Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Kurdę no :evil: rodzice dostali zaproszenie do jakichś znajomych [niestety nie tylko oni] i musimy leźć tam z nimi[ja i moja siostra] jeszcze tam na noc zostajemy :evil::evil: grrrr......dobra przeżyję jakoś..wdeeech...wyyyyddeeech. uff...idę. Miłego dnia :mrgreen:

 

ps. ach toż to "mój dzisiejszy dzień" no to dzień był nudny i męczący, ale przynajmniej mam bilety na grudzień do Polski więc zobaczę moją ukochaną. I leki mi już na nerwy działają. Zaczynam odczuwać skutki uboczne, problemy z żołądkiem i z wydalaniem :evil: i w dodatku żadnych skutków [tych pozytywnych] nie czuć jeszcze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam już nie wiem, ostatnio mam często doła. Czasami boje sie zę wpadne w jakąś depresje:( Mam wrażenie że jestem do niczego. Większość z was ma prace, rodziny, dzieci, przyjaciół, aż sie nie chce wierzyć że macie nerwice i inne choróbska skoro tak dobrze sobie radzicie. Ja próbowałem znależć prace na wakacje ale nie przyjeli mnie. Co prawda jeszcze studiuje więc tłumacze sobie że jak skończe studia to wtedy coś znajde. Wogóle prawie całe wakacje przesiedziałem w domu, tylko kilka razy byłem u znajomych troche posiedzieć i pogadać, nikt mnie nie odwiedza, przez to że kiedyś unikałem spotkań z powodu większej nerwicy teraz jestem sam. U mnie w rodzinie wszyscy sobie dobrze radzą oprócz mnie, mój brat i bracia cioteczni potrafią wszystko, mają przyjaciół, dziewczyny, mi nic nie wychodzi. Wszyscy sie cieszą że im dobrze sie układa, a ja chyba im troche zazdroszcze :oops: Głupio mi że im troche zazdroszcze, czuje sie przez to jak gnojek. Jestem chyba taką czarną owcą w rodzinie, mam już wogóle wszystkiego dosyć:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ach, u mnie też w rodzinie wszyscy sobie radzą nieżle. To ja powinienem pomagać rodzicom, a jest odwrotnie. Jeszcze czasem się na nich wkurzam, tak jak dziś. Ledwie na oczy widzę, bo to czwarta nieprzespana noc. Za wiele rozmyślam i wszystko mi hałasuje, nie mam ostatnio sposobu na sen a to dla mnie takie ważne. Im bardziej chcę zasnąć tym bardziej jestem zdenerwowany i nie mogę za nic spać. Fatalnie się czuję.

Mam nadzieję, że dziś prześpię jakoś nockę i nastukam coś lepszego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja zostałam sama, samiuteńka jak palec na świecie. He, nic nowego? Niby tak. Ale inaczej - zerwałam z facetem. Wyrzuciłam go z domu. Spakowałam jego rzeczy. Nosiłam się z tym od tak dawna, że nawet nie pamiętam od kiedy. Dzisiaj jest mi łatwo. Zaburzenia afektu powodują, ze odczuwam jedynie fizyczne skutki tego wydarzenia. Ale nic nie czuję. Jednak zdaję sobie sprawę, że prędzej czy później to minie i uczucia powrócą, a wtedy będzie mi już wszystko jedno... Zresztą, zbyt dobrze siebie znam, nawet jeśli sobie poradzę z rozstaniem, wykończę się w inny sposób, to nie jedząc, to przepracowując się, to nie dbając o siebie, zaprzestanę terapii itp itd...

Sama nie wiem czego boję się bardziej, czy jw. czy tego, że jutro lub pojutrze on będzie próbował mnie przekonać, że nic się nie stało a ja w to uwierzę, ze strachu. Za jakiś czas natomiast wszystko się powtórzy i tak w kółko, aż się lub siebie pozabijamy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bethi, czyżbyś podjęła tą słynną decyzję ? :D

 

nie powiem Ci że zrobiłaś dobrze lub źle. W sensie rozstania. Nie mnie to oceniać. Najważniejsze że ruszyło do przodu. Jestem z Tobą, gratuluję odwagi i trzymam kciuki!!! Mam nadzieję, że będzie lepiej, już niedługo..

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:17 pm ]

aha, i nie poddawaj się! Zrób to dla siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja właśnie wróciłem z fuchy,nie wiem jak to zrobiłem bo dwa tygodnie gościa kręciłem że nie mam czasu itp.

Mimo telepawki lęku i nudności założyłem i podłączyłem trzy grzejniki i rozprowadziłem wodę do łazienki.Jestem zajechany jak koń grabarza :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

estem zajechany jak koń grabarza Shocked

ale chyba też dumny, że dałeś radę :D

 

bethi cóż przerabiałam to kiedyś, łatwe to to nie jest :cry: nie da się ukryć, pytanie tylko czy na pewno tego chciałaś :?: i czy to co Cię do tego skłoniło było wystarczającym powodem ( choć jak mawiają, każdy powód jest dobry aby zmienić życie na lepsze) i tego Ci życzę, abyś nie żałowała i aby było lepiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

raven, Amator rodzina pomaga bo Was kocha. glowa do gory, przygotujcie sie za zabranie za siebie, jakies proste cwiczenia!! zdeterminowanie, a jak cos nie wyjdzie to tekst "w dupie to mam", raz jest tak raz tak, tu zawsze mozna sie wyzalicx na forum, wiem ze sam tak gadam a mam mnostwo problemow ktore mnie przybija, ale dzieki zdeterminowaniu osiagnelem wiele i zamierzam osiagnac jeszcze wiecej. pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bethi myslę że dobrze zrobiłaś. Trzymaj się! Takie sytuacje chyba nigdy nie są łatwe ani przyjemne, ale czytając twoje posty mam wrazenie że on zupełnie nie zasługuje na taką fajną kobietę jak ty.

 

Mi dzisiaj smutno :cry: Bardzo smutno. Najchętniej zaszyłabym się w łożku z książką i z nikim nie gadała. Niestety muszę jechać na rodzinne spotkanie :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobną sytuację Tygryska. Chociaż to rodzinne spotkanie chyba będzie dla mnie wybawieniem, bo ostatnio siedzę tylko sam w domu albo piję. Nie mogę zapomnieć o byłej dziewczynie, tęsknie za nią jak diabli. Co najgorsze śni mi się w nocy, że się całujemy, że przyszła do mnie, dzisiaj śnił mi się jej synek, że byliśmy razem na spacerze. Ech, bardzo mi przykro, że nam się nie udało. Normalnie po zerwanie po tygodniu już miałem to gdzieś, ale teraz leci już trzeci tydzień chyba, czy czwarty i dalej jest tak samo jak w dzień po.

 

A najgorsze jest to, że mam w tydzień napisać pracę licencjacką, a do tego ciągnę dwie prace, a moje małe depresyjki odbierają mi motyweację do czegokolwiek.

 

Najchętniej bym leżał i czytał.

 

Noooo, ponarzekałem sobie :D Od razu lepiej. Może po urodzinach ojca będzie lepiej? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No bo wiesz Dino, jeśli powiemy sobie, że damy rady coś zrobić, to damy i na odwrót ;) warto choćby dla własnej satysfakcji :D

 

a ja dziś miałam dobry dzień oby takich więcej Very Happy

Życzę tego z całego serduszka ;)

 

CIALO liceum DUSZA muzeum, takie są prawa dzieciństwa, skądś to znam, ja miałam pobudkę o 6rano, mimo iż nie mam własnych dzieci :lol: W pierwszym momencie byłam wściekła, jednak po chwili śmiałyśmy się z siostrzenicą (4lata) do łez i dzięki temu, mimo iż nie wyspana, uśmiecham się do tej pory :lol:

 

Rob, pisz nam tak częściej :lol: Twój optymizm jest zaraźliwy...

 

mimo iż ja sama dałam ciała, bo Kochani moczymordka, Jaśkowa, Tygryska, mój facet już się spowrotem wprowadził :roll:, ale może Nas coś to nauczy... :?

 

:evil: Brak słów... :evil: jestem taka miętka :evil: i cóż się dziwić, że nikt, nawet mój facet, nie traktuje mnie poważnie :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na prawdę to wiem jedynie, że go kocham. Ale jestem już tak długo na tym świecie, że wiem, że bywa tak, że sama miłość nie wystarcza do wspólnego życia. On jednak uparcie twierdzi, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Nie neguję tego, ale jestem już zmęczona tymi ciągłymi przepychankami słownymi. Potrafimy być dla siebie tacy okrutni. Nie tylko on jest winny tej sytuacji. Nie oceniajcie go zbyt surowo. Nie bronię go, jednak ja też potrafię być okropna. Tyle, że nie chcę już ranić i nie chcę być raniona.

Kochanie, nie pytaj, czy tego naprawdę chciałam. W tej sytuacji wydaje mi się, że nie dlatego, że wykańczamy się psychicznie nawzajem. Ja już tak nie chcę, ale nie potrafię mu odmówić.

Więc piąteczka slitzikin, ale jak z tym żyć????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tygryska - przyciśnij tych z UP. Z nimi tak trzeba. Mój brat też miał z nimi problem, ale łaził i nękał ich i męczył :) aż przestał mieć z tym problemy i okazało się że możę mieć staż a wcześniej nie mógł. No chyba że to nie z ich winy. :roll:

bethi - też jestem "miętka" niestety. Może go to czegoś nauczy, że jednak potrafiłaś się "postawić" i go pogonić - chociaż na chwilkę. Fajnie jak by wam się ułożyło tak, żeby obojgu było dobrze w tym związku. :)

 

Dobije mnie to wiatrzysko. :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja się chciałam pochwalić,że jestem już po poprawkach.3 najtrudniejsze egzaminy miałam w 6 dni.Wszędzie gdzie się ruszę czuję kawę i syropek dla pokasłujących ;).

Poprawek było 5,zdałam cztery,z jednej czeka mnie komis (jak go dostanę).Jak nie to warunek,ale w każdym razie nie będę rok do tyłu.A sytuację miałam b e z n a d z i e j n ą.

Jest w pyte,jak to mawia młodzież 8) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja właśnie wysłałem CV do firmy transportowej,postanowiłem skończyć z siedzeniem na dupie i myśleniem o nerwicy,chcę sie zmierzyć z nią na gruncie zawodowym,chociaż nie najlepiej ostatnio sie czuje ale czuje że muszę sie z nią zmierzyć,bo im dłużej będę siedział w domu tym będzie coraz trudniej wrócić do pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×