Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,wszyscy którzy mają deralizację i boją się że zachorują na schizofrenie.

 

"Wiktor Frankl, psychiatra i neurolog z Wiednia:

 

... Również w takich przypadkach terapia winna zaczynać się od

samych korzeni zła. A zło tkwi w tym, że wszyscy tego pokroju

neurotycy padają ofiarą błędu. Nie wiedzą, w każdym razie, zanim o

tym im się nie powie, że lękają się czegoś, czego lękać się,

właśnie przy swym nerwicowo-natrętnym usposobieniu, nie mają

żadnego, nawet najmniejszego, powodu. Mianowicie właśnie oni nie

mogą zachorować psychicznie, ponieważ jest rzeczą znaną wszystkim

psychiatrom, że ludzie skłonni do wyobrażeń natrętnych lub na nie

cierpiący są po prost odporni na prawdziwe choroby psychiczne, a

więc na psychozy..."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,wszyscy którzy mają deralizację i boją się że zachorują na schizofrenie.

 

"Wiktor Frankl, psychiatra i neurolog z Wiednia:

 

... Również w takich przypadkach terapia winna zaczynać się od

samych korzeni zła. A zło tkwi w tym, że wszyscy tego pokroju

neurotycy padają ofiarą błędu. Nie wiedzą, w każdym razie, zanim o

tym im się nie powie, że lękają się czegoś, czego lękać się,

właśnie przy swym nerwicowo-natrętnym usposobieniu, nie mają

żadnego, nawet najmniejszego, powodu. Mianowicie właśnie oni nie

mogą zachorować psychicznie, ponieważ jest rzeczą znaną wszystkim

psychiatrom, że ludzie skłonni do wyobrażeń natrętnych lub na nie

cierpiący są po prost odporni na prawdziwe choroby psychiczne, a

więc na psychozy..."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też chwilo miałem obawy, że mnie dosięga jakaś schizofrenia ale wyczytałem gdzieś, że schizofrenik nie odróżnia fikcji od realności, praktycznie nie zdaje sobie sprawy z tego, że ma schizofrenie a ja sobie zdawałem aż za bardzo ;) Moje obawy od razu minęły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też chwilo miałem obawy, że mnie dosięga jakaś schizofrenia ale wyczytałem gdzieś, że schizofrenik nie odróżnia fikcji od realności, praktycznie nie zdaje sobie sprawy z tego, że ma schizofrenie a ja sobie zdawałem aż za bardzo ;) Moje obawy od razu minęły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie a ja znalazlam ciekawa strone bo kolezanka powiedziala mi ostatnio ze przyczyna bardzo wielu chorob w tym nerwicy itp moga byc pasozyty zyjace w naszym organizmie i tak jak odrobacza sie zwierzeta tak tez powinien czlowiek jesli macie ochote poczytajcie

 

http://gronkowiec.eu/pasozyty-robaki-topmenu-61.html

 

ja od 4 dni wrocilam do swojego leku oropramu biore narazie pol tabletki potem po tygodniu cala mysli sa jestem senna zamulona troche dziwne mysli i odczucia ale ostatnim razem tn lek mi pomogl choc przez pierwszy miesiac bylo zle bo wtedy moj organizm nie znal tego leku a teraz juz go zna wiec nie musi sie tak dlugo do niego przyzwyczajac zwlaszcza ze przestalam go brac jakos w styczniu chyba pod koniec wiec mysl ze niezdarzylam sie jeszcze z niego oczyscic mam nadzieje ze bedzie lepiej ale zaabsorbowaly mnie pasozyty o ktorych opisane jest na tej stronie i chyba porobie sobie badania poniewaz w ciazy z 1 dzieckiem mialam toksoplazmoze i ja leczylam cala ciaze a to tez pasozyt a jak przestalam ja leczyc jak urodzilam dziecko dostalam nerwicy hmm niewiem juz co o tym myslec chyba desperacko szukam juz jakiejs pomocy by to wszystko sie zakonczylo raz na zawsze a nawet jesli to nie przez pasozyty to i tak warto sie odrobaczyc bo sa grozne dla organizmu

 

-- 16 mar 2013, 18:25 --

 

sandra, mam dokładnie to samo, identycznie. Tak jakbym się przebudził i powiedział sobie "o teraz jest normalnie". Dziwne takie stany są, wyczerpujące. Biorę Zoloft trochę pomaga.

 

 

ale to mnie najbardziej przeraza bo takie to dziwne niby zyjesz od rana wogole a nagle jak bys sie wlasnie obudzil i o boze to ja a wczesniej to kto byl i juz mysli mam tego typu boze moze ja mam rozdwojenie jazni i raz jestem soba a raz kims innym albo sama juz nie wiem ale chyba ci co maja rozdwojenie jasni nie pamietaja tego co robili jak byli tym kims innym a ja mniej wiecej wszystko pamietam tak jak by ze snu albo takiego zamulenia najgorsze jest to ze jak mam sie kochac z narzeczonym np czuje ze nie jestem soba itp tylko kims innym masakra a na drugi dzien nie czuje tych uczuc z tamtego wydarzenia wiem ze sie kochalismy itp ale trudno mi sobie przypomniec jak i wogole macie tez takie cos ?? moze to jakies klopoty z pamiecia czy zapamietywaniem po lekach czy cos ??

 

-- 16 mar 2013, 18:27 --

 

Witam,wszyscy którzy mają deralizację i boją się że zachorują na schizofrenie.

 

"Wiktor Frankl, psychiatra i neurolog z Wiednia:

 

... Również w takich przypadkach terapia winna zaczynać się od

samych korzeni zła. A zło tkwi w tym, że wszyscy tego pokroju

neurotycy padają ofiarą błędu. Nie wiedzą, w każdym razie, zanim o

tym im się nie powie, że lękają się czegoś, czego lękać się,

właśnie przy swym nerwicowo-natrętnym usposobieniu, nie mają

żadnego, nawet najmniejszego, powodu. Mianowicie właśnie oni nie

mogą zachorować psychicznie, ponieważ jest rzeczą znaną wszystkim

psychiatrom, że ludzie skłonni do wyobrażeń natrętnych lub na nie

cierpiący są po prost odporni na prawdziwe choroby psychiczne, a

więc na psychozy..."

 

 

 

jest to pocieszajace ale my ludzi emajac takie objawy i odzucia oraz mysli czujemy ze to normalne nie jest ze to dziwne okropne i wogole sami wiecie jak to jest

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie a ja znalazlam ciekawa strone bo kolezanka powiedziala mi ostatnio ze przyczyna bardzo wielu chorob w tym nerwicy itp moga byc pasozyty zyjace w naszym organizmie i tak jak odrobacza sie zwierzeta tak tez powinien czlowiek jesli macie ochote poczytajcie

 

http://gronkowiec.eu/pasozyty-robaki-topmenu-61.html

 

ja od 4 dni wrocilam do swojego leku oropramu biore narazie pol tabletki potem po tygodniu cala mysli sa jestem senna zamulona troche dziwne mysli i odczucia ale ostatnim razem tn lek mi pomogl choc przez pierwszy miesiac bylo zle bo wtedy moj organizm nie znal tego leku a teraz juz go zna wiec nie musi sie tak dlugo do niego przyzwyczajac zwlaszcza ze przestalam go brac jakos w styczniu chyba pod koniec wiec mysl ze niezdarzylam sie jeszcze z niego oczyscic mam nadzieje ze bedzie lepiej ale zaabsorbowaly mnie pasozyty o ktorych opisane jest na tej stronie i chyba porobie sobie badania poniewaz w ciazy z 1 dzieckiem mialam toksoplazmoze i ja leczylam cala ciaze a to tez pasozyt a jak przestalam ja leczyc jak urodzilam dziecko dostalam nerwicy hmm niewiem juz co o tym myslec chyba desperacko szukam juz jakiejs pomocy by to wszystko sie zakonczylo raz na zawsze a nawet jesli to nie przez pasozyty to i tak warto sie odrobaczyc bo sa grozne dla organizmu

 

-- 16 mar 2013, 18:25 --

 

sandra, mam dokładnie to samo, identycznie. Tak jakbym się przebudził i powiedział sobie "o teraz jest normalnie". Dziwne takie stany są, wyczerpujące. Biorę Zoloft trochę pomaga.

 

 

ale to mnie najbardziej przeraza bo takie to dziwne niby zyjesz od rana wogole a nagle jak bys sie wlasnie obudzil i o boze to ja a wczesniej to kto byl i juz mysli mam tego typu boze moze ja mam rozdwojenie jazni i raz jestem soba a raz kims innym albo sama juz nie wiem ale chyba ci co maja rozdwojenie jasni nie pamietaja tego co robili jak byli tym kims innym a ja mniej wiecej wszystko pamietam tak jak by ze snu albo takiego zamulenia najgorsze jest to ze jak mam sie kochac z narzeczonym np czuje ze nie jestem soba itp tylko kims innym masakra a na drugi dzien nie czuje tych uczuc z tamtego wydarzenia wiem ze sie kochalismy itp ale trudno mi sobie przypomniec jak i wogole macie tez takie cos ?? moze to jakies klopoty z pamiecia czy zapamietywaniem po lekach czy cos ??

 

-- 16 mar 2013, 18:27 --

 

Witam,wszyscy którzy mają deralizację i boją się że zachorują na schizofrenie.

 

"Wiktor Frankl, psychiatra i neurolog z Wiednia:

 

... Również w takich przypadkach terapia winna zaczynać się od

samych korzeni zła. A zło tkwi w tym, że wszyscy tego pokroju

neurotycy padają ofiarą błędu. Nie wiedzą, w każdym razie, zanim o

tym im się nie powie, że lękają się czegoś, czego lękać się,

właśnie przy swym nerwicowo-natrętnym usposobieniu, nie mają

żadnego, nawet najmniejszego, powodu. Mianowicie właśnie oni nie

mogą zachorować psychicznie, ponieważ jest rzeczą znaną wszystkim

psychiatrom, że ludzie skłonni do wyobrażeń natrętnych lub na nie

cierpiący są po prost odporni na prawdziwe choroby psychiczne, a

więc na psychozy..."

 

 

 

jest to pocieszajace ale my ludzi emajac takie objawy i odzucia oraz mysli czujemy ze to normalne nie jest ze to dziwne okropne i wogole sami wiecie jak to jest

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby problemy psychiczne brały się z robaków, to nie mielibysmy tylu chorych, tylko każdy by był zdrowy po jednej szczepionce/leku.

 

Biorąc pod uwagę słowa W. Frankla, to nie do końca się zgodzę, bo nerwica nie chroni przez poważniejszymi chorobami. To tak jakby wrzody miały chronić przed rakiem jelita grubego.

 

Najgorsze jest to nie odczuwanie samego siebie :( Jak tu wyrażać siebie i rozmawiać z innymi, jak musisz się zastanawiać, kim jesteś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby problemy psychiczne brały się z robaków, to nie mielibysmy tylu chorych, tylko każdy by był zdrowy po jednej szczepionce/leku.

 

Biorąc pod uwagę słowa W. Frankla, to nie do końca się zgodzę, bo nerwica nie chroni przez poważniejszymi chorobami. To tak jakby wrzody miały chronić przed rakiem jelita grubego.

 

Najgorsze jest to nie odczuwanie samego siebie :( Jak tu wyrażać siebie i rozmawiać z innymi, jak musisz się zastanawiać, kim jesteś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na przełomie maja i czerwca minie rok, odkąd mam derealizacją i depersonalizację, głównie na skutek depresji, ale częściowo też lęku i traumatycznego wydarzenia z przed 2 lat, od którego uciekałem. Początkowo myślałem, że to serce, tarczyca, brak snu, wymyślałem sobie różne choroby. Piłem hektolitry kawy, nic nie pomagało. Dopiero w internecie wyczytałem co mi dolega. Przez 4 miesiące męczyłem się i nie wiedziałem, co mi jest. Kardiolog zalecił psychiatrę, ale nie chciałem tego słuchać: ja i psychiatra - nie ma mowy! No i po tych 4 miesiącach miałem serdecznie dość. Psychoterapie nie dawały skutków. We wrześniu poszedłem do psychiatry, opowiedziałem mu o depresji i lękach, dostałem Citabax. Po 3 tygodniach była poprawa, lęki zmalały, depresja też, ale derealizacja ani trochę. Na zajęciach na uczelni miałem takie odloty przez lęk i derealizację, że po 3 tygodniach zrezygnowałem ze studiów. Kolejna wizyta u psychiatry. Informuję go o derealizacji i dostaję Pernazinum. Nie pomaga - jak wiemy ciężko trafić z lekami na D/D. Biorę pernazynę 3 tygodnie, dostaję wielkich ataków agorafobii i depresji. W połowie listopada dostałem paroksetynę (Rexetin) - depresja zaczęła zanikać, lęki też. Mogłem wreszcie zacząć wychodzić z domu, iść na zakupy nie dostając potwornych ataków duszności.

Na dzień dzisiejszy minęły 4 miesiące brania paroksetyny. Przez długi czas zażywałem dawkę 40mg. Po ataku depresji zwiększyłem do 50 i jest to moja obecna dawka. Miałem kilka "przejawów" zaniku derealizacji i depersonalizacji. Genialne uczucie - szczęście nie do opisania. Niewiele mogłem sobie przypomnieć wydarzeń z czasów choroby. To co było wcześniej wydawało mi się tylko snem. Niestety od dłuższego czasu nie mam żadnego przebłysku zaniku derealizacji. Mimo to żyję lepiej, niż wcześniej. Dzięki DD stałem się bardziej śmiały, nie mam problemów z kontaktami z kobietami. Dawniej siedząc np. w pizzerii dostawałem ataków paniki, że nie czuję się sobą itp. Wiecie, co mi pomogło? Zachowanie zimnej krwi, w bardzo prosty sposób. Wystarczy tłumaczyć sobie to racjonalnie - nie czuję się sobą, bo przez depresję mam wyłączone odczucia, przygaszone zmysły, ale to normalne, bo nic mi nie grozi, a jest to tylko mechanizm obronny mojego mózgu przed atakami lęku i depresji.

Od dłuższego czasu derealizacja nie zaniknęła ani na moment. Ale oswoiłem się już z tą dolegliwością i traktuję ją jak część siebie, dzięki temu czuję się lepiej. Mam wszystko to co wy - zanik uczuć, obcość itp. Ale przyzwyczaiłem się do tego, nie zastanawiam się kiedy to minie, tylko po prostu żyję sobie jak mogę. Derealizacja i depersonalizacja są dla mnie wielką lekcją życia. Wcześniej dużo narzekałem, nie doceniałem wielu rzeczy. W powrocie do normalnego świata najbardziej pomaga BYCIE SOBĄ! Nie rezygnujcie z niczego co robicie. Ja nigdy nie zaproponowałbym dziewczynie randki i nie byłbym tak otwarty wobec niej - ale dzięki DD jestem odważniejszy i żyję chwilą - myślę sobie, a co mi tam, kiedyś mogę żałować, że nie spróbowałem zagadać tej dziewczyny itp. Niestety randki to nie to samo co wcześniej. Przed DD wszystko przeżywałem, a teraz? Teraz jestem pozbawiony uczuć i nie czuję bliskości.

Na ten moment nie oczekuję, że DD minie, choć wiem że nastąpi ten moment. Traktuję DD jako część mnie i dzięki temu nie popadam w dołki. Momentami mam wrażenie, że ciężko będzie wrócić do normalnego świata, pełnego wrażeń i uczuć.

Może to wina leku, że derealizacja dalej sobie we mnie siedzi - nie wiem. Nie chcę ryzykować zmiany leku.

 

-- 18 mar 2013, 00:33 --

 

Moje rady:

- ZERO ALKOHOLU - zmienne stany, wahania nastrojów itp

- dużo sportu! mnie osobiście po 20 minutach biegu derealizacja wyłącza się całkowicie i chociaż na moment czuję się idealnie

- wykonywanie prostych, codziennych czynności

- bezwzględnie nie można rezygnować ze swoich hobby - są one częścią nas, a bycie sobą jest bardzo ważne przy derealizacji

- absolutnie nie wolno siedzieć bezczynnie i rozmyślać co nam jest - nachodzi nas rozmyślanie, bierzemy się za jakaś czynność, która wymaga poświęcenia uwagi, np. majsterkowania, naprawienie czegoś w domu, sprzątanie itp.

- nie nakręcamy się - frustracja i złość tylko pogarszają nasze samopoczucie i nasilają derealizację

- przebywanie ze znajomymi, rodziną - izolowanie się w domu pogarsza naszą sytuację - jeśli chcemy żyć jak inni ludzie, musimy z nimi przebywać i robić to co oni

- w krytycznych momentach przypominamy sobie jakieś sytuacje z naszego życia, które dobrze wspominamy i w czasie których silnie odczuwaliśmy pozytywne emocje

- słuchanie muzyki czy oglądanie filmów odrywa naszą uwagę od derealizacji - więc przemęczony umysł ma okazję odpocząć

- nie bójmy się leków - dzięki nim możemy lepiej funkcjonować

- no i najważniejszy element - AKCEPTACJA! akceptacja siebie samego i swojego stanu jest czasochłonna i ciężka, ale jest to podstawowy element powrotu do normalności, bo nie akceptując siebie i odrzucając na siłę to, co Ci dolega, sprawisz tylko, że derealizacja wróci ze zdwojoną siłą

 

PAMIĘTAJMY, że derealizacja i depersonalizacja u większości osób jest mechanizmem obronnym przed atakami lęku i depresji. Zmysły i wszelkie odczucia są przygaszone, gorzej widzimy, nie czujemy zapachów tak intensywnie, jak do tej pory.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na przełomie maja i czerwca minie rok, odkąd mam derealizacją i depersonalizację, głównie na skutek depresji, ale częściowo też lęku i traumatycznego wydarzenia z przed 2 lat, od którego uciekałem. Początkowo myślałem, że to serce, tarczyca, brak snu, wymyślałem sobie różne choroby. Piłem hektolitry kawy, nic nie pomagało. Dopiero w internecie wyczytałem co mi dolega. Przez 4 miesiące męczyłem się i nie wiedziałem, co mi jest. Kardiolog zalecił psychiatrę, ale nie chciałem tego słuchać: ja i psychiatra - nie ma mowy! No i po tych 4 miesiącach miałem serdecznie dość. Psychoterapie nie dawały skutków. We wrześniu poszedłem do psychiatry, opowiedziałem mu o depresji i lękach, dostałem Citabax. Po 3 tygodniach była poprawa, lęki zmalały, depresja też, ale derealizacja ani trochę. Na zajęciach na uczelni miałem takie odloty przez lęk i derealizację, że po 3 tygodniach zrezygnowałem ze studiów. Kolejna wizyta u psychiatry. Informuję go o derealizacji i dostaję Pernazinum. Nie pomaga - jak wiemy ciężko trafić z lekami na D/D. Biorę pernazynę 3 tygodnie, dostaję wielkich ataków agorafobii i depresji. W połowie listopada dostałem paroksetynę (Rexetin) - depresja zaczęła zanikać, lęki też. Mogłem wreszcie zacząć wychodzić z domu, iść na zakupy nie dostając potwornych ataków duszności.

Na dzień dzisiejszy minęły 4 miesiące brania paroksetyny. Przez długi czas zażywałem dawkę 40mg. Po ataku depresji zwiększyłem do 50 i jest to moja obecna dawka. Miałem kilka "przejawów" zaniku derealizacji i depersonalizacji. Genialne uczucie - szczęście nie do opisania. Niewiele mogłem sobie przypomnieć wydarzeń z czasów choroby. To co było wcześniej wydawało mi się tylko snem. Niestety od dłuższego czasu nie mam żadnego przebłysku zaniku derealizacji. Mimo to żyję lepiej, niż wcześniej. Dzięki DD stałem się bardziej śmiały, nie mam problemów z kontaktami z kobietami. Dawniej siedząc np. w pizzerii dostawałem ataków paniki, że nie czuję się sobą itp. Wiecie, co mi pomogło? Zachowanie zimnej krwi, w bardzo prosty sposób. Wystarczy tłumaczyć sobie to racjonalnie - nie czuję się sobą, bo przez depresję mam wyłączone odczucia, przygaszone zmysły, ale to normalne, bo nic mi nie grozi, a jest to tylko mechanizm obronny mojego mózgu przed atakami lęku i depresji.

Od dłuższego czasu derealizacja nie zaniknęła ani na moment. Ale oswoiłem się już z tą dolegliwością i traktuję ją jak część siebie, dzięki temu czuję się lepiej. Mam wszystko to co wy - zanik uczuć, obcość itp. Ale przyzwyczaiłem się do tego, nie zastanawiam się kiedy to minie, tylko po prostu żyję sobie jak mogę. Derealizacja i depersonalizacja są dla mnie wielką lekcją życia. Wcześniej dużo narzekałem, nie doceniałem wielu rzeczy. W powrocie do normalnego świata najbardziej pomaga BYCIE SOBĄ! Nie rezygnujcie z niczego co robicie. Ja nigdy nie zaproponowałbym dziewczynie randki i nie byłbym tak otwarty wobec niej - ale dzięki DD jestem odważniejszy i żyję chwilą - myślę sobie, a co mi tam, kiedyś mogę żałować, że nie spróbowałem zagadać tej dziewczyny itp. Niestety randki to nie to samo co wcześniej. Przed DD wszystko przeżywałem, a teraz? Teraz jestem pozbawiony uczuć i nie czuję bliskości.

Na ten moment nie oczekuję, że DD minie, choć wiem że nastąpi ten moment. Traktuję DD jako część mnie i dzięki temu nie popadam w dołki. Momentami mam wrażenie, że ciężko będzie wrócić do normalnego świata, pełnego wrażeń i uczuć.

Może to wina leku, że derealizacja dalej sobie we mnie siedzi - nie wiem. Nie chcę ryzykować zmiany leku.

 

-- 18 mar 2013, 00:33 --

 

Moje rady:

- ZERO ALKOHOLU - zmienne stany, wahania nastrojów itp

- dużo sportu! mnie osobiście po 20 minutach biegu derealizacja wyłącza się całkowicie i chociaż na moment czuję się idealnie

- wykonywanie prostych, codziennych czynności

- bezwzględnie nie można rezygnować ze swoich hobby - są one częścią nas, a bycie sobą jest bardzo ważne przy derealizacji

- absolutnie nie wolno siedzieć bezczynnie i rozmyślać co nam jest - nachodzi nas rozmyślanie, bierzemy się za jakaś czynność, która wymaga poświęcenia uwagi, np. majsterkowania, naprawienie czegoś w domu, sprzątanie itp.

- nie nakręcamy się - frustracja i złość tylko pogarszają nasze samopoczucie i nasilają derealizację

- przebywanie ze znajomymi, rodziną - izolowanie się w domu pogarsza naszą sytuację - jeśli chcemy żyć jak inni ludzie, musimy z nimi przebywać i robić to co oni

- w krytycznych momentach przypominamy sobie jakieś sytuacje z naszego życia, które dobrze wspominamy i w czasie których silnie odczuwaliśmy pozytywne emocje

- słuchanie muzyki czy oglądanie filmów odrywa naszą uwagę od derealizacji - więc przemęczony umysł ma okazję odpocząć

- nie bójmy się leków - dzięki nim możemy lepiej funkcjonować

- no i najważniejszy element - AKCEPTACJA! akceptacja siebie samego i swojego stanu jest czasochłonna i ciężka, ale jest to podstawowy element powrotu do normalności, bo nie akceptując siebie i odrzucając na siłę to, co Ci dolega, sprawisz tylko, że derealizacja wróci ze zdwojoną siłą

 

PAMIĘTAJMY, że derealizacja i depersonalizacja u większości osób jest mechanizmem obronnym przed atakami lęku i depresji. Zmysły i wszelkie odczucia są przygaszone, gorzej widzimy, nie czujemy zapachów tak intensywnie, jak do tej pory.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawka88, derealizacja i depersonalizacja jest skutkiem nie leczonych zaburzeń np. lękowych, lękowo-depresyjnych. Więc trzeba zacząć od znalezienia ich źródła.

Leki mogą złagodzić ich symptomy, natomiast na psychoterapii można dociec źródła odrealnienia.

 

Kto z Was uczęszcza na psychoterapię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawka88, derealizacja i depersonalizacja jest skutkiem nie leczonych zaburzeń np. lękowych, lękowo-depresyjnych. Więc trzeba zacząć od znalezienia ich źródła.

Leki mogą złagodzić ich symptomy, natomiast na psychoterapii można dociec źródła odrealnienia.

 

Kto z Was uczęszcza na psychoterapię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

derealizacja i depersonalizacja jest skutkiem nie leczonych zaburzeń np. lękowych, lękowo-depresyjnych.

W moim przypadku dominujący typ derealizacji wydaje mi się być skutkiem jakby zaburzeń psychotycznych lub padaczkowych w lekkiej odmianie, ewentualnie jakichś zaburzeń dysocjacyjnych. Tak go postrzegam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

derealizacja i depersonalizacja jest skutkiem nie leczonych zaburzeń np. lękowych, lękowo-depresyjnych.

W moim przypadku dominujący typ derealizacji wydaje mi się być skutkiem jakby zaburzeń psychotycznych lub padaczkowych w lekkiej odmianie, ewentualnie jakichś zaburzeń dysocjacyjnych. Tak go postrzegam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja miałam derealizacją i depersonalizację. Bardzo przykre stany to były dla mnie. Pani psychiatra zaleciła proste ćwiczenie na to, żeby mózg pobudzić do normalnego odbioru rzeczywistości. Otóż należy się świadomie skupiać na wszelkich detalach, zwracać uwagę na fakturę, zapach, dźwięki wokół nas. To ma być takie ćwiczenie w postrzeganiu wszystkimi zmysłami drobiazgów. Oczywiście to jest TYLKO DODATEK do leków i terapii. Ja się leczę i chodzę na terapię i od dłuższego czasu mam spokój i normalny odbiór realności

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja miałam derealizacją i depersonalizację. Bardzo przykre stany to były dla mnie. Pani psychiatra zaleciła proste ćwiczenie na to, żeby mózg pobudzić do normalnego odbioru rzeczywistości. Otóż należy się świadomie skupiać na wszelkich detalach, zwracać uwagę na fakturę, zapach, dźwięki wokół nas. To ma być takie ćwiczenie w postrzeganiu wszystkimi zmysłami drobiazgów. Oczywiście to jest TYLKO DODATEK do leków i terapii. Ja się leczę i chodzę na terapię i od dłuższego czasu mam spokój i normalny odbiór realności

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

K1992 ja taka zwykla deersonalizacje mialam dawno a teraz juz czasami mam tak ze wogole nie umiem panowaćnad ciałem jakby nie moje a jak mam silny spadek czegos tam niewiem czego po miesiaczce to nie umiem ruszac nogami jakby nie moje to jest straszne i trwa zawsze kilka dni wtedy nie mozna sie wysikac wydalac ani jesc wogole ciało nie działa siebie wogole nie ma to jest przerazające znowu sie boje a za niedługo bedzie miesiaczka a potem co to wole juz nie myslec

 

-- 18 mar 2013, 14:18 --

 

moje hobby juz dawno szlag trafil nie mam do niego zdrowia ani siły oczy też i wzrok coraz gorsze i to mnie jeszcze bardziej dołuje nie mam teżani grosza na hobby wiec te hobby to mnie raczej dołuje niz cieszy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

k1992 nie żebym tutaj straszył ale ja mocne jazdy miałem właśnie po paroxetynie. Przez powiedzmy rok dawka 20mg działała na mnie b.dobrze, potem już gorzej, mocne DD i do tego krzywe myśli, myślałem, że mi siada już. Pernazinum też brałem i nic. Dopiero jak zacząłem odstawiać paroksetyne, bo moja lekarka stwierdziła, że to ona może wywoływać takie stany, zaczęło się poprawiać. Obecnie jestem na 10mg i czuję się b.dobrze, umysł jasny i czysty, stopniowo będę całkiem to odstawiał. Jakoś 3 miesiące się mocno męczyłem, nie wiedziałem co mi jest, okazało się, że to wina leku.

Oczywiście derealizację miewałem też nawet jak nie brałem nic ale to był lajcik, takie chwilowe stany, bo na leku świat widziałem jak przez mgłę, nic nie miało sensu. Okropieństwo ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majkel86, ja nie mam mocnych jazd, wszystko jest unormowane, zniknęły napady lęku i od dłuższego czasu nie mam też stanów depresyjnych. Pozbyłem się też natrętnych myśli, duszności. Nie mam napadów paniki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×