Skocz do zawartości
Nerwica.com

udawanie niedostepnej


Gość oohwowlovely

Rekomendowane odpowiedzi

Sytuacja wygląda tak, gdy jakis chlopak mnie podrywa, to ja go zlewam, udaje niedostepna, a jak ten mnie w koncu oleje, to ja płacze, że czego on juz mnie nie chce. Mam tak dlatego,ze boje sie ,ze ten ktos mnie skrzywdzi, a tak naprawde to krzywdze sama siebie. Miał tak ktoś, jak z tym walczyc? rozmawialam z psychologiem o tym i powiedzial mi,zebym przestala sie bac i zaryzykowala, ale to nie jest takie proste.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wg mnie to albo podświadomie oczekujesz jakiegoś ogromnego poświęcenia się tego chłopaka, wytrwałości w podrywaniu Ciebie żeby być pewna jego wielkiego uczucia i chęci żeby po tym się na nim nie zawieść. Albo po prostu nie chcesz tak naprawdę się z nikim wiązać, czy też czekasz na jakąś wielką miłość, chemię. Ja jestem facetem i takie postępowanie jest mi raczej obce ale na pewno jakoś to da się wytłumaczyć, może jakieś urazy z przeszłości, błędy wychowawcze itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wg mnie to albo podświadomie oczekujesz jakiegoś ogromnego poświęcenia się tego chłopaka, wytrwałości w podrywaniu Ciebie żeby być pewna jego wielkiego uczucia i chęci żeby po tym się na nim nie zawieść. itp.

masz racje!

na pewno jest to wynikiem urazu z przeszlosci i bledow wychowawczych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja wygląda tak, gdy jakis chlopak mnie podrywa, to ja go zlewam, udaje niedostepna, a jak ten mnie w koncu oleje, to ja płacze, że czego on juz mnie nie chce. Mam tak dlatego,ze boje sie ,ze ten ktos mnie skrzywdzi, a tak naprawde to krzywdze sama siebie. Miał tak ktoś, jak z tym walczyc? rozmawialam z psychologiem o tym i powiedzial mi,zebym przestala sie bac i zaryzykowala, ale to nie jest takie proste.....

 

Też tak mam, też nie wiem jak z tym walczyć i carlosbueno ma rację.

U mnie wpływa też na to brak poczucia własnej wartości, wycofuję się od razu jak zbliża się coś poważniejszego, bo jestem pewna, że facet może znaleźć sobie lepszą. Aż wstyd się przyznawać, ale później zdarza mi się obserwować znajome, obce kobiety i myśleć sobie "o, ta byłaby dla niego lepsza", "ta by mu się spodobała".

No i jestem pewna, że ja się zaangażuję, a on jak mnie pozna bliżej to zmieni zdanie i przejrzy na oczy ile wokół jest ładnych, wesołych i bezproblemowych dziewcząt. A ja będę cierpieć. Nie wiem jak to się dzieje, że innym ludziom związki przychodzą tak prosto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak to się dzieje, że innym ludziom związki przychodzą tak prosto.

 

Moze znaja swoja wartosc?

 

Albo może nie mają specjalnych wymagań albo zależy im na czasie albo potrzebują kogoś kto zapewni im utrzymanie. Serio nie wiem.

Np. u mnie w rodzinie wszystkie kuzynki są już po ślubie, wszystkie wychodziły za mąż w kolejności urodzenia, bo tak wypadało, każda nie miała wtedy więcej niż 21lat. Pozostała tylko jedna 15 latka i ja (i na 100% mnie przegoni :lol: ). Szczerze mówiąc im nie zazdroszczę, żadnej się niestety nie układa, nad czym również ubolewam, bo to fajne dziewczyny.

W zasadzie nie znam zbyt wielu zgranych kochających się par, większość osób w związkach jakie znam po prostu łatwo w nie wchodzi i to z byle kim, nie stoi za tym jakieś wielkie uczucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

papillon, czyli masz to co w sumie najpowszechniejsze, strach przed odrzuceniem.

 

-- 29 mar 2013, 20:07 --

 

Albo może nie mają specjalnych wymagań albo zależy im na czasie albo potrzebują kogoś kto zapewni im utrzymanie.

To jest taka różnorodność możliwości że chyba się nie da uogólniać nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

papillon, czyli masz to co w sumie najpowszechniejsze, strach przed odrzuceniem.

 

-- 29 mar 2013, 20:07 --

 

Albo może nie mają specjalnych wymagań albo zależy im na czasie albo potrzebują kogoś kto zapewni im utrzymanie.

To jest taka różnorodność możliwości że chyba się nie da uogólniać nic.

 

No mam, ale z drugiej strony mam też straszny strach przed tym, że sama kogoś zranię po jakimś czasie, bo zazwyczaj tak bywało.

Ja niestety nie potrafiłam się zakochać i wg mnie nie do końca rozumiałam się z poprzednimi znajomościami (bo nawet jeszcze nie partnerami), oni twierdzili inaczej. Krzywdzenia drugiej osoby i jej odrzucenia chcę uniknąć chyba jeszcze bardziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja niestety nie potrafiłam się zakochać

To nie jest coś co się potrafi albo nie, to samo przychodzi. Ja się ostatni raz zakochałem z 10 lat temu i od tamtej pory nic, i przypuszczam że już nigdy się nie zakocham. Ale z tego powodu przecież nie skażę siebie na resztę życia w samotności. Mogę z kimś być bez zakochania jeśli dobrze mi z tą osobą.

 

-- 29 mar 2013, 20:18 --

 

oni twierdzili inaczej.

Twierdzili że się zakochałaś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja wygląda tak, gdy jakis chlopak mnie podrywa, to ja go zlewam, udaje niedostepna, a jak ten mnie w koncu oleje, to ja płacze, że czego on juz mnie nie chce.

Typowa baba :?

Jesteś złą osobą :evil:

 

Nie jestem :(

mi jeszcze psycholog powiedzial, ze robie tak dlatego,ze boje sie zaangazowac, bo boje sie,ze druga osoba moze zobaczyc moje wady, moje zle strony. A ze ja zawsze chce byc perfect, to dlatego sie boje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja niestety nie potrafiłam się zakochać

To nie jest coś co się potrafi albo nie, to samo przychodzi. Ja się ostatni raz zakochałem z 10 lat temu i od tamtej pory nic, i przypuszczam że już nigdy się nie zakocham. Ale z tego powodu przecież nie skażę siebie na resztę życia w samotności. Mogę z kimś być bez zakochania jeśli dobrze mi z tą osobą.

 

No i to pewnie jest dużo lepsze podejście. Gorzej tylko jeśli ta druga osoba się zakocha, będąc już w związku a ty nadal nie.

 

oni twierdzili inaczej.

Twierdzili że się zakochałaś?

 

Nie, uważali że się świetnie rozumiemy i że są zakochani we mnie.

Ja nie jestem typem osoby zakochującej się co miesiąc w kimś innym, mam wrażenie, większość osób tak ma i dla mnie (wiem, że to zabrzmi okropnie) takie uczucia są jakby mniej warte. Oczywiście wcale nie uważam, że ogólnie są.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja to jak sie zakocham, to nie to ze na tydzien, tylko na minimum rok i to tak ,ze bede sie przejmowac tym i nie widze swiata poza ta osoba.... ale byc z nia tez nie moge, bo sie boje

 

-- 29 mar 2013, 19:41 --

 

jakie to skomplikowane

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem , jest mi z tym strasznie ciezko. bo to jest naprawde dziwne, skomplikowane, nie rozumiem sama siebie :-|

 

-- 29 mar 2013, 19:46 --

 

pozostało mi gnicie w samotnosci :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oohwowlovely, brak Ci po prostu pewnosciu siebie. Pracuj nad tym z terapeuta bo poki co raczej zdrowego zwiazku nie stworzysz

Gorzej tylko jeśli ta druga osoba się zakocha, będąc już w związku a ty nadal nie.

z tego co wiem to nadal nie

ja w sumie nie wiem, nie mam punktu odniesienia

nigdy nie byłem w poważnym związku bez kochania kogoś

juz myslalam, ze jestes w zwiazku bo nie wiem, desperacja, jakies korzysci ..skoro o milosci nie ma mowy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×