Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Tylko że napisałes iż ona nie rozumie Twojego stanu naprawde nie rozumie jakie piekło przeszedłeś? Tu chodzi o Ciebie o twoje zdrowie i dalsze zycie. Nikt nie chciał nic złego powiedziec ale podejście ma do tego :( powinna raczej pomuc wspierac a nie dołowac. Może porozmawiaj z nia spokojnie i zdecyduj sam. Pozdrawiam zmykam spac i dzieki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale jak powiedziałem swojej partnerce to zapytała "czy jestem jakimś kretynem że chcę do psychiatry iść?

Ja u Twojej dziewczyny widze totalny brak zrozumienia innych ludzi...żeby nie powiedzieć czegoś wiecej...jednym zdaniem ludzi któych nie zna nazwałą kretynami...bo przecież ja też "jestem kretynem" skoro chodze do psychiatry :roll:

Ale mam nadzieje że zrozumiała to że ludzie chodzący do psychiatry są normalni...

Sorry ale uważam że ludzie zdrowi powinni postarać sie choć troche zrozumieć ludzi chorych.

nie można oceniać ludzi po jednym ich zdaniu,

Chyba w takim wypadku można bo sorry ale uważam że ludzie zdrowi powinni postarać sie choć troche zrozumieć ludzi chorych. a nie skreślać ich od razu i nazywać kretynami.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,mam pytanie.Dzisiaj czwarty dzien jak biore sulpiryd,zaczeło mi sie dziś w głowie kręcić,przez chwile nie wiedziałam co sie dzieje,a potem takie dziwna chec do działania to znaczy wszystko sie nagle zachciało.Nie wiem czy to mozliwe by lek zaczał działać tak szybko?Co o tym myslicie,aha biore dawke 200mg.Pozrawiam wszyskich!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mariusz sory poniosło mnie, ale ciężko mieć spokojne podejście do takich tekstów, ja jestem człowiekiem wrażliwym nawet gdy nie chorowałam na nerwicę nigdy nie zdarzyło mi się określić kogoś chodzącego do psychiatry epitetem "kretyn". Takie zachowanie nie świadczy o braku wiedzy na dany temat bo aby być człowiekiem na poziomie nie trzeba wiedzieć wszystkiego, czy dziecko z zespołem Downa też będzie dla niej debilem kretynem, murzyn bambusem a homoseksualista - ciotą, czy jeśli czegoś nie rozumiemy, nie znamy to z założenia musimy wygłaszać na ten temat ograniczone i zwyczajnie głupie komentarze, nic na to nie poradzę, że dla mnie jest to dnem a tym większym gdy mówi się do "kochanej" osoby bo mniemam, że ona Cię kocha?? pozostaje mi tylko bardzo Ci współczuć takiej partnerki gdyż Twoja wrażliwość przynajmniej tu na forum wygląda na wielką i autentyczną tym bardziej dziwi mnie, że nie starasz się z tym walczyć....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

więc może bądzmy bardziej powściągliwi w naszych sądach nawet jeśli ktoś nas nie rozumie...

Ale to jest Twoja kobieta,powinna rozumieć ......ja powiem tak: byś moze ,no wygląda mi na ...hm nietolerancyjną? ;) W wolnym czasie doszkol ;)

Pozdr

 

dodam: też przeszlam z takim brakiem zrozumienia piekło ,zresztą na forku jest wsio,i powiem tak : są ludzie OPORNI na akceptacje innych rzeczy niż stereotypowa NORMALNOŚĆ :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boższzzze nie wiem od czego mam zacząć, ale jak nie wywalę tego z siebie to eksploduje :twisted: wczorajsza terapia mnie rozwaliła na maxa :cry: cofnęłam się do wspomnień, których nie chce pamiętać, poczułam wręczy fizyczny ból, czułam zapach tej nocy, ten przerażający smutek samotnej dziewczyny, którą byłam..... dziewczyny, która wzięła dorosłość w swoje małe ręce i pocięła nią duszę, pocięła serce i nie było przy mnie nikogo, kto powiedziałby hej tak nie wygląda miłość, tak nie wygląda szczęście..... kiedyś moja koleżanka wykrzyczała mi, że mam wszystko pieniądze, piękne ubrania, względy facetów....dla niej to "wszystko" było moim przekleństwem, bo ja z zazdrością patrzyłam na ludzi, którzy wieczorem przy wspólnym stole jedząc kolację z uśmiechem opowiadają o minionym szczęśliwym dniu..... bo ja w dusznym studio fotograficznym robiąc głupawe miny do obiektywu łykałam łzy z zazdrości gdy stylistka umawiała się przez telefon z matką na wspólne pieczenie ciasta....... bo ja gdy ze sztucznym uśmiechem odprawiałam kolejnego bawidamka w duszy łkałam za ciepłym domem w którym ktoś na mnie czeka i nie jest to tylko pies....bo ja zazdrościłam ludziom, tego spokoju w oczach, tego, że nie muszą grać, że maja kogoś najbliższego komu mogą wyjawić z siebie wszystko to co nawet najmroczniejsze w duszy, bo jak już kiedyś pisałam nie mieć kogoś takiego to najgorsze zło wtedy w Twoim wnętrzu odbywa się żałosny pogrzeb, za którym idziesz sam jeden

Tą pamiętną wigilię, do której wczoraj wróciłam na terapii spędziłam sama z psem w łóżku jedząc moje łzy, moja matka z moim ojczymem bawili w górach, mój facet pojechał do rodziców a ja gdy kurtyna już opadła i nie musiałam grać spędzałam jedną z najbardziej rodzinnych nocy sama z psem i wspomnieniami o biciu, znęcaniu się psychicznym, ze wspomnieniami brudnych łap brata mojego ojczyma na moim ciele, na wspomnieniach odrażającego oddechu pijanego kolesia w ciemnej blokowej windzie gdzieś między piętrami, o mojej mamie, która wybrała faceta a nie mnie swoje dziecko, na wspomnieniach o mojej krwi rozchlapanej po całym mieszkaniu i o tym, że są sytuacje gdy ból byłby ulgą a nie potrafisz go czuć, na myślach o tym że nie tak chciałam żyć, że nie tak miało być.....

 

przepraszam Was za to wszystko, nie wiem czemu akurat teraz naszła mnie odwaga na uchylenie rąbka tajemnicy może bethi i jej słowa...... nie wiem........ dziękuję Wam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JAŚKOWA... jak czytałem Twój post, to coś we mnie wezbrało... coś na kształt wściekłości na życie, na ludzkie losy wypełniło moją głowę. Może to głupie, ale jak słyszę takie historię to zawsze mam to uczucie wściekłości i niezrozumienia dla ludzi, którzy tak krzywdzą innych... Po prostu nie rozumiem... Miałem w miarę ciepły dom, choć wychowywałem się bez ojca, więc ciężko mi nawet sobie wyobrazić taką wigilię.

 

Jedyne co mogę powiedzieć to że to przeszłość, a przyszłość zależy już od Ciebie i nie wątpię że kiedyś to co jest i to co będzie przysłoni to co było kiedyś...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ehh co do tej blokady to spowodowaly ja we mnie wydarzenia sprzed 8 miesiecy :( na nowo uczylam sie zaufania, przyjazni, milosci, odbudowywalam swa nadzieje na lepsze jutro i przede wszystkim sama siebie. ale na to trzeba duzo czasu. Do dzis sie staram. Jaśkowa nie przepraszaj nas. Zawsze Cie wysluchamy. Mozesz na nas liczyc. Racja jestes wielka. Jak to pisala mi smutna, nie warto wracac do tamtych wspomnien, ale i tak sie to robi. Gdy pomysle o swoich to zawsze wracam do lez i sufitowania i tej okropnej samotnosci...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co mi się wydaje, oczywiście z własnego doświadczenia. Ja bynajmniej tak mam, że im bardziej staram się uciec przed przeszłością, im bardziej staram się ją wymazać z głowy... tym bardziej ona powraca... tym bardziej staje się uporczywa...

Może zamiast zapomnieć trzeba czasami pogodzić się z nią... sam już nie wiem...:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może zamiast zapomnieć trzeba czasami pogodzić się z nią... sam już nie wiem...

Bardzo dobrze piszesz Mariusz. przeszłość to część naszego życia, nie da sie jej wymazać, ale zawsze można się pogodzić z tym co było. Tak łatwiej się żyje. przecież teraz i tak nie mamy już wpływu na to co było...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak , masz świętą rację. Nie uciekniesz przed swoją przeszłością. Trzeba jak najwięcej o niej rozmawiać, jak najwięcej wyjaśniać, układać. Trzeba ją "wyżalić". Nie trzeba się z nią godzić - czasem to niemożliwe. Jeśli cały żal nagromadzony przez lata się wyleje, zaczniemy dostrzegać i miłe chwile przeszłości a wówczas to one pozostaną w naszej świadomości jako część naszej przeszłości. Polecam wszystkim :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jąskowa jabyś miala kiedyś podobny problem chociaz wątpię ale nawet gdybys chciała poprostu pogadac gdzies wyjsc to zapraszam Cie do Siebie ;) Mariusz wiesz ojciec to taki czowiek ktory wychowuje a nie ze tak powiem biologicznie ma na to wpływ. Nie martw się niczym. Wcale ni ejest powiedziane że nigdy nie będziesz ojcem. Jesteś wspaniałym człowiekiem więc napewno tak będzie. Pozdrawiam.

 

A ja sie jakoś rozkleilam oni się szykują do sąsiadów a ja tu siedze i nie mam co ze soba zrobić... z 2 strony sama bez faceta to by pewnie i zaproszeniem nie poszła :cry: uwazam, że to chamskie skoro mieszkają trownież obok mnie to chyba powinni :cry: ale co tam mam swoją ksiazkę was na forum jakoś przezyje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mialam mieć w czwartek egzamin(ostatni z wielu :/),ale stwierdziłam,że to pieprze i biore warunek.Wiem,że osiągnęłam już ten stan,w którym nie wykrzesam z siebie nic więcej,a nad książką mogę się najwyżej rozpłakać.Jak mi ktoś mowi,że dam rade,to mam ochotę pogryźć i zjeść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×