Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nieszczęśliwa miłość (depresja)


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mam 19 lat, chodzę do trzeciej, maturalnej klasy liceum i od pewnego czasu przeżywam jeden z najgorszych okresów w moim życiu. Zakochałem się nieszczęśliwe w mojej najlepszej przyjaciółce z klasy, która jest w związku. Wszystko zaczęło się jakieś pół roku temu. Pomimo, że znaliśmy się całkiem dobrze wcześniej, chodziliśmy razem do klasy przez cały okres liceum i mieliśmy ze sobą całkiem fajny, koleżeński kontakt, to nigdy między nami nic nie było (z wyjątkiem krótkiego okresu w 2 klasie, kiedy się w niej przez kilka tygodni podkochiwałem). Pewnego dnia, zastałem ją w szatni zupełnie załamaną (miała problemy ze szkołą). Zaproponowałem jej rozmowę na skypie, żeby mogła mi się wygadać. I tak, niemal każdego kolejnego dnia, rozmawialiśmy ze sobą w ten sposób. Po pewnym czasie, między nami doszło do przyjacielskiego zbliżenia, zaczęliśmy coraz częściej rozmawiać i zwierzać się z coraz bardziej osobistych tematów. Pewnego dnia zdałem sobie sprawę, że ja czuję coś do tej dziewczyny. Ona również mi wyznała, że coś do mnie ma. Mijały dni, tygodnie, a my nadal utrzymywaliśmy ze sobą bliski kontakt, bardzo często ze sobą rozmawialiśmy i przez jakiś czas czułem, że między nami coś wisi, że ona chciałaby bliższego kontaktu ze mną, ale starała się unikać tematu, gdyż bądź co bądź, nadal była w związku z kumplem z naszej klasy. Ja również starałem się być powściągliwym, zapewniałem ją, że nie zamierzam między nich wchodzić, że najbardziej zależy mi na jej szczęściu a skoro jest z nim szczęśliwa to ja powinnienem to uszanować. Tak było do czasu pewnej sytuacji. Jej chłopaka nie było w szkole a my zostaliśmy w pewnym momencie sami i zaczęliśmy trochę flirtować, po czym doszło między nami do zbliżenia. Ona przytuliła mnie bardzo mocno, obejmowała coraz bardziej i byłem już bliski pocałowania jej. To było jedno z najcudowniejszych przeżyć w moim życiu, nigdy czegoś równie wspaniałego nie czułem, serce biło mi jak oszalałe i czułem się niewyobrażalnie szczęśliwy, spełniony. Bliskość z nią była dla mnie nie do opisania, pragnąłem coś takiego jeszcze raz powtórzyć, zbliżyć się jeszcze bardziej. Jednak ona po tamtej sytuacji oznajmiła mi, że czuje się okropnie winna i że nie możemy więcej czegoś takiego powtórzyć, że jest w związku i jest to po prostu nie fair wobec jej chłopaka. Między nami nigdy więcej do podobnego zbliżenia nie doszło. Ja to oczywiście uszanowałem, jednak w sercu nadal miałem tą naszą sytuację i nie mogłem o tym zapomnieć, pragnąłem z nią po prostu być... Od tego momentu zaczęła się rozwijać moja depresja. Za każdym razem kiedy spojrzałem na nią i jej chłopaka, kiedy są razem blisko siebie, czułem się źle. Z początku objawiało się to zwykłą zazdrością, że on może ją objąć, przytulić, pocałować, być blisko niej. Później to przerodziło się w smutek, aż do totalnego załamania psychicznego. Nie mogłem spać po nocach, nie mogłem nic przełknąć, nie mogłem funkcjonować normalnie. Po szkole chodziłem jak struty, kiedy nikt nie patrzył to płakałem. Urządziłem jej i jej chłopakowi piekło. Swego czasu nie była dnia, żeby ona za mną nie chodziła i mnie nie pocieszała. Obiecywałem sobie wiele razy, że wezmę się w garść, że nie mogę się w taki sposób zachowywać, że tracę przez to w jej oczach. Przez jakiś czas starałem się jak mogłem zachowywać pozory, żeby udawać, że jest wszystko ok. Ale wystarczyło, żebym znowu spojrzał na nich razem i wszystko zaczynało się od nowa. Ona ma bardzo wrażliwy charakter i to wszystko bardzo na nią wpłynęło, pewnego razu po prostu tego wszystkiego nie wytrzymała i puściły jej nerwy na mnie, kiedy po raz kolejny urządzałem jej sceny rozpaczy. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że nie potrafiłem poznać samego siebie, nie rozumiałem dlaczego się tak zachowuję... W chwilach najgorszej załamki nie potrafiłem sobie poradzić z samym sobą i aby wyładować swój smutek i rozpacz, zacząłem bić się po twarzy, mówić na siebie same najgorsze rzeczy. Kiedyś zwierzała mi się ze swojej urojonej ciąży. Kiedy o tym usłyszałem, a właściwie o tym, co robiła ze swoim chłopakiem, to zrobiło mi się tak niedobrze, że zwymiotowałem... Wiem, że mówi tak każdy nieszczęśliwie zakochany , ale ja nie wyobrażam sobie życia bez niej. Jej osoba zmieniła wręcz ideał mojej kobiety (wcześniej podobały mi się wysokie blondynki, a teraz dzięki niej niskie brunetki). Nie wyobrażam sobie mieć innej kobiety niż ona, z jej kochanym głosem, jej ustami, jej charakterem. Zdaję sobie sprawę, że mówienie czegoś takiego w wieku 19 lat brzmi conajmniej groteskowo, ale z nią chciałbym wiązać resztę mojego życia, z nią chciałym się ożenić, mieć z nią dzieci i wspólnie dożyć starości... Uczucie, które do niej żywię jest tak strasznie silne, że boję się, że wkrótce przerodzi sie w obsesję i będę próbował wejść między jej związek... Nie chcę rozmawiać z żadną inną dziewczyną, utrzymuję teraz kontakt z jedną, z którą w innych okolicznościach pewnie by coś było bo jest wolna, ale nie chcę się do niej zbliżać. Wszystkie kobiety jakie widzę porównuję do niej i żadna pod żadnym względem jej nie nie dorównuje, co mnie dołuje jeszcze bardziej. Teraz w tym momencie jestem już u tej dziewczyny totalnie spalony, ostatnio oznajmiła mi, że przez moje notoryczne zachowanie nasza przyjaźń się zepsuła i nie wie, czy będzie można to naprawić. A miałem z nią tyle wspólnych planów na wakacje z nią... Jest mi okropnie przykro z tego powodu i jestem na siebie tak strasznie zły, że pozwoliłem się dopuścić do tego stanu, że wszystko między nami zepsułem... Szalę goryczy przelewa fakt, że jej związek jest bardzo udany i ona nigdy nie będzie wolna, a ja będę się jeszcze tak męczył przez długi, długi czas. Stan mojej depresji osiągnął poziom krytyczny, ja już po prostu nie mogę, nie potrafię patrzeć na nich razem, kiedy ich widzę to tak mnie strasznie ściska na sercu, że czuję się jakbym się dusił... Jestem już tym wszystkim potwornie zmęczony psychicznie, ja nie pamiętam kiedy ostatnio szczerze się śmiałem i byłem autentycznie wesoły... Pragnę się wyrwać z tego bagna a jednocześnie nie chcę przestawać jej kochać... Nie chcę juz tej dziewczyny więcej krzywdzić, chciałbym, żeby między nami było znowu jak dawniej. Ona już nic do mnie nie czuje i świadomość tego dobija mnie do końca... Co mam robić? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stary mam ten sam problem, byłem/jestem w podobnej sytuacji, nawet nie dawno tutaj założyłem temat, może będziesz chciał się z nim zapoznać: obsesja-na-punkcie-kole-anki-t41846.html

 

... Zerwałem kontakt i powiem tylko tyle, że już po kilku dniach czuje się lepiej, niestety zapłatą w moim przypadku jest zniszczenie dobrej relacji, ale nie mogłem się już dłużej dusić, ja też chcę przecież żyć. Emocje powoli opadają, z dnia na dzień co raz mniej o niej myślę, zaczynam dostrzegać jej wady, zmieniam nastawienie, ogólnie jestem dobrej myśli. Poznaj moją historię - może podejmiesz taką samą decyzję. Życzę powodzenia i żebyś wyszedł z tego bagna, bo na pewno w życiu czeka Cię jeszcze mnóstwo szczęśliwych chwil z inną kobietą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiele razy próbowałem zerwać z nią kontakt, ale to zwykle niczym nie skutkowało. Poza tym, ja codzinnie widzę ją razem z chłopakiem w szkole i świadomość tego, że jeszcze do tego wszystkiego mam z nią mieć zerwany kontakt nie daje mi normalnie żyć... Nie chcę przestać kochać tej dziewczyny, wolę się męczyć z samym sobą niż stracić bezpowrotnie to, co udało nam się wspólnie zbudować... Nie potrafię przeżyć dnia bez niej, czuję się kompletnie wypalony i osowiały jeśli się do niej chociaż raz w ciągu dnia nie odezwę... Zrywanie kontaktów z nią tylko pogarsza mój stan, odwracając się od niej czuję się jeszcze gorzej niż wcześniej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mialem podobna sytuacje w szkole, nie moge powiedziec i zle to na mnie wplynelo, nie wiem co poradzic, bo sam wtedy po prostu sie meczylem cala szkole i po szkole rany uleczyl czas. moze zmien szkole? a przede wszystkim warto zajac sie soba jak najwiecej inwestowac w siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

erykfear3, mi też się nie udało tego zrobić za pierwszym razem. Kilka razy próbowałem zerwać z nią kontakt, mówiłem sobie "dosyć tego", ale nie potrafiłem wytrwać w tym postanowieniu i potem sam się do niej odzywałem, bo było mi strasznie źle, pragnąłem z nią jakiegokolwiek kontaktu, nawet głupiej rozmowy o niczym. Udało mi się dopiero za którymś razem i teraz tak to trwa. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że najgorzej jest na początku, bo trzeba nauczyć się żyć bez tej osoby, sam wiem jakie to ciężkie, ale potem jest tylko lepiej. Też ją niestety muszę widywać codziennie, niestety bo kiedy ją widzę to wszystko we mnie odżywa, ale już nie z taką siłą jak wcześniej, staram się jej unikać jak tylko się da, nie patrzeć na nią. To Twoje życie i sam decydujesz, czy będziesz stał cały czas w miejscu i żył nadzieją, czy pójdziesz dalej :) Na pocieszenie mogę Ci jeszcze powiedzieć, że dużo ludzi ma taki problem i większość z nich po pewnym czasie daje sobie z tym radę. Zastanów się co jest dla Ciebie ważniejsze. Jeżeli wiesz, że nigdy z nią nie będziesz i możecie być tylko przyjaciółmi to mówię Ci - zostaw ją, bo to Cię będzie cały czas niszczyło, we mnie to narastało konsekwentnie przez kilka miesięcy, aż w końcu nie wytrzymałem i podjąłem decyzję, której nie żałuję, przynajmniej na dzień dzisiejszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

erykfear3, e tam, nie ma ideałow. Na poczatku zawsze jest pieknie, problemy sa pozniej jak otworzysz oczy i widzisz, ze Ci laska nie pasuje juz w tych 100%. Po prostu zerwij z nia kontakt, owszem ze jest Ci gorzej jak z nia nie rozmawiasz, ale to stan przejsciowy, mozna z tego wyjsc. Nie ma co sie łudzić, jest w zwiazku, i tyle. Jakby jej na Tobie zalezalo to by zerwala z tamtym, a nie zalezy, na co czekasz? Na cud? Dieq, pozdrawiam, ciesze sie, ze Ci lepiej, za kilka m-cy to juz bedzie calkiem wyblakle wspomnienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×