Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie najgroszym skutkiem atakow jest odruch wymiotny. To jest po prostu koszmar :oops:

W czasie stresu robi mi sie niewiadomo skad gula, jakby ktos zatkal przelyk i od razu ciagnie mnie

na wymioty. Biore Asertin 50 od 5 dni i jest co raz gorzej :cry:

Nie wiem jak sobie z tym poradzic?? Moze ktos ma podobny problem i mial przepisane leki

przeciw mdlosciom lub wymiotom?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie kiedyś nerwica dawała o sobie znać zawsze w nocy. Jeśli na swoje nieszczęście się przebudziłam i pomyślałam o tym, że TO zaraz nadciągnie, to mur beton nadchodziło - atak polegał na tym, że miałam nieodparte wrażenie, że zwymiotuję. Biegłam czym prędzej zaparzyć sobie mięty i tak popijając ją łyczkami, wachlując się czym popadnie, bo powietrza jakby mi brakowało, a czasem przechadzając się po domu w tę i z powrotem, powoli dochodziłam do siebie i mogłam iść spać.

Teraz moja nerwica jest już chyba w takim stadium, że tamte objawy przy tych obecnych to pikuś. Teraz atak to dla mnie jak tonięcie w totalnej rozpaczy, płaczę, mam dreszcze, miotam się... Nie mogę jeść, nie mogę spać, nie mogę skupić myśli na niczym innym niż to, co boli.

Gdy przechodzi, czuję przez krótki czas kompletną pustkę, smutek i osamotnienie, a potem znów 'wskakuję' na tor myślenia sprzed ataku, i znów się wszystko nakręca...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktos ma sposob na zacisnieta krtan podczas stresu? A moze sa na to jakies lekartswa?

Blagam pomozcie mi. Bez przerwy chce mi sie wymiotowac, nie moge jesc, bo od razu ciagnie mnie na wymioty i tak od rana do wieczora....

jestem bezsilna :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich.niestety,ja również mam gulę w gardle i chcę mi się wymiotować.wystarczy czegoś się przestraszyć i jazda.np.jak jadę autem i zaczynam myśleć że nie będę miała gdzie zaparkować lub że nie poradzę na parkingu,jak mam iść na wizytę do lekarza,albo nakręcam siebie na złe jakieś rzeczy i odrazu gula sie pojawia i chcę mnie się wymiotować.ostatnio szłam na usg piersi ale tak cholernie się bałam że po drodzę musiałam kupić w aptece tabletki uspokajające i dopiero po nich troche się uspokoiłam.przynajmniej nie chciało mnie się wymiotować.osobiście mi,w takich wypadkach pomaga komputer.wystarczy 10 min oby zająć umysł czym innym i mnie przechodzi.radzę spróbować.pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na mnie takie rzeczy nie działają :( w sensie srodki uspokojajace bez recepty... probowalam rozne, i nic. Nawet moj psychiatra powiedzial, ze na takie silne ataki paniki ziolka nie pomoga i ma racje, bo jeszcze mnie w zyciu nie uspoily i dlatego w koncu wybralam sie do psychiatry. Naprawde rece mi opadaja. Zajmuje sie czyms, nawet o tej guli nie mysle, a dalej ona jest :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie kiedyś nerwica dawała o sobie znać zawsze w nocy. Jeśli na swoje nieszczęście się przebudziłam i pomyślałam o tym, że TO zaraz nadciągnie, to mur beton nadchodziło - atak polegał na tym, że miałam nieodparte wrażenie, że zwymiotuję. Biegłam czym prędzej zaparzyć sobie mięty i tak popijając ją łyczkami, wachlując się czym popadnie, bo powietrza jakby mi brakowało, a czasem przechadzając się po domu w tę i z powrotem, powoli dochodziłam do siebie i mogłam iść spać.

Teraz moja nerwica jest już chyba w takim stadium, że tamte objawy przy tych obecnych to pikuś. Teraz atak to dla mnie jak tonięcie w totalnej rozpaczy, płaczę, mam dreszcze, miotam się... Nie mogę jeść, nie mogę spać, nie mogę skupić myśli na niczym innym niż to, co boli.

Gdy przechodzi, czuję przez krótki czas kompletną pustkę, smutek i osamotnienie, a potem znów 'wskakuję' na tor myślenia sprzed ataku, i znów się wszystko nakręca...

 

wlasnie dzisiaj mialam podobny atak i podobne odczucia po, pustka przygnebienie, placz i od nowa, jezu ja juz nie mam sily, wyc mi sie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno sie nie odzywalam, zaczełam sobie radzic z atakami...u mnie zawsze byl to lek przed omdleniem, teraz jak mnie dopada...mysle sobie no dalej mdlej...no i co z tego, ze zemdlejesz. Wydaje mi sie ze podzialalo kilka razy, przestalam sie bac tego. Nadal jestem nerwowa, chodze na zajecia dla rodzicow, na ktorych duzo rozmawiamy, uczymy sie...o emocjach, o sobie...jest swietna grupa ludzi, daj mi to duzo spokoju.

Stracilam prace, chyba to mnie bardzo stresowalo, bo sie spodziewalam...teraz gdy sie dokonalo, stres opadl.

 

 

Caroline1984 radzę sobie dokładnie tak samo - akceptuję to że zemdleję, padnę no i trudno - no i nie padam, za chwilę przechodzi :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jestem mlody mam 18 lat.. od prawie 2 lat zmagam sie z ta cholerna dolegiliwoscia .Zaczelo sie to jak poszedlem dalej do szkoly stres bicie serca codziennie strach przed nowa szkola .Teraz moj dzien codzienny wyglada tak ze nie chce mi sie stawac ,na sile cos robie ciezko mi chodzic bo caly czas mam mysli ze zaraz upadne,zawroty glowy... Glowa mnie boli codziennie.Mam caly czas mysli ze moge miec jakiegos guza czy cos :/.Ale ja sie nie poddaje chodze na silownie stram sie cos robic na sile.Czy wy tez tak macie ze macie nie chec do stania w miejscu chodzenia ? ja jestem szczesliwy jak siedze,leze sobie w tym tkwi to wszystko.Napady przychodza czesto jak jestem w koscie,staram sie unikac tego miejsca :/ w innych przypadkach jest calkiem ok.Od paru dni mam cos takiego ze mam uczucie ciaglego glodu.Jem i czuje ze znowu jestem glodny nie wiem moze to jest inna sprawa jakis pasozyt?Tak ogolnie co myslicie na ten caly moj przpadek jakies wsparcie?przejdzie mi to ? Ostatnio slucham relaksujacej muzyki rano,na noc troche pomaga.Czekam na jakies odp..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może masz jakiś lęk przed zamkniętymi pomieszczeniami, ja na przykład nie jeżdżę windą bo nie umiem się zakmnąć w takim małym pomieszczeniu. A ten głód, którym czujesz może oznaczać, to że odwracasz swoją uwage podświadomie od stresu przez cheć jedzenia. Zmierz sobie też ciśnienie, może masz niskie i stąd te bóle głowy i słabości. Jako taką pierwotną terapie spróbuj zastosować techniki relaksacji dostępne w internecie (naprężanie i rozlużnianie mięśni, wdechy). A jeśli nadal będziesz czuł dyskomfort to myśle, że warto pogadać z kims bliskim o tym, ze chciałbyś skorzystać z rady psychologa, mysle ze im prędzej tym lepiej. Czekamy na Twoją odpowiedz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Złapało mnie wczoraj w banku, mam takie ataki gdy zbiera sie duzo ludzi, gdy jest kolejka. Robi mi sie duszno, czuje niepokoj, drza mi rece, serce bije, nie mam czym oddychac, mam chote wyjsc natychmiast. Siedzialam jednak dalej, oddychalam, czulam ten nadchodzacy atak, ale postanowilam poddac sie mu, tzn sprawdzic czy to sie faktycznie stanie i nic, nie stalo sie nic. Wprawdzie siedzialam tam i wiecznie sie krecilam, a to noga, a to do torebki zagladalam, staralam sie czyms zajac i pomoglo...choc pewnie wygladalam jak idiotka :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Caroline dokladnie takie same mialam objawy atakow. Tyle, ze teraz zamiast kolotania serca, niemoznosci w oddychaniu, duchoty itp, wszystko zmienilo sie o 180 stopni i mam teraz atak w postaci nudnosci i odruchow wymiotnych. Uwierz mi, bardziej uciezliwe. Czasami tez zrobi mi sie slabo, ale rzadziej niz kiedys. Zaczelo sie od tego, ze sliny nie moglam przelknac, denerwowalam sie strasznie wtedy, az w koncu doszlo do etapu z nudnosciami, a nastepnie te odruchy. Na przyklad stojac w kolejce do spowiedzi, gdy nadchodzi juz moja kolej to emocje siegaja zenitu, zaczynam panikowac,biore szybko gume do zucia na 20 sekund (kupuje najmocniejsze) i biore gleboki wdech, zeby mi "przepalilo" gardlo. Uspokajam sie wtedy troche, nie czuje tej guli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Złapało mnie wczoraj w banku, mam takie ataki gdy zbiera sie duzo ludzi, gdy jest kolejka. Robi mi sie duszno, czuje niepokoj, drza mi rece, serce bije, nie mam czym oddychac, mam chote wyjsc natychmiast. Siedzialam jednak dalej, oddychalam, czulam ten nadchodzacy atak, ale postanowilam poddac sie mu, tzn sprawdzic czy to sie faktycznie stanie i nic, nie stalo sie nic. Wprawdzie siedzialam tam i wiecznie sie krecilam, a to noga, a to do torebki zagladalam, staralam sie czyms zajac i pomoglo...choc pewnie wygladalam jak idiotka :)

 

Mam tak samo. Też się wiercę o ile to możliwe, bawię się komórką, albo wykonuję szereg innych czynności, by tylko zająć swój mózg, zeby nie fiksował. A jeździsz autobusami lub pociagami? Jak się wtedy czujesz i jak sobie ewentualnie radzisz z atakami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio jechalam busem, bo myslalam, ze wykipruje :hide: Jak tylko ktos wsiadal na przystanku, to robilo mi sie co raz bardziej niedobrze, zaslonilam sobie buzie szalikiem i blagalam, zeby sie to juz skonczylo. Jeszcze siedzialam na samym tyle i przy kazdej dziurze moj zoladek podskakiwal razem z busem. Dramat :x Zdecydowanie wole jezdzic sama, zajme sie wtedy droga i o tym nie mysle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Berga wypracuj sobie system podróżowania autobusami. Ja mam taki:

1. Zawsze siadam z tyłu. Wtedy mam poczucie, że to ja wszystkich obserwuję, natomiast nie jestem osobą obserwowaną.

2. Jeśli autobus zatrzymuje się na przystanku - skup się na czymś innym. Najlepiej pobaw się komórką i nie zastanawiaj się ile osób wsiadło.

3. Słuchaj muzyki na tyle głośno, by zagłuszyła ona rozmowy ludzi w autobusie. Jeśli nikogo nie będziesz słyszeć, wówczas szybciej się wyciszysz.

4. Jeśli nie chcesz nikogo oglądać - zamknij oczy. To też pozwala organizmowi się wyciszyć

 

Mnie pomaga jeszcze wiele innych sposobów, ale to są już hardkory, wiec nie będę o nich wspominać 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Berga wypracuj sobie system podróżowania autobusami. Ja mam taki:

1. Zawsze siadam z tyłu. Wtedy mam poczucie, że to ja wszystkich obserwuję, natomiast nie jestem osobą obserwowaną.

2. Jeśli autobus zatrzymuje się na przystanku - skup się na czymś innym. Najlepiej pobaw się komórką i nie zastanawiaj się ile osób wsiadło.

3. Słuchaj muzyki na tyle głośno, by zagłuszyła ona rozmowy ludzi w autobusie. Jeśli nikogo nie będziesz słyszeć, wówczas szybciej się wyciszysz.

4. Jeśli nie chcesz nikogo oglądać - zamknij oczy. To też pozwala organizmowi się wyciszyć

 

Mnie pomaga jeszcze wiele innych sposobów, ale to są już hardkory, wiec nie będę o nich wspominać 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Berga wypracuj sobie system podróżowania autobusami. Ja mam taki:

1. Zawsze siadam z tyłu. Wtedy mam poczucie, że to ja wszystkich obserwuję, natomiast nie jestem osobą obserwowaną.

2. Jeśli autobus zatrzymuje się na przystanku - skup się na czymś innym. Najlepiej pobaw się komórką i nie zastanawiaj się ile osób wsiadło.

3. Słuchaj muzyki na tyle głośno, by zagłuszyła ona rozmowy ludzi w autobusie. Jeśli nikogo nie będziesz słyszeć, wówczas szybciej się wyciszysz.

4. Jeśli nie chcesz nikogo oglądać - zamknij oczy. To też pozwala organizmowi się wyciszyć

 

Mnie pomaga jeszcze wiele innych sposobów, ale to są już hardkory, wiec nie będę o nich wspominać 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w nocy miałam pierwszy atak od dawna. w sumie pierwszy taki duży odkąd nie biorę leków. obudziłam się w nocy z bólem na wysokości mostka. ale tak jak by w przewodzie pokarmowym i kłucie w sercu. wystraszylam się zawału, wstałam poszłam do łazienki, ból się nasilał. pomyślałam, że coś mi zaszkodziło, że za dużo leków przeciwbólowych, albo to skutek migreny, którą miałam dzień wcześniej. nagle zaczełam się telepać i miałam wrażenie że zwymiotuję. położyłam się do łóżka. jednak ból byl coraz większy, chciałam wzywać karetkę chociaż ciągle powtarzałam sobie 'to tylko atak paniki' (mimo, że byłam tego świadoma, gdzieś tam w głowie ten zawał mi krążył no i lęk przed wymiotowaniem...) tak zaczeło mnie telepać, że wsadziłam palce w gardło i zwróciłam. ból przeszedł, a ja spokojnie zasnęłam.

teraz cały czas mam obawy, że ataki wrócą i będą znowu tak często jak kiedyś, ale z drugiej strony mam zbiór myśli, ktore pomagają mi zrozumieć, że to tylko wytwór mojej wyobraźni, że nic złego się nie stanie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w nocy miałam pierwszy atak od dawna. w sumie pierwszy taki duży odkąd nie biorę leków. obudziłam się w nocy z bólem na wysokości mostka. ale tak jak by w przewodzie pokarmowym i kłucie w sercu. wystraszylam się zawału, wstałam poszłam do łazienki, ból się nasilał. pomyślałam, że coś mi zaszkodziło, że za dużo leków przeciwbólowych, albo to skutek migreny, którą miałam dzień wcześniej. nagle zaczełam się telepać i miałam wrażenie że zwymiotuję. położyłam się do łóżka. jednak ból byl coraz większy, chciałam wzywać karetkę chociaż ciągle powtarzałam sobie 'to tylko atak paniki' (mimo, że byłam tego świadoma, gdzieś tam w głowie ten zawał mi krążył no i lęk przed wymiotowaniem...) tak zaczeło mnie telepać, że wsadziłam palce w gardło i zwróciłam. ból przeszedł, a ja spokojnie zasnęłam.

teraz cały czas mam obawy, że ataki wrócą i będą znowu tak często jak kiedyś, ale z drugiej strony mam zbiór myśli, ktore pomagają mi zrozumieć, że to tylko wytwór mojej wyobraźni, że nic złego się nie stanie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w nocy miałam pierwszy atak od dawna. w sumie pierwszy taki duży odkąd nie biorę leków. obudziłam się w nocy z bólem na wysokości mostka. ale tak jak by w przewodzie pokarmowym i kłucie w sercu. wystraszylam się zawału, wstałam poszłam do łazienki, ból się nasilał. pomyślałam, że coś mi zaszkodziło, że za dużo leków przeciwbólowych, albo to skutek migreny, którą miałam dzień wcześniej. nagle zaczełam się telepać i miałam wrażenie że zwymiotuję. położyłam się do łóżka. jednak ból byl coraz większy, chciałam wzywać karetkę chociaż ciągle powtarzałam sobie 'to tylko atak paniki' (mimo, że byłam tego świadoma, gdzieś tam w głowie ten zawał mi krążył no i lęk przed wymiotowaniem...) tak zaczeło mnie telepać, że wsadziłam palce w gardło i zwróciłam. ból przeszedł, a ja spokojnie zasnęłam.

teraz cały czas mam obawy, że ataki wrócą i będą znowu tak często jak kiedyś, ale z drugiej strony mam zbiór myśli, ktore pomagają mi zrozumieć, że to tylko wytwór mojej wyobraźni, że nic złego się nie stanie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

biegam co dziennie 2-4 kilometry:P raczej maratończyka ze mnie nie bedzie, pale fajki a alokoholu nie tykam odkąd mam nerwice, pierwsze próby biegania kończyły sie po 100 metrach myslałem że zawału dostane:) teraz już to opanowałem , hobby mam ale tylko ciepla pora wiosna- jesien.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×