Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

teraz wlasnie czytam ze to jedno wielkie gowno..idealnie przedstawiona sytuacja jak u mnie. nikt mi nie powiedzial jak ma wygladac praca, ile trwa..mowili tylko o sprzedazy, marketing, ze jestem wyjatkowa i ze bardzo mi gratuluja..dzis tyrałam 12 h ..umowa o dzielo!!!!!...zbieralam kaske dla biednych dzieci a tak naprawde to dla nich idzie wiekszosc kasy.. biuro mieli swietne, duze sofy, szefowie pod krawatem, wyjazdy na moj koszt!!..a wyjazdy po calej warszawie , pol h przerwy...gdy nie zbiore funduszy (osob ktore zaplaca co miesiac 30zl na biedne dzieci) ja nie dostane kaski...dobrze ze zrezygnowalam...a tacyy byli dla mnie mili..a gdy powiedzialam ze nie chce, ze mi nie odpowiada to poprostu podali reke i powiedzieli "nasze drogi sie teraz rozchodza" nawet do drzwi mnie nie odprowadzili, a normalnie latali ze mna jak przy kwiatku...zaprosili na kawe( na ich koszt!) pytali o wode, o zainteresowania bla bla bla...wyzysk jeden..dziwie sie ze ludzie tam chca pracowac. i przede wszystkim swoje zycie cale tam angazowac bo praca 12-14 h to juz przesada..jutro ide na rozmowe do restauracji, na pol etatu, u mnie na dzielnicy...mam doswiadczenie w tym wiec moze sie nadam...trzymajcie kciuki :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pralina, ja z daleka mijam takie oferty! Od razu pytam, czy chodzi o jakąkolwiek formę akwizycji.

Wkurza mnie takie traktowanie potencjalnych pracowników. Od początku się ich roluje. Nie poświęciłabym 5 min. na rozmowę z takimi! Wolałabym tynk ze ścian żreć, niż takim wałom kieszenie napychać!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyny pozytyw: nie trzeba było iść do pracy... A cała reszta: On wyjechał na wycieczkę życia, a ja przeżywam każdy jego lot ze zdwojoną siłą strachu. Od rana na szpilach i to jeszcze nie koniec. Nie dość że sama się boje latać, to i o innych w powietrzu też się boję.Oczywiście przez stres nasilają się moje...rytuały :/ Szlak mnie zaraz trafi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:) :)

 

Pewnie i racja. Ale ta niepewność, czy tam wszystko u niego ok, mnie dobija. Nawet robiąc pranie wariuje, bałam sie wyprać jego wszystkie rzeczy bo wydaje mi się, że jak to zrobię to on nie wróci... absurd, wiem. I pewnie pojawi ich się więcej w przeciągu tych dni...

Ach, nie ma to jak urocza NN :/

Ale dziękuje za pocieszenie.... rzeczywiście Somalia mogłaby mnie zwalić z nóg :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet robiąc pranie wariuje, bałam sie wyprać jego wszystkie rzeczy bo wydaje mi się, że jak to zrobię to on nie wróci... absurd, wiem.

Klasyk w NN - łączenie ze sobą wydarzeń i rzeczy, które w rzeczywistości mają ze sobą tyle wspólnego co księżyc i butelka wódki. Myślenie magiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja wstalam , polecialam szybko do metra , kupilam doladowanie i przenioslam dzien probny w restauracji na jutro...ile sie nacierpilam, bol brzucha nawet przed rozmowa ... odrazu pani wydawwala mi sie wredna...a ja mam zakwasy i chodzic nie moge, nawet kilka godzin bym nie wystala..teraz szukalam w necie opisu tej restauracji ,cos znalazlam, cos co kucharza tam....poczulam lek, stres, panike ze ja tego nie ogarne, nie naucze sie tych potraw, deserow, ze do niczego sie nie nadaje...boje sie .... :hide::hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×