Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Może tak, może nie.

Sam nie wiem od czego to zależy. Są dni kiedy mówię naprawdę płynnie a niekiedy to duszę się przy wypowiedzeniu chodź jednego prostego zdania lub wyrazu.

Staram się odczekać te parę sekund, gdy czuję, że zaczynam się jąkać ale nie zawsze to skutkuje.

A najgorsze to już jest jak się zacznę jąkać i nie potrafię się opanować. Wtedy jąkanie wychodzi mi "rewelacyjnie" :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym postawic podstawowe pytanie

Czy to minie , czy znowu stane sie normalnym facetem dla którego pojechanie , pójscie samemu na miasto , do sklepu nie będzie problemem !!

Zyje raczej wegetuje z tym juz ponad 10 lat i nie widze poprawy .

Ta sama monotonia szarego życia.

Tęsknie za soba kiedy byłem energiczny, szalony , zwariowany i pełen życia , dlaczego tak sie wszystko zmieniło co jest powodem że teraz zyje ja zaszczuty pies ??

:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są dni kiedy mówię naprawdę płynnie a niekiedy to duszę się przy wypowiedzeniu chodź jednego prostego zdania lub wyrazu.
A najgorsze to już jest jak się zacznę jąkać i nie potrafię się opanować. Wtedy jąkanie wychodzi mi "rewelacyjnie"

Może przede wszystkim chodzi o skupianie się na temacie - po prostu za dużo o tym jąkaniu myślisz i wtedy to w sobie nakręcasz. Nie jest tak że dostajesz w pewnym momencie stresu żeby się przypadkiem nie zająknąć? Może i swego rodzaju ignorowanie tego by pomogło - tak samo jak z czerwienieniem się i innymi uporczywymi objawami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może i swego rodzaju ignorowanie tego by pomogło - tak samo jak z czerwienieniem się i innymi uporczywymi objawami.

Chyba ja tak nie potrafię :(. Nie umię ignorować swojej wady wymowy bo ja już taki jestem. Za bardzo się przejmuję sobą i tym, że inni mogą się męczyć w moim towarzystwie jak coś do nich mówię.

Może znacie jakieś skuteczne leki na to, żeby opuściły mnie nerwy i żebym zaczął normalnie rozmawiać.

Może warto by pójść do lekarza. tylko jakiego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Artur ja też tęsknie za tym kiedy byłam taka beztroska niestety życie się zmienia i pewne rzeczy niezależnie od nerwicy/depresji itp odchodzą bezpowrotnie, wszyscy się zmieniamy:) natomiast wierzę, że chęć ta wielka chęć tego aby "poczuć wiatr we włosach" może być silną motywacją do walki z naszą chorobą :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszytkich

 

Nie sądziłęm że kiedyś wrócę w to zaszczytne grono nerwicowców. :lol:

Moja nerwcia zaczeła się 10 lat temu... Jednak jkaimiś siłąmi udało mi się ją zaleczyć na 8 długich lat....

Powróciła prawie rok temu w formie w jakiej sobie wcześniej nie wyobrażałem...... Zaczeło się jak 10 lat temu od panicznych lęków, depresji itp...Potem przyszedł czas na objawy somatyczne jakich wcześniej nie doświadczyłem... duszności,bóle w klatce piersiowej, bóle w nadbrzuszu, gula w gardle... Po jakimś czasie dołączyło uczucie nudności.. Jednak z tym wszytkim dało się jakoś zyć..... W czerwcu zdażyłą się dziwna rzecz patrząc na górę dostałem zawrotów głowy, oszołomienia... mięśnie odmówiły mi posłuszeńśtwa...... Myślałem że minie , ale z dnia na dzień lęk przed nierównościami terenu stawał się coraz gorszy... Mineły ponad 2 mieś i jakoś z tym żyłem ....No i nafdeszło apogeum od 2 tyg po zmianie tabletek doszły koszmary senne , zmęczenie mięsniowe, zawroty głowy to jest najrorsze nawet kiedy kłąde się spać dostaję jich. Ciągłe nudności , czucie że zaraz stracę równowagę..

Próbuje normalnie żyć, ale z dnia na dzien jest coraz gorzej.. Od 2 mieś chodze na psychoterapie i jest gorzej niż było... Wogóle cały ten nawrót zaczołsię kiedy moja pani doktor zmieniłą mi lekarstwa w czerwcu. Wcześniej miałem stanby lękowe ale jakoś sobie z nimi radziłęm... Teraz jest koszmar...... Nawet siedzą przy kompie i to pisząc dostaję oczopląsu...

Jężeli ktoś miał podobny problem z zawrotami głowy bądź lękiem przed chwiejącymi się elementami krajobrazu proszę o pomoc..

 

Pozdrawiam

12.jpg.d34e73ae6aa064183753e58541135eee.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie..

Moja nerwica jest paskuda--bo ataki paniki dopadaja nie:w tramwajach,autobusach,ciut w pociągu-- I widzę,że wiekszość z WAS jeździ do pracy..szkoly..itd Zazdroszcze bo ja już sie pogodzilam,ze dopiero śmierć obojga rodziców "wygoni"mnie z domu-by zarobić na chleb. Leczę się już ho ho i jeszcze trochę...Była terapia 10tyg w szpitalu-bez leków- i terapie u psychologów-i sesje u psychiatry- Byly okresy lepszego samopoczucia--ale tylko gdy..bylam zakochana..i czulam,ze jestem komuś ptrzebna..Wsiadlam wtedy do pociagu i przejechalam 4,5 godziny nad morze. Teraz jeszcze zbliża się masakryczna jesień...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jaśkowa....juz te male kroczki "zatarly"sie przez te dobre 10 lat...

Teraz np. mam cechy dystymii- i nic mi sie szczerze nie chce-bo nie widze sensu w tym.Tkwie w kółku.Nie mam na psychiatre pieniedzy-by zapisal mi leki.Nie moge isc do takiego na NFZ bo nie zarejestrowalam sie w urzedzie pracy-bo z powodu lęku nie moge do niego dotrzeć.Poza tym nie bylam na obowiazkowej wizycie-to moge sie ponownie zarejestrowac ok20wrzesnia. Ja sobie zdaje sprawe-ze jestem raczej już przypadkiem niereformowalnym- i ciagle pytam Boga po cholere mnie stworzył-skoro ja niczego nie wnosze do zycia na ziemii? Nie dostaje odpowiedzi--i z braku odwagi skonczenia ze sobą- musze zyć dalej. Najgorsze dla mnie jest to-ze 1.spowiadam sie publicznie z wlasnej nieudolnosci 2. boje sie Waszej reakcji 3.mieszkam z rodzicami,i ich nie interesuje co sie ze mną stanie-od skonczenia liceum nigdzie nie pracowalam-czyli..17lat...Na poczatku jeszcze robili mi jazde-ze wymyslam sobie chorobe itd-Teraz juz nawet nie pytaja CO DALEJ-

Eh co czlowiek -to historia...dluga i nie do opowiedzenia w jednym poście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nervika a czy mama nie mogłaby z Tobą chodzić na wizyty?

qrcze kobito gdybym miała Cię bliżej to bym Cię wyciągnęła z tego domu :? tak teraz myślę nie mamy na forum kogoś z Poznania?? kto by z Tobą wędrował chociaż na początku na wizyty zanim dojdziesz do etapu wychodzenia z domu samodzielnie :? Musisz coś zrobić koniecznie musisz!!! Mam na myśli pójście do lekarza!!! Wychodzisz gdzieś w ogóle ? czy cały czas w domu siedzisz????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja-wylaze- do: sklepu- malego-do duzego zmuszam sie-specjalnie do carrefoura- lykne czasem xanax-ale wiem ze uzaleznia..

Wylaze do:smietnika-czasem jest to wyczyn WIELKI!

Ale...nie pojade tramwajem-autobusem-

Rodzice powiedzieli-ze psycholodzy i psychiatrzy-mi nie pomoga-----

Wiec siedze w tym domu---bo co robic bez pieniedzy---swiata nie naprawisz---------------------------------------------------------------

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz akurat w tej kwestii to ja się z Twoimi rodzicami nie zgodzę skoro chcesz żyć normalnie i oni też pewnie by chcieli to niech Ci pomogą choćby w postaci towarzyszenia do lekarza czy na początek do UP w celu rejestracji, niech nie zakładają że psychiatra/psycholog Ci nie pomoże bo to bez sensu to kto ma Ci pomóc??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No widzisz....wiec co tu dodac....:((((((((((( moj ojciec jest prof. ico z tego? nie rozumie najprostrzych spraw.

Mama jeszcze mi pomagala-dajac na psychologa po 70 zl dwa razy w tyg-na osiedlu-nie musialam dojezdzac---ale swtierdzila ze nie jezdze tramwajem nawet po 2 latach terapii- to nikt mi juz nie pomoze.

Generalnie---to przepraszam ze nudze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe moim zdaniem jesteś po prostu typem sentymentalnym, tylko chyba w jakiejś przejaskrawionej "wersji" :P Nie miałeś tak zawsze, tylko teraz np ci się to nasiliło? Poczytaj to i powiedz, czy miałem rację, ok? Jeśli miałem, powinno ci to pomóc, przynajmniej w kilku kwestiach:]

http://www.insomnia.pl/Typ_Sentymentalny-t187388.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×