Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia)


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Ja żadnej diagnozy narazie nie mam. Nie warto się przywiązywać do etykietek, ale z drugiej strony - wolałabym wiedzieć co mi jest. To tak zbaczając z tematu ogólnego wątku.

 

Kiepsko dzisiaj myślę, bo słabo mi jakoś, ale... Jeżeli dotyczy Cię to zaburzenie, to chyba nie warto szukać kogoś, kto specjalizuje się przede wszystkim w problemach z odżywianiem, bo co z resztą? Czytałaś może książkę "Uratuj mnie"? Tam terapia Rachel wcale nie była skierowana na anoreksję, z pozoru, a jednak z czasem z niej wyszła. W ogóle co znaczy - specjalista od ED? Ciekawi mnie to. Przecież jedno jest związane z drugim (często, nie zawsze, zaburzenia osobowości z ED, depresją, nerwicą itd.).

 

-- 26 sty 2013, 22:45 --

 

*miało być odwrotnie ED z zaburzeniami osobowości, depresją, nerwicą itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro leczysz się już długo, to chyba jednak trzymać się jednego terapeuty, o ile odpowiada Ci w innych kwestiach. A ta sprawa z czasem powinna się unormować ;). Bez sensu jest skakanie z jednego terapeuty do drugiego, jeśli terapia przebiega tak jak powinna i jest się zadowolonym.

 

-- 26 sty 2013, 22:49 --

 

*lepiej trzymać się.

ech. moja zmęczona głowa :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moyraa" kurcze. To dość długo... Pewnie szkoda Ci będzie tego czasu. Ale bywa i tak."

Nie zrezygnuje z tej terapii tak spontanicznie,na razie dochodzę do pewnych wniosków,muszę pogadać o tym z terapeutką,ale mam blokadę która mam nadzieje puści,to przez tą blokadę terapia u mnie stoi od jakiegoś czasu w miejscu,strasznie to irytujące,stąd problem z jedzeniem u mnie się nasila-tak myślę...kryzys w terapii chyba przechodzę :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

..."bagno"-dobrze to określiłaś moyraa,dzięki za słowo otuchy,też myślę że po tym kryzysie coś ruszy ku lepszemu...mam nadzieje :105:

 

-- 27 sty 2013, 09:45 --

 

czytałam "uratuj mnie", rewelacyjna książka-tak zaburzenia odżywiania to nie tylko jednostka chorobowa typu anoreksja czy bulimia,tylko często bardzo złożony indywidualny problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Helvetti, w końcu jakoś się z tym pogodzi, dotrze do niej, że nieważne, czy zrobiłaś to sobie sama czy nie (co moim zdaniem może myśleć tylko osoba, ktora z ed nie ma problemu, bo nie można wpedzić się w zaburzenia tak z powodu widzi-mi-się) to będziesz potrzebowała pomocy i krzyki nie cofną czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje 'najbliższe' osoby (czyt. mama i tata) nie wiedzą albo udają że nie wiedzą. Czasami w złości mam ochotę im to wszystko wykrzyczeć, ale jak to ja - tłamszę wszystko w sobie a potem jest jeszcze gorzej...

 

moja terapeutka jakieś pół roku temu powiedziała, że zastanawia się czy by mnie nie odesłać do kogoś kto się zajmuje konkretnie ed, tak mnie przeraziła sama myśl o tym (i zmianie terapeuty), że dość szybko zmieniła temat i już nigdy do tego nie wracała...

Sama nie wiem.

Raz myślę, że lubię chodzić na terapię, że mi to pomaga, a innym razem mam w głowie "ty kretynko, ona cie nie lubi, ona cie slucha tylko dlatego że płacisz. dlatego jest miła i udaje że jej zależy, udaje że ci pomoże"... macie tak czasem?

 

ja i tak ostatnio byłam na terapii 3ego stycznia, a następna w kwietniu (o ile w ogóle...)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bretta,

"ty kretynko, ona cie nie lubi, ona cie slucha tylko dlatego że płacisz. dlatego jest miła i udaje że jej zależy, udaje że ci pomoże"

dzięki Ci, dzięki, że to mówisz!!!! Cały czas tak miałam, a nawet gorzej bo chodziłam na nfz, to myślałam : " ona musi nie znosic swojej pracy, nie lubi mnie, nie wie po co ja w ogóle do niej chodzę, tylko zawracam jej dupę i pewnie ma mnie za rozpuszczoną gówniarę"

A najprościej byłyby chyba... pogodać z nią o tym, jak to z terapeutą. Szkoda, ze zdanie "mam wrażniene, ze pani mnie nie lubi" nie potrafiło mi przejść przez gardło :?

 

-- 28 sty 2013, 02:01 --

 

eh... moi rodzice wiedzą, ale myślą, że mam to już za sobą. Traktują mnie trochę "dobra, miej sobie te swoje problemy, ale skoncz studia, znajdz pracę, męża i nie zawracaj nam głowy, bo to będzie niewdzięczne" :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Snejana, moi wiedza ze mialam problemy trzy lata temu. Jak tylko mi sie wtedy poprawilo (zaczelam jesc i wychodzic z domu) to juz mysla ze wszystko jest cudownie. Czasami sie zastanawia czy naprawde tak mysla czy tak bardzo chce zeby tak bylo zaz w to wierza nie zwazajac na zadne moje objawy czy cos...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, po prostu nie wiem jak sobie poradzić. Straciłam jakiś czas temu chłopaka który wiele dla mnie znaczył, teraz mam wychowawcę w ośrodku, która bardzo mnie wspiera nawet napisała do mnie dziś na facebooku, żeby się dowiedzieć jak sobie radze, jak rozmowy z mamą.

Nie wiem jak dam sobie radę z maturą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Helvetti, to co to za szkoła? ;)

Matura nie jest taka straszna jak mówią, naprawdę. Poradzisz sobie. Musisz być silna, patrzeć w przyszłość i stawić temu czoła. Też myślałam że sobie nie poradzę zupełnie, ba, pewnie każdy kto tu jest tak myślał! A raczej większość (jak nie wszyscy) dali jednak radę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×