Skocz do zawartości
Nerwica.com

inteligencja a psychika


freitag20

Rekomendowane odpowiedzi

Ale jak Wy definiujecie "wrażliwość"?:) Bo jeśli na przykład uznamy, że to "wyłapywanie" różnych sygnałów, zwracanie na siebie uwagi, to równie dobrze moglibyśmy ją uznać za samoświadomość, a z tą jak najbardziej można żyć szczęśliwie ;)

Znowu jeśli odniesiemy się do zachowania i podstawimy pod termin jakieś emocjonalne reakcje na rzeczywistość, to przecież one mogą być pozytywne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale jak Wy definiujecie "wrażliwość"?:)

Dla mnie wrażliwość to poziom odczuwania różnych emocji w wyniku jakiegoś "bodźca". Im odczuwanie emocji jest silniejsze, tym większa wrażliwość. U niektórych osób wrażliwość przekracza "stan ostrzegawczy" i staje się nadwrażliwością, a u niektórych przekracza "stan alarmowy" i wtedy staje się nadwrażliwością patologiczną (wrażliwość o takim poziomie przestaje być zwykłą cechą, a staje się zaburzeniem).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jestem bardzo wrazliwa , na dodatek zawsze kazdego. psychike mam bardzo slaba. a intelegencja to nie mam pojecia. rok temu robilam jakis test to mialam okolo 110 IQ. ale to wiadomo jak z tymi testami jest. nie zawsze odzwierdziedlaja prawde.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie wiem czy jestem inteligentna czy nie, ciezko to ocenic

jestem roztargniona , co mi daje -20 do inteligencji. Czasem potrafie palnąc albo zrobic cos tak głupiego,ze az wstyd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oohwowlovely, jeśli Cię to pocieszy, to udowodniono w wielu badaniach, że istnieje pozytywna korelacja między twórczością a roztargnieniem. Prawdopodobnie jej źródłem jest zwracanie uwagi na więcej pozornie nieistotnych szczegółów przez osoby roztargnione ;)

 

Zresztą poza faktem, jak większość już stwierdziła, że takie testy są z założenia strasznie niedokładne, nie widzę sensu w takim zupełnym dookreślaniu siebie. Owszem, to się przydaje np. w firmach, gdzie muszą zrobić testy, żeby przyspieszyć proces rekrutacji. Ale tak na co dzień to może być nawet szkodliwe. Nie ma co się sugerować wynikami testu i zawsze warto walczyć z dwiema cechami, które uprzykrzają życie: skłonnością do schematycznego patrzenia na siebie i świat oraz przekonaniem, że ludzie się nie zmieniają. A skupianie się na takich testach w tym nie pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Imho sama inteligencja nie pomoże nikomu, jeśli brak stosownych cech osobowości. Jeśli ktoś jest inteligentnym pesymistą, to znajdzie sobie 100 wytłumaczeń, czemu świat jest do d.upy i nie warto się wysilać. Inteligentny optymista znajdzie za to 100 sposobów, żeby zrealizować swój cel.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie. Dlatego mi ojciec powtarzał, że jestem inteligentnym kretynem i nie trafiłem w swoje czasy, bo jedyne, co mi jest potrzebne do sukcesu to ktoś, kto ukierunkuje moją osobę na jakiś cel i tu jasno dawał mi do zrozumienia, że idealnie spełniałbym się w nazistowskich Niemczech lub Związku Radzieckim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staram się być realistą, ale sens istnienia naszego gatunku leży tylko w rozmnażaniu, jako ogół nie mamy innego celu, no może poza genami to jeszcze przekazywanie memów się liczy.

 

Ja mam pytanie. Naprawdę myślisz, że filozoficzne rozterki (nie bagatelizuję ich znaczenia, sama zajmuję się filozofią), są przyczyną Twojego nastroju? To nie jest tak, że szczęśliwi ludzie nie widzą, że życie jest w gruncie rzeczy bezcelowe. Szczęśliwi ludzie znajdują po prostu wystarczające uzasadnienie dla życia w ciągłym osiąganiu celów na trochę niższym poziomie. Twoje wyjaśnienie sobie, dlaczego masz zły nastrój jest o tyle niezbyt korzystnym rozwiązaniem, że prowadzi Cię do przekonania "nigdy nie będę szczęśliwy". A przecież rzeczywiście nie będziesz, póki nie pozbędziesz się tej blokady.

 

Spróbuj się zastanowić ilu było naprawdę inteligentnych i oczytanych filozofów, którzy rozumieli dokładnie istotę Twoich problemów, ale mimo wszystko nadal nie mieli depresji. Myślę, że cała sztuczka polega na tym, żeby wyznaczać sobie cele po drodze i w momencie, kiedy je osiągasz po kolei, traktować je jako uzasadnienie tego, że nic nie poszło na marne.

 

A wyznaczania celów to naprawdę można się nauczyć ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staram się być realistą, ale sens istnienia naszego gatunku leży tylko w rozmnażaniu, jako ogół nie mamy innego celu, no może poza genami to jeszcze przekazywanie memów się liczy.
Osobiście staram sie unikać rozkmin o sensie egzystencji, szczególnie, że nie mam ochoty nikomu przekazywać swoich patologicznych genów :roll: łatwiej i zdrowiej stawiać sobie mikro-cele, typu : schudnę, zmienię pracę, spotkam sie z przyjaciółmi itd. Życie składa się z drobiazgów, nie z lotów w kosmos ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Imho sama inteligencja nie pomoże nikomu, jeśli brak stosownych cech osobowości. Jeśli ktoś jest inteligentnym pesymistą, to znajdzie sobie 100 wytłumaczeń, czemu świat jest do d.upy i nie warto się wysilać. Inteligentny optymista znajdzie za to 100 sposobów, żeby zrealizować swój cel.

A do mnie chyba pasuje jakiś pseudointeligentny pesymizm.

Ja chyba od zawsze jestem pesymistą, tylko że kiedyś w mniejszym stopniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staram się być realistą, ale sens istnienia naszego gatunku leży tylko w rozmnażaniu, jako ogół nie mamy innego celu, no może poza genami to jeszcze przekazywanie memów się liczy.

 

jezeli nie istnieje transcendencja, to nie istnieje zaden obiektywny sens i przekazywanie genow, czy memow sie nie liczy, a po prostu sie dzieje.

 

 

wracajac do tematu, to do dzis nie wiem czy jestem inteligentny czy glupi. :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staram się być realistą, ale sens istnienia naszego gatunku leży tylko w rozmnażaniu, jako ogół nie mamy innego celu, no może poza genami to jeszcze przekazywanie memów się liczy.

 

Ja mam pytanie. Naprawdę myślisz, że filozoficzne rozterki (nie bagatelizuję ich znaczenia, sama zajmuję się filozofią), są przyczyną Twojego nastroju? To nie jest tak, że szczęśliwi ludzie nie widzą, że życie jest w gruncie rzeczy bezcelowe. Szczęśliwi ludzie znajdują po prostu wystarczające uzasadnienie dla życia w ciągłym osiąganiu celów na trochę niższym poziomie. Twoje wyjaśnienie sobie, dlaczego masz zły nastrój jest o tyle niezbyt korzystnym rozwiązaniem, że prowadzi Cię do przekonania "nigdy nie będę szczęśliwy". A przecież rzeczywiście nie będziesz, póki nie pozbędziesz się tej blokady.

 

Spróbuj się zastanowić ilu było naprawdę inteligentnych i oczytanych filozofów, którzy rozumieli dokładnie istotę Twoich problemów, ale mimo wszystko nadal nie mieli depresji. Myślę, że cała sztuczka polega na tym, żeby wyznaczać sobie cele po drodze i w momencie, kiedy je osiągasz po kolei, traktować je jako uzasadnienie tego, że nic nie poszło na marne.

 

A wyznaczania celów to naprawdę można się nauczyć ;)

 

Moje rozterki są skutkiem mojego nastroju lub on je nasila. Przyczyna jest splotem czynników zewnętrznych i kilku nieprzemyślanych decyzji. Szczerze, to zanim po raz pierwszy zetknąłem się ze świadomą depresją, byłem pozytywistą logicznym (wtedy o tym nie wiedziałem, doszedłem do tego potem). Nie dyskutowałem z samym sobą o takich problemach jak istnienie boga, początki Wszechświata (dwa problemy pierwsze z brzegu), gdyż przy zbyt małej ilości danych uznawałem takie myślenie za bezsensowne. Przyjąłem, że pierwszego nie ma, jak powstał i czym jest drugi za bardzo mnie nie obchodziło, chciałem dobrze zjeść, mieć dach nad głową. Interesowałem się rzeczami, dla których dowód można rozpisać równaniem empirycznym lub których dane znajdują odzwierciedlenie w równaniu teoretycznym. Potem, po pierwszym ataku otwarły mi się oczy i powiedzmy wzbogaciła się moja sfera niezwiązania z zaspokajaniem głodu i ogrzewania ciała itp. potrzeb. Choć może i gdzieś tliły się we mnie takie rozważania, ale się ich wstydziłem.

 

Znam człowieka, który żył na złość innym i zrobił jedną z największych karier spośród bliskich znajomych.

 

zmienny, coś co w naszym małym układzie będzie celem, poza nim może nie mieć żadnego znaczenia. Co nas obchodzi śmierć mrówki w odległym lesie? :)

 

-- 24 Mar 2013, 16:11 --

 

Teraz na ludzkość patrzę w sposób w jaki to opisałaś, małe cele, dążenia, wszystko to możemy zamknąć w olbrzymim równaniu, którego nie da się objąć rozumem, jednak biorę je w nawias, a tam jest już tylko "x0". ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sens zycia moze byc tylko subiektywny, o ile przyjac swiatopoglad, ze rzeczywistosc jest objetna, a skoro subiektywny, to sa rozne a nie tylko rozmnazanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×