Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chce umrzeć!...?


PowerOnPL

Rekomendowane odpowiedzi

kobir, prowadzę rozmowę z Wiolą na PW i mówiłem jej, że ja już dawno umarłem. Co z tego, że chodzę, pije, jem, pracuje, robię zakupy? Jestem wrakiem człowieka pod względem emocjonalnym, nie potrafię budować zdrowych, normalnych relacji miedzy ludźmi, nie potrafię się zaadoptować w społeczeństwie, to nie jest życie, to niekończący się koszmar, codziennie doświadczam bólu, jakiego Nikt nie rozumie, a powiedz ile człowiek może znieść? ile w człowieku siły, czy są jakieś granice? Po wielu latach walki człowiek zaczyna nienawidzić samego siebie, zaczyna się obwiniać za wszystko co złe w jego życiu, nie potrafi nawet spojrzeć w lustro. Ludzie nie mają pojęcia jak cholerne to uczucie, jak To niszczy człowieka. To paradoks, walka z samym sobą. Walka gdzie nie ma zwycięstwa. Co pozostaje? alternatywa? dragi, alkohol, seks, a kiedy taka ucieczka nie pomaga? Śmierć...

 

Mógłbym się pod tym podpisać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kobir, prowadzę rozmowę z Wiolą na PW i mówiłem jej, że ja już dawno umarłem. Co z tego, że chodzę, pije, jem, pracuje, robię zakupy? Jestem wrakiem człowieka pod względem emocjonalnym, nie potrafię budować zdrowych, normalnych relacji miedzy ludźmi, nie potrafię się zaadoptować w społeczeństwie, to nie jest życie, to niekończący się koszmar, codziennie doświadczam bólu, jakiego Nikt nie rozumie, a powiedz ile człowiek może znieść? ile w człowieku siły, czy są jakieś granice? Po wielu latach walki człowiek zaczyna nienawidzić samego siebie, zaczyna się obwiniać za wszystko co złe w jego życiu, nie potrafi nawet spojrzeć w lustro. Ludzie nie mają pojęcia jak cholerne to uczucie, jak To niszczy człowieka. To paradoks, walka z samym sobą. Walka gdzie nie ma zwycięstwa. Co pozostaje? alternatywa? dragi, alkohol, seks, a kiedy taka ucieczka nie pomaga? Śmierć...

 

Mógłbym się pod tym podpisać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kobir, prowadzę rozmowę z Wiolą na PW i mówiłem jej, że ja już dawno umarłem. Co z tego, że chodzę, pije, jem, pracuje, robię zakupy? Jestem wrakiem człowieka pod względem emocjonalnym, nie potrafię budować zdrowych, normalnych relacji miedzy ludźmi, nie potrafię się zaadoptować w społeczeństwie, to nie jest życie, to niekończący się koszmar, codziennie doświadczam bólu, jakiego Nikt nie rozumie, a powiedz ile człowiek może znieść? ile w człowieku siły, czy są jakieś granice? Po wielu latach walki człowiek zaczyna nienawidzić samego siebie, zaczyna się obwiniać za wszystko co złe w jego życiu, nie potrafi nawet spojrzeć w lustro. Ludzie nie mają pojęcia jak cholerne to uczucie, jak To niszczy człowieka. To paradoks, walka z samym sobą. Walka gdzie nie ma zwycięstwa. Co pozostaje? alternatywa? dragi, alkohol, seks, a kiedy taka ucieczka nie pomaga? Śmierć...

 

No to masz to samo, co ja niestety. Nie potrafię jednak odpowiedzieć Ci na Twoje pytania, bo to jest sprawą indywidualną każdego człowieka. Ja też się nienawidzę, też się obwiniam tylko, że nikt tak naprawdę nie wie tego, co ja czuję, bo nie jestem w stanie tego opisać żadnymi słowami. Domyślam się, co i jak czujesz, ale to Ty wiesz najlepiej, co bo ja tylko mogę się domyślać. Wiem, że cierpisz pewnie tak jak i ja tylko, że nikt sobie nie zdaje sprawy jak bardzo. Ty to wiesz i ja to wiem, ale to chyba jest tak jak mówią, że "punkt widzenia zależy od…" Ja nie wiem, co tak naprawdę może pomóc, ale na dzień dzisiejszy widzę tylko jedno rozwiązanie śmierć. Wiesz, co mnie trzyma przy życiu? Że jednak jutro... no i to, że nie wiem czy wszystkiego nie zabiorę Tam ze sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kobir, prowadzę rozmowę z Wiolą na PW i mówiłem jej, że ja już dawno umarłem. Co z tego, że chodzę, pije, jem, pracuje, robię zakupy? Jestem wrakiem człowieka pod względem emocjonalnym, nie potrafię budować zdrowych, normalnych relacji miedzy ludźmi, nie potrafię się zaadoptować w społeczeństwie, to nie jest życie, to niekończący się koszmar, codziennie doświadczam bólu, jakiego Nikt nie rozumie, a powiedz ile człowiek może znieść? ile w człowieku siły, czy są jakieś granice? Po wielu latach walki człowiek zaczyna nienawidzić samego siebie, zaczyna się obwiniać za wszystko co złe w jego życiu, nie potrafi nawet spojrzeć w lustro. Ludzie nie mają pojęcia jak cholerne to uczucie, jak To niszczy człowieka. To paradoks, walka z samym sobą. Walka gdzie nie ma zwycięstwa. Co pozostaje? alternatywa? dragi, alkohol, seks, a kiedy taka ucieczka nie pomaga? Śmierć...

 

No to masz to samo, co ja niestety. Nie potrafię jednak odpowiedzieć Ci na Twoje pytania, bo to jest sprawą indywidualną każdego człowieka. Ja też się nienawidzę, też się obwiniam tylko, że nikt tak naprawdę nie wie tego, co ja czuję, bo nie jestem w stanie tego opisać żadnymi słowami. Domyślam się, co i jak czujesz, ale to Ty wiesz najlepiej, co bo ja tylko mogę się domyślać. Wiem, że cierpisz pewnie tak jak i ja tylko, że nikt sobie nie zdaje sprawy jak bardzo. Ty to wiesz i ja to wiem, ale to chyba jest tak jak mówią, że "punkt widzenia zależy od…" Ja nie wiem, co tak naprawdę może pomóc, ale na dzień dzisiejszy widzę tylko jedno rozwiązanie śmierć. Wiesz, co mnie trzyma przy życiu? Że jednak jutro... no i to, że nie wiem czy wszystkiego nie zabiorę Tam ze sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kobir, Nie krytykuję , ale tak jak już mówiłam czuję się bezradna,.

 

kapseicyna, Wiesz ,że prawie wszystko co napisałeś mogę równie dobrze odnieść do siebie?? Od ponad 20 lat biorę jakieś prochy, nie żyję "normalnie". To jest walka każdego dnia , z samą sobą z durnym strachem, którego nikt nie pojmuje, z niemocą , zmęczeniem i mogę jeszcze długo wymieniać .

Wiolu a mogę Ci zadać osobiste pytanie? Jesteś w tym wszystkim sama czy masz kogoś? Rodzinę, chłopaka, męża, dzieci... Masz wsparcie w tym wszystkim kogoś? Ja musiałbym i pewnie tak będzie zdać się na wsparcie kogoś, kto będzie mnie wspierał tylko za kasę a to raczej nie wróży dobrze. A jeśli chodzi o bezradność to wiesz jak bezradnym się czułem udzielając się w hospicjum, gdy ktoś umierał? Chciałem pomagać i czuć się komuś potrzebny, ale niestety cierpienie innych mnie przerosło, więc musiałem zrezygnować. Do dziś jednak pamiętam tych ludzi i chodzę na ich groby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kobir, Nie krytykuję , ale tak jak już mówiłam czuję się bezradna,.

 

kapseicyna, Wiesz ,że prawie wszystko co napisałeś mogę równie dobrze odnieść do siebie?? Od ponad 20 lat biorę jakieś prochy, nie żyję "normalnie". To jest walka każdego dnia , z samą sobą z durnym strachem, którego nikt nie pojmuje, z niemocą , zmęczeniem i mogę jeszcze długo wymieniać .

Wiolu a mogę Ci zadać osobiste pytanie? Jesteś w tym wszystkim sama czy masz kogoś? Rodzinę, chłopaka, męża, dzieci... Masz wsparcie w tym wszystkim kogoś? Ja musiałbym i pewnie tak będzie zdać się na wsparcie kogoś, kto będzie mnie wspierał tylko za kasę a to raczej nie wróży dobrze. A jeśli chodzi o bezradność to wiesz jak bezradnym się czułem udzielając się w hospicjum, gdy ktoś umierał? Chciałem pomagać i czuć się komuś potrzebny, ale niestety cierpienie innych mnie przerosło, więc musiałem zrezygnować. Do dziś jednak pamiętam tych ludzi i chodzę na ich groby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiolu a mogę Ci zadać osobiste pytanie? Jesteś w tym wszystkim sama czy masz kogoś? Rodzinę, chłopaka, męża, dzieci... Masz wsparcie w tym wszystkim kogoś? Ja musiałbym i pewnie tak będzie zdać się na wsparcie kogoś, kto będzie mnie wspierał tylko za kasę a to raczej nie wróży dobrze. A jeśli chodzi o bezradność to wiesz jak bezradnym się czułem udzielając się w hospicjum, gdy ktoś umierał? Chciałem pomagać i czuć się komuś potrzebny, ale niestety cierpienie innych mnie przerosło, więc musiałem zrezygnować. Do dziś jednak pamiętam tych ludzi i chodzę na ich groby

 

kobir, Nie mam rodziny... Narzeczona mnie zostawiła przed Bożym narodzeniem zeszłego roku... Niedawno sie dowiedziałem, że moglem byc ojcem, niestety, dowiedziałem sie, że- mogłem (chyba nie musze pisac co zrobila). Jestem calkiem sam, nie mam nikogo. Nie czuje sie nikomu potrzebny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiolu a mogę Ci zadać osobiste pytanie? Jesteś w tym wszystkim sama czy masz kogoś? Rodzinę, chłopaka, męża, dzieci... Masz wsparcie w tym wszystkim kogoś? Ja musiałbym i pewnie tak będzie zdać się na wsparcie kogoś, kto będzie mnie wspierał tylko za kasę a to raczej nie wróży dobrze. A jeśli chodzi o bezradność to wiesz jak bezradnym się czułem udzielając się w hospicjum, gdy ktoś umierał? Chciałem pomagać i czuć się komuś potrzebny, ale niestety cierpienie innych mnie przerosło, więc musiałem zrezygnować. Do dziś jednak pamiętam tych ludzi i chodzę na ich groby

 

kobir, Nie mam rodziny... Narzeczona mnie zostawiła przed Bożym narodzeniem zeszłego roku... Niedawno sie dowiedziałem, że moglem byc ojcem, niestety, dowiedziałem sie, że- mogłem (chyba nie musze pisac co zrobila). Jestem calkiem sam, nie mam nikogo. Nie czuje sie nikomu potrzebny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kobir, Mam rodzinę , ale to nie jest takie proste.

Wiolu ja wiem, że to nie jest proste, ale tym bardzie wyobraź sobie jak to dla nas tych całkiem samych to proste nie jest. Bądź jednak dobrej myśli, bo to chyba tylko nam pozostało? :(

 

-- 21 lut 2013, 04:03 --

 

Wiolu a mogę Ci zadać osobiste pytanie? Jesteś w tym wszystkim sama czy masz kogoś? Rodzinę, chłopaka, męża, dzieci... Masz wsparcie w tym wszystkim kogoś? Ja musiałbym i pewnie tak będzie zdać się na wsparcie kogoś, kto będzie mnie wspierał tylko za kasę a to raczej nie wróży dobrze. A jeśli chodzi o bezradność to wiesz jak bezradnym się czułem udzielając się w hospicjum, gdy ktoś umierał? Chciałem pomagać i czuć się komuś potrzebny, ale niestety cierpienie innych mnie przerosło, więc musiałem zrezygnować. Do dziś jednak pamiętam tych ludzi i chodzę na ich groby

 

kobir, Nie mam rodziny... Narzeczona mnie zostawiła przed Bożym narodzeniem zeszłego roku... Niedawno sie dowiedziałem, że moglem byc ojcem, niestety, dowiedziałem sie, że- mogłem (chyba nie musze pisac co zrobila). Jestem calkiem sam, nie mam nikogo. Nie czuje sie nikomu potrzebny.

 

Nie, nie musisz pisać, bo jestem domyślny, ale przepraszam, że zapytam ile masz lat? 20, 25?

 

-- 21 lut 2013, 04:32 --

 

No i jak zwykle wszyscy zasnęli nad klawiaturą... :? W takim razie spokojnego odpoczynku i śnijcie, co tak utęsknione i dla Was dobre. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kobir, Mam rodzinę , ale to nie jest takie proste.

Wiolu ja wiem, że to nie jest proste, ale tym bardzie wyobraź sobie jak to dla nas tych całkiem samych to proste nie jest. Bądź jednak dobrej myśli, bo to chyba tylko nam pozostało? :(

 

-- 21 lut 2013, 04:03 --

 

Wiolu a mogę Ci zadać osobiste pytanie? Jesteś w tym wszystkim sama czy masz kogoś? Rodzinę, chłopaka, męża, dzieci... Masz wsparcie w tym wszystkim kogoś? Ja musiałbym i pewnie tak będzie zdać się na wsparcie kogoś, kto będzie mnie wspierał tylko za kasę a to raczej nie wróży dobrze. A jeśli chodzi o bezradność to wiesz jak bezradnym się czułem udzielając się w hospicjum, gdy ktoś umierał? Chciałem pomagać i czuć się komuś potrzebny, ale niestety cierpienie innych mnie przerosło, więc musiałem zrezygnować. Do dziś jednak pamiętam tych ludzi i chodzę na ich groby

 

kobir, Nie mam rodziny... Narzeczona mnie zostawiła przed Bożym narodzeniem zeszłego roku... Niedawno sie dowiedziałem, że moglem byc ojcem, niestety, dowiedziałem sie, że- mogłem (chyba nie musze pisac co zrobila). Jestem calkiem sam, nie mam nikogo. Nie czuje sie nikomu potrzebny.

 

Nie, nie musisz pisać, bo jestem domyślny, ale przepraszam, że zapytam ile masz lat? 20, 25?

 

-- 21 lut 2013, 04:32 --

 

No i jak zwykle wszyscy zasnęli nad klawiaturą... :? W takim razie spokojnego odpoczynku i śnijcie, co tak utęsknione i dla Was dobre. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kobir napisał:

Nie jestem jednak nastolatkiem a raczej wapniakiem już, bo mam 41lat, więc tym bardziej nie rozumiem...

Słuchaj Kobir , stary Wapniaku ( i tak jesteś rok młodszy ode mnie ;) ) cos mi sie widzi ,że cała ta Twoja depresyja żywi się mocno brakiem bliskich ludzi wokół siebie ,a szczególnie jakieś ogarniętej Panny , przy której byłoby Ci lepiej.

No ,ale jak się tylko o śmierci i swoich nieszczęściach mówi , to każdą Pannicę spłoszysz.

Zawsze jesteś w czarnej dupie? Nigdy i znikąd Światła , lepszych dni , okresowych remisji w chorobie?

Codziennie stoisz nad trumną i się zastanawiasz czy to już dzisiaj ,czy warto i tam takie bujdy?

Czego oczekujesz od innych ? zrozumienia? A po h*j Ci to? Litości ? Pfe , tutaj niejeden ma gorzej od Ciebie i nie beczy.

Zobacz ile na tym Forum fajnych, samotnych dziewczyn( same się proszą ,żeby do nich na pisać) , są spotkania w Realu. Zapomnij na chwilę o swoich niemocach , trochę inicjatywy i dasz radę. Nie takie osiołki dały.

Więc i Ty dasz .

Ja też mam okresowo takie dołki ,że jebnął bym to wszystko w pizd* ,i żyć mi się za bardzo nie chce. To co ,wtedy mam się wieszać? A nuż mi się polepszy ( bo zawsze sie polepsza) za tydzień ,a nuż wygram w totolotka i tam takie lepsze radości.

Kobir , czy Ty przypadkiem nie nakręcasz się tymi rozmowami o śmierci? Niektórzy tak mają ,że tylko wtedy czują ulgę,,,ale to do niczego Cię nie doprowadzi.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kobir napisał:

Nie jestem jednak nastolatkiem a raczej wapniakiem już, bo mam 41lat, więc tym bardziej nie rozumiem...

Słuchaj Kobir , stary Wapniaku ( i tak jesteś rok młodszy ode mnie ;) ) cos mi sie widzi ,że cała ta Twoja depresyja żywi się mocno brakiem bliskich ludzi wokół siebie ,a szczególnie jakieś ogarniętej Panny , przy której byłoby Ci lepiej.

No ,ale jak się tylko o śmierci i swoich nieszczęściach mówi , to każdą Pannicę spłoszysz.

Zawsze jesteś w czarnej dupie? Nigdy i znikąd Światła , lepszych dni , okresowych remisji w chorobie?

Codziennie stoisz nad trumną i się zastanawiasz czy to już dzisiaj ,czy warto i tam takie bujdy?

Czego oczekujesz od innych ? zrozumienia? A po h*j Ci to? Litości ? Pfe , tutaj niejeden ma gorzej od Ciebie i nie beczy.

Zobacz ile na tym Forum fajnych, samotnych dziewczyn( same się proszą ,żeby do nich na pisać) , są spotkania w Realu. Zapomnij na chwilę o swoich niemocach , trochę inicjatywy i dasz radę. Nie takie osiołki dały.

Więc i Ty dasz .

Ja też mam okresowo takie dołki ,że jebnął bym to wszystko w pizd* ,i żyć mi się za bardzo nie chce. To co ,wtedy mam się wieszać? A nuż mi się polepszy ( bo zawsze sie polepsza) za tydzień ,a nuż wygram w totolotka i tam takie lepsze radości.

Kobir , czy Ty przypadkiem nie nakręcasz się tymi rozmowami o śmierci? Niektórzy tak mają ,że tylko wtedy czują ulgę,,,ale to do niczego Cię nie doprowadzi.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj Kobir , stary Wapniaku ( i tak jesteś rok młodszy ode mnie ;) ) cos mi sie widzi ,że cała ta Twoja depresyja żywi się mocno brakiem bliskich ludzi wokół siebie ,a szczególnie jakieś ogarniętej Panny , przy której byłoby Ci lepiej.

No ,ale jak się tylko o śmierci i swoich nieszczęściach mówi , to każdą Pannicę spłoszysz.

Tak masz rację, ale to nie tylko o to chodzi. Chodzi też o... a zresztą sam sobie przeczytaj, jeśli chcesz?

depresja-my-li-samobojcze-t40168.html

Zawsze jesteś w czarnej dupie? Nigdy i znikąd Światła , lepszych dni , okresowych remisji w chorobie?

Codziennie stoisz nad trumną i się zastanawiasz czy to już dzisiaj ,czy warto i tam takie bujdy?

Do wszystkiego tego dodaj na początku "prawie" i będzie pasowało jak ulał.

Czego oczekujesz od innych ? zrozumienia? A po h*j Ci to? Litości ? Pfe , tutaj niejeden ma gorzej od Ciebie i nie beczy.

Zobacz ile na tym Forum fajnych, samotnych dziewczyn( same się proszą ,żeby do nich na pisać) , są spotkania w Realu. Zapomnij na chwilę o swoich niemocach , trochę inicjatywy i dasz radę. Nie takie osiołki dały.

Więc i Ty dasz .

Myślisz, że tu kogoś szukam? Szukam żony, albo kochanki? Nie to już mam z głowy przez najbliższe 20lat na własną prośbę.

Masz rację inni mają gorzej, więc nie ma, co "beczeć". Zresztą przez całe moje dotychczasowe życie to inni mieli "zawsze gorzej" to i niby, dlaczego teraz ma być inaczej?

W sumie przecież już do tego też przywykłem, więc, po co coś zmieniać?

Ja też mam okresowo takie dołki ,że jebnął bym to wszystko w pizd* ,i żyć mi się za bardzo nie chce. To co ,wtedy mam się wieszać? A nuż mi się polepszy ( bo zawsze sie polepsza) za tydzień ,a nuż wygram w totolotka i tam takie lepsze radości.

Kobir , czy Ty przypadkiem nie nakręcasz się tymi rozmowami o śmierci? Niektórzy tak mają ,że tylko wtedy czują ulgę,,,ale to do niczego Cię nie doprowadzi.

Temat śmierci też niespecjalnie mnie kręci. Owszem tak sobie się jej boję, bo oswoiłem się z tym tematem, ale to tyle.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj Kobir , stary Wapniaku ( i tak jesteś rok młodszy ode mnie ;) ) cos mi sie widzi ,że cała ta Twoja depresyja żywi się mocno brakiem bliskich ludzi wokół siebie ,a szczególnie jakieś ogarniętej Panny , przy której byłoby Ci lepiej.

No ,ale jak się tylko o śmierci i swoich nieszczęściach mówi , to każdą Pannicę spłoszysz.

Tak masz rację, ale to nie tylko o to chodzi. Chodzi też o... a zresztą sam sobie przeczytaj, jeśli chcesz?

depresja-my-li-samobojcze-t40168.html

Zawsze jesteś w czarnej dupie? Nigdy i znikąd Światła , lepszych dni , okresowych remisji w chorobie?

Codziennie stoisz nad trumną i się zastanawiasz czy to już dzisiaj ,czy warto i tam takie bujdy?

Do wszystkiego tego dodaj na początku "prawie" i będzie pasowało jak ulał.

Czego oczekujesz od innych ? zrozumienia? A po h*j Ci to? Litości ? Pfe , tutaj niejeden ma gorzej od Ciebie i nie beczy.

Zobacz ile na tym Forum fajnych, samotnych dziewczyn( same się proszą ,żeby do nich na pisać) , są spotkania w Realu. Zapomnij na chwilę o swoich niemocach , trochę inicjatywy i dasz radę. Nie takie osiołki dały.

Więc i Ty dasz .

Myślisz, że tu kogoś szukam? Szukam żony, albo kochanki? Nie to już mam z głowy przez najbliższe 20lat na własną prośbę.

Masz rację inni mają gorzej, więc nie ma, co "beczeć". Zresztą przez całe moje dotychczasowe życie to inni mieli "zawsze gorzej" to i niby, dlaczego teraz ma być inaczej?

W sumie przecież już do tego też przywykłem, więc, po co coś zmieniać?

Ja też mam okresowo takie dołki ,że jebnął bym to wszystko w pizd* ,i żyć mi się za bardzo nie chce. To co ,wtedy mam się wieszać? A nuż mi się polepszy ( bo zawsze sie polepsza) za tydzień ,a nuż wygram w totolotka i tam takie lepsze radości.

Kobir , czy Ty przypadkiem nie nakręcasz się tymi rozmowami o śmierci? Niektórzy tak mają ,że tylko wtedy czują ulgę,,,ale to do niczego Cię nie doprowadzi.

Temat śmierci też niespecjalnie mnie kręci. Owszem tak sobie się jej boję, bo oswoiłem się z tym tematem, ale to tyle.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×