Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie Kochani!!!

 

Ze mną też jest niedobrze :( nie widzę jak narazie u siebie żadnej poprawy..natrecxtwa męczą, depresja męczy, w głowie pustka...też mam trochę zajęć i roboty, bo powinnam wziąść się za angielski, któy bardzo sobie zapuściłam, mam troche sprzątania w domu ale tak jak Ty Storm poprostu nic nie mam siły robic..wstalam dzisiaj ok 12-stej z łóżka i tylko to że musialam wziąśc leki i że musze isc do lekarki ogolnej żeby przepisała mi leki bo mój lekarz tez jest na cholernym urlopie dopiero bedzie 3 paźdzernika :? tylko to mnie zmobiliwoało do wstania z łóżka a najchetniej bym wcale nie wstawała :cry: nie wiem co sie ze mna dzieje ale za dobrze nie jest. Biorę ten Seroxat razem z Trittico Cr co dla wiekszości osób z forum ten lek jest mało znany i nic to nie pomaga. W pracy jestem z koleżanką pracujemy na oddziale we dwójke, więc jej sioe nie obawiam , ale teraz skoncze staz i bede miala już podpisaną umowe o normalną pracę, więc wiele muszę sie nauczyć, a prawda jest taka że nic do mnie nie dociera, jestem zamyślona i z kazdym dniem jak mam rano wstac do pracy pojawia sie jeszcze głębsza depresja. Czuje sie okropnie, co więcej zawsze choroba sie pojawia o tej samej porze roku czyli w sierpniu i trwa całą zimę. Już sama nie wiem czy zmienic leki jak pojade na kolejną wizytę czy jeszcze czekac :(

Ale życie w takim stanie naprawde boli...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kaysha-a może zapytaj o zwolnienie lekarza? Choćby na te najgorsze momenty? Jeśli czujesz, że leki nie działają-zaproponuj zmianę, w końcu to Ty wiesz, jak reaguje Twój organizm.

 

U mnie też nie najfajniej- heh, mam takie odczucie, że dławi mnie nadmiar energii i niepokój-to chyba działanie effectinu... W każdym razie stres jak cholera, a nic się przecież nie dzieje...

Coś chyba wisi w powietrzu... Musimy przetrzymać! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Artucha ja tez!!!

Zadnych biurek i komputerow! Za oknem piekne slonce i cieplo, nawet wiatru nie ma (a to sie nigdy nie zdarza w tym kraju). Nie chce!!

Ostatnio mam humor taki...wegetacyjny, nie wiem jak to nazwac. Zyje jak we snie, bez jakichs strasznych nerwow ale tez bez super humoru. Nic mnie nie obchodzi, ale przynajmniej zwlekam sie z lozka (prawie) codziennie. Kiedys nie moglam, wiec chyba lepiej ze mna...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 pazdziernika mam lot do Wroclawia. Wiec jeszcze jakies 3 tygodnie przede mna. Juz sie nie moge doczekac tej polski. Mam tylko nadzieje ze mamie sie udalo mnie do psychiatry zarejestrowac, bo babka robila problemy bo jestem pelnoletnia. A ja nie zadzwonie bo sie boje dzwonic:/

A ty Jaskowa jak sie miewasz? Lepiej troche niz ostatnio?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczorajsze załamanie zmusiło mnie dziś do działania. Zmusiłem ostatnie swoje sprawne szare komurki do myślenia i były efekty, szef zauwarzył poprawe mam tylko nadzieje że będe potrafił się zmusić kolejne dni, że będe w stanie zmusić mój umysł do myślenia.

Ostatnio mam bardzo bodobnie że nie moge się rozbudzić a cały świat który mnie otacza to tylko szara zmora. Wszystko się wydaje bez sęsu i trwa tylko poto żeby trwać. Jak wruci mój lekarz to poproszę go o jakieś leki pobudzające do działania, może one zadziałają bo po tym Rexetinie to nawet nie mam objawów odstawienniczych, choć przestałem go brać bardzo gwałtownie.

 

Ahhhh jestem już wyczerpany tą moją depresją.

Mimo że dziś miałem dużo lepszy dzień to jakoś nie cieszy mnie to bo boje się jutra i dalszych dni :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale mimo calej zlosci jaka powinnam palac do niego a nawet nienawiscia, powinnam chciec "odwdzieczyc" mu sie tym samym co mi zrobil, a ja mu wybaczylam i nie potrafie zapomniec o nim, bo ciagle pojawia sie w moim zyciu, najgorszy czlowiek jakiego kiedykolwiek spotkalam a ja nadal mam do niego slabosc, gdyby byl chociaz troche przystojny to jakos staralabym sie tym wytlumaczyc przed sama soba ale tak nie jest. ale kto powiedzial ze zycie bedzie latwe

Nie jestem przekonana, że zemsta da Ci satysfakcję. Nie rozumie też, dlaczego czujesz się mu coś winna? Bez sensu jest udawać, że się nie zna byłego. W końcu łączyło Was kiedyś coś i na pewno znalazłabyś parę miłych wspomnień. I to pozostaw sobie: wspomnienia. Czas abyś w końcu była szczęśliwa. Nic nie jesteś byłemu winna. Zajmij się swoim obecnym związkiem. I nie przejmuj się, że czasem swojemu partnerowi pomarudzisz czy tym, że masz gorszy dzień. Jeśli kocha, zrozumie. W końcu nikt nie jest ideałem. Sama pomyśl, jemu na pewno też się to zdarza :D

 

Jak ja chce już do domuuuu... Na świeże powietrzeee... Może byc na rower... Albo spacer... Albo cokolwiek innego byle nie biurko i komputer... Confused

Nie znam Twojej sytuacji, ale się Kochana zastanów, czy nie warto wziąć jakiego urlopu?

 

Ahhhh jestem już wyczerpany tą moją depresją.

Mimo że dziś miałem dużo lepszy dzień to jakoś nie cieszy mnie to bo boje się jutra i dalszych dni Confused

Hm, strach zabija całą przyjemność chwili obecnej. Może po prostu Twoje serce chce Ci coś powiedzieć? Posłuchaj go.

 

Co do pracy: lubię to co robię, ale ostatnio zaczęłam się oglądać za nową. Wysłałam już parę aplikacji. Jak na razie cisza. Co z tego, że to co robię sprawia mi przyjemność, skoro szefostwo jest extremalnie pogięte. W środę szef pobił szefową. Było nieciekawie. W piątek już szefowa nie mogła się męża nachwalić. Wiem, że to nie moja sprawa. Potrafię się od tego zdystansować, niestety oni nie. Odbija się to na naszej pracy. Atmosfera jest chora. Uciekam stamtąd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie matka dzisiaj doprowadziła do takiego stanu...cały czas ryczę.

Usłyszałam dziś tyle pięknych zdań z jej ust -Jaka to jestem beznadziejna,tandetna,na niskim poziomie i coś tam jeszcze.Przyczepia się w kółko do ciebie nawet nie wiadomo za co (i od razu krzyk), jak płaczesz a ona do ciebie z ryjem czemu(jakbym jakąś najgorszą zbrodnię popełniła),że szukam sobie problemów na siłę itd. To jest po prostu ekstra. Osoba w której szukasz oparcie doprowadza cię tylko do rozpaczy. A potem udaje,że nic się nie stało wszystko jest ok ona jest "idealną matką".. i jak widzi,że się do niej nie odzywam to znowu...

 

...

 

powinna się cieszyć,że nie sprawiam jej kłopotów,że nie ćpam,nie palę, nie piję... ale nie. Łatwiej zabić mnie emocjonalnie. Wstydzę się tej myśli..ale czasem po prostu czuję,że nienawidzę jej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mrumrando, Słońce, nie mieści mi się to w głowie, jak tak można. Wiesz, ja przez wiele lat też żyłam z matką jak kot z psem. Z perspektywy czasu wiem, że wiele rzeczy, które mnie dobijały, robiła bo myślała, że to będzie dla mnie dobre. Wiele rzeczy również sama wyolbrzymiałam, sam ją prowokowałam itp. Postaraj sie porozmawiać z nią. Zacznij od poproszenia, żeby na Ciebie nie wrzeszczała i wytłumacz jej, jak to na Ciebie wpływa. Powiedz jej szczerze, jak się z tym wszystkim czujesz, wal wszystko ale nie oskarżającym tonem. Spróbuj!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest mi teraz bardzo, bardzo smutno. A powinno być odwrotnie, bo byłam dziś na niezłym koncercie. Sama. Niby nic w tym dziwnego i tragicznego, bo dużo osób samotnie chodzi do kina, czy na imprezy, lecz sa to zazwyczaj faceci. Facetowi samemu raczej nic nie grozi, a przynajmniej nie to, co samotnie idącej kobiecie. Ale patrząc dziś na rozbrykanych ludzi uświadomiłam sobie, że każdy z kimś przyszedł i właśnie wtedy zrobiło mi się tak bardzo smutno. Stanęłam obok grupki dziewczyn, żeby nie rzucać się w oczy "pojedyńczością", niestety musiało im przeszkadzać, że stoję obok nich, bo dziwnie patrząc oddaliły się w inne miejsce. Ale nic to, myślę sobie, to tylko(?) koncert i nie warto przejmować się takimi drobiazgami. Stanęłam obok innych podrygujacych dziewczyn i przyłączyłam się do nich, niestety po jakimś czasie też się przemieszczały, nikt przecież nie lubi "przylepków". Czułam się wśród tych ludzi jak trędowata i taka samotna. Nie znam nikogo, kto poszedłby ze mną na ten koncert, nie mam żadnych znajomych, a tym bardziej przyjaciół. A z ludźmi, którzy "lubią" mnie, dopóki czegoś ode mnie potrzebują, nie chcę mieć do czynienia. Na rodzeństwo nie mam co liczyć - nie nie przyznaje się do mnie, bo jestem nienormalna.

:cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie myśl tak o sobie nie możesz tak myśleć mam wrazenie czasami, że to ten świat jest nienormlany ludzie ktorzy nas otaczają nie Ty nie my ...

Ja rowniez mam to samo związałam się z kims kto eghhh szkoda słow to przez niego tu jestem .... rowniez miałam koleznakę ale okazała sie fałszywa tez nie mam nikogo i dotego musze mieszkac w takich warunkach na moj dzisiejszy dzien opisałam pozdrawiam Cie nie martw się i Tobie tez jest pisane szczęście musisz tylko w to uwierzyc ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh, dziewczyny, dzisiaj doświadczyłam tego samego. Nigdy dotąd aż tak nie zabolała mnie moja "odmienność". Jakbym miała wypisane na twarzy: rańcie mnie, proszę!...

Naprawdę miałam ochotę się rozerwać. Miałam przez chwilę lęki, ale sobie z nimi poradziłam. Pojechałam z siostrą na dyskotekę. Ale była wczesna pora, więc nikt się nie bawił. Wiec odwiozłam siostrę, bo się jej nudziło, a sama pojechałam do baru i wlałam w siebie cztery setki, sześć drinków, wściekłego psa, dwie tequille i chociaż język mi się plącze i się zataczam, czuję się bardziej trzeźwa, niż jakbym nie piła. Tyle, że mam czkawkę :?

samotniczka, dokładnie rozumie, co czujesz. Zawsze byłam inna ale nigdy nie dało mi to tak w dupę jak dzisiaj. Siostra spasowała, a sama nie mam odwagi pojechać spowrotem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy dotąd aż tak nie zabolała mnie moja "odmienność".

Ale czemu uważasz, że to Ty jesteś inna? Może to Ci ludzie są inny, odmienni :)

I nie wlewaj w siebie tyle alkoholu. Mnie do dzisiaj czasami na jego widok mdli...blee to rzyganie, bóle brzucha, głowy, i to potworne zmęczenie cały dzień :) w dodatku wstyd jaki sobie narobiłem przed znajomymi :) achh...trza z umiarem bo się źle kończy czasami :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pojechałam do baru i wlałam w siebie cztery setki, sześć drinków, wściekłego psa, dwie tequille

 

normlanie mam chwile kiedy mam ochotę zrobić to samo niestety w mojej dziurze nie ma za duzo barów nie mam z kim samej nie wypada, moja mama jest anty- alkoholowa taka praca, jak by wyczuła to by mnie zabila, chociaz zaraz zaraz moze to nie taki głupi pomysł :roll::x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale czemu uważasz, że to Ty jesteś inna? Może to Ci ludzie są inny, odmienni :)

Trudno się zdecydować. Skoro inni to dziwacy, to wynika, że wszyscy tacy są. Bo to ja byłam sama a reszta w stadkach. Więc jak to wytłumaczyć :?:;)

 

trza z umiarem bo się źle kończy czasami Very Happy

Nie dość, że się nie spiłam, to w dodatku nie mam nawet kaca :!::mrgreen:

A z obciachem przed znajomymi: pomimo ilości jaką do siebie wlałam, zachowywałam się dużo lepiej niż co niektórzy obecni w barze. Ze mną jest tak, że im więcej piję, tym bardziej się kontroluję. He he, taka ironia: piję, żeby sie zapomnieć, a jestem coraz bardziej trzeźwa na umyśle :lol:

 

jak by wyczuła to by mnie zabila,

A niech tylko spróbuje Cię tknąć :!::!::!:

 

chociaz zaraz zaraz moze to nie taki głupi pomysł Rolling Eyes Mad

Nie wiem, czy to dobry pomysł Kochanie. .Tomek dobrze to opisał: zastanów się dziesięć razy, zanim się spijesz. Uważam, że nie warto. Ja po prostu miałam "dzień".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh to ja się wczoraj czułem samotny w moim własnym gronie przyjaciuł..

Karzdy czymś zajęty a ja czasami nie mogłem znaleźć sobie miejsca, niby mi się chciało rozmawiać ale nie miałem oczym niepotrafiłem się skupić na rozmowie :x

Niewiem jak u was ale umnie picie alkocholu często pogłębia moją depresje dlatego staram się ograniczać go do dwóch trzech piwek na jakimś spodkaniu ze znajomymi a z tego co czytałem to alkochol nie uleczy a jedynie może pogłębić depresje takrze radził bym ostrożność :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to ja sobie pojęczę trochę.

Nie wiem co mam robić, nie mam pojęcia, były leki, psycholog, szpital, wszystko, a ja nadal czuję sie źle, coraz gorzej.

Lepiej było przez pół roku, ale teraz wszystko zawodzi już.

Nie wiem co mam robić, czy pić, żyć, pracowac, wyjechac, umrzec, nie wiem!!!nic już nie wiem!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×