Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''


anita27

Rekomendowane odpowiedzi

traktujemy mame normalnie.. tzn musimy wyręczać ją w wielu rzeczach, bo ona nie potrafi sie zbytnio poruyszac.. lecz nie dajemy jej odczuć że jest kaleką.. często mówie jej że jest fantastyczną kobitką:] noo ale 15 lat depresji to troszku dużo.. a kalectwo to naprawde ciężka sprawa.. sama nie wiem jak zachowalabym sie na miejscu mamy.. faktycznie może powinnam jej wiecej opowiadać.. hmmm dać jej do zrozumienia, że mogę z nią rozmawiać na wiele tematow i jest dla mnie wsparciem.. postaram sie to zrealizować :] dziękuje za pomysł :] a co do zajecia , które lubi.. trudno bedzie cokolwiek wymyślić.. hmm w szpitalu mama chyba czuła sie dobrze, bo byli tam sami chorzy, którzy nie pytali o to a dlaczego.. a jak to.. czy jesteś dziwna.. czy nie przesadzasz.. oni po prostu rozumieli :) do dziś jeżdżę do szpitala odwiedzac znajomą, którą wtedy poznałam:) Gdyby.ście byli na moim miejscu.. co byście mówili bliskiej Wam osobie rano..gdy ta osoba nie ma ochoty wstać? ja zazwyczaj móie " wstajemy mamus.. u śmechamy sie.. taaak uśmiechamy" hmm poza tym czy po 10 latach możliwe jest kompletne wyjście z tego? czy ten sposob życia.. depresyjny sposób.. nie stał sie już takim przywyczajeniem, że nie sposób go odmienić? mam nadzieje że nie.. ciągle sie staram.. ale różnie mi idzie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

51 lat.. ale jak mówie depresja ciągnie sie już jakieś 15 lat.. ja byłam malutkaa już pojawiały sie pierwsze objawy.. wiem, że moja mama miala ciężkie życie.. wczesniej niewiele potrafiłam zdzialać bo miałam kilkanaście lat... teraz działam.. staram sie jakoś na nią wopłynąc.. dać jej do zrozumienia że jest wazna i że jej potrzebuje.. ale myślenie depresyjne trudno przemóc.. mimo wszystko.. choćby ta walak byla bez szans.. nigdy nie zostawie mamy.. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a powiedz i brala twoja mama leki ?? pomagaly (krotktrwale ) czy wogole ?? teoja mama moze miec problemy z hormonami , mogla miec przed menopauza a teraz po , czyli powinna zrobic badania na estriogen ale pierw pojsc do endokrynologa , bo czesto kobiety w tym wieku zapadaja na depresje przez menopauze ktora robi rewolucje w organizmie , chodzi o estrogen i testosteron!!wraz z wiekiem te hormony zanikaja wiec niski poziom estrogenu powoduje depresje , lęki i inne charakterystyczne dla depresjii i nerwicy objawy !!

czytalam na ten temat ksiazki i wiem wiele na ten temat - depresja a hormony w menopauzie !!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bylam mała.. a tata i brat niewiele robili by cokolwiek zmienić.. uważali że są bezradni... hmm brat jest pare lat ode mnie starszy wiec też na poczatku niewiele mógł zmienić.. a tata nie mial pojęcia co z tym robić.. dopiero jakiś czas temu naciskałam na mame.. i w końcu poszla do psychiatry.. później po roku nastąpiło pogorszenie i mama trafila do szpitala.. hmm ja zaczęłam sie interesowac tą chorogbą.. zdobyłam troche informacji.. bo wiedza idzie w parze z pomocą.. noo ale cieżka sprawa.. na początku podejrzewano depresje lekoodporną.. bo strasznie trudno wpłynąć na psychikę mojej may.. no ale po wyjściu ze szpitala.. jakoś sie czula.. nawet mówila, że calkiem nieźle.. woiec.. tyle lat to trwało.. ale mam nadzieje, że teraz bedzie tylko lepiej :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leki pomagały.. ale tylko przez dwa tygodnie.. a potem organizm przyzwyczajał sie do leku.. i znowu dostawała nowe.. te nowe znowu dzialały 2 tygodnie i tak w kółko.. zaniedługo zabraknie leków.. ehhh.. wiem, że mama ma zaburzenia tarczycy.. a to tez przyczynia sie do depresji.. teraz chodzi do lekarza.. wiec myśle że pomogą jej.. ale każde wyjście do lekarza wiąże sie dla niej z wielkim stresem..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozmawialam z psychiatrą w szpitalu i powiedziała, że mama musi mieć jakieś zajęcie.. nie może być w domu sama całymi dniami.. i dlatego kombinuje co by tu zmienić.. psychiatra powiedziała, że z czasem bedzie coraz trudniej wyciągnąc mame z depresji, bo już większośc lekó była podawana.. wiec sprawa jest zagmatwana.. oprócz leków.. wazna jest też psychika .. wie z tym też staram sie coś zrobić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardzo możliwe, że to wpływ hormonów.. ale przyczyną jest przede wszystkim kjalectwo.. do momentu gdy mama chodzila wszystko było ok .. a później.. wszystko runęło.. poza tym jeszcze kłopoty rodzinne.. i wiele innych.. przyznam , że cięzki ma życie.. a do endokrynologa sie udamy :] dzięki za rady.. a co do forum.. hmm nawet założylam jej tu konto :) hehe ale na razie nie ma ochoty zasiadać przed kompem.. na razie musze ja nauczyć prostych rzeczy.. bo z szaleństwem na internecie na razie jest ciężko.. na razie jesteśmy na etapie wlączenia komputera.. hehe..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koleżanki powyżej mają racje z lekarzem, ale ja pozwole sobie jeszcze jeden sposób dodać na takie nastroje... na dni kiedy chcesz się wygadać... czy to będzie coś złego, czy chęć podzielenia się błahostką radości itd... to nie zastąpi może rozmowy z bliskimi, ale zawsze możesz wpaść i skrobnąć tu to co leży ci na serduchu... a nawet wpaść po rade.

3maj się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje wam bardzo za dotychczasowe rady :* Dobry pomysł z tym spcerem... Napewno tu będę często zaglądać.

 

Jeśli chodzi o szkołe to miałam już podobny problem przy przejściu do 4 kl. podstawowki... Tylko, że wtedy moje koleżanki (miałam tylko 4 dziewczyny w klasie) były przeciwko mnie, cały czas mi dokuczały... Mniej wiecej 2 tygodnie temu miałam bardzo wysoki puls... ale mama mówiła (jest pielęgniarką) że w tym wieku mogę taki mieć... potem miałam tak jak dorosli czyli 80' - 100' teraz mam bardzo niski, nieraz nawet szesdziesiat kilka... Jeszcze zapomniałam napisać, że na początku września prawie nic nie jadłam... poprostu mi się nie chciało, teraz wszystko wróciło do normy ale tylko z jedzieniem... tak jak juz pisalam pojawily się dosc często zawroty głowy... (wtedy też miałam ale raz na kiedyś)

 

PZDR :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hoyka a nie ma Cię tam u siebie jakiegoś kółka kobiecego jakiegoś klubu w którego działalność mama mogłaby się włączyć, z komputerem Mariusz ma dobry pomysł gdybyś nauczyła mamę jak poruszać się po forum na bank znalazła by bratnie dusze choćby u nas tutaj, qrcze tak kombinuje a może namówiłabyś mamę na jakieś warsztaty plastyczne ( macie możliwość dowożenia gdzieś mamy niedaleko na coś takiego??)albo jakaś fundacja czy stowarzyszenie osób niepełnosprawnych wiesz w myśl zasady, że wśród "swoich raźniej" mama miałaby kontakt z osobami niepełnosprawnymi tak jak ona..... myślę nadal jak coś mi do głowy wlezie dam znać :D a swoją drogą Twoja mama ma wspaniałą córkę, wychowała Cię na wartościowego człowieka !! Trzymaj się!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli twoja mama ma problemy z chodzeniem to niech każdy postawiony krok więcej ją cieszy, jeżeli jest trudno albo coś boli-tym bardziej niech się cieszy-bo żyje i czuje!! to banalnie brzmi-może głupio...ale biegacze dlatego biegają.

 

Podobno sposobem na depresje...jest rozłoszczenie osoby. Brzmi to znowu śmiesznie ale... Otóż, osoba w depresji zamartwia się, myśli pesymistycznie, zagłebia się w swoim smutku ... depresja to poczucie bezsilności, smutku, przygnębienia, braku energii.

Rozweselenie osoby w depresji nie dość,że jest trudne to często irytuje osobę w depresji. Pocieszanie czasami jest bezskuteczne. Złość niesie ze sobą pewną dawkę energii dzięki której można chociaz na chwilę zapomnieć o zamartwianiu się.

 

A jeżeli chodzi o zajęcie dnia... dzięki internetwoi może się dowiedzieć,że takich osób jak ona jest więcej...z depresją...

 

Mogłaby zacząć uczyć się szyć lub szydełkować...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was, nazywam się Marcin i mam 20 lat, to mój pierwszy post na tym forum, a więc. Trzy tygodnie temu zerwała ze mną dziewczyna z którą byłem 15 miesięcy, zerwała bo nie czuje tego co wcześniej, dwa dni później moja babcia dostała zawału i dopiwero dzisiaj ją wypuścili ze szpitala:(. Lekarze malo jej daja :(. Prowadzę tez klub sportowy ktory jest ku rozpadowi, wyrzucili mnie wczoraj z pracy, bo stwierdzili ze nie potrzebuja ludzi ktorzy nie potrafią sobie poradzić z własnymi problemami. Dzisiaj spotkalem sie z pania psycholog, do ktoej chcodzilem kilka miesiecy temu z nerwica, zrobila mi test na depresje na mozliwych 20 punktow mialem 17. Powiedziala ze jest to zaawansowana depresja, tym bardziej ze tra to juz ok 3 tydzien. Od 3 dni nic nie zjadlem, a od 2 tygodni jadlem tylko sniadanie w pracy, schudlem ponad 5 kg. nie mam ochoty na nic, ostatnio mam samobojcze mysli :( to bardzo boli. przed wczoraj mialem napad w nocy, lezalem na ziemi w swoim pokoju i plakalem, trzymalem rozaniec w reku, przewalalem sie we wszystkie strony!. gdy powiedzialem to pani psycholog, stwierdzila ze potrzebuje wizyty u psychiatry.

tak w ogole to piszac to sobie placze, moj abyla dziewczyna nie chce do mnie wrocic, a serce juz mi wysiada z tego wszystkiego, mam napady trzęsaw. nie biore uzywek czasami cos wypije lecz teram mam ochote wypic duzo, lecz wiem to to mi nie pomoze, dlatego wole plakac, bo szczery placz czasami jest potrzebny. Wiem ze moj problem moze nie jest wilekim problemem, lecz dla mnie jest ogromnym. pozdrawiam was wsztstkich, fajnie bylo sie komus wygadac szczeze:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak miałam 12/13 lat tez miewałam duszności(bardzo silne....zawroty głowy...omdlenia...bóle głowy...płaczliwość itp.

 

Wtedy niew iedzialam z czym to jest związane, teraz już wiem...to były mje pierwsze próby zwrócenia na siebie uwagi. Byłam chyba u wszystkich lekarzy ale badania niczego nie wykazały. Wszyscy mi mówili,że to kwestia dojrzewania itp.

 

U mnie to były już początki depresji, potem zaczełą się anoreksja i bulimia...

 

może u Ciebie jest inaczej-oby!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Monia1000 :D

objawy o których piszesz mogą być spowodowane wahaniami hormonalnymi typowymi dla Twojego wieku nie jest to coś czym należy się zamartwiać, piszesz, że Twoja mama jest pielęgniarką czyli mniemam, że fachową opiekę medyczną masz non stop :D gdyby jednak Twoje objawy utrzymywały się nadal warto zrobić podstawowe badania tak dla pewności :smile:

co do płaczliwego nastroju to również jego podłoża można doszukiwać się w hormonach, szczera rozmowa z bliską przyjaciółką na pewno pomoże może uda Wam się pogadać na wspólnym spacerze? Spróbowałabym też na Twoim miejscu ustalić sobie harmonogram dnia, dobrze się wysypiać jadać regularnie, może zacząć uprawiać jakiś sport np aerobik czy tak modny obecnie taniec :smile:

Rozmowa z mamą, której się obawiasz też jest dobrym pomysłem, może wspólnie ustalicie jakiś plan działania :smile: życzę Ci powodzenia i wytrwałości no i pisz do nas w razie jakichkolwiek wątpliwości na pewno Twoje posty nie pozostaną bez odpowiedzi. Buziaki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze ci wspolczuje. Dobrze, ze chodzisz do psychologa. Nie moge powiedziec, ze wiem, jak sobie z tym poradzic ale jedna mala rada: musisz jesc! Zmuszaj sie jezeli nie masz ochoty na jedzenie. Jezeli nie bedziesz jadl, odpornosc twojego organizmu bardzo spadnie, a wtedy mozesz sie nabawic bardzo wielu wrednych chorob, z ktorych bedziesz sie leczyl latami!! Wiem to z wlasnego doswiadczenia. Kiedy bylem w bardzo kiepskim stanie, nie jadlem ponad tydzien i teraz od dwoch lat probuje sie wychorowac z wszystkiego, co wtedy zlapalem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

staram sie zmuszac, mam juz problemy z zoladkiem ;/ najbardziej udeza we mnie stracona dziewczyna, bylem w kwiecie szczescia i blask koniec, sam nie wiem co mam robic ze soba, mam tyle mysli samobojczych, by sie okaleczyc (kiedys sie okaleczylem) ale staram sie wytrzymac wiec placze z rozancem w reku :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jizah-rozumiem Cię doskonale-sama nie jem już 2 tydzień, nie wiem czemu...

Twoje przygnębienie i stany są zrozumiałe. Straciłeś kogoś ważnego, ucierpiało Twoje poczucie własnej wartości. W tej chwili szukasz gruntu pod nogami.

Głowa do góry-najgorsze będą te pierwsze dni, potem ból zamieni się w obojętność. Szukaj sobie zajęcia, odwracaj myśli, wychodź do ludzi.

To, że ona odeszła nie jest tylko Twoją winą, nie zależało tylko od Ciebie, Twoich wad i złego charakteru-a tak zapewne myślisz.

Nie obwiniaj się i kontynuuj wizyty u lekarza. Będzie lepiej-masz wolę, by poprawić swój stan, a to już bardzo duży krok do przodu.

Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×