Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasze małe i wielkie sukcesy !! :)


Aga1

Rekomendowane odpowiedzi

byłam wczoraj na zumbie :D Mam tylko nadzieję,że nie tylko ja się tak pokracznie ruszam i nie ogarniam :P

 

super! gratulacje! :))) i jak Ci się podobało? nie martw się, nie tylko Ty ;) 3-4 zajęcia i zaczniesz wszystko szybciutko ogarniać :) ja idę jutro po 3 tygodniach przerwy ;)

 

a moim sukcesem było to, że mimo ogromnej walki, napadu obżarstwa itd wyszłam z domu i pojechałam na warsztaty teatralne. dzisiaj było pierwsze spotkanie, myślałam, że umrę ze strachu. trzeba było powiedzieć coś o sobie i swoim doświadczeniu i trochę mi ulżyło jak dowiedziałam się, że większość osób przyszła tam w celach terapeutycznych, żeby właśnie przełamać swoją nieśmiałość, lęki a jedna dziewczyna nawet przyszła walczyć z depresją, którą leczy w ośrodku. więc poczułam się trochę lepiej :)

mimo zadań typu podchodzenie do ludzi mówienie "mam na imię X i jestem fantastyczna / piękna / cudowna itp" bardzo mi się podobało i mam zamiar przychodzić na zajęcia przez cały semestr :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niedługo zaczynam pracę to sukces i cieszę się ale choć to nie jest pierwsze moje doświadczenie zawodowe to .. lęk jest chyba taki sam albo i większy no właśnie ten lęk. Czy jest tutaj ktoś ktoś kto przechodził przez to ostatnio albo w ogóle i przetrwał. Będę wdzięczna za wszelkie spostrzeżenia najlepiej na piv

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niedługo zaczynam pracę to sukces i cieszę się ale choć to nie jest pierwsze moje doświadczenie zawodowe to .. lęk jest chyba taki sam albo i większy no właśnie ten lęk. Czy jest tutaj ktoś ktoś kto przechodził przez to ostatnio albo w ogóle i przetrwał. Będę wdzięczna za wszelkie spostrzeżenia najlepiej na piv

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziś pierwszy dzień bez ogromnych lęków :))) tylko delikatne rozważania, jak zawsze:)) ale po wyrzuceniu moich obaw spisanych na kartce do śmietnika (gdzieś przeczytałam :P ) gdy myśli przychodziły powtarzałam - wyrzuciłaś je przecież :) trochę pomogło:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziś pierwszy dzień bez ogromnych lęków :))) tylko delikatne rozważania, jak zawsze:)) ale po wyrzuceniu moich obaw spisanych na kartce do śmietnika (gdzieś przeczytałam :P ) gdy myśli przychodziły powtarzałam - wyrzuciłaś je przecież :) trochę pomogło:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę wam napisać, że angielski idzie mi coraz lepiej i jestem z tego powodu mega szczęśliwa. Kurczę, to był zawsze największy mój problem, a teraz myślę, że spokojnie bym się dogadała, gdybym miała gdzieś wyjechać. Zajęcia w szkole językowej są świetne, nauczycielka, którą teraz mam, jest świetna w tym, co robi i jeśli będzie prowadziła za rok zajęcia na poziomie wyżej, to pójdę znów na jej lekcje. To jest najlepszy angielski, jaki w życiu miałam, choć w sumie za dużo go nie miałam. Na początku mnie przerażał, bo wszystko jest po angielsku, ani słowa po polsku, ale weszłam już w ten rytm i radzę sobie, bez problemu robię wszystkie zadania i rozumiem, co pani do mnie mówi. Dla mnie to jest duży sukces. W tym semestrze nie opuściłam ani jednych zajęć, bo jest super. Brak znajomości angielskiego to był mój największy kompleks życia, a czuję, że jest coraz lepiej, może jeszcze nie super, ale małymi kroczkami do przodu. A poza tym ja bardzo lubię uczyć się języków. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taaa, angielski w życiu się przydaje, z jego znajomością dużo łatwiej o pracę.

 

U mnie akurat z językiem słabo. Nie podszedłem do matury, ale chcę to nadrobić i w przyszłym roku to zdać. Znalazłem w sobie trochę motywacji i jakiś czas temu zacząłem na własną rękę się przygotowywać - póki co z matematyki i z angielskiego, później z reszty. Rozejrzę się też za czymś, co mógłbym zdawać dodatkowo w kontekście ewentualnych studiów. Dla mnie jednym z kompleksów jest to, że jestem zaledwie średnio wykształcony...chociaż nie chciałbym studiować na siłę tylko po to, zeby komuś coś udowadniać. Byłem też w urzędzie pracy się zarejestrować, w końcu - po pół roku przeciągania tego. Wiem, że realnie mi to niewiele da, ale przynajmniej na powrót zacząłem codziennie szukać pracy w ogłoszeniach. Poza tym niedługo egzamin teoretyczny na prawo jazdy, później (oby) zdany praktyczny...więc możliwości kilka się otworzy przede mną, mam nadzieję. Niby to niewiele, ale nie każdy jest od ukończenia szkoły średniej inżynierem czy kimś takim... wszystko sobie można wypracować, jeśli ma się do tego siłę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jestem tutaj nowa,zazdroszczę Wam dziewczyny tego wszystkiego,odwagi siły,ach...ja od grudnia 2012 roku zmagam się z moimi lękami o śmierci i tym,że umrę,że zostawię moje dzieci mam ich troje,co z nimi będzie,miałam już stwardnienie rozsiane,zakrzepicę teraz zdaje mi się,że mam guza w głowie..ach moje objawy to uciski głowy,nosa,policzków,czasem rzuchwy,uczucie ciężkiej głowy z tyłu,bóle karku i ciągnięcie ręki,mikro skurczyki w łydkach,kłójące bóle głowy w różnych miejscach,czasem nudności brak apetytu..:( długo by pisać większość dzieje się w obrębie głowy,byłam u neurologa obstukał odruchy prawidłowe kazał brać nerwomax..a ja nie wierzę,lekarz rodzinny nic na to byłam 2 razy u psychologa i zrezygnowałam bo mi nie pomagało,ah..na szczęście z domu nie boję się wyjść,ale czasem boję się sama zostać z dziećmi,że im coś zrobię jak popadnę w panike,albo,że mi się coś stanie i co te moje maluszki zrobią (6,3 i roczek) ach,..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paulita, przeżyłaś takie zderzenie z rzeczywistością.

2 wizyty to mało.

Mój świat zaczął się układać tak po półtorej roku uczęszczania na terapię. A chodziłam ponad 3 lata. Już nie chodzę i uważam, że lepsza rzecz nie mogła mi się przytrafić.

Terapeuta na początku może wywoływać skrajne emocje. Terapia to kawał roboty do odwalenia.

No, ale trzeba samemu poczuć tą potrzebę, żeby tam uczęszczać.

Szkoda, że przerwałaś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paulita, przeżyłaś takie zderzenie z rzeczywistością.

2 wizyty to mało.

Mój świat zaczął się układać tak po półtorej roku uczęszczania na terapię. A chodziłam ponad 3 lata. Już nie chodzę i uważam, że lepsza rzecz nie mogła mi się przytrafić.

Terapeuta na początku może wywoływać skrajne emocje. Terapia to kawał roboty do odwalenia.

No, ale trzeba samemu poczuć tą potrzebę, żeby tam uczęszczać.

Szkoda, że przerwałaś.

 

Czyli uważasz,abym znów podjeła się próby rozmów z psychologiem,na drugiej wizycie psycholog zaproponował mi uczęszczanie do grupy wsparcia czy jakoś tak..na zajęcia grupowe co 2 tydzień,a co kolejny u niej samej..sama nie wiem czy to coś da... ja i tak obawiam się,że będę myśleć iż jestem chora na nie uleczalną ciężką chorobę,a nie na nerwicę.. Wiesz raz było źle na prawdę. Wyglądało to tak,że miałam te uciski w głowie,gdzieś przeczytałam aby zażyć nospę,bo może być to jakiś tam ból że ona pomoże,niestety nie pomogła,ściskało mi głowę nos itd,szłam z zakupów z biedronki i płakałam całą drogę,zaszłam do domu i pękłam,zaczęłam płakać małżonkowi,panikować,że umrę,że ma zabrać ze mnie ten okropny ból,a własciwie nie ból a uczucie itd okropieństewo...:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz ataki paniki z powodu zaburzeń, nie wiem jakich, może lękowych, lękowo-depresyjnych. Nieważne. Ważne, ze z tymi zaburzeniami wiążą się somatyczne objawy, których doświadczasz w ciele, m.in. uciski.

 

Powinnaś też wykonać profilaktycznie badania, żeby się uspokoić i sprawdzić, że fizycznie jesteś zdrowa. A na pewno tak jest.

 

Terapia na pewno coś da, jeśli się przekonasz do niej, że ma pomóc, a nie zaszkodzić. Chociaż na początku,. nawet długim uczęszczaniu możesz odczuwać subiektywny brak poprawy, to normalne odczucie w procesie terapeutycznym. Mi było źle przez ponad półtorej roku, myślałam, że już nie ma ratunku dla mnie. :D

Jestem pretendentem do hipochondrii, ale ogarniam teraz :mrgreen: Więc Cię rozumiem.

Warto spróbować :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika* ja byłam u lekarza rodzinnego,po porodzie wyniki jeszcze w grudniu zaraz po świętach katastrofa - okropna anemia :( dostałam w styczniu skierowanie do neurologa oraz psychologa,tak jak pisałam z psychologa zrezygnowałam ale zadzwonię do Pani Małgosi zacznę chodzić na nowo. U neurologa byłam w ten wtorek obstukał - powiedział :"odruchy prawidłowe proszę zażywać raz dziennie chyba nerwomax czy jakoś tak,zapisać się na njbliższy wolny termin(25 czerwca) i zobaczymy będziemy kontrolować" zapisałam się na 5 kwietnia do psychiatry.. nie wiem wyniki raz jeszcze zrobiłam w zeszłym tyg krew ok mam tylko za niski wynki płytek krwi mam zrobić znów na początku kwietnia,mocz też ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×