Skocz do zawartości
Nerwica.com

czego się boimy? Lęk przed.................


mysia

Jaki jest Twój lęk?  

208 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jaki jest Twój lęk?

    • boję się śmierci
      49
    • ..zdrady
      9
    • przed bliskością- nie umiem okazywać uczuć
      17
    • dotyczący obrazu własnej osoby (związane z niską samooceną
      35
    • lęk przed nieznanym otoczeniem
      18
    • lęk przed chorobą i cierpieniem
      65
    • lęk przed przemocą w domu
      1
    • lęk przed niezaspokojeniem potrzeby akceptacji, osamotnienie w rodzinie
      6
    • lęk moralny ; lęk przed superego czyli własnym sumieniem; poczucie winy, wstyd;
      22
    • lęk anankasytczny; związany z poczuciem przymusu wykonywania czynności, pod wewnętrzną groźbą kary za ich niewykonanie;
      6


Rekomendowane odpowiedzi

Hammersmith? To już prawie polska dzielnica, :lol: poza okolicami Apollo :lol:

 

Da się usłyszeć na ulicy nawet swojskie darcie się "Zbyyyyyszek, idę do Ciebie!" połączone z potrząsaniem flaszką nad głową, aby sens wypowiedzi był widoczny z daleka - widziałem na własne oczy ;)

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tu sie nie do końca zgodzę - w Hammersmith Apollo byłem akurat na koncercie Tori Amos i powiem, że jedno mamy wspaniałe - publiczność.

 

W Polsce skupiona, wie po co przychodzi na koncert, etc - tymczasem, w takim Londynie całkowitą normalką jest sprzedawania piwska podczas koncertu :shock: Ludzie łażą, chleją, żrą, chrupią i przede wszystkim, po raz kolejny łażą, bo a to nowe piwo, a to WC po tym piwie... W Kongresowej w Warszawie na koncercie Tori taka akcja po prostu by nie przeszła (a kilka dni wcześniej byłem na koncercie właśnie w kongresowej :lol: )

 

Oczywiście, były osoby, które wiedziały, po co są na koncercie. ale, ogólnie, polskiej publiczności nie dorastają do pięt.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No więc mam taki problem, że jak siedzę w domu to prawie na okrągło mam w sobie strach…

 

Już pisze dlaczego.

Ostatnio szedłem sobie z dziewczyną i za mną zaczęli krzyczeć najpierw coś do niej. Później jak już zostałem sam podeszli do mnie, no i trochę mnie pobili. Było ich 3. Każdemu z osobna raczej dałbym rade ale wiecie każdy mocny w grupie. Zaraz po tym jak dostałem spotkałem na mieście swoich kolegów, i im o tym powiedziałem. Za jakiś czas znowu szli ci sami. Mój kolega podszedł sam do nich i zaczął im gadać co ode mnie chcą itp. Już nawet gdy sam do nich podszedł to widać że byli „obsrani”. Jeden który mnie najbardziej wtedy gnębił dostał chyba raz. Podkreślam było ich trzech a tylko jeden do nich poszedł. Główny sprawca napadu na mnie zaczął wygrażać jeśli „chcesz się napierd.., to już dzwonie po kolegów” więc śmieszne bo nadal była przewaga 3 na 1.

 

Następnego dnia to ja szedłem z kolegami a on siedział z dziewczyną sam, tyle że ja taki nie jestem i nawet nic nie krzyknąłem.

 

Lęk mi pozostał że jak wyjdę sam na miasto będę gnębiony cały czas przez kogoś. Nie wiem co jest, ale już 3 razy się czepili mnie w 3 ostatnie tygodnie wakacji.

Jest jakaś na to rada żeby się nie bać? Trochę już mnie wkurza to że siedzę cały czas zespinowany, i myślę co to będzie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No więc mam taki problem, że jak siedzę w domu to prawie na okrągło mam w sobie strach…

 

Już pisze dlaczego.

Ostatnio szedłem sobie z dziewczyną i za mną zaczęli krzyczeć najpierw coś do niej. Później jak już zostałem sam podeszli do mnie, no i trochę mnie pobili. Było ich 3. Każdemu z osobna raczej dałbym rade ale wiecie każdy mocny w grupie. Zaraz po tym jak dostałem spotkałem na mieście swoich kolegów, i im o tym powiedziałem. Za jakiś czas znowu szli ci sami. Mój kolega podszedł sam do nich i zaczął im gadać co ode mnie chcą itp. Już nawet gdy sam do nich podszedł to widać że byli „obsrani”. Jeden który mnie najbardziej wtedy gnębił dostał chyba raz. Podkreślam było ich trzech a tylko jeden do nich poszedł. Główny sprawca napadu na mnie zaczął wygrażać jeśli „chcesz się napierd.., to już dzwonie po kolegów” więc śmieszne bo nadal była przewaga 3 na 1.

 

Następnego dnia to ja szedłem z kolegami a on siedział z dziewczyną sam, tyle że ja taki nie jestem i nawet nic nie krzyknąłem.

 

Lęk mi pozostał że jak wyjdę sam na miasto będę gnębiony cały czas przez kogoś. Nie wiem co jest, ale już 3 razy się czepili mnie w 3 ostatnie tygodnie wakacji.

Jest jakaś na to rada żeby się nie bać? Trochę już mnie wkurza to że siedzę cały czas zespinowany, i myślę co to będzie…

 

Wiesz co spytaj się kuzyna czy rodzeństwa starszego czy ich koledzy znają jakiś silnych kumpli a oni im wpier*****

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja kolegów to mam takich co by im wpier... jak chcą leciutko tylko z tym że moi koledzy mieszkają na jednym końcu miasta a ja na drugim, oczywiście bardzo często chodzę przez miasto więc mam taką spinę że po prostu jak ja ich pobije z kolegami tak mocno to wtedy mam przejebane gdy będę sam (oni też do tego mają na pewno kolegów)

 

Ja bym nie zwracał uwagi, i w sumie od tamtej pory nic z nimi nie miałem bo po prostu sam ich nie widziałem, tylko gdy byłem grupą. Oni zarzekali się że mnie połamią... jak myślicie co w głowach takich smrodów siedzi że chcą za free kogoś pobić? Ja mam 16 oni 15...

Jeden z nich ma brata takiego "ustawionego" jeśli chodzi o kryminał... więc to też może wpływać na jego zachowanie. Kur... ale to jest wkurzające. Przez to po jakimś czasie nerwicy można dostać.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:57 pm ]

Wczoraj dowiedziałem się że ci sami okradli mojego kolegę, i podobno kilku już innych młodszych ludzi...

Nigdy czegoś takiego nie miałem że ponad 2 tygodnie żyję prawie w ciągłym strachu, mija to gdy trochę sie podpije na jakiejś imprezie itp, ale nie mogę normalnie funkcjonować... nawet w szkole jestem prawie cały czas spięty, teraz też.

 

Myślicie że psycholog by pomógł? Rozmowa z księdzem czy cokolwiek bo to jest wkurzające na maksa. Ja już mam nawet myśli żeby ich zabić w jakiś sposób oby tylko mieć ten komfort że nie spotkam tego chłopaka... to jest nienormalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozwoliłem sobie założyć ten temat, bo nie znalazłem podobnego. Opiszę tutaj jeden z moich podstawowych lęków, może ktoś będzie potrafił udzielić mi jakichś wskazówek i pomóc mi go pokonać.

Jak w tytule: mam straszny lęk przed hałasem. Nie chodzę na żadne dyskoteki, ani głośne imprezy, bo po prostu źle się czuję, jestem przytłoczony, nie potrafię myśleć, gdy głośno gra muzyka lub ludzie głośno krzyczą, czyli ogólnie gdy jest hałas. Staram się wtedy jak najszybciej wyjść z takiego miejsca, byle dalej od hałasu.

Próbuję sobie tłumaczyć, że przecież hałas nie stanowi dla mnie zagrożenia, ale jednak nie potrafię pozbyć się lęku w takiej sytuacji. Jestem jakby nadwrażliwy na hałas.

Ale jeszcze nie to jest najgorsze. Często podróżuję pociągiem. Na naszym dworcu peron jest dość wąski, z jego jednej i drugiej strony często śmigają pociągi. Już kilka razy zdarzyło się, że za moimi plecami przemknął, np. pociąg towarowy na pełnej szybkości. To co się ze mną wtedy działo to wielka masakra. Zwłaszcza gdy zostałem nagle zaskoczony pojawieniem się pociągu, który robił tak straszny hałas zaledwie kilka metrów ode mnie. Mogę to opisać jako wyrzut adrenaliny, drżenie rąk i nóg, atak lęku, uczucie, że zaraz zemdleję. To jest straszne, ale przecież nie mogę zatykać uszu na peronie pełnym ludzi, bo to będzie co najmniej głupio wyglądać. A niestety jestem zmuszony do korzystania z PKP. Co robić w takiej sytuacji? Jak się chronić przed tym destrukcyjnym wpływem hałasu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...miałam podobny problem... i w sumie do dzisiaj na koncerty nie chodzę, na dyskoteki bardzo żadko - chałas niesamowity...

 

Kiedy stwierdziłam u siebie nadwrażliwość na chałas stwierdziłam, może zacznę od czegoś małego - zamiast wiecznie ściszać radio (nawet gdy grało najciszej - dla mnie było nieraz za głośno) - specjalnie zostawiałam na takiej głośności na jakiej słuchała rodzinka - po jakimś czasie zaczęłam nieco podgłaśniać radio - był to chałas, ale wychodziłam z przekonania, że jeśli mam sie wyzbyć lęku przed chałasem - muszę się do niego przyzwyczaić.

Chyba jednak po pół roku "przyzwyczajania się" do chałasu poszłam na pierwzą dyskotekę - namówiły mnie koleżanki i głupio było wyjść zaraz po wejściu i też nie mogłam pokazać, że nie umiem się bawić, więc i doszłam do tego, że jak już minie to pierwsze udeżenie po uszach - później już jakoś można wytrzymać...

Najtrudniejsze było właśnie przeprowadzenie się do miasta - na ulicach - chałas, na uczelni - chałas - wszędzie głośno. Ale zaczęłam pracę przy obsłudze telefonicznej klienta - i po stosunkowo krótkim czasie przyzwyczaiłam się do hałasu - codziennie dziesiątki telefonów i nadawanie prosto w ucho - przyzwyczaiły mnie do radzenia sobie z nadmiarem chałasu :lol:

 

Może dobrym sposobem byłyby słuchawki na uszy? (tak jak mi pomogły rozmowy telefoniczne - Tobie pomogłaby muzyka w słuchawkach...)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tylko gdy mam spadek nastroju jestem przewrażliwiona na hałas i wtedy on potrafi mnie mocno wykończyć a szczególnie wysokie tony typu np gwizdanie głośne lub pisk dziecka - koszmar :roll: ale zdarza się to tylko gdy jestem po ataku lub w spadkach nastroju przy drobnych odczuciach somatycznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudna sprawa, nigdy nie wiadomo co siedzi takim we łbie. Moze sobie odpuszczą po jakimś czasie.

Ja w sumie nie mam strachu przed pobiciem, napadem. Pomimo, że przydzryły mi sie dwie takie sytuacje. Najgorsze jest to, ze w ogóle nie potrafie się bronić. W obu przypadkach zero reakcji, nie mogłem wykonać żadnego ruchu, krzyczeć. Stałem jak słup soli. W ten sposób zabrali mi komórkę i drugi raz dostałem kopniaki od kierowcy, że się zamyśliłem i wolno przechodziłem przez ulicę. Dopiero po tych zajściach, jak byłem już bezpieczny przyszła mi agresja do nich.Fajtłapa ze mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i co ja mam poradzić jeśli znowu dzisiaj dowiaduje się że ten mongoł okrada ludzi, nawet sam. Po prostu wybiera osoby które widać że są uległe. A mi strach nadal zostaje, ale gdybym o spotkał samego to bym go tam porozrywał, tyle że ja mam taki strach iż później to ja zostanę rozerwany przez niego i kolegów jesli będę sam. Chodź podobno tak przeważnie nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasem nawet lubię posłuchać głośno muzyki w słuchawkach, ale rzadko się to zdarza i jest jeden warunek: muzyka musi mi się podobać. Piosenka, której nie lubię, a muszę jej głośno słuchać szczególnie mnie drażni.

Najbardziej się boję tego, że niedługo znów czekają mnie częste podróże pociągami. Hałas przejeżdżającego pociągu kilka metrów ode mnie jest przerażający. Jak mam sobie wytłumaczyć, że nie stanowi on dla mnie zagrożenia? Taka nadwrażliwość pojawiła się u mnie jakiś rok temu, nie wiem skąd. Nie zdarzyło się nic, co mogłoby to spowodować...

Oczy można łatwo zamknąć i nie patrzeć, a uszy... no właśnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MaxNerv, podstawowe pytanie to takie, czy miałeś kiedyś jakieś negatywne przeżycie związane z hałasem... Może stało się coś złego, i towarzyszył temu akurat duży hałas... Postaraj sobie przypomnieć jesli miałeś kiedyś jakieś traumy, to co działo się wtedy obok, jakie były tego okoliczności, co to było za miejsce, wszystko z najdrobniejszymi sczegółami. Może tam tkwi źródło.

 

I polecam Ci,żebyś w takie miejsca jak PKP zabierał ze sobą zawsze jakąś rzecz, która budzi w Tobie miłe skojarzenia, wspomnienia, daje poczucia bezpieczeństwa. Chociażby jakieś zdjęcie lub coś w tym stylu. W momencie zagrożenia trzymaj je w dłoni i skoncentruj się mocno na nim.

Może jakoś uda się ten lęk wygasić.

 

Pozdrawiam ciepło!!!! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moczymordka - dzięki za konkretną radę. Spróbuję ją zastosować.

Odpowiadając na Twoje pytanie: nie przypominam sobie sytuacji, która mogłaby mieć związek z hałasem i wzbudzać we mnie taki szczególny lęk. Myślę, że to wynika raczej z nadwrażliwości na hałas.

Od jutra zaczynam jeździć pociągami i już mam stres z tym związany, że będę narażony na hałas. Naprawdę to jest śmieszne, żeby tak reagować. Już jestem zły na siebie, że tak wydziwiam. Teraz sobie mówię, że to głupota, ale gdybyście mnie widzieli w takiej sytuacji - jestem po prostu bezbronny, nie umiem opanować lęku :(

Acha, teraz dodam jeszcze coś, przypomniałem sobie. Równie źle reaguję na sygnały, np. karetki pogotowia, straży pożarnej itp. gdy przejeżdżają obok mnie, choć nie jest to aż tak silny lęk. Po prostu czuję, jak mnie ten dźwięk przeszywa, nie potrafię się skoncentrować, mam natłok myśli...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moczymordka ja też dziękuję, nie ma problemu z hałasem, a ta sztuczka z miłym przedmiotem mi podejrzewam bardzo pomoże. Nie znałem tej sztuczki.

 

MaxNerv czytam teraz książkę o ludziach z zespołem Aspergera i niektórzy z nich również nie radzą sobie z hałasem (inni z kolei uwielbiają :). W każdem razie jedną z terapii jest nagradzanie dziecka za wytrzymywanie hałasu, opanowywanie zachamowań, czy zachowań. Powolutku coraz większe wyzwania.

 

Może świadomie wystawiaj się na takie testy, krok po kroczku. Najpierw wybierz się ruchliwą ulicą, potem gdzieś do kina, na koniec stań na peronie i czekaj na pociąg. Nagrodą dla Ciebie będzie satysfakcja, że pokonałeś kolejne wyzwanie. Nie na wszystkich ta metoda działa, ale kto wie? Może Tobie pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z was też tak ma,że panicznie boi się o najbliższych?

Ja oprócz tego,że jestem hipochonryczką i mam hopla na punkcie swojego zdrowia,panicznie boje sie,że coś złego może przytrafic się także moim najblizszym.Boje się o moich rodziców,chłopaka...

Za każdym razem kiedy mój chłopak powie,że zle sie czuje,że coś go boli,lub jest osłabiony (a nie daj Boże jak to trwa dłużej niż parę dzień) to od razu mam głupie myśli typu,że to jakaś poważna choroba,że mogę go stracic itp...

To samo mam jeżeli chodzi o rodziców...Nawet nie wyobrażam sobie co by było gdybym miała dziecko...eehhh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj!!Ja mam dokładnie tak samo.Jestem hipochondryczka a do niedawna panicznie bałam się o swoich najbliższych!Wszystko zaczęło sie od nagłej śmierci mojego taty :( Przez rok,nie zostawiałam mojej mamy samej w domu,każde wyjście gdziekolwiek było dla mnie horrorem i ciągłym zamartwianiem się.Mama była i jest zdrowa,dlatego czasami denerwowała sie na mnie o to i często ze mną rozmawiała,bałam się również o innych członków rodziny,co było dla nich uciążliwe.Teraz już jest dużo lepiej,ale i tak codziennie puszczam sygnały do najbliższych,którzy wiedzą,że mają mi je odpuszczać, po to abym była spokojna,że wszystko jest ok!Uświadomiłam sobie,że na wiele rzeczy nie mam wpływu i że nie mogę ciągle zadręczać innych moimi lękami.Dlatego o hipochondrii nie wie raczej nikt,oprócz mnie samej.Na pewno sie domyślają,jednak staram się ukrywać moja nerwice.Pozdrawiam serdecznie :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nicola,Misiunia powinnyście sie udac do psychologa. On wam na pewno pomoże. Ja mam dokładnie taki sam lęk o najbliższych. Właśnie to przerabiałam na psychoterapii. Zresztą taki stan ma zawsze wiele wątków. Ja przeżyłam śmierc mojej siostry, kiedy miałam 10 lat i siedzi to we mnie do dzisiaj. Są jeszcze inne watki, o których nie chciałabym pisac, ale meczy mnie to też tak, jak was. Ostatnio zaczęłam się bardziej kontrolować i dawać na luz. Nawet mi trochę wyhodzi :smile:

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:24 pm ]

miało być wychodzi hehe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mooni,masz rację..powinnyśmy się leczyć u psychologa!! Jak tylko będę miała okazję,to zacznę terapię,jednak w obecnej chwili nie mam takiej możliwości,dlatego korzystam z tego forum! Misiunia jeżeli masz taką możliwość,to zgłoś się do psychologa,psychiatry!,na pewno wtedy łatwiej Ci będzie rozwiązać swoje problemy!!Ja,staram się przezwyciężyć swoje lęki,czasami naprawdę mi się to udaję!Wiem,że to co się ze mną dzieję "zawdzięczam" tylko swojej nerwicy...lęk o najbliższych..następnie o samą siebie..jednak mimo tego,że znam przyczynę swojego lęku...to i tak czasami boję się co przyniesie jutro...co złego może się wydarzyć....co będzie ze mną z najbliższymi..Tak naprawdę to zdaję sobie sprawę z tego,że takie myślenie do niczego mnie nie doprowadzi i jest bez sensu!Jedak mimo to,czasami nachodzą mnie takie chwilę,że bardzo dużo myślę o życiu i śmierci..a mam dopiero 21 lat!Pozdrawiam :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×