Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak pokonać lęk przed wyjściem z domu?


gosiak71

Rekomendowane odpowiedzi

pink_hope po przeczytaniu Twoich postów, chciałbym Ci pogratulować wyjścia do sklepu:)

 

wydaję mi się, że powinnaś co jakiś czas powiększać swoją "sferę bezpieczeństwa". byłaś w sklepie - to już coś :) za 2-3 dni spróbuj iść znowu do sklepu i może jeszcze kilka kroków dalej. powtarzaj tę czynność, myślę, że z czasem zajdziesz coraz dalej

 

a możesz mi odpowiedź na pytanie czego się boisz? boisz się, że zemdlejesz, a ludzie będą się z Ciebie śmiać ? że coś Ci się stanie a nic ani nikt Cie nie uratuję ? czy jest to jeszcze inny rodzaj lęku ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pink_hope po przeczytaniu Twoich postów, chciałbym Ci pogratulować wyjścia do sklepu:)

 

wydaję mi się, że powinnaś co jakiś czas powiększać swoją "sferę bezpieczeństwa". byłaś w sklepie - to już coś :) za 2-3 dni spróbuj iść znowu do sklepu i może jeszcze kilka kroków dalej. powtarzaj tę czynność, myślę, że z czasem zajdziesz coraz dalej

 

a możesz mi odpowiedź na pytanie czego się boisz? boisz się, że zemdlejesz, a ludzie będą się z Ciebie śmiać ? że coś Ci się stanie a nic ani nikt Cie nie uratuję ? czy jest to jeszcze inny rodzaj lęku ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fatuma03, lęk paraliżuje, to jest istota lęku. Problem w nerwicy jest zawsze natury mentalnej, która znajduje siłę w słabościach charakteru. Skrzywiony system emocjonalny sprawia, że gdzieś zachwiała się równowaga i u Ciebie. Słabość charakteru, większa wrażliwość i nerwica gwarantowana.

Istotą jest tu lęk przed lękiem, zresztą jak w każdego rodzaju fobii. Z lękiem idzie mnóstwo objawów somatycznych, panika, a więc człowiek boi się tego lęku tak bardzo, że zaczyna się bać samego lęku, stąd też ucieka przed tymi sytuacjami. Jak z tego wyjść? Zwalczać słabości charakteru, w których siłę znajduje lęk, którą żywi się nerwica. Sposób? Racjonalizacja plus konfrontacja - wyjść na przeciw lękowi jednocześnie pamiętając by tłumaczyć sobie na logikę iż nie ma nic strasznego w przedmiocie naszego lęku. Stopniowo, krok po kroku. Najlepszą metodą pokonywania fobii jest desensytyzacja. Trzeba sobie poza zwiększaniem świadomości przez redukowania konkretnego lęku jednocześnie zdawać sprawę, że lęk ma również podłoże w naszej największej obawie, a więc o własne życie - tak w sensie fizycznym jak i emocjonalnym. Po prostu człowiek boi się skrzywdzenia, bólu, cierpienia, śmierci - tak bardzo, że pojawia się lęk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fatuma03, lęk paraliżuje, to jest istota lęku. Problem w nerwicy jest zawsze natury mentalnej, która znajduje siłę w słabościach charakteru. Skrzywiony system emocjonalny sprawia, że gdzieś zachwiała się równowaga i u Ciebie. Słabość charakteru, większa wrażliwość i nerwica gwarantowana.

Istotą jest tu lęk przed lękiem, zresztą jak w każdego rodzaju fobii. Z lękiem idzie mnóstwo objawów somatycznych, panika, a więc człowiek boi się tego lęku tak bardzo, że zaczyna się bać samego lęku, stąd też ucieka przed tymi sytuacjami. Jak z tego wyjść? Zwalczać słabości charakteru, w których siłę znajduje lęk, którą żywi się nerwica. Sposób? Racjonalizacja plus konfrontacja - wyjść na przeciw lękowi jednocześnie pamiętając by tłumaczyć sobie na logikę iż nie ma nic strasznego w przedmiocie naszego lęku. Stopniowo, krok po kroku. Najlepszą metodą pokonywania fobii jest desensytyzacja. Trzeba sobie poza zwiększaniem świadomości przez redukowania konkretnego lęku jednocześnie zdawać sprawę, że lęk ma również podłoże w naszej największej obawie, a więc o własne życie - tak w sensie fizycznym jak i emocjonalnym. Po prostu człowiek boi się skrzywdzenia, bólu, cierpienia, śmierci - tak bardzo, że pojawia się lęk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ezekiel, masz rację. Tten lęk przed lękiem tak mnie paraliżuje ze boję się że jak wyjdę to coś się stanie. Bojë sie co mogłabym zrobić gdybym nagle dostała ataku paniki np w sklepie. No i ta trzęsawka. Mam wrażenie że każdy na mnie patrzy i zaczynam się trząśc a każdy patrzy na mnie jak na alkoholiczkę po miesięcznym ciągu. Od ponad roku już walczę ze sobą. Kiedyś nie wiedziałam że taki problem w ogóle może istnieć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ezekiel, masz rację. Tten lęk przed lękiem tak mnie paraliżuje ze boję się że jak wyjdę to coś się stanie. Bojë sie co mogłabym zrobić gdybym nagle dostała ataku paniki np w sklepie. No i ta trzęsawka. Mam wrażenie że każdy na mnie patrzy i zaczynam się trząśc a każdy patrzy na mnie jak na alkoholiczkę po miesięcznym ciągu. Od ponad roku już walczę ze sobą. Kiedyś nie wiedziałam że taki problem w ogóle może istnieć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fatuma03, zawsze tak jest, że atakuje z zaskoczenia i dotyka spraw, o które człowiek by samego siebie nie podejrzewał. Żeby jednak istniał lęk muszą zaistnieć jednocześnie dwa warunki - musi istnieć skarb, którego nie chcesz stracić i musi istnieć zagrożenie, które ten skarb może Ci faktycznie odebrać. W większości przypadków druga opcja, a więc zagrożenie jest nierealne, kiedy więc drogą logicznego myślenia, zdrowej racjonalizacji dojdziemy do tego, lęk przestaje być uciążliwy, a w końcu znika. Ważniejszym jest jednak by dewaluować wartość skarbu - w Twoim przypadku ewidentnie boisz się opinii innych - ale po co? Co się stanie jeśli Ci ludzie faktycznie na Ciebie patrzą? Co znaczą w Twoim życiu? Jaka jest szansa, że ich jeszcze zobaczysz? Po drugie nawet jeśli zajmują jakieś miejsce w Twoim życiu to kto jest gorszy - człowiek, który cierpi czy ten, który z cierpienia się śmieje lub nim gardzi? Kto gardzi ludzkim cierpieniem nie jest wart nawet najmniejszej uwagi, a więc automatycznie problem masz z głowy. Zastanów się więc po pierwsze dlaczego to jak Cie widzą inni jest dla Ciebie takie ważne, a potem próbuje się z tym stopniowo mierzyć np uśmiechając się do obcych ludzi i będąc dla nich uprzejmą. Po drugie kto stanowi właściwie zagrożenie dla tego czego się boisz - czy w istocie ktoś może zabrać Ci to kim jesteś? Nie - to Ty decydujesz kim jesteś, świat wokół Ciebie zmienia się w zależności od perspektywy, z której nań patrzysz. Natomiast w żaden sposób nie zmienia Ciebie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fatuma03, zawsze tak jest, że atakuje z zaskoczenia i dotyka spraw, o które człowiek by samego siebie nie podejrzewał. Żeby jednak istniał lęk muszą zaistnieć jednocześnie dwa warunki - musi istnieć skarb, którego nie chcesz stracić i musi istnieć zagrożenie, które ten skarb może Ci faktycznie odebrać. W większości przypadków druga opcja, a więc zagrożenie jest nierealne, kiedy więc drogą logicznego myślenia, zdrowej racjonalizacji dojdziemy do tego, lęk przestaje być uciążliwy, a w końcu znika. Ważniejszym jest jednak by dewaluować wartość skarbu - w Twoim przypadku ewidentnie boisz się opinii innych - ale po co? Co się stanie jeśli Ci ludzie faktycznie na Ciebie patrzą? Co znaczą w Twoim życiu? Jaka jest szansa, że ich jeszcze zobaczysz? Po drugie nawet jeśli zajmują jakieś miejsce w Twoim życiu to kto jest gorszy - człowiek, który cierpi czy ten, który z cierpienia się śmieje lub nim gardzi? Kto gardzi ludzkim cierpieniem nie jest wart nawet najmniejszej uwagi, a więc automatycznie problem masz z głowy. Zastanów się więc po pierwsze dlaczego to jak Cie widzą inni jest dla Ciebie takie ważne, a potem próbuje się z tym stopniowo mierzyć np uśmiechając się do obcych ludzi i będąc dla nich uprzejmą. Po drugie kto stanowi właściwie zagrożenie dla tego czego się boisz - czy w istocie ktoś może zabrać Ci to kim jesteś? Nie - to Ty decydujesz kim jesteś, świat wokół Ciebie zmienia się w zależności od perspektywy, z której nań patrzysz. Natomiast w żaden sposób nie zmienia Ciebie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

apacz92,pieknie to opisał Ezekiel nic dodać nic ująć..na poziomie logicznym rozumiem,ale wprowadzić to w zycie to juz inna bajka..Do tego depresja,agorafobia i samotna wegetacja w domu.Ktos napisał ze to papierowy smok,wiem o tym bo to juz przerabiałam (3 nawrót),ale dzisiaj też muszę wyjśc choć zobaczyć świat i poczuć jak to jest wśród ludzi,krzywo sie uśmiechnąć i spadać....do domu, do domu którego juz niecierpię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

apacz92,pieknie to opisał Ezekiel nic dodać nic ująć..na poziomie logicznym rozumiem,ale wprowadzić to w zycie to juz inna bajka..Do tego depresja,agorafobia i samotna wegetacja w domu.Ktos napisał ze to papierowy smok,wiem o tym bo to juz przerabiałam (3 nawrót),ale dzisiaj też muszę wyjśc choć zobaczyć świat i poczuć jak to jest wśród ludzi,krzywo sie uśmiechnąć i spadać....do domu, do domu którego juz niecierpię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

apacz92,pieknie to opisał Ezekiel nic dodać nic ująć..na poziomie logicznym rozumiem,ale wprowadzić to w zycie to juz inna bajka..Do tego depresja,agorafobia i samotna wegetacja w domu.Ktos napisał ze to papierowy smok,wiem o tym bo to juz przerabiałam (3 nawrót),ale dzisiaj też muszę wyjśc choć zobaczyć świat i poczuć jak to jest wśród ludzi,krzywo sie uśmiechnąć i spadać....do domu, do domu którego juz niecierpię.
pink_hope też cierpię na agorafobię, ale taką jakby słabszą, teraz słabszą, ale kiedyś taką jak Twoja. Dalej czuję się źle jak jestem w gipermarkecie albo galerii handlowej... jednak gdy jestem w stanie wyjść gdzieś, ale tylko pod warunkiem, że będę niedaleko głównych ulic:) tłumaczę sobie, że co prawda tam też jest dużo ludzi, ale jakby mi się coś stało to wiem, że ktoś wezwałby karetkę, a że jestem blisko główniejszych ulic w mieście to na pewno szybko by przyjechała. Taki to mój mały sposób na uciekanie przed kanapą w domu:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

apacz92,pieknie to opisał Ezekiel nic dodać nic ująć..na poziomie logicznym rozumiem,ale wprowadzić to w zycie to juz inna bajka..Do tego depresja,agorafobia i samotna wegetacja w domu.Ktos napisał ze to papierowy smok,wiem o tym bo to juz przerabiałam (3 nawrót),ale dzisiaj też muszę wyjśc choć zobaczyć świat i poczuć jak to jest wśród ludzi,krzywo sie uśmiechnąć i spadać....do domu, do domu którego juz niecierpię.
pink_hope też cierpię na agorafobię, ale taką jakby słabszą, teraz słabszą, ale kiedyś taką jak Twoja. Dalej czuję się źle jak jestem w gipermarkecie albo galerii handlowej... jednak gdy jestem w stanie wyjść gdzieś, ale tylko pod warunkiem, że będę niedaleko głównych ulic:) tłumaczę sobie, że co prawda tam też jest dużo ludzi, ale jakby mi się coś stało to wiem, że ktoś wezwałby karetkę, a że jestem blisko główniejszych ulic w mieście to na pewno szybko by przyjechała. Taki to mój mały sposób na uciekanie przed kanapą w domu:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marzę o tym żeby poznać kogoś z mojej okolicy z podobnymi problemami, potrzebuję kontaktu z "żywym " człowiekiem z poza rodziny. Niestety ,przez te moje lęki nie jestem w stanie wyjść do ludzi. Ten stan w którym jestem obecnie, pokazał mi , że nie mam przyjaciół. Wcześniej ,drzwi się nie zamykały , przychodziły koleżanki a teraz ich nie ma ,nawet nie zadzwonią. Trochę mnie to bolało ,później jednak uświadomiłam sobie ,że to nie były prawdziwe ,szczere relacje i nie mam czego żałować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marzę o tym żeby poznać kogoś z mojej okolicy z podobnymi problemami, potrzebuję kontaktu z "żywym " człowiekiem z poza rodziny. Niestety ,przez te moje lęki nie jestem w stanie wyjść do ludzi. Ten stan w którym jestem obecnie, pokazał mi , że nie mam przyjaciół. Wcześniej ,drzwi się nie zamykały , przychodziły koleżanki a teraz ich nie ma ,nawet nie zadzwonią. Trochę mnie to bolało ,później jednak uświadomiłam sobie ,że to nie były prawdziwe ,szczere relacje i nie mam czego żałować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Normalnie ,czyli bez większych zmian .Przedwczoraj pokonałam swój lęk i byłam szczęśliwa :D ,wczoraj miałam "doła" i bolała mnie głowa, dzisiaj przez te moje frustracje już zdążyłam się pokłócić z siedemnastoletnią córką, trudno być matką ,oj trudno :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Normalnie ,czyli bez większych zmian .Przedwczoraj pokonałam swój lęk i byłam szczęśliwa :D ,wczoraj miałam "doła" i bolała mnie głowa, dzisiaj przez te moje frustracje już zdążyłam się pokłócić z siedemnastoletnią córką, trudno być matką ,oj trudno :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×