Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moj facet pije, a spodziewam sie jego dziecka.


Rekomendowane odpowiedzi

Patrycha23, też miałam ochotę doradzić Ci zostawienie go, ale skoro tego nie chcesz to mam jeszcze jeden pomysł.

Obecna sytuacja nie służy ani Tobie ani Twojemu dziecku, skoro masz tyle stresu.

Ponadto sama terapia nie pomoże, jeśli Twój facet nie będzie miał dobrych chęci.

Może spróbujecie przez jakiś czas zamieszkać osobno? Ty uciekniesz na jakiś czas od stresu, a Twój facet będzie miał czas, żeby pomyśleć nad tym, jak się czuje bez Ciebie i czy warto postarać się zerwać z piciem dla Ciebie i Waszego dziecka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ostatnio zmarl bliski mi alkoholik,

co moge powiedziec, jedyne jak mozna pomoc to:

dac takie wzorce, zeby widzial ze bez picia, i pomimo trudow odwyku mozna byc szczesliwym (wiadomo moze pic, bo mial/ma problemy, bo dziecinstwo itp.)

jednak jesli niestety pomimo Twojego wsparcia dalej pije to jedynym wyjsciem jest zerwanie

i ewentualna mysl o ponownym zejsciu jesli przestanie pic na prawde.

Zbyt wiele przykladow mam ktore potwierdzaja moj poglad, a ani jednego przeciwnego niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patrycha23, napisalas tu temat bo oczekiwalas moze nie wprost, ale oczekiwalas tego ze Ci kazdy przytaknie. Niestety jestes w zwiazku z alkoholikiem, ktory mimo terapii nie umie powstrzymac sie od picia, gdyby to rozumial nie byloby tych zlych momentow. Upsrawiedliwiasz go, szukasz wymowek, jestes wspoluzalezniona. Jezeli skonczylas resocjalizacje to wiesz dobrze, ze jezeli facet po tylu akcjach nadal ma ciagi alkoholowe, lub nie umie sie powstrzymac od picia, to nalezy takiego zostawic. Jak sam sie nie podniesie, bo nie bedzie mial ochoty/motywacji/ widzimisie to nikt mu nie pomoze. Trudno, zaliczylas wpadke, nie ma co teraz plakac nad rozlanym mlekiem, ale zastanow sie kto jest dla Ciebie wazniejszy facet ktory sie nie umie powstrzymac od picia czy zdrowie i spokoj dziecka. Jezeli uwaszasz ze bedac z nim jestes w stanie zachowac jako taka rownowage psychiczna, itp to probuj, natomiast zycie wtedy kiedy urodzisz bedzie o wiele trudniejsze. Czy facet podoła tej sytuacji? Czy Ty podołasz? Czy w koncu to sie nie skupi na dziecku? Twoja decyzja i Twoje zycie, tez bylam zakochana w clzowieku ktory mimo szans, olewal to, a takze mieszkalam z alkoholikiem. Wiadomo, ze kazdy Ci tu napisze swoje zdanie, decyzje podejmiesz Ty. Oby byla dla Ciebie , dla dziecka korzystna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co, widze ze niektorzy z Was kompletnie nie wiedza co pisza, nie znaja sie na temacie albo po psostu nie potrafia czytac ze zrozumieniem, no coz nie bede po raz kolejny wyjasniac tego co juz napisalam, bo mam wrazenie ze niektorzy w dalszym ciagu tego nie zrozumieja. Szanuje zdanie kazdego z Was, ale ze wzfledu na to ze najbardziej zalezy mi na wypowiedziach osob ktore znaja temat z wlasnego doswiadczenia, prosze zeby one pisaly, oczywiscie wiem, ze to FORUM PUBLICZNE, nikt nie musi mi tego przypominac, i kazdy moze napisac co chce oczywiscie nikomu nie zabraniam, chce tylko zaznaczyc, ze niektore wypowiedzi kompletnie nie maja sensu.

 

-- 28 sty 2013, 20:02 --

 

kaja123, podobnie jak ja pozwolilam sobie owszem ocenic czyjas sytuacje, glownie ze wgledu na to ze sama bylam w takiej sytuacji i przezylam cos bardzo podobnego - zwroc na to uwage :bezradny:

 

-- 28 sty 2013, 20:04 --

 

agusiaww, skad wiesz czego oczekiwalam? :time:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, podobnie jak ja pozwolilam sobie owszem ocenic czyjas sytuacje, glownie ze wgledu na to ze sama bylam w takiej sytuacji i przezylam cos bardzo podobnego - zwroc na to uwage :bezradny:

Kochana ja też piszę z własnych doświadczeń. Tylko w takiej sytuacji kiedy alkoholik został porzucony to się opamiętał i taka była moja pomoc.

Patrycha23 studiowałas resocjalizację to wiesz bardzo dużo. Nie mam zamiaru Cie przekonywać ani dyskutować bo Cie nawet nie znam i jesteś mi obojętna. Wyraziłam tylko swoje zdanie na ten temat. Zauważ że chyba wszyscy (jeden wyjątek) sa podobnego zdania - wszyscy się mylą? Nikt nic nie rozumie? Kazdy jest złośliwy? Wszyscy piszą wyssane z palca dyrdymały? Ja wiem że to nie jest łatwe ale jak słusznie zauważyłaś już to przeżyłąś i radziłaś zostawić. Teraz myslisz inaczej - dlaczego to sama sobie odpowiedz. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem w związku z niepijącym od 11 lat alkoholikem.znam go od 20 lat,od szkoły.od 7 lat jesteśmy małżeństwem.wiem jaki był gdy pił,jaki jest teraz.bardzo go kocham,mamy dzieci,jest super,ale i on i ja wiemy,ze gdyby wypił JA ODCHODZĘ.to on musi wytrwać,a ja mu pomagam,często rozmawiamy jak by wyglądało jego życie gdyby pił.to nam pomaga uszanować to co razem stworzyliśmy: mamy rodzinkę,fajny dom,samochód psy,koty i gołębie,mamy siebie i naszą miłość,dzięki temu trwamy w trzeżwości.wszyscy koledzy męża piją,nawet w pracy.podziwiam go za trzeżwość,nie boję się ,że zacznie pić,ale jeśli by do tego doszło wszystko straci,zresztą ja też...ale czy to żle ,moje dzieci mają spokojne życie a to najważniesze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patrycha 23

 

Piszesz iż kiedy wychodzi twój facet to grożby i prożby nie pomogą.Alkoholik zawsze wybierze alkohol. Przykre to iż facet nie wraca na noc nie odbiera telefonu niewiadomo gdzie jest i co robi. Ja bym zaraz miała zdrade w głowie i przykro by mi było że dziecko go nie obchodzi ani ja.Nie zastanawia się co wtedy czujesz ale tacy są alkoholicy mają wszystkich gdzieś. Rano na kacu moralnym mają wyrzuty ale za chwile robią to samo. To że jest trzeżwy i jest inny to normalne. Nie daj się złudzić tylko wtedy z nim pogadaj co o tym myślisz i jaki masz do tego stosunek i wygoń go na terapie. Chociaż dobrze wiemy że to on sam mausi chcieć. Jeśli nie będzie się leczył nie oszukujmy się nic się nie zmieni. Nie będe ci pisać co masz zrobić bo to twoje życie i zrobisz co zechcesz. Żadne dziecko go nie odmieni to nie jest lekarstwo na jego chorobe. Także nie łudz się tą nadzieją. Ja nie pije 9lat i wierz mi wiem do czego jest zdolny alkoholik. A jeżeli mu czymś zagrozisz to zrób to a nie obiecuj. Dużo ludzi ci tu pisze żebyś go zostawiła niestety czasami taki krok jest w stanie potrząsnąć alkoholika lecz nie zawsze. Musisz sama zdecydować czy tak chcesz żyć. Nie jestem wrogiem alkoholików lecz wiem że z nimi trzeba twardo. Niema zmiłuj się. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patrycha23, juz samo to ze przytknelas komus kto napisal, to co uwazalas za stosowne daje dosc jasny obraz Twoich oczekiwan. Zycie niby nie jest czarno-biale, ale uprawiedliwic mozna kazdego tylko czy warto? Czy nie lepiej obiektywnie spojrzec na sytuacje i podjac decyzje, ktore czlowieka popchna do przodu a nie wstecz? Zycze Ci oby Ci sie ulozylo i oby facet wytrwal.

majcyk30, freda, otoz to -niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blue space years, chyba powinienes zmienic leki, paroksetyna jest ok, ale najwyrazniej nie dla Ciebie :shock:

 

-- 03 lut 2013, 18:30 --

 

freda, majcyk30, dziekuje Wam za to co napisaliscie. Co do mnie i calej tej sytuacji nie wiem jeszcze jak to wszystko sie ulozy. Myslac o tym wielokrotniew kazdym razie doszlam do wniosku, ze jesli dalej bedzie tak jak teraz to odejde, nawet jesli nie na zawsze to zrobie to bez wzgledu na to co do niego czuje i to ze bedzie ojcem. Bede musiala sobie jakos poradzic bez niego, choc wolalabym oczywiscie zeby dziecko mialo tate przy sobie od poczatku, ale nie bede pierwsza ani nie ostatnia w takiej sytuacji. W kazdym razie P. wie co sie z nim dzieje i z tego sie najbardziej ciesze. Bo to jest duzy krok do tego zeby sobie pomogl. Nie wiem czy jest alkoholikiem, w kazdym razie wiele wskazuje na to ze pic nie moze w ogole. Dlatego zobaczymy co z tego wyjdzie. Z kazdej sytuacji sa conajmniej dwa wyjscia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

, ze bedac z czlowiekiem ktory ma problem ( najwazniejszego chyba nie dodalam, ze poszedl na terapie bo wie, ze ma problem, tylko najwiekszy problem w tym ze ciezko mu wytrwac), zrobilam sobie z nim dziecko

Możesz siebie nie uważać za nieodpowiedzialną,ale to co napisałaś jednak świadczy o braku odpowiedzialności?Nie oceniam Ciebie,po prostu nie potrafię Ciebie zrozumieć.

Jak sobie wyobrażasz dalszą przyszłość: Twoją,Jego i dziecka?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, widze ze lubisz sie tak bawic, cytujac tekst, ktory po wyrwaniu z kontekstu ma zupelnie inne znaczenie niz w jako caloksztalt. Przeczytaj jeszcze raz, albo nawet kilka razy to moze za ktoryms z kolei zrozumiesz, ze to bylo ironiczne. Poza tym najwyrazniej przegapiles moj ostatni post w ktorym napisalam jak sobie to wyobrazam. Moze wg Ciebie moja odpowiedzialnosc powinna sie objawic aborcja albo oddaniem dziecka do adopcji?? Wybacz ale jesli zmierzasz do tego, to moja dyskusja z Toba na tym sie konczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka, moze inaczej, nie mnie to oceniac, ja owszem mysle ze jest, ale nie wiem czy moge to stwierdzic (tymbardziej ze to tez nie jest proste). Ja tak mysle na podstawie tego co widze, co sama znam i czego sie uczylam. Nie jestem psychologiem, ani terapeuta ani lekarzem. W tym sensie to napisalam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesteś po resocjalizacji, to o ile się przykładałaś do nauki, coś w łepku powinno zostać. O ile twój pan i władca jeszcze ci tego nie wybił.

Ja byłam współuzależniona, twoje posty mnie po prostu śmieszą. Jakbym widziała siebie usprawiedliwiającą zachowanie alkoholika naście lat temu. Bo na trzeźwo jest taki dobry i kochany, a że po pijaku przypierdoli w łeb, to już nieważne. Trzeba go bronić... ja miałam to szczęście, że mam wredny i niezależny charakter i szybko przejrzałam na oczy. Ale dla takiego mięczaka jak ty, mam opcję nie do odrzucenia. Po prostu z nim zostań. Wielb go, ułatwiaj mu picie i padaj do kolan. ( Ta ostatnia pozycja jest też dobra, abyś mu zrobiła dobrze, zanim wyjdzie na kolejną popijawę i jest minimalna szansa, że może ta chwila pozostanie w jego pamięci, kiedy będzie chlał i zabawiał się z innymi) :). Poczekaj, aż twoje dziecko podrośnie, a on zacznie nad nim się znęcać. Bo cóż piękniejszego jest na świecie niż widok zapłakanego i roztrzęsionego dziecka, które drży z strachu przed "tatusiem." "Tatusiem", którego zafundowała mu "kochająca mamusia".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesteś po resocjalizacji, to o ile się przykładałaś do nauki, coś w łepku powinno zostać. O ile twój pan i władca jeszcze ci tego nie wybił.

Ja byłam współuzależniona, twoje posty mnie po prostu śmieszą. Jakbym widziała siebie usprawiedliwiającą zachowanie alkoholika naście lat temu. Bo na trzeźwo jest taki dobry i kochany, a że po pijaku przypierdoli w łeb, to już nieważne. Trzeba go bronić... ja miałam to szczęście, że mam wredny i niezależny charakter i szybko przejrzałam na oczy. Ale dla takiego mięczaka jak ty, mam opcję nie do odrzucenia. Po prostu z nim zostań. Wielb go, ułatwiaj mu picie i padaj do kolan. ( Ta ostatnia pozycja jest też dobra, abyś mu zrobiła dobrze, zanim wyjdzie na kolejną popijawę i jest minimalna szansa, że może ta chwila pozostanie w jego pamięci, kiedy będzie chlał i zabawiał się z innymi) :). Poczekaj, aż twoje dziecko podrośnie, a on zacznie nad nim się znęcać. Bo cóż piękniejszego jest na świecie niż widok zapłakanego i roztrzęsionego dziecka, które drży z strachu przed "tatusiem." "Tatusiem", którego zafundowała mu "kochająca mamusia".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co jakbys jednak uwaznie przeczytal to co napisalam to moze wiele rzeczy bys nie napisal czepiajac sie jak rzep. To ze nie planuje to nie znaczy ze nie chce. A jesli juz jestes taki ciekawsko-wscibski to nie wiem czy wiesz, ale niektorzy nie moga sie zabezpieczac w rozny sposob bo maja uczulenie na gumki, maja guza piersi i nie moga brac hormonow, albo na niektore srodki antykoncepcyjne ich nie stac po prostu - rozne sa przyczyny, nie tylko takie ze ktos jest z ciemnogrodu i nie wie o istnieniu srodkow zabezpieczajacyh - choc tacy tez sa bo widze ze bierzesz to pod uwage, musze Cie jednak zawiezc, jestem z tych ktorzy epoke oswiecenia maja za soba. Jest jeszcze inna kwestia, ze niektorzy po prostu nie lubia gumek i nawet jesli uwazaja bo sie zabezpieczaja to wpadaja, a sa tego rozne przyczyny. Nie mam zamiaru z Toba dluzej dyskutowac na temat zabezpieczania sie bo to do niczego nie prowadzi, poza tym nie potrzebuje sie zastanawiac co by bylo gdyby i ani razu nie napisalam ze moim problemem jest dziecko, chodzilo raczej w tym watku o problem partnera i sposoby wybrniecia jak najmadrzejszego z tej sytuacji. Widze ze nie rozumiesz zupelnie co czytasz ani nie wyobrazasz sobie nawet takiej sytuacji tylko rzucasz tekstami ktore do niczego nie prowadza a nawet rania uczucia drugiej osoby w takiej sytuacji.

 

-- 03 lut 2013, 20:20 --

 

Selenhe, bez komentarza :great::brawo:

 

-- 03 lut 2013, 20:27 --

 

człowiek nerwica, Ty masz jakis problem ze zwiazkami damsko meskimi? Bo to nie pierwszy taki post z Twojej strony. Masz jakis problem z relacjami miedzyludzkimi? A moze mama Cie bila, nie kochala albo wrecz przeciwnie?? Zastanawia mnie skad taka zacieklosc w Twoich postach, ktore zachecaja kazda do porzucenia faceta albo sugerujace uzaleznienie sie od niego. Ja juz pisalam ze nie jestem od niego w zaden sposob uzalezniona, bede chciala to odejde, ale poki chce sie leczyc to bede z nim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patrycha 23

 

Do stwierdzenia czy ktoś jest alkoholikiem nie trzeba uczonego typu psycholog czy terapeuta. Zresztą skoro chodził na terapie dla uzależnionych to kim jest? Mają tu troche racji forumowicze że go bronisz ale nie o to chodzi. Piszesz że z nim zostaniesz jeśli się będzie leczył a jak nie to go zostawisz. Życze ci aby się otrzepał facet. Lecz jeżeli tak się nie stanie to chyba nie musze ci mówić co powinnaś zrobić. Nie daj się poniewierać nie ma to sensu nawet w imie miłości. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie przeglądam ten wątek i zastanawiam się, kto tu jest zawzięty? ;)

I w czyich wypowiedziach jest najwięcej agresji.

Nie chcesz rad i pomocy - po co zakładałaś ten temat?

 

 

 

Zgadzam sie z Tobą w 100%. ale wydaje mi się że autorka jest osobą mocno współuzależnioną co usprawiedliwia troszkę jej wypowiedzi. Słowa

nie potrafie sobie juz sama poradzic i jestem w potwornej kropce. Nie mam pojecia co robic. Jestem juz zdesperowana

Miały chyba na celu wzbudzić współczucie i wsparcie w nieszczęściu typu „tak jesteś biedna, jesteś w wyjątkowo trudnej sytuacji, trzymaj się poradzisz sobie w tym nieszczęściu z tym niedobrym facetem, faktycznie masz przerąbane jesteś świeta że to wytrzymujesz” A tu współczucie jedno – bo ja jej współczuję ale nie ma co się rozwodzić nad tym tylko działać – do czego prawie wszyscy byli zgodni i nikt nie mówił że będzie łatwo wręcz przeciwnie. No i tu zgrzyt – nie było głaskania tylko konkrety. Ja się wychowałam w domu z alkoholikiem. Wiem co to uzależnienie współuzaleznienie, jak wygląda manipulacja uzależnionego i usprawiedliwianie jego czynów przez współuzależnionego. Jest to niezmiernie przykre ale my nic nie możemy na to poradzić. Każdy napisał co uważał i na tym się kończy nasza pomoc.

Patrycha23, pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Próbowałem być miły...

. To ze nie planuje to nie znaczy ze nie chce

Nie planujesz - zabezpieczasz się,proste.Nie powiedziałem,że nie chcesz.

ale niektorzy nie moga sie zabezpieczac w rozny sposob bo maja uczulenie na gumk
niektorzy po prostu nie lubia gumek

Trzymajcie mnie... :mrgreen::mrgreen::mrgreen::mrgreen: Ech.

jestem z tych ktorzy epoke oswiecenia maja za soba.jestem z tych ktorzy epoke oswiecenia maja za soba.

Wątpię.

o problem partnera i sposoby wybrniecia jak najmadrzejszego z tej sytuacji.

Wyjście moim zdaniem jest tylko jedno i Ty dobrze wiesz jakie.

A teraz mały off i personalna dygresyjka:

 

człowiek nerwica, Ty masz jakis problem ze zwiazkami damsko meskimi? Bo to nie pierwszy taki post z Twojej strony. Masz jakis problem z relacjami miedzyludzkimi? A moze mama Cie bila, nie kochala albo wrecz przeciwnie?? Zastanawia mnie skad taka zacieklosc w Twoich postach, ktore zachecaja kazda do porzucenia faceta albo sugerujace uzaleznienie sie od niego. Ja juz pisalam ze nie jestem od niego w zaden sposob uzalezniona, bede chciala to odejde, ale poki chce sie leczyc to bede z nim.

Kochanie,nie wysilaj się tak;),bo bycie złośliwą Ci nie wychodzi ;) .Nie mam żadnych problemów,na Twoim miejscu raczej zastanawiał bym się nad tym,co sprawia,że jak ktoś myśli inaczej niż Ty - to jest zły,niedobry bleeeeee i takie tam...czyżby problemy w dzieciństwie?.Po drugie,skoro już tak piszesz o relacjach międzyludzkich - na Twoim miejscu pomyślałbym nad tym dlaczego Twój facet ma Ciebie gdzieś.

 

Jakakolwiek normalna dyskusja z Tobą nie ma sensu,dlatego zdecydowałem się na taką odpowiedż.

 

Btw. gówno wiesz o mojej rodzinie i matce więc się odczep z łaski swojej,bejbe 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć Patrycha23.

 

wiele wątków z Twojej 'opowieści' jest mi znana. niesamowite, jak losy ludzi zupełnie różnych potrafią być podobne. no ale - ja przestałam się łudzić, gdy oberwałam będąc już w ciąży. być może był to 'gest', który pozwolił mi podjąć pewnego ranka tą dramatyczną decyzję - wybrałam dziecko. uciekłam. mija sporo czasu, a ja już 2 razy zdążyłam się przekonać, że TACY LUDZIE SIĘ NIE ZMIENIAJĄ. a jeśli ma się okazać, że Twój P. mieści się w odsetku 1%, którym udaje się zmienić - to sam się postara, abyście Ty i dziecko do niego wrócili. Mimo, że jest mi cholernie ciężko, ani na sekundę nie pożałowałam swojej decyzji odejścia. swoją drogą, nie robisz nikomu dobrze. ani jemu - nie licz, że dziecko go 'odmieni'! on nie ma instynktu macierzyńskiego jak Ty, trwając zatem przy nim i tłumacząc go robisz mu krzywdę. że sobie i dziecku to wiadomo. jeśli jest taka możliwość - gdy będzie trzeźwy, usiądź z nim i pogadaj szczerze, polecam bez wyrzutów i pretensji. inną możliwością jest terapia małżeńska. i nie ma na co czekać z decyzjami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×