Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

niecierpliwy, Chodziłem na terapię poznawczo-behawioralną ale z braku kasy byłem zmuszony wstrzymać. (4x100zł/mies :? ) Terapia i spotkania z psychologiem baaardzo mi pomogły zrozumieć istotę problemu. Jestem pewny, że jeśli bym kontynuował byłbym w zupełnie innym miejscu niż teraz. Jestem pewny, że również Tobie może pomóc. Jeśli nawet nie specjalistyczna terapia to chociaż wybierz się do psychologa 2 x w miesiącu. Poczujesz się dużo mądrzejszy i silniejszy niż dotychczas.

Pod koniec miesiąca idę na terapię na oddział dzienny. Cały miesiąc albo dłużej, od rana do popołudnia. Ciekawy jestem jak to będzie wyglądało :) Pogadaj z lekarzem. Może niedaleko Ciebie są szpitale z dziennym oddziałem leczenia nerwic, w których prowadzona jest tego typu terapia na nfz.

 

Co dokładnie Cię trapi? Jakiego rodzaju lęki? Sorki jeśli już pytałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beladin, hmm no u mnie to złożona sprawa.

Lekarz nie powiedział że to fobia ale kiedy to zasugerowałem to powiedział że to może być fs. Kiedy wychodze z domu strasznie się pocę(nieważne czy zima czy lato). Nie jestem w stanie nad tym panować a kiedy o tym myśle to jeszcze bardziej się to nasila. Dodatkowo telepią mi się konczyny. Kiedy z kims rozmawiam czerwienie się i nie potrafie patrzec rozmówcy w oczy i dodatkowo automatycznie dązę do skrocenia rozmowy (nie wiem dlaczego ale to silniejsze ode mnie). Kiedys bylem towarzyski ale od kilku lat to się zmieniło. Do lekarza właściwie przyszedłem tylko z powodu nadmiernej potliwości, reszta objawów mi aż tak nie przeszkadzała. Ale to pocenie jest megawk&rwiające.

 

Bojesie że paro mnie zmuli a przydałoby sie cos dającego kopa bo mam brak motywacji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niecierpliwy, No raczej :D Nie domyślaj się tylko zajmij się tym co zwykle i spokojnie czekaj na działanie. Aaa ..i nie czytaj tego forum. Tu wypowiadają się setki osób, każda z nich ma inny problem, inny charakter i temperament więc to oczywiste, że opinie na temat jednego specyfiku są bardzo różne.

 

Wydaje mi sie, że dobrze by było gdybyś się wybrał do psychologa. Fachowiec z łatwością uświadomi Ci w czym tkwi problem i podsunie jakieś rozwiązania (poza farmakologicznymi)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wow. Własnie po przeczytaniu kilku wypowiedzi uświadomiłam siebie, że chyba też cierpię na tę fobię, albo przynajmniej posiadam jej jakieś objawy... no więc:

 

- wystąpienia publiczne to dla mnie stres nie do ogarnięcia- jestem spocona, mam zaciśniętą szczękę, jąkam sie, tydzień przed już o tym non stop myślę, a 2 dni przed nie śpię

- równiez nie potrafię się podpisać kiedy ktoś patrzy mi na ręce

- wstydzę się iść ulicą- na przykład w sytuacji gdy ktoś siedzi na ławkach, czuję że się ze mnie śmieją, stresuje mnie to

- nie patrze ludziom w oczy na uliczy tylko na ziemię, ewentualnie obieram jakiś punkt. Akurat tu już dawno zauważyłam i próbowałam przełamać, ale nie potrafię, normalnie jakby blokada mi te oczy w dól ciągnęła:(

- wstydzę się spotkań ze znajomymi. Boję się zostać sama z kimś kogo dobrze nie znam. Gadam wtedy jak najęta żeby nie było ciszy ale głupoty bez sensu i wszyscy potem się ze mnie śmieją. Niemniej jednak cały czas mam w głowie- żeby ktoś przyszedł, żeby stamtąd uciec.

- oprócz mojemu narzeczonemu nie patrzę w oczy nikomu

- stresują mnie rozmowy z przyjaciółkami, mam wrażenie że gadam głupio. spotkania z nimi też mnie stresują

- wstydzę się np przejść sama przez Kościół,wyjść do ubikacji w restauracji, czy duże zbiorowisko ludzi, kiedy ludzie na mnie patrzą. stresuje mnie to

- ogolnie to mam masakryczne koltanie serca w sytuacjach nerwowych. a ostatnimi czasy przechodze trudne chwili więc non stop mam to kołatanie, pocenie, miękkie nogi.

- w zasadzie to nie mam znajomych oprcz najbliższych przyjcaciół- zawsze bałam się wyjść z grupa po zajęciach, balam się że nikt nie będzie ze mną rozmawiał, że się tam nie odnajdę. mam swoich bliskich kilku przyjaciół i z nimi się trzymam ale czasami również spotkanie z nimi mnie stresuje.

- zauwazyłam ostatnio ze dziwnie zacowuję się np. w sklepie. kiedy ktoś się mi przygląda ja popadam w taki stres, że zaczynam się dziwnie zachowywać.

Czy coś ze mną nie tak? Czy wielu np. skromnych, niesmiałych ludzi ma takie myśli?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blachcherry, Nieśmiałość od fobii poza natężeniem lęku, różni sie przede wszystkim tym, że przeszkadza człowiekowi w normalnym funkcjonowaniu. Typowym objawem fobii jest częste wycofywanie się z sytuacji wywolujących lek, unikanie ich.

Sądząc po tym co napisałaś masz objawy fobii, ale na ile Ci to dokucza.. Tylko Ty jesteś w stanie odpowiedzieć sobie na pytanie "Czy mam fobię"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś się z tego gowna "wyleczył" ?

ja lecze sie na to już dobrych pare lat. Zaczeło się na studiach wejście do dziekanatu graniczyło z cudem , więc zacząłem najpierw od psychologa i psychiatry dostałem dawke leków (a była ona potężna) które coś tam pomogły ale nie dokońca . Pózniej psychoterapia i dalej potężne dawki leków(taki qń ze mnie).

Efekt po 7 miesiącach było, nie moge powiedzieć troche lepiej stanałem na nogi.Tyle że było to 7 lat temu. Wróciłem na wieś zacząłem prace inne warunki itp... i CO choroba powróciła góra po 2 latach.Ale tak jak mówie to już był inny świat otoczenie inne możliwości. Lecz lekarze są wszędzie więc pędziłem po leki brałem je tak po 6-7 miesięcy potem przerwa też taka(no może raz z rok nie brałem) i laga nazot to samo.Czas leciał ja z lękami zyłem nadal, nigdy sie ich nie pozbyłem ale żyłem , pracowałem w miare spokojne życie. Dokąd to tak miało trwać? Zrobiłem sie stary kawaler bez kobiety(a nawet ich towarzystwa) z rodzicami w domu w małej mieścinie.Powiedziałem se pie... wszystko ja se bede żył sam pracował w wolnych chwilach zajmował się tym co lubie i bedzie git?!No było - do czasu!!! To jest taka dolegliwość żebys nie wiem gdzie był o co robisz to jak cie ma dopaśc to dopadnie.

Teraz jestem na etapie mocnego powrotu lęków , w dużej mierze z własnej winy - dlaczego? Otóż były leki ale było tez piwkowanie z kolegami po robocie no i reszty sie można domyśłeć .....

Dleczego to pisze ? Bo po ostatnim miksie leków z alkoholem cudem nie doszło do tragedii , nic sie nie stało ale modło .Trwało to pare dni Lek sie skończył pieniądze na chlanie też no i zaczą się "zjazd" teraz mi został taki długotrwały lek "asertim" ale on został wypłukany po paru dniach picia i żeby zaczął ponownie działac musi minąć pare dni(tygodni) bo miałem też przepisany doraznie xanax ale wiadomo co się z nim stało(patrz wyżej)

Nie wiem co teraz bedzie? jestem na zakręcie , robota poważnie zagrożona tylko cudem mnie zostawią? Najgorsze jest to jak tu pójść do lekarza i mu o tym powiedzieć? Przepisał mi leki a ja imprezowałem?!Jeszcze ja który na codzień mam trudności z wyrażaniem uczuć (nawet u księdza na spowiedzi nie wszystko powiem)

Jestem chory!Teraz to sam nie wiem co mi jest depresja?schizofrenia?nerwica?lęki?i wreszcie czy to już jest alkoholizm?

Z choroby może i da sie wyjść ale to trzeba robić rozsądnie ale jak sie jest rozsądnym to sie nie jest chorym ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku jest bardzo zjeb****. Choruje prawdopodobnie na to juz kilka lat.

Są momenty kiedy jest wszystko ok niema stresu lęków i rozmawiam normalnie ze znajomymi, rodziną.

Ale to trwa kilka msc, tyg. i potem przychodzą ni z tego ni z owego objawy nerwicy lękowej i ogromnego stresowania sie.

W towarzystwie innych ludzi, nawet własnej rodziny zaczynam sie denerwować ,nie potrafię sie skupić, zaczynam sie pocić trzęsa mi się ręce mam wrażenie ze cały czas ktoś sie na mnie gapi i ocenia mimo że tak wcale nie jest.

Przez te kilka lat bagatelizowałem te objawy z nadzieją że ustąpią za kilka dni-tyg i jakoś dawałem rade.

Teraz postanowiłem cos z tym zrobic . Objawy przeszkadzają mi w funkcjonowaniu w normalnym życiu.

Ukończyłem szkołę i mam teraz pracę w zawodzie kelnera.

Na poczatku kiedy zaczynałem pracować było wszysko dobrze bo nie było w tym momęcie objawów.

Po miesiacu objawy zaczeły o sobie przypominac.

Nie umiem spojrzeć ludziom w oczy stresuje sie tym. Boje sie wyjść na zakupy, załatwic cokolwiek na mieście.

Nie potrafie sie skupić w pracy, każdy mnie denerwuje, zapominam zamówien i boje sie stac na sali pełnej ludzi.

Przed przyjsciem klientów siedze z nadzieją ze przyjdzie dzis malo ludzi, ze nie bede musiał sie tak mocno stresowac i ze nie bedzie paniki.

Spać mogę normalnie . Gorzej jest rano przed pracą kiedy budze sie bez sił i w ciagłym zmęczeniu mimo ze nie mam czasami czym sie tak mocno zmeczyć. Brak humoru i poczucia szcześcia z czegokolwiek np. drobnych prezentów od znajomych,rodziny i rzeczy które kiedys sprawiały mi radość teraz są mi obojętne.

Postanowiłem zapisać sie za wizyte u psychiatry bo nie wiem jak sobie juz z tym wszystkim poradzić.

Rodzinie nie zamierzam tego mówić gdyż nie chce nikogo nadmiernie stresować i denerwować gdyż teraz mamy inny ważny problem z powodu ciężkiej choroby jednego czlonka rodziy.

Mam nadzieje ze po wizycie cos sie zmieni, ze specjalista powoze mi wyjsc z tego gówna.

Nie zamierzam juz sie bardziej w to pakowac gdyż objawy są coraz gorsze i coraz trudniej jest mi sie opnować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beladin, najgorsze jest to że mam świadomość tych niewykorzystanych szans co jeszcze bardziej dołuje ale jak troche się poprawi to wybieram się na psychoterapię. Czas już coś z tym zrobić. Po lekach czuję już pewną poprawę. Mimo wszystko o przyszłości staram się myśleć pozytywnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niecierpliwy, Świadomość ta niesie ze sobą sporą dawkę cierpienia. Każdy marnuje szanse ale tylko fobik jest tego aż tak bardzo świadomy.

 

Mnie wkur.. to, że czuję się źle w sytuacjach kiedy nie mam bezpośredniego kontaktu z ludźmi, np. kiedy ide chodnikiem, pasażem handlowym.

Czuję zawód kiedy przychodzą te zupełnie irracjonalne myśli typu np. dotyczące jazdy autem: trzymaj ręce na kierownicy w taki sposób bo ktoś pomyśli, że.., nie patrz w lusterko bo.., nie patrz w lusterko kierowcy z przodu bo.., nie patrz na kobietę w aucie z przodu bo.., jedź dynamicznie bo.., jedziesz za szybko i ktoś mysli że.., mrugaj wcześniej kierunkowskazem, mrugaj póżniej kierunkowskazem, miałeś nie włączone światła, nie działa Ci jedna lampa z tyłu i ch.. wie co jeszcze itd setki myśli na minutę :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beladin, ja nigdy nie poszedłbym do psychiatry bo byłem przekoanany że moj glowny problem to nadpotliwosc. Dopiero w necie poczytalem troche o fobii spolecznej i w koncu wybralem sie do psychiatry. Ja nie mogę wyjsc nigdzie latem bo od razu pojawiają się plamy na koszulce. Ja tego nie rozumiem jak mozna sie spocic tak że można z koszulki wyciskac pot stojąc tylko 10 minut na słoncu. Ja przez to ocieram sie o depresję. Nie mam ochoty wtedy nic robic tylko po prostu przespac ten okres jak niedzwiedzie zime. Z początku uwazałem że jestem tylko niesmialy ale z czasem przybralo to patologiczną postać np. odwoływania spotkań (na które wczesniej się zgadzałem bojąc sie ośmieszenia), unikania kontaktu ze znajomymi przypadkowo spotkanymi, nie lubie kiedy ktos za mna stoi. Kiedys byłem na dyskotece i przed lokalem zaczeły mi drżeć nogi a im bardziej starałem się to kontrolować tym bardziej się trzęsły. Pocenie przeszkadza mi nawet zimą bo wtedy mi się wydaje że jestem zbyt cieplo ubrany. Nie lubię podawać komuś dłoni bo mam ją spoconą (unikam nawet dotykania przedmiotów bo zostają slady potu). Ja czuje juz ze jestem bliski paranoi. Gdyby ktos popatrzyl na mnie z boku uznałby ze mam manię prześladowczą. Potrafie kilka razy w ciagu dnia zmieniać koszulke. To już jest jakas masakra.

 

Dobra wylałem już swoje zale ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beladin, ja nigdy nie poszedłbym do psychiatry bo byłem przekoanany że moj glowny problem to nadpotliwosc. Dopiero w necie poczytalem troche o fobii spolecznej i w koncu wybralem sie do psychiatry. Ja nie mogę wyjsc nigdzie latem bo od razu pojawiają się plamy na koszulce. Ja tego nie rozumiem jak mozna sie spocic tak że można z koszulki wyciskac pot stojąc tylko 10 minut na słoncu. Ja przez to ocieram sie o depresję. Nie mam ochoty wtedy nic robic tylko po prostu przespac ten okres jak niedzwiedzie zime. Z początku uwazałem że jestem tylko niesmialy ale z czasem przybralo to patologiczną postać np. odwoływania spotkań (na które wczesniej się zgadzałem bojąc sie ośmieszenia), unikania kontaktu ze znajomymi przypadkowo spotkanymi, nie lubie kiedy ktos za mna stoi. Kiedys byłem na dyskotece i przed lokalem zaczeły mi drżeć nogi a im bardziej starałem się to kontrolować tym bardziej się trzęsły. Pocenie przeszkadza mi nawet zimą bo wtedy mi się wydaje że jestem zbyt cieplo ubrany. Nie lubię podawać komuś dłoni bo mam ją spoconą (unikam nawet dotykania przedmiotów bo zostają slady potu). Ja czuje juz ze jestem bliski paranoi. Gdyby ktos popatrzyl na mnie z boku uznałby ze mam manię prześladowczą. Potrafie kilka razy w ciagu dnia zmieniać koszulke. To już jest jakas masakra.

 

Dobra wylałem już swoje zale ...

 

Miałem podobnie. Może nie aż tak, że wyciskałem pot z koszulki po 10 minutach na słońcu ;) ale podobnie. Zwłaszcza jak miałem gdzieś wyjść w jakiejś krótkiej koszulce, na której plamy pod pachami wyraźnie widać (starałem się chodzić w białych, albo czarnych). Kombinowałem, czy może nie wziąć czegoś na zmianę do plecaka, albo jakiejś rozpinanej bluzy na siebie nie zarzucić na "w razie czego", mimo, że był upał ;) Zimne, spocone i trzęsące się ręce to był mój znak rozpoznawczy :D Drżenie ciała, kiedy byłem zdenerwowany też miewałem.

 

Plamy pod pachami zostały mi do dzisiaj :D Mogę wyjść na 10 minut gdzieś, w normalną, letnią pogodę i jak wracam, to już plamy są. Nawet jak się niczym nie denerwuję, nawet jak mi nie jest gorąco, nie uprawiam żadnego wysiłku fizycznego, nic. Mogę się myć 10 razy dziennie, używać co chwila dezodorantu (dezodorantów już też kilkanaście w życiu wypróbowałem), zmieniać koszulki i efekt jest ten sam :) Także darowałem sobie. Pogodziłem się z tym. Na szczęście to nie jest tak, że te plamy śmierdzą potem (ba! nawet pachną dezodorantem! :) A zauważyłem, że im mniej tym się przejmuję, tym częściej mi się zdarza zaobserwować suche pachy :D Grunt, to mieć wyjebane. To banalnie prosta (tak, wiem, że "banalnie prosta" jest niepoprawną formą, ale stosuję ją celowo :), ale i zarazem banalnie prawdziwa, życiowa rada. Cała nerwica bierze się stąd, że człowiek nie akceptuje siebie takiego, jakim jest. Nie akceptuje swojego szybko bijącego serca, trzęsących się rąk, czy ucisku w gardle. Wszystko chce kontrolować, a im bardziej chce wszystko kontrolować, tym bardziej to "wszystko" nie chce być kontrolowane i się opiera. A człowiek powoli wpada w taką, jak ją opisałeś, "paranoję".

 

Nie wiem jak jest u Ciebie. Taka nadmierna potliwość może być powiązana ze zdenerwowaniem czy nerwicą, ale może też być inny powód. Może masz za dużo kilogramów? Może masz kiepską dietę? A może jakieś problemy dermatologiczne i fajnie by było się skonsultować z jakimś dermatologiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kamilwin, masz racje z tym ze tego sie nie da kontrolowac a jesli probujesz to objawy sie nasilaja. Z tym problemem bylem już u: dermatologa, spec. chorob wew., endokrynologa(tarczyca), neurologa i psychiatry. Problem w tym że to typowy objaw fobii społecznej tak jak trzęsące sie rece,nogi zaburzenia mowy, ataki gorąca. Wszystkie te objawy u mnie wystepuja. Przy wzroscie 188 mam 83 kg. Odzywiam sie zdrowo.

Problem w tym ze to coraz bardziej utrudnia mi zycie. Nie wiem jak bardzo u Ciebie nasilone jest pocenie ale u mnie występuje niezaleznie od pory roku i na prawie calym ciele (pachy, pachwiny, plecy!!!, dłonie, stopy, posladki). Latem wsiade na 5 minut do samochodu i mam cale mokre plecy. Nie moge nawet wyjsc na spacer bo bd wygladal jakbym wyszedl z basenu. Zima jestem cieplo ubrany, ale znowu za cieplo i się pocą plecy. Dłonie mam cały czas ciepłe nawet bardzo. Ja już nie wiem co ze mna jest nie tak ... opadam z sil :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej ho.

Mam stwierdzona fobie spoleczna. Przeszukiwalem w internecie filmiki na ten temat i natrafilem na taki oto filmik. Jesli jakas osoba pyta mnie co to jest ta fobia spoleczna ,co czuje - odsylam go wlasnie pod ten adres.

Jesli moderatorzy uznaja ,ze temat ten jest niepotrzebny - przepraszam.

 

Jesli ktos jest zainteresowany - oto link.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fobia społeczna jest prawdopodobnie moim największym problemem, z całej gamy syfu jaki fundują mi zaburzenia osobowości. Zdecydowanie fobia i brak pewności siebie. Wiecie jaka była jedyna rzecz która NAPRAWDĘ pomagała? Alkohol Może jeszcze wysokie dawki benzo. Od jednej i drugiej substancji uzależniłem się i teraz od dłuższego czasu jestem od nich wolny. Niestety, jestem również wolny od dobrego samopoczucia, oraz tej pięknej choć złudnej pewności siebie i braku lęku społecznego. Przez 10 lat próbuję różnych leków z prawie takim samym, czyli żadnym skutkiem. Wieczna samokrytyka i zgadywanie co myślą o mnie inni, niekiedy wręcz "słyszenie" ich myśli na mój temat. Podobno nie lubię i nie szanuję sam siebie, stąd automatyczne i naturalne założenie że inni myślą o mnie w taki sam sposób.

Nie pracowałem nigdzie przez dłuższy czas, i wczoraj, po całych dwóch dniach pracy w nowym miejscu zrezygnowałem. Znów to samo, wyobcowanie w nowym toważystwie i ciągły lęk przed oceną, paranoiczne rozkminki i chorobliwa nieśmiałość. Brak wiary w swoje możliwości. Leki? Coś tam robią, ale niewiele. Mniej niż mi się wydawało. Te dwa dni pracy kosztowały mnie mnóstwo zdrowia i doprowadziły do pojawienia się znów myśli samobójczych. Sertralina w tej dawce mi nie pomaga, buspiron nie działa na lęk społeczny a risperidon działa albo wcale, albo bardzo subtelnie. Co dalej? Już prawie wszystko było. Paroksetyna doprowadziła mnie do takiego stanu że targnąłem się na swoje życie, nie będę próbował jeszcze raz, nie dam rady. Biorę antydepresant, lek przeciwlękowy, neuroleptyk i stbilizator (wciąż jeszcze Depakine). I wciąż nic, fobia jest nie do zniesienia, fobia i w ogóle lęk. Chyba teraz będę żebrał psycha o klomipraminę.

Przepraszam za długość wpisu i jeśli nie na temat, w "jęczarni" też już byłem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×