzysz różne spekulacje co mogło być nie tak. Dlatego pójdź na pewno cię zaakceptuje."

 

No i weź mi to tłumacz jak do tej mózgownicy nie dociera ! Już mnie to zaczyna denerwować powoli, ze nie umiem opanować tego :/

 

ZjemCie, ja rozumiem Cie doskonale, a czytając Twoją historię w jakiejś części widzę siebie. Wiem, że to jak wyglądam nie ma aż tak dużego wpływu na to jak ludzie mnie oceniają (Ci wartościowi), a mimo to w głowie ciągle ta sama myśl się pojawia. Często odnoszę wrażenie, że na zdjęciach wychodzę lepiej niż w rzeczywistości i ktoś się 'rozczaruje' po zobaczeniu mnie, ale powoli zaczynam dopuszczać myśl, że to moja zaniżona samoocena. Myślę, że nie patrzysz na całą siebie, a skupiasz się wyłącznie na szczegółach, które Ci nie odpowiadają. Z miejsca mogę Ci powiedzieć, że ludzi patrzą 'ogólnikowo' nie zwracają uwagi na szczegóły, a na całą prezencję.

 

 

No właśnie bo ja mam nie zbyt fajne doświadczenia z oceną przez ludzi z klasy... I dlatego tak strasznie na te szczegóły patrzę i w sumie tylko je widzę..

 

-- 27 mar 2013, 22:15 --

 

A.. zapomniałam dopisać... Wybaczcie brak 'normalnych' cytatów - cos mi się popsuło bo nie umiałam tego tak jak zwykle zrobić... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem lęk przed odrzuceniem, różne rzeczy wpływają na to, że się boimy, ale myślę, że trzeba wierzyć w swoją wartość, choć to może być pewna walka - wypracowanie wiary w siebie może trwać wiele lat. Ale według mnie, warto zawsze tak postępować w kluczowych sprawach, jakby się absolutnie w tę swoją wartość wierzyło, a reszta przyjdzie z czasem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×