Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niska samoocena


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

Twilight, wszystko pięknie, nie wszyscy jednak posiadają kontakty z ludźmi, a człowiek osamotniony przez dłuższy czas zaczyna "wariować" i chcąc nie chcąc skupia się na sobie z braku styczności z innymi osobami.

 

A widziałaś kogoś, kto miał kontakty z ludźmi i prawdziwe więzi od urodzenia, albo dostał w spadku? Na to nigdy nie jest za późno, skoro wiesz, że wariujesz i skupiaj się na sobie, to z tym walcz - nie zmienisz na ''pstryk'',ale powoli, powoli... Moi Przyjaciele (całą Trójkę pozdrawiam :D ) mieli ze mna skaranie Boskie, i pewnie nie raz jeszcze mają, a fiksowałem w kontaktach (zwłaszcza na początku) całkowicie. Że byłem straszny, to mało powiedziane, ale jakoś sie poukładało, poza tym, nawet zdrowi ludzie miewają poważne problemy (suprise ;) Żarty żartami, ale czasem popadamy w coś takiego, jakbyśmy to my byli jedyni naznaczeni a reszta wiodła życie mlekiem i miodem płynące ) i wtedy ja wykazywałem sie cierpliwością, dodawaniem otuchy, a czasem kopniakem w tyłek na rozruszanie...

 

Ot, walczyłem ze swoimi głupotkami i jestem pewien, że Ty też możesz. Pod warunkiem, że naprawdę sa dla Ciebie ważni ludzie, a nie chcesz z nich koniecznie robić ''panienki/chłopców do towarzystwa''.

 

I nie myśl, że Cię atakuje - wiem po sobie, że czasami dużo debatujemy nad swoim wnętrzem, zamiast po prostu być.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twilight dzięki za mądre słowa. Musisz być bardzo wartościowym człowiekiem, skoro twoi przyjaciele trwali przy Tobie, gdy "fiksowałeś" i trwają nadal.

 

Chyba zaczyna docierać do mnie bolesna prawda - jestem po prostu beznadziejna jako człowiek, dlatego nikt nie chce się ze mną zadawać. Najgorsze jest to, że wszyscy o tym wiedzą, obgadują moje wady za plecami, a ja tak naprawdę nie wiem, czym (nieświadomie) odrzucam ludzi, bo pewne zachowania stały się nawykiem, lub mam je od zawsze więc skad mogę wiedzieć co im akurat przeszkadza na tyle, że uniemożliwia kontakt.

 

Mam do Was wszystkich ogromną prośbę: Chciałabym, abyście wypisali tutaj wszystkie te cechy i zachowania, które nastarajają was negatywnie do ludzi, wszystko co was odrzuca (poza tymi oczywistymi czynnikami jak brud i smród, bo jedno wiem-tych dwóch warunków nie spełniam ;)).

Będę bardzo wdzięczna za każdy kolejny post, bowiem częściej porządny "kop w tył" przynosi lepsze rezultaty niż głaskanie i pocieszanie. Świadomość istnienia pewnych defektów i uświadomienie ich sobie powinno przyczynić się do innego postrzegania siebie, umożliwi to przyjrzenie się sobie z dystansu (jeśli to możliwe), zdeterminuje do pracy nad sobą, aby owe negatywne cechy zlikwidować.

 

No to może zacznę. Oto cechy które mnie odrzucają:

1. Brud i smród (rzecz oczywista)

2. Obgadywanie, wyśmiewanie się z innych

3. Przeklinanie, chamskie zachowanie

4. Wieczne niezdecydowanie

5. Myślenie o sobie jak o pępku świata

6. Powierzchowne ocenianie ludzi

7. Przerywanie innym gdy mówią

8. Całkowity brak zainteresowania rozmówcą

9. Poważne wady wymowy (niestety sama mam, ale pracuję nad tym :) )

10. Fałszywe komplementowanie

 

To chyba na tyle, jeszcze raz proszę - dopisujcie się, z góry dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ahhh, ze skrajności w skrajność. Piszesz, że doszłaś do wniosku, iż wsio Twoja wina, bo jesteś beznadziejna, taka siaka owaka, etc . Ale cały czas skupiasz się na sobie, jaka Ty jesteś itp. Wiadomo, przyzwyczajenie tyle lat, ale nie ma nic gorszego, niż wyreżyserowane rozmowy, nawet, jeśli reżyseria polega jedynie na usilnym pilnowaniu sie ''tego nie, tamtego nie, a na to uważać''. Lepiej skup się na tym, co może Ci dać rozmowa z drugą osobą, konkretnie, na wartości, jaką ma to, co druga osoba mówi, a nie na tym, jaka jesteś Ty. Na to nigdy za późno.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rakken swoja droga to mnie zaciekawiles ta wypowiedzia bo zawsze mnie zastanawialo dlaczego ludzie w takich stanach depresyjnych chca sie spotykac

 

Bo nie chcą być sami z sobą i z tym wszystkim, co ich dręczy, chcą się z tego wyrwać, po za tym zawsze to raźniej.. I jest to jakaś próba wyjścia do ludzi a bez prób nic się nie zrobi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Samotniczko

 

Myślę, że doskonale Ciebie rozumiem. Mam podobnie, towarzyszy mi ciągłe poczucie pustki i osamotnienia, jednak swoim zachowaniem i poświadomym działaniem odpycham wszystkich ludzi.

Jak zdam sobie z tego sprawe potrafię p lakac kilka godzin. Juz od roku nie mam ani żadnych znajomych. Ze swoimi przyjaciókami pokłóciłam sie lata temu...

Rozpaczliwie poszukuję jakieś bratnich duszy. Jak chcesz zawsze mozesz do mnie napisac na gg. Zawsze to jakis kontakt z drugim człowiekiem...

Dobrze Cię rozumiem.

Trzymaj się mocno! Łączę się z Toba w bólu ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam wokół siebie ani jednej przyjaznej osoby. Dziś pokłóciłam się z JEDYNĄ(!) koleżanką i wiem, że już ją starciłam, a szkoda, bo to jedyna osoba, która chciała ze mną gadać. Gdziekolwiek się pojawię, robię sobie wrogów swoim sposobem bycia - totalna aspołeczność i nieprzystosowanie społeczne nie budzi pozytywnych wrażeń, a tylko negatywne. Nie potrafię utrzymać rozmowy dłużej niż pól minuty, widzę że ludzie nie chcą ze mną gadać, zdradza ich mowa ciała (swoją drogą fascynująca sprawa), no bo niby o czym gadać z takim bucem. Nie potrafię sformułować logicznie brzmiącego zdania, od razu się jąkam lub zmienia się barwa głowu na jakieś dziwne niezidentyfikowane dźwięki nieprzyjemne dla ucha ludzkiego (zresztą nie tylko ludzkiego). Nie radzę już sobie z udręczającym poczuciem odrzucenia

Mam dokladnie to samo tyle że ja w życuu nie miałem koleżanek i kolegów którzy by się do mnie odzywali częściej.

Jestem sam.Nie potrafie gadać z ludżmi bo wtedy jak już coś powiem towłączaą się nerwy i zawsze potem zaczynam bredzić o głupotach...

I do mnie ludzie mówili wprost że nie chcą ze mną gadać albo mówili"sp.....aj debilu"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To trafiałeś na idiotycznych ludzi. :twisted: Żenada, z ich strony.

 

Inna rzecz, że jak robisz sobie taki obraz siebie, to pewnie wręcz ''wpychasz'' innym takie postrzeganie Ciebie. Co akurat w żadnym wypadku nie usprawiedliwia, że robili z siebie Lindę "Nie chce mi się z Tobą gadać". To byli idioci. Tak.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

''wpychasz'' innym takie postrzeganie Ciebie

Powiedz mi jak wpycham,bo nie rozumiem :roll:

Przecież kiedy przychodze do ludzi to zawsze mam nastawienie że napewno dziś będe z kimś gadał,a tymczasem nigdy nic z tego nie wychodzi.A jak już się do kogoś odzywam to albo ta osoba dziwnie się uśmiecha i odchodzi albo zaraz po rozmowie za moimi plecami mówi,że ja jestem jakiś dziwny...kiedyś jedna dziewczyna znała mnie tylko z widzenia i potem jak już z nią gadałem raz to potem powiedziala do swojej koleżanki,że mnie nie lubi...a to naprawdę była w porządku osoba...wszyscy ją lubilii i w ogóle nikt nie mógł o niej złego zdania powiedzieć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafie gadać z ludżmi bo wtedy jak już coś powiem towłączaą się nerwy i zawsze potem zaczynam bredzić o głupotach...

Mhh... Bo wpychasz. Myśląc o tym, jak będziesz przez innych odebrany, cały czas skupiając się na tym, by nie sprawić na nich przykrego wrażenia - blokujesz się. Zapewne mówisz coś neutralnego an początek-widzisz negatywną rekację i w tym momencie tracisz grunt pod nogami, prawda?

Sorry, ale osoba, która po jednej rozmowie stwierdza, że Cię nie lubi-to takie niepoważne... Ja osobiście unikam takich, co to wszyscy lubią -za "słodyczą" charakteru najczęściej kryje się jego brak lub schlebianie otoczeniu.

Moim zdaniem powinienieś zmienić otoczenie, spróbować poznać kogoś, kto nie jest uprzedzony zdaniem Twoich "znajomych". Te dziwne uśmiechy, szepty za plecami... To jest bardzo szczeniackie i dziwne zachowanie, którego ofiarą najczęściej staje się osoba stojąca z boku i traktowana przez grupę jako obiekt kpin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem powinienieś zmienić otoczenie, spróbować poznać kogoś, kto nie jest uprzedzony zdaniem Twoich "znajomych

No właśnie poznalem..na studiach takich ludzi którzy nie mieli prawa znać moich "starych znajomych"...no i też słyszalem przez przypadek jak się ze mnie śmieją..,i jeszcze niektórzy mówili tylko że jestem dziwny///no i większość się do mnie nie odzywała,tylko jakieś 5 może 6 osób czasem zlitowało się nade mną i ze mną gadało.

Myśląc o tym, jak będziesz przez innych odebrany, cały czas skupiając się na tym, by nie sprawić na nich przykrego wrażenia - blokujesz się. Zapewne mówisz coś neutralnego an początek-widzisz negatywną rekację i w tym momencie tracisz grunt pod nogami, prawda?

Masz racje blokuje się no i kiedy widze negatywną reakcje to trace grunt pod nogami....zresztą nawet jak widze pozytywną reakcje to potem nie wiem co powiedzieć i rozmowa się nie klei.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Darek, (nie masz nic przeciwko, że tak sie ''spoufalam'' po imieniu? Jakoś mi to lepiej brzmi niż ''człowiek") widzę, że absolutnie nic nie załapałeś z utworu, który Ci kiedyś dedykowałem, heh?

 

"Ukrzyżowujesz'' się, umartwiasz,masz zakrzywiona paralaksę postrzegania reakcji innych, przez to na cały świat wysyłasz sygnały, jakobyś był nieudacznikiem i aby się nad Tobą litować. No i świat odpowiada, w najlepszym wypadku, serdecznym politowaniem. Obudź w sobie ''wojownika'', nie mówię, że masz zmieniać to, kim jesteś, nie chodzi o ''maskę'' - każdy ma w sobie odwagę, KAŻDY, nawet jeśli czasem musimy się do niej odrobinkę dokopać.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko jakieś 5 może 6 osób czasem zlitowało się nade mną i ze mną gadało

Jesli te 5 czy 6 osób chciało z Tobą gadać, to nie jest z Tobą aż tak źle jak myślisz :!: Mój "rekord" to 3 osoby, bardzo gadatliwe, to taki typ osób które zagadają do każdego, bo są bardzo kontaktowe. Niestety i one się zraziły, później przypadkiem usłyszałam w ubikacji, jak soczyście mnie obgadują, to było bardzo bolesne. Czasem myślę że lepiej wogóle się nie odzywać, wtedy wszelkie ludzkie opinie są spekulacjami i mam w głębokim poważaniu, gdy wygłasza je ktoś, kogo nie znam. Sprawa wygląda inaczej gdy tak postępuje osoba znana.

Staram się być sobą i niczego nie grać, majac nadzieję ze znajdzie się ktoś, kto to doceni. Chociaż jedna osoba...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie też dręczy niska samoocena,coraz bardziej ,,,,

Nienawidze siebie,tego kim jestem,swojego wyglądu,wszystkiego co jest związane ze mną!!.Nie umiem z nikim nawiązywać kontaktu dobrego,nie mam kolegów znajomych przyjaciół....gdyż to właśnie inni ludzie ranią mnie najbardziej,poniżają,obrażają, tak bylo wiele razy w przeszłości....w sp,gimnazjum.liceum...też na studiach w sumie ludzie mają mnie gdzieś...

Jestem samotny,nikt nigdy mnie nie lubil....

Moja własna matka nazywa mnie idiotą...

Raz mialęm taki atak nienawiści że miałem ochote pociąć sobie twarz..

Mam okropną gębe,wiemo tym doskonale od innych ludzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich serdecznie :-) Jestem na forum nowa i nigdy nie poruszałam tego tematu z nikim z rodziny. Otóż juz od ponad pół roku myśle o sobie jak najgorzej. Mam wrażenie że jestem do niczego, nic nie potrafie i jestem brzydka. Z tym ostatnim miałam najgorzej gdy byłam mała. teraz mam 19 lat. Ale gdy miałam 13 cały czas słyszałam od mamy że jestem najbrzydsza i najgrubsza od moich koleżanek. Mam wrażenie że ma to wpływ teraz na moją samoocene. Cały czas się porównuje do innych . (chociaż moje koleżanki mówią że jestem ładną dziewczyną do mnie to nie dociera):-( tylko nie miejcie o mnie zdania że jestem narcyzem ale nie chce już o tym mysleć :-( chce żyć normalnie nie myśląc o moim wyglądzie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie, narcyzm nawet mi do głowy nie przyszedł, czytając Twojego posta. Rozumie Twoją sytuację, ponieważ również czułam się gorsza i niedoceniona przez moich rodziców. Wiem, że brak akceptacji przez rodziców jest powodem wielu późniejszych problemów i zaburzeń. Więc Kochana, jesteś już dorosła, możesz sama pokierować swoim życiem. Wybierz się jak najszybciej do psychologa lub psychiatry. Nie zwlekaj! Wcale nie musisz tego konsultować z rodzicami, jeśli nie czujesz się obecnie na to gotowa. Terapia Cię wzmocni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ależ nie jesteś narcyzem- słowa rodziców po prostu zupełnie pozbawiły Cię wiary w siebie. Ich toksyczny wpływ, jak mówi Bethi, będą miały na Ciebie jeszcze długo wpływ. Dlatego warto coś z tym zrobić.

Mi też dokucza niska samoocena, może nie skupiam się tak bardzo na swoim wyglądzie, a na charakterze, ale to i tak są chore mysli. Musisz umieć rozróżnić, które z nich to wynik negatywnego myślenia a które to te prawdziwe, "Twoje". Przesiewać, przesiewać... Te pierwsze wyrzucać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje że napisałyście te posty. Ale mój problem to kwestia psychiki. Staram się myślec o sobie jak najlepiej czasem czuje się naprawde fajnie a czasem mam potwornego doła. Ponadto im bardziej robie się starsza tym bardziej przyszłość mnie przeraża.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A w przyszłości zaprocentuje to depresją... Wiesz, lepiej chuchać na zimne. Psychoterapia nie oznacza, że jesteś chora lub nienormalna. A jeśli Twój lęk przed przyszłością ma się nasilić? A jeśli ten dół kiedyś nie minie? Masz możliwość pogadać ze szkolnym psychologiem lub jest taki specjalista w Twojej okolicy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ze szkolnym psychologiem raczej nie chcę rozmawiać. Mam dane miłej pani psycholog. Mam nadzieje że rozmowa przyniesie jakąś iskierke nadzieji

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:37 pm ]

tak wogole to niecałkiem toksyczni rodzice są moim problemem. Moja mama gdy rozstała się z ojcem zaczęła być niemiła i na mnie się to odbijało raniła słowami. Dziadkowie mnie bardzo kochają. ponadto mam niemiłe wspomnienia z podstawówki i gimnazjum. Teraz gdy chodze do szkoły ponadgimnazjalnej jest inaczej bo wiem że mam fajne koleżanki które mnie wspieraja. Ale cały czas mnie męczą moje myśli . Jestem już nimi zmęczona, czuje wewnętrzny smutek i niepewność. Nie mam takiej najlepszej przyjaciółki której bym mogła się wygadać ale wiem że psycholog by mi pomógł najbardziej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie też nikt nie lubi. Dziś się o tym przekonałam po raz kolejny. No może ktoś by się znalazł, ale to takie osoby które lubią większość ludzi.

Kiedyś mi to wcale ale to wcale nie przeszkadzało, a czemu teraz mi przeszkadza to nie wiem. Chciałabym żeby było tak jak kiedyś ale nie da się. :cry:

Mógłby mnie ktoś oświecić co ze mną jest nie tak. Ale jakoś nikt sie nie znalazł. A skąd ja mam wiedzieć co ja mam w sobie takiego odpychającego.

Kurdele - dawno o tym nie myślałam i było tak pięknie. wybaczcie użalanie się, ale sam płacz mi nie pomaga. :(

Smutno mi --- pewnie przejdzie. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie też nikt nie lubi.

a ja tęskniłam ;) naprawdę :)

 

A smutki się zdażaja ,też dziś pół dnia przepłakałam nad swoim losem ,jaka to ja zła itp...eee nie ma co ,my nie jesteśmy źli ,tylko za bardzo przybieramy sobie wszystko do łepetynek.Inni są ble i sie nie przejmują ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Darek - to samo mogę powiedzieć Tobie i o Tobie ;) . (zamotałam troszkę ale teraz mam taki uśmiech przez łzy)

jest coś nie tak z tymi którzy Cie nie lubią.

no nie wiem - jakby wszystkich policzyć to dużo ich. ;) Chyba niemożliwe żebym wiecznie spotykała nieodpowiednich ludzi. A gdzie Ci co mogliby mnie ewentualnie polubić ot tak - za to że jestem sobie taka jaka jestem. Pozamykali się w domach czy co?? :roll:

Ale coś w tym jest hmm. Najlepiej dogaduję się z osobami takimi mniej rozrywkowymi i niebędącymi raczej duszami towarzystwa. To może faktycznie siedzą w domkach i nie mamy szans się poznać. :-|

gusiu - miło że tęskniłaś. :smile: Odizolowałam sie na troszkę od ludzkości :). Ale izolację porzuciłam i niestety się niedobrze skończyło.

:evil: I taaa, najgorsze to brać wszystko do siebie, ale ...taka chwila słabości. Obrzydliwe, nieuleczalne (??) przewrażliwienie i ....ciągłe porównywanie się z innymi. Jakoś za nim nie tęskniłam. jakby dało się to usunąć operacyjnie......się rozmarzyłam. :smile: Cóż, powstanę :), otrzepię się i pójdę dalej. Chyba :)

 

Dzięki Wam za słówko Dobre Duszyczki :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówicie "nie martw się, na pewno jesteś wartościowym człowiekiem, znajdź sobie jakieś hobby itp". Ale co jeśli ktoś jest brzydki, nic nie potrafi, nikt nie lubi jego charakteru? To co ma mieć wysoka samoocenę skoro jest beznadziejny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×