Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moj facet pije, a spodziewam sie jego dziecka.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam zalozylam nowy watek, chcialam zwrocic wasza uwage na to co napisze bo nie potrafie sobie juz sama poradzic i jestem w potwornej kropce. Nie mam pojecia co robic. Jestem juz zdesperowana dlatego o tym pisze.

P. jest moim facetem i mieszkamy razem od dwoch lat. Od pewnego czasu, w zasadzie juz od jakiegos roku od czasu do czasu (wczesniej to bylo raz w miesiacu teraz w zasadzie juz nawet raz w tyg) P. zaczyna pic i nie przestaje. Z roznym skutkiem ale nigdy jeszcze nic dobrego z tego nie wyniklo. Doszlo do tego ze w zasadzie chcialam juz zakonczyc ten zwiazek i okazalo sie wtedy ze jestem w ciazy (calkiem niedawno). Oczywiscie nie bylam zadowolona i w dalszym ciagu nie jestem. Przez to jak zachowuje sie P. jest niewiele momentow zebym sie z tego cieszyla. Mieszkamy w jego rodzinnym miescie gdzie on ma znajomych a ja jestem calkiem sama, w dodatku od stycznia jestem na zwolnieniu ze wzgl na ciaze i siedze caly czas w domu, co dodatkowo mnie doluje. najgorsze jest to ze ciagle nie ma pieniedzy mimo ze pracuje, malo tego ciagle od wszystkich pozycza, ciagle brakuje nam na wszystko pomimo ze oboje mamy pensje. Nawet nie potrafie sobie wyobrazic co bedzie jak bedzie nas troje i w ogole jak to bedzie. Wychodzi z domu niby po piwo, o co oczywiscie wczesniej jest klotnia i prosby i grozby i i tak nic nie pomaga, bo jak mu sie umysli to i tak wychodzi. Najgorsze jest to ze nigdy nie wiem gdzie jest i czy wroci na noc do domu (niby zawsze laduje u mamusi albo siostry, ale i tak nigdy nie wiem co tak naorawde robi-on sam siebie przeciez nie kontroluje, a czesto wielu rzeczy nie pamieta). Nie odbiera telefonu jak dzwonie albo zupelnie go wylacza i do rana albo do poludnia dopoki nie wstanie ja nie wiem co sie z nim dzieje i nie potreafie wtedy zmruzyc oka. Nie moge sie nawet uspokoic bo ciaza nie pozwala na branie jakichkolwiek lekow wiec siedze cala noc i mysle. Wychodzi z domu nawet bez grosza a i tak nie wraca. I znowu nadszedl ten wieczor ze P. powiedzial ze musi isc po piwo (juz wczesniej byl podchmielony po powrocie z pracy) i ze zaraz wroci bo ma tylko jakies grosze przy sobie. Oczywiscie minelo pol godziny (sklep jest zaraz za blokiem, nastepny 5 min dalej) i jak zadzwonilam mowil ze zaraz bedzie i zebym nie dzwonila, minelo kolejne pol i juz nie odbiera, wylaczyl telefon, a jak tylko wlaczy i ja probuje sie dodzwonic to nie odbiera albo odrzuca. Meczy mnie to psychicznie potwornie i nie wiem ile mi jeszcze zostalo sily. Wiem jedno - nie chce tak dalej zyc bo jestem nieszczesliwa i boje sie ze nie zmieni go tez dziecko skoro teraz potrafi mnie w ciazy zostawic na cala noc i nie obchodzi go co sie ze mna dzieje.

Pewnie cholernie chaotyczne to co napisalam bo w pospiechu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patrycha23, mam mieszane uczucia ...z jednej strony bardzo Ci wspolczuje bo musisz sie paskudnie czuc z tak niedojrzalym facetem z drugiej patrze na Twoje efki, czytam co o nim piszesz i czuje zlosc, ze nieodpowiedzialnie powolujecie na swiat nowego czlowieka ktoremu zjebiecie zycie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem jedno - nie chce tak dalej zyc bo jestem nieszczesliwa i boje sie ze nie zmieni go tez dziecko skoro teraz potrafi mnie w ciazy zostawic na cala noc i nie obchodzi go co sie ze mna dzieje.

 

:shock:

 

I co tu trzeba dodawać? Nie pogłaszczemy gościa po główce i nie wyślemy na terapię, jeśli sam tego nie zechce. Może jest mu zbyt wygodnie? Może najpierw trzeba go kopnąć w zachlaną dupę, by zrozumiał w końcu jak się sprawy mają? Nasuwa się oczywiste pytanie - co jeśli nie zrozumie? Wówczas to on ma pecha, nie ty. Ty masz szansę się uwolnić i prowadzić normalne życie. Może nawet szybko znajdziesz porządnego faceta. Zakładam, że Twoje dziecko również na tym skorzysta...

 

Nie jest mi przykro jeśli poczujesz się w jakikolwiek sposób urażona moim tonem wypowiedzi - czasem tak trzeba. A w tej sprawie i tak pohamowałem się, aby nie wypuścić serii bluzgów z moich ust :evil:

 

-- 26 sty 2013, 01:00 --

 

Jak tak dalej pójdzie, to do tych "efek" dojdzie jeszcze jedna - F33.2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Meczy mnie to psychicznie potwornie i nie wiem ile mi jeszcze zostalo sily.

 

Jeżeli już teraz Cię to męczy, to jak dojdzie maluch, to wpadniesz w taką deprechę, że z niej nie wyjdziesz przez długi czas. Pogoń go, bo z tej mąki chleba nie będzie. Zimy prysznic czasem pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podstawowe pytanie - na kogo jest mieszkanie? Jeśli ty jesteś właścicielem, pogoń pijaka jak najszybciej, zanim do reszty zepsuje tobie i dziecku życie.

Jeśli on, to niestety znikaj stamtąd i układaj sobie życie na nowo.

Koleś ma ewidentnie w tyłku ciebie i dziecko i to się raczej nie zmieni, o ile sam nie zechce on tego zmienić. A z tego co piszesz, to jakoś nie widzę aby cokolwiek na to wskazywało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem jedno - nie chce tak dalej zyc bo jestem nieszczesliwa i boje sie ze nie zmieni go tez dziecko skoro teraz potrafi mnie w ciazy zostawic na cala noc i nie obchodzi go co sie ze mna dzieje.

no dziecko napewno nic nie zmieni a Wy dziecku zafundujecie hardcorowe, pełne smutku i cierpienia dzieciństwo. Nie wiem nad czym Ty się zastanawiasz. Tylko wpisy typu ;ja go kocham albo on jest biedny i dobry jak jest trzeźwy nie przemawiają do mnie. :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patrycha23, jakbym była na Twoim miejscu, to rzuciłabym go już po pierwszych objawach alkoholizmu. Możesz sobie i temu dziecku spieprzyć całe życie jak z nim zostaniesz. A taka ignorancja jaką on się wykazuje, kłamanie, że zaraz wróci, wyłączanie telefonu, odrzucanie połączeń, po prostu olewanie Cię, też zasługuje na definitywne rzucenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patrycha23, ja się zastanawiam jeszcze nad jedną kwestią. Wypunktowałaś sobie eFek bez liku. Nie bardzo wiem w jakim celu i kto Ci je "przydzielił" (bo mnie nie interesują np moje eFki tylko samopoczucie)ale nie istotne - ważne czy Ty się leczysz i pracujesz nad sobą??? No bo mając tyle ciekawych rozpoznań trzeba coś z tym robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba, że autorka wątku zastanawia się, czy on sam z siebie się zmieni po urodzeniu przez nią dziecka. Jeśli tylko to powstrzymuje ją przed zakończeniem tego związku to niech wie, że najprawdopodobniej się myli.

Oczywiście większe problemy się pojawią, gdy przy próbie odejścia on spróbuje ją przebłagać, obiecując zmiany na góra tydzień, dwa tygodnie czasu. Wówczas może dojść do błędnego koła. Przestrzegajmy przed tym.

 

Każdy ma inny poziom "stresu" (nie jestem pewien jak to nazwać) po którym zaczyna rozumieć, że ma problem i musi się zmienić. Dla faceta o którym piszemy może to być zakończenie tego związku. Ale bardziej prawdopodobne, że zrozumie pewne rzeczy później, w bardziej kryzysowych momentach swojego życia do których prowadzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiej. i tyle. wiem, ze to łatwe. co prawda nie powinno sie porównywac, ale moja znajoma byla w podobnej sytuacji. zerwała z gosciem, a tydzien pozniej, czy dwa okazalo sie, ze jest w ciazy. zeszli sie. oczywiscie on chlal, nie mial kasy na nic, jarał trawe. przez okres ciazy bila sie z myslami co dalej z nimi. po porodzie (jak ją w takiej sytuacji nawet wystawił) miała już jasnośc. zerwac i zyc swoim zyciem. Jest zrypana, nie jest jej latwo, ale za kazdym razem jak jest poruszany temat to powtarza, ze to jedna z najlepszych jej decyzji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiej kochana,dasz radę z dzidzusiem.urodzenie dzidzi nic nie zmieni.byłam kiedyś w związku z alkoholikiem,na szczęście w porę to zakończyłam.niestety,ale miłość do alkoholu jest silniejsza niż do partnera,póki ten tego nie zmieni ni tam po tobie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michuj, dzięki, że jako jeden z niewielu dostrzegasz ze w sytuacjach tego typu oprocz czarnego i bialego rowniez barwy pomiedzy, i to, ze czesto nie jest takim prostym po prostu "zabrac dupe w troki i uciekac jak najdalej" czy po prostu ot tak zaczac nowe zycie gdzie indziej i najlepiej od razu z kims innym.

Po pierwsze nie mam zamiaru tlumaczyc sie, po drugie nie lubie oceniania (zreszta moim zdaniem nikt nie powienien nikogo oceniac, bo nie ma takiego prawa) w stylu ze zjebie dziecku zycie bo nie tego oczekiwalam po zakladaniu watku, nie potrzebuje rowniez kopania mnie w tylek i tekstow w stylu ze dawno powinnam go zostawic, na co ja w ogole licze itp itd. Nie wiem dokladnie czego oczekiwalam od Was i od tego ze wylalam tu swoje obawy i opisalam sytuiacje z ktora mam problem. Wiem, dlaczego to zrobilam ale nie wiem po co.

Po drugie eFki w tym momencie nie maja najmniejszego znaczenia, bo lecze nerwice od dlugiego czasu z coraz lepszym skutkiem, choc przyznaje, ze w takiej sytuacji ciezko mi zachowywac czasem rownowage i spokoj ktorego teraz mi trzeba, nie tylko w tym stanie, ale chyba kazdy tego wlasnie potrzebuje i w zyciu dazy, jesli ma podobne problemy psychosomatyczne. Poza tym umiescilam je dawno i podejrzewam ze polowa z nich jest nieaktualna, bo jest ze mna o wiele lepiej niz w momencie zakladania konta na forum. Dlugo rowniez tu nie zagladam. I nie mialam glowy ani nie mam w tym momencie do tego zeby bawic sie teraz w edytowanie i modyfikowanie opisu pod avatarem. To do tych ktorzy strasznie sie uczepili tych paradoksalnie kolorowych eFek. kaja123, Mateusz Żabka, Candy14.

To trudny temat i narazie chyba nie mam nic wiecej do dodania bo widze ze niektorych strasznie zbulwersowal fakt, ze bedac z czlowiekiem ktory ma problem ( najwazniejszego chyba nie dodalam, ze poszedl na terapie bo wie, ze ma problem, tylko najwiekszy problem w tym ze ciezko mu wytrwac), zrobilam sobie z nim dziecko zamiast juz dawno go zostawic. Wspominalam juz ze nie bylo to zaplanowane, a odejsc od niego mialam zamiar, ale byl okres kiedy nie mialam nawet czasu o tym myslec, zajmowalam sie praca, szkola, domem, swoim zdrowiem nie tylko psychicznym, pojawily sie inne problemy), a z P. tez bylo jakis czas ok. I chcialabym Was rowniez uswiadomic ze dobrze wiem co to jest bezpieczny seks, nie kazdy jednak moze uzywac niezawodnych srodkow antykoncepcji, poza tym doroslym ludziom rowniez wpadki sie zdarzaja, a mimo wszystko nie podoba mi sie ze ktos z Was okreslil mnie jako osobe nieodpowiedzialna, bo sie za taka nie uwazam. Miedzy innymi moze dlatego tez jestem na tym forum i chce wysluchac Waszych propozycji lub podobnych doswiadczen, niekoniecznie ocen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bittersweet, ciezko mi pisac W OGOLE na ten temat, ale nawiazalam tez i do tego, ze gdyby sytuacja byla taka prosta to nie musialabym w ogole poruszac tematu i zakladac watku bo juz bym to zrobila, nie napisalam tego wszystkiego po to, zeby dowiedziec sie ze 80% bedzie doradzac mi rozstanie.

 

-- 28 sty 2013, 18:51 --

 

Patrycha23, facet Cie lekceważy, zlewa, kłamie i jeszcze pije .... na co Ty czekasz ? zwiewaj w podskokach, albo raczej zatrzasnij mu drzwi przed nosem, na nic innego nie zasługuje.

Po pierwsze - lekcewazy, zlewa, klamie - ok zgadza sie, ale robi to wtedy kiedy jest pijany, kiedy nie jest soba, nie kontroluje tego co robi, mowi i nawet mysli. A nie dodatkowo do tego ze pije. Gdy jest trzezwy nie robi tego. I nie traktuj tego w katogoriach tlumaczenia i usprawiedliwiania go przeze mnie bo o to mi chodzi. Chce sprostowac Twoje slowa ktorymi opisalas zachowanie P., bo za bardzo je uogolnilas przez co zupelnie zmienilas fakty. Jakis czas temu skonczylam resocjalizacje, mialam wiele do czynienia z ludzmi pijacymi i sama tez mialam z tym problem swego czasu (nawet jeszcze w trakcie studiow). Dlatego alkoholu nie pije w ogole i doskonale rozumiem co sie dzieje z P. I wiem ze najpierw samemu trzeba zrozumiec co sie dzieje i ze picie jest dla mnie i innych szkodliwe. Cieszy mnie ze on to juz zrozumial, ale przykro mi, ze mimo tego, nie potrafie mu pomoc wtedy kiedy widze ze nieuchronnie nadchodzi ten moment kiedy zaczyna sie cos niedobrego dziac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kompletnie cię nie rozumiem.dobrze wiem,co to alkoholizm.tłumaczysz ciągle faceta,tak robią ofiary pijącego.oczekujesz rad,ale takich,które nie uwłaczają twojemu facetowi.raz chcesz odejść,a za chwilę chcesz mu pomóc,bo taki biedny i nie radzi sobie.żal mi ciebie,ale szkoda dziecka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patrycha23, jesteś po resocjalizacji, więc siadam na rękach i nie piszę o współuzależnieniu, bo znasz ten temat..... zastanów sie tylko nad jedną rzeczą : zanim on zacznie kontrolować swój nałóg /jesli wgl do tego dojdzie/ czekają Cię ciężkie chwile... chcesz to sobie fundowac będąc w ciąży ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patrycha23, teraz napisałaś zupełnie odwrotnie niż w pierwszym poście - obroniłaś go. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się innej odpowiedzi jesli w ogóle.

Tutaj zarzuciłaś nam ocenianie, doradzanie przecież nie musisz się do tego odnosić,stosować. Piszesz na forum publicznym. Ja zinterpretowałam to po swojemu inni również. Poniżej zacytuję Twój post napisany w tym roku do forumowiczki też oceniłaś sytuację i doradziłaś.

Sikorka77, ciężka sprawa, on chce najwyraźniej szantażować Cię emocjonalnie mówiąc że byłabyś dla niego motywacją. Nie możesz poświęcać się dla niego, bo masz swoje życie.

Jeśli chcesz mu pomóc to po prostu zostaw go samego sobie, widocznie musi spaść na dno, żeby samemu wreszcie zdać sobie sprawę ze swojego problemu. Nie namówisz go siłą na terapię (a to teraz dla niego jedyne wyjście).

 

Miałam podobne doświadczenia, z tym, że mój były palił zioło . Byłam z nim dwa lata i przez cały ten czas palenie było dla niego całym światem - coraz bardziej (z czego oczywiście nie zdawał sobie sprawy). Ja go kochałam, ale on mnie zostawił bo chyba za bardzo mu przeszkadzałam w jego rytuałach. Teraz po dwóch latach jak już zmądrzał to zdał sobie sprawę co takiego głupiego robił i chciał wrócić, ale dla mnie to już skończona historia. W każdym razie sam musiał zrozumieć, że przez palenie zniszczył nasz związek, a to było naprawdę fajne i duże uczucie..

Jestes współuzalezniona i rozumie Twoje zachowanie ale zrób coś z tym bo widać wiesz sporo na ten temat ale nie działasz.

Co do eFek byłam ciekawa po prostu czy się leczysz bo wypunktowałaś je w jakimś celu konkretnym a nie żeby się tłumaczyć? Piszesz ogólnie na forum i ja tak również odpowiadam. Też mam do tego prawo

;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Po pierwsze - lekcewazy, zlewa, klamie - ok zgadza sie, ale robi to wtedy kiedy jest pijany, kiedy nie jest soba, nie kontroluje tego co robi, mowi i nawet mysli.

A moze wlasnie wtedy jest soba? i z czasem nawet bez alkoholu to z niego wylezie..zakochanie przemija i przestanie sie kontrolowac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×