Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia)


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

pisanka, nieprawda, anorektyczki są chude i właśnie dlatego chciałabym mieć anoreksję. Dla mnie to rodzaj panowania nad sobą, bo przecież panuję nad głodem, wygrywam z nim - to byłyby jedyne wygrane w moim życiu. Miewam okresy głodzenia się i są to najlepsze okresy w moim życiu. To pragnienie jest silniejsze ode mnie.

nie zawsze panują nad głodem,zdarzają się też napady i wtedy jest horror, poza tym dla nich zawsze jesz za dużo nawet przy 300 kcal na dzień,zawsze może być 200,50 a najlepiej nic,potem ograniczasz wodę bo musisz być perfekcyjnie czysta

 

również kocham anoreksję,ale nie jest wesoło tu raczej chodzi o destrukcje

nawet dziewczyny żyjące ideą pro ana powiedzą Ci że ana to "gówno"

:bezradny::bezradny:

 

ale rozumiem Twój sposób myślenia a raczej głos desperacji ktory przez Ciebie przemawia :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pisanka, nieprawda, anorektyczki są chude i właśnie dlatego chciałabym mieć anoreksję. Dla mnie to rodzaj panowania nad sobą, bo przecież panuję nad głodem, wygrywam z nim - to byłyby jedyne wygrane w moim życiu. Miewam okresy głodzenia się i są to najlepsze okresy w moim życiu. To pragnienie jest silniejsze ode mnie.

nie zawsze panują nad głodem,zdarzają się też napady i wtedy jest horror, poza tym dla nich zawsze jesz za dużo nawet przy 300 kcal na dzień,zawsze może być 200,50 a najlepiej nic,potem ograniczasz wodę bo musisz być perfekcyjnie czysta

 

również kocham anoreksję,ale nie jest wesoło tu raczej chodzi o destrukcje

nawet dziewczyny żyjące ideą pro ana powiedzą Ci że ana to "gówno"

:bezradny::bezradny:

 

ale rozumiem Twój sposób myślenia a raczej głos desperacji ktory przez Ciebie przemawia :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21, dziewczyny niestety mają rację. Ale smutne jest to, ze chyba nie damy rady Cię przekonać. Pamietam jak wygladały moje początki, słyszałam od ex-anorektyczek coś podobnego jak Ty teraz, sądziłam, że się mylą, lub mówią tak bo przecież nie wypada mnie zachęcać.. Wiedziałam, ze zrobię sobie krzywdę, ale to wszystko było zbyt pociągające, myślalam, że w ten sposob rozwiąża swoje problemy. A tu dupa, teraz jest ich jeszcze więcej.

Pomijajac fakt, że mało która anorektyczka długo pozostaje idealnie chuda. Albo wraca się z powrotem do jedzenia, żre się co popadnie, ma się rozwalony metabolizm i jest jeszcze gorzej niż było, albo konczy się wąchając kwiatki od spodu. Taka prawda.

 

-- 04 mar 2013, 19:45 --

 

również kocham anoreksję,ale nie jest wesoło tu raczej chodzi o destrukcje

nawet dziewczyny żyjące ideą pro ana powiedzą Ci że ana to "gówno"

świetnie powiedziane. Z anoreksją troche jak z narkotykami, tylko ze jest legalna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21, dziewczyny niestety mają rację. Ale smutne jest to, ze chyba nie damy rady Cię przekonać. Pamietam jak wygladały moje początki, słyszałam od ex-anorektyczek coś podobnego jak Ty teraz, sądziłam, że się mylą, lub mówią tak bo przecież nie wypada mnie zachęcać.. Wiedziałam, ze zrobię sobie krzywdę, ale to wszystko było zbyt pociągające, myślalam, że w ten sposob rozwiąża swoje problemy. A tu dupa, teraz jest ich jeszcze więcej.

Pomijajac fakt, że mało która anorektyczka długo pozostaje idealnie chuda. Albo wraca się z powrotem do jedzenia, żre się co popadnie, ma się rozwalony metabolizm i jest jeszcze gorzej niż było, albo konczy się wąchając kwiatki od spodu. Taka prawda.

 

-- 04 mar 2013, 19:45 --

 

również kocham anoreksję,ale nie jest wesoło tu raczej chodzi o destrukcje

nawet dziewczyny żyjące ideą pro ana powiedzą Ci że ana to "gówno"

świetnie powiedziane. Z anoreksją troche jak z narkotykami, tylko ze jest legalna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważam ostatnio, że jeśli nie zjem na śniadanie rutynowo owsianki (i to takiej z niedużą ilością dodatków) albo zjem trochę granoli, trochę owsianki (powiedzmy), to już się gubię i nie kontroluję jedzenia :roll: .

Coraz bardziej się w tym gubię. Dana ilość wydaje mi się za mała i jednocześnie za duża, więc tak jak by obojętnie ile bym zjadła, to coś zostaje w głowie niepoukładane, a to trzeba zajeść... :bezradny:

 

Już czwarty dzień (z jednym dniem przerwy) nie panuję nad ilością zjadanego pożywienia. Pewnie dla przeciętnej Kowalskiej ta ilość byłaby ok, ale po tym co wyprawiałam, to u mnie ta ilość raczej oznacza przytycie... :?

Mam ochotę zjeść wszystkie rzeczy, które burzą moją głowę, aby już mi nie przeszkadzały. Nie wiem dlaczego wiele rzeczy sieje spustoszenie w mojej głowie mimo, że są zdrowe. Już i owsianka taką się staje... Za chwilę nic nie pozostanie. ... czy każda droga prowadzi donikąd?! :silence: Próbuję, staram się i w końcu tylko wychodzi z tego większy mętlik. Cóż. Widocznie najpierw w głowie muszę sobie poukładać za pomocą terapii, aby móc odejść od tego problemu... Tak bardzo chciałabym, aby chociaż jedzenie nie było dla mnie trudnością.

 

-- 05 mar 2013, 13:23 --

 

Od czasu mojej najniższej wagi pewnie przytyłam z 4 kg i patrzę na to różnie. Już sama nie wiem co myślę tak naprawdę. A przecież wcześniej wcale nie uważałam, że jestem dość szczupła...

Trzymam za siebie kciuki, abym za jakiś czas prowadziła zdrowy tryb życia, ale dla ZDROWIA, a nie dla osiągania celu tylko i wyłącznie. W końcu grunt to akceptacja. I w jedne chwili akceptuję siebie i lubię, a potem znowu nie. Nie wiem już co napisać, bo za dużo chaosu w tym wszystkim.

 

-- 05 mar 2013, 13:25 --

 

nienormalna21, możemy jedynie mieć nadzieję, że kiedyś zdołasz spojrzeć na to inaczej. Bo po co prawić morały, mówić, że nie warto, jak chcąc tego mocno teraz i tak będziesz tego mocno chciała potem, po naszych wypowiedziach.

 

-- 05 mar 2013, 13:31 --

 

Próbowałam już sobie niczego nie zakazywać i nie widzieć jako "grzech" żywieniowy. I wychodzi z tego tyle, że wszystko się nim staje. Modlić się tylko, abym się kiedyś nie poddała i nie wpadła, mimo mojej woli, w bagno na "a". Bo nie chcę tego. Chcę być kiedyś szczęśliwa (jeśli już nie teraz... wiem, że to potrwa), a nie kobietą (dziewczynką?) ze zniszczonym zdrowiem i tyjącą z liścia sałaty. Z drugiej strony jak tak dalej pójdzie i wszystko będzie stawało się walką, to ... Oby nie! :( To chyba tylko odzwierciedla to jaki chaos tworzą mi w głowie własne myśli. W końcu wiem, że nie o chudość tylko się rozchodzi.

Próbuję siebie podejść na różne sposoby i już niczego nie wiem.

 

Nie ma to jak trzeci dopisek, ale muszę się tutaj wyżalić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważam ostatnio, że jeśli nie zjem na śniadanie rutynowo owsianki (i to takiej z niedużą ilością dodatków) albo zjem trochę granoli, trochę owsianki (powiedzmy), to już się gubię i nie kontroluję jedzenia :roll: .

Coraz bardziej się w tym gubię. Dana ilość wydaje mi się za mała i jednocześnie za duża, więc tak jak by obojętnie ile bym zjadła, to coś zostaje w głowie niepoukładane, a to trzeba zajeść... :bezradny:

 

Już czwarty dzień (z jednym dniem przerwy) nie panuję nad ilością zjadanego pożywienia. Pewnie dla przeciętnej Kowalskiej ta ilość byłaby ok, ale po tym co wyprawiałam, to u mnie ta ilość raczej oznacza przytycie... :?

Mam ochotę zjeść wszystkie rzeczy, które burzą moją głowę, aby już mi nie przeszkadzały. Nie wiem dlaczego wiele rzeczy sieje spustoszenie w mojej głowie mimo, że są zdrowe. Już i owsianka taką się staje... Za chwilę nic nie pozostanie. ... czy każda droga prowadzi donikąd?! :silence: Próbuję, staram się i w końcu tylko wychodzi z tego większy mętlik. Cóż. Widocznie najpierw w głowie muszę sobie poukładać za pomocą terapii, aby móc odejść od tego problemu... Tak bardzo chciałabym, aby chociaż jedzenie nie było dla mnie trudnością.

 

-- 05 mar 2013, 13:23 --

 

Od czasu mojej najniższej wagi pewnie przytyłam z 4 kg i patrzę na to różnie. Już sama nie wiem co myślę tak naprawdę. A przecież wcześniej wcale nie uważałam, że jestem dość szczupła...

Trzymam za siebie kciuki, abym za jakiś czas prowadziła zdrowy tryb życia, ale dla ZDROWIA, a nie dla osiągania celu tylko i wyłącznie. W końcu grunt to akceptacja. I w jedne chwili akceptuję siebie i lubię, a potem znowu nie. Nie wiem już co napisać, bo za dużo chaosu w tym wszystkim.

 

-- 05 mar 2013, 13:25 --

 

nienormalna21, możemy jedynie mieć nadzieję, że kiedyś zdołasz spojrzeć na to inaczej. Bo po co prawić morały, mówić, że nie warto, jak chcąc tego mocno teraz i tak będziesz tego mocno chciała potem, po naszych wypowiedziach.

 

-- 05 mar 2013, 13:31 --

 

Próbowałam już sobie niczego nie zakazywać i nie widzieć jako "grzech" żywieniowy. I wychodzi z tego tyle, że wszystko się nim staje. Modlić się tylko, abym się kiedyś nie poddała i nie wpadła, mimo mojej woli, w bagno na "a". Bo nie chcę tego. Chcę być kiedyś szczęśliwa (jeśli już nie teraz... wiem, że to potrwa), a nie kobietą (dziewczynką?) ze zniszczonym zdrowiem i tyjącą z liścia sałaty. Z drugiej strony jak tak dalej pójdzie i wszystko będzie stawało się walką, to ... Oby nie! :( To chyba tylko odzwierciedla to jaki chaos tworzą mi w głowie własne myśli. W końcu wiem, że nie o chudość tylko się rozchodzi.

Próbuję siebie podejść na różne sposoby i już niczego nie wiem.

 

Nie ma to jak trzeci dopisek, ale muszę się tutaj wyżalić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słyszałam od ex-anorektyczek coś podobnego jak Ty teraz, sądziłam, że się mylą, lub mówią tak bo przecież nie wypada mnie zachęcać.. Wiedziałam, ze zrobię sobie krzywdę, ale to wszystko było zbyt pociągające, myślalam, że w ten sposob rozwiąża swoje problemy.
Właśnie o to chodzi. Nadwaga to same problemy, a anoreksja jest taka pociągająca. Niejedzenie to panowanie nad sobą, to zwycięstwa, których nigdy nie miałam, to coś o czym marzę. Wściekła jestem kiedy mama mnie pilnuje i każe jeść... Niby wiem, że to choroba, ale nie wierzę w jej skutki. Wierzę, że kiedy schudnę wrócę do normalnego jedzenia, że to po prostu droga do szczęścia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słyszałam od ex-anorektyczek coś podobnego jak Ty teraz, sądziłam, że się mylą, lub mówią tak bo przecież nie wypada mnie zachęcać.. Wiedziałam, ze zrobię sobie krzywdę, ale to wszystko było zbyt pociągające, myślalam, że w ten sposob rozwiąża swoje problemy.
Właśnie o to chodzi. Nadwaga to same problemy, a anoreksja jest taka pociągająca. Niejedzenie to panowanie nad sobą, to zwycięstwa, których nigdy nie miałam, to coś o czym marzę. Wściekła jestem kiedy mama mnie pilnuje i każe jeść... Niby wiem, że to choroba, ale nie wierzę w jej skutki. Wierzę, że kiedy schudnę wrócę do normalnego jedzenia, że to po prostu droga do szczęścia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21, to nie jest panowanie nad sobą, a raczej udawanie, że panuje się nad swoim życiem, podczas gdy traci się nad nim całkowicie kontrolę. W końcu wszystko staje się nieważne i pozostaje tylko chudość. To taki kamuflaż i udowadnianie sobie, że "to ja tu jestem panią!". Można sobie udowadniać swoją wartość na zdrowe sposoby, ale ... No właśnie. Pozostaje to "ale".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21, to nie jest panowanie nad sobą, a raczej udawanie, że panuje się nad swoim życiem, podczas gdy traci się nad nim całkowicie kontrolę. W końcu wszystko staje się nieważne i pozostaje tylko chudość. To taki kamuflaż i udowadnianie sobie, że "to ja tu jestem panią!". Można sobie udowadniać swoją wartość na zdrowe sposoby, ale ... No właśnie. Pozostaje to "ale".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21, to nie jest panowanie bad swoim zyciem. To jedzeni panujr nad Toba. Zaczynasz miec granice nie do przejscia, ktore sie zacisniaja z kazdym dniem coraz bardziej... Az w koncu Twoje zycie to jeden wielki zakaz, smutek i samotnosc. Tracisz wszystko i powoli znikasz. Calkiem doslownie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21, to nie jest panowanie bad swoim zyciem. To jedzeni panujr nad Toba. Zaczynasz miec granice nie do przejscia, ktore sie zacisniaja z kazdym dniem coraz bardziej... Az w koncu Twoje zycie to jeden wielki zakaz, smutek i samotnosc. Tracisz wszystko i powoli znikasz. Calkiem doslownie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podpisuję się. Mnie jedzenie całkowicie zdominowało. Okresowe fazy głodu to walka w której się męczę, ale zwyciężam. Wtedy faktycznie mam tę pozorną kontrolę. Pokazuję jedzeniu i swojej głowie, że panuję, że to ja jestem silniejsza. Niestety role często się odwracają. A wtedy jest kataklizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podpisuję się. Mnie jedzenie całkowicie zdominowało. Okresowe fazy głodu to walka w której się męczę, ale zwyciężam. Wtedy faktycznie mam tę pozorną kontrolę. Pokazuję jedzeniu i swojej głowie, że panuję, że to ja jestem silniejsza. Niestety role często się odwracają. A wtedy jest kataklizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, ja to niby wiem, zdaję sobie sprawę, że anoreksja to choroba, ciężka choroba i lepiej byłoby, żeby nie istniała, ale w głębi duszy pragnę tego z całego serca, bo przecież nie zajdę tak daleko, powiem stop w odpowiednim momencie... Poza tym lubię jeść, więc anoreksja to tylko marzenia - nie jestem na tyle silna, nie wytrzymuję. Najgorzej jest kiedy cały dzień siedzę w domu, bo kiedy wychodzę, to spokojnie mogę sobie głodować. Nikt nie zmusza mnie do jedzenia i jestem szczęśliwsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, ja to niby wiem, zdaję sobie sprawę, że anoreksja to choroba, ciężka choroba i lepiej byłoby, żeby nie istniała, ale w głębi duszy pragnę tego z całego serca, bo przecież nie zajdę tak daleko, powiem stop w odpowiednim momencie... Poza tym lubię jeść, więc anoreksja to tylko marzenia - nie jestem na tyle silna, nie wytrzymuję. Najgorzej jest kiedy cały dzień siedzę w domu, bo kiedy wychodzę, to spokojnie mogę sobie głodować. Nikt nie zmusza mnie do jedzenia i jestem szczęśliwsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21, ale nie powiesz. Nie wiem co chcesz usłyszeć. Ewidentnie prosisz o pomoc, ale nie chcesz jej przyjąć. Zastanów się nad swoim życiem. Jeżeli postanowisz że chcesz zniszczyć wszystko co jest choć w małym stopniu dobre - wchodź w to. Każdego dnia będziesz tracić więcej. I to nigdy nie wróci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21, ale nie powiesz. Nie wiem co chcesz usłyszeć. Ewidentnie prosisz o pomoc, ale nie chcesz jej przyjąć. Zastanów się nad swoim życiem. Jeżeli postanowisz że chcesz zniszczyć wszystko co jest choć w małym stopniu dobre - wchodź w to. Każdego dnia będziesz tracić więcej. I to nigdy nie wróci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bretta, wchodzę tutaj, żeby sobie pomarzyć. I fakt, może źle się wyraziłam, anoreksji nie chcę mieć, bo to choroba, która trawi ciało i umysł i rozumiem, że zrobiłybyście wszystko, żeby z niej wyjść. Ja po prostu chcę schudnąć i potem wszystko przerwać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bretta, wchodzę tutaj, żeby sobie pomarzyć. I fakt, może źle się wyraziłam, anoreksji nie chcę mieć, bo to choroba, która trawi ciało i umysł i rozumiem, że zrobiłybyście wszystko, żeby z niej wyjść. Ja po prostu chcę schudnąć i potem wszystko przerwać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bretta, Ja po prostu chcę schudnąć i potem wszystko przerwać.

Anoreksji nie da się przerwać.To "przyjaciółka" na całe życie,więc się zastanów dwa razy.Rozumiem jednak,że chcesz się zwyczajnie odchudzić,to co innego.Polecam vitalie i inne strony zajmujące się ZDROWYM ODCHUDZANIEM.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×