Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

hej

 

a ja już 2 tygodnie dobrze, nawet bardzo dobrze

pracuję dużo i parę razy nawet się poczułam szczęśliwa :)

wybrałam się na basen i saunę po prawie rocznej przerwie - jaka rozkosz

jestem bardziej gadatliwa

mam więcej myśli co muszę, chcę zrobić,

ale je ogarniam, spisuję, porządkuje zadania

 

czy to jest hipo?

czy to jest remisja?

 

taki stan miałam wcześniej - tak sądzę

tylko chyba mocniej przeżywałam wszystko,

nie zawsze oceniałam racjonalnie, brałam na siebie za dużo

i chyba wymagałam od innych też za dużo

na pewno przeceniałam swoje możliwości i szanse

ale przez to paradoksalnie czasami robiłam rzeczy niemożliwe

 

buziaki i trzymam kciuki za wszytskich

 

Widmo trzymaj się, oby nie przesadzić

 

panna Alicja :) :) :) wiem, wiem fajne

 

Jose2 - jak Ci taki stan odpowiada to super

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Intel

Nie zebysmy zaraz mieli sie po tylkach calowac ;) ale powiem Ci, ze Twoje wpisy (o ile moja sa...) sa tez ciekawe i swietnie obrazuja stany w chad.

JOSE2

Ja tez tesknie za mala produktywna hipomania...tak samo jak za tym zeby wypalac papierosa, lub dwa raz na jakis czas :lol:

Podobnie jak za tym zeby miec zone i kochanke i zebysmy z tym wszyscy byli szczesliwi :)

Za pokojem na calym swiecie tez oczywiscie :)

sens

Wysportowalem sie i teraz bardziej teoretyzuje niz mnie nosi :)

Trzymam kciuki!!! Wydrukuj ten Twoj wpis i miej pod reka.

Kiedy przyjda troche gorsze dni (a przychodza choc z czasem powinno ich byc mniej i nie sa juz tak bardzo zle) warto wiedziec, ze moze i musi byc lepiej.

Przyszlo mi jeszcze cos do glowy. O ile pamietam to masz zdiagnozowane spektrum chad.

W pierwszej chwili kiedy poczytalem troche na ten temat wydawalo mi sie, ze mam cos innego (slusznie) ale i cos mniejszego, lagodniejszego (nie do konca slusznie). Moze objawy nie sa jakies bardzo silne ale cholernie ciezko wyczuc jakas prawidlowosc.

A co za tym idzie trzymac chad w ryzach. Ale sa to tylko moje przypuszczenia choc to, ze spektrum jest rownie niedobrym dziadostwem jak chad I czy czad II dowiedzialem sie od lekarza. A lit to w koncu nie cukierki.

 

Etiologia CHAD

http://online.synapsis.pl/Choroba-afektywna-dwubiegunowa-ChAD-podstawowe-informacje/

 

 

Kiedys, gdzies przeczytalem takie stwierdzenie, przypuszczenie, ze terapia poznawczo-behawioralna (jedyna w zasadzie skuteczna w lagodzeniu objawow chad itp.) jest tylko dla bystrych ludzi, poniewaz tylko oni sa w stanie wyjatkowo mocno zglebic istote tej terapii i choroby. Zaznaczam, ze nie chce nikogo obrazic tylko poruszyc kwestie na ile samowiedza o sobie z chad i umiejetnosc jej zdobycia jest nam w stanie pomoc.

Czy kazde z nas na pewno ma odpowiednia wiedze o chad? Czy przypadkiem nie jest tak, ze znamy na pamiec ulotki kilku stabilizatorow i antydepresantow a nie potrafimy dokladnie zrozumiec z jakimi regulami chad rozpycha sie w naszych glowach?

A u kazdego rozpycha sie inaczej.

A jezeli znamy to czy znamy i podejmujemy odpowiednie srodki?

 

Inna sprawa, bardziej szczegolowa. Utkwil mi kiedys w glowie jakis wpis, ze po rozpoczeciu brania lekow pojawily sie stany mieszane.

Kolejna rzecz to hipomanie. Podobno z czasem sa coraz mniej przyjemne a bardziej meczace i nieproduktywne.

Ktos cos wie na ten temat?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziecinstwo...

Ja tez mialem nienaganne.

Ale moze bardziej wazny jest okres dojrzewania. Tylko sam nie wiem czy pierwszy byl chad czy jakies tam drobne zyciowe perturbacje. Ale i tak wszystko bylo w normie i moze na sile doszukuje sie poczatkow chad w LO.

Przyznam jednak, ze magiczna bariere, kiedy musialem udac sie pierwszy raz do lekarza wywolaly mocne komplikacje i zmiany zyciowe. Ale i tak to byla kropka nad i. Czasami zastanawiam sie, ze rownie dobrze moglbym nadal prowadzic zycie w odmentach subdepresji i wynurzac sie na chwile w miare bezpieczne hipomanie. Predzej czy pozniej pewno by to wybuchlo bo zycie ciagle poddaje nas proba. Dlatego chyba dobrze, ze juz teraz jestem zdiagnozowany.

Pisalem juz, ze paradoksalnie (a moze wlasnie nie) rok 2012 (pierwszy raz lekach) byl moim jednym z najlepszych w zyciu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Większość czadowców rodzi się z ADHD. Właśnie dojrzewając możemy mieć pierwsze objawy czad.

 

-- 23 sty 2013, 00:42 --

 

WIDMO - skąd u Ciebie taki sarkastyczny ton? Pisząc o hipo, wiem z doświadczenia o czym piszę (choruję już 45 lat). Nigdy mi nie przeszkadzała, nie miałem natłoku myśli.

Zawsze sam utrzymywałem rodzinę, czyli w hipo byłem bardzo odpowiedzialny.

Wielu myli hipo z manią. Jeżeli na trzeżwo zrobiło się coś głupiego w hipo - to mieliśmy manię.

Jeszcze jedna rzecz - objawy czad wraz z wiekiem są coraz gorsze, tak było w moim przypadku.

Zresztą cykl mania - depresja zawsze zależy od czynników zewnętrznych np.dobrobyt, zgoda w rodzinie itp. Musi być wyzwalacz, który skieruje nas w odpowiednią fazę.

Póżniej to już z górki, albo pod górkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze sam utrzymywałem rodzinę, czyli w hipo byłem bardzo odpowiedzialny. Wielu myli hipo z manią. Jeżeli na trzeżwo zrobiło się coś głupiego w hipo - to mieliśmy manię.

 

w hipo robiłem mnóstwo rzeczy, za które potem nie brałem odpowiedzialności, hipo to zawsze były himalaje mojego życia towarzyskiego i erotycznego - ale ponieważ tej intensywności nie dało się zbyt długo utrzymać, to relacje się rozpadały i zdarzało się, że krzywdziłem ludzi; ponieważ widziałem ludzi w manii wiem niemal na pewno, że manii nie miałem - chyba, że to była jakaś wyjątkowa mania bez pobudzenia psychoruchowego i słowotoku

 

kojarzę hipo przede wszystkim z brakiem odpowiedzialności - to się często przekładało na relapse i depresję, przejście zawsze miałem bardzo niebezpieczne, dużo agresji, bardzo dużo rozpaczy

 

Jeszcze jedna rzecz - objawy czad wraz z wiekiem są coraz gorsze, tak było w moim przypadku.

 

mam nadzieję, że nie (btw gdzieś czytałem, że przy BPD z wiekiem objawy łagodnieją)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Różne są objawy manii. Poznałem faceta w szpitalu, który z tego powodu dał się ubezwłasnowolnić. Opiekunem została żona. Jego mania objawiała się straszną agresją.

Poznałem też ludzi, którzy w manii zadłużyli się na całe życie. Ja tego nigdy nie zrobiłem (chyba, że alko plus hipo, małe grzeszki).

Podwyższone samopoczucie mogłem mieć przez bardzo długi okres i nie kończyło się to depresją. Pierwszy raz zakręciło mną poważnie po przejściu na emeryturę. Próba samobójcza. Normalnie rozum mi się zapętlił. Nie jadłem, nie spałem.

Należę do tych starszych czadowców, którzy nie przyznawali się do choroby i próbowali ją leczyć alko - niestety.

Powtórzę jeszcze raz - czynniki zewnętrzne mają bardzo duży wpływ na przebieg naszej choroby. Passa sukcesów może nas przeprowadzić przez życie w sposób dosyć łagodny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JOSE2

Wybacz moze mnie troche ponioslo...w koncu wspinam sie na gorke ;)

U kazdego chad jest troche inny ale jednak pewne cechy sa wspolne dla wszystkich.

A Twoj staz zdecydowanie wskazuje, ze znasz juz siebie.

Nadal jednak uwazam, ze pragnienie hipomanii jest obrazowo porownywalne do checi palenia TYLKO papierosa dziennie przez nalogowca ze stazem dwoch paczek dziennie.

Albo do alkoholika. Raz sie uda wycisnac pozytywy z hipo bez strat. Innym razem straty beda + do tego wejscie w manie. Depresja po gratis bo przeciez czym sie mocniej wychylimy w jedna tym mocniej wahadlo przejdzie na druga strone.

Podsumowujac hipomania moze byc korzystna. Najczesciej u wiekszosci z nas taka nie jest. Mysle nawet, ze zachodzi tu proces selektywnego zapamietywanie/zapominania, ktory daje to ze czasie pamietamy tylko fajne rzeczy (a czasami tylko najgorsze bledy).

Na koniec dodam, ze zbyt latwo traktowac mozna chad jako oderwana depresje i manie. Dyskutowac z osobna o kazdym biegunie. Ale tak chyba nie jest.

Pytanie brzmi. Czy zejscie z hipomanii zawsze sie odbywa dolkiem czy mozna wrocic do remisji. Ja przyznam, ze nie pamietam jak to jest.

 

"Powtórzę jeszcze raz - czynniki zewnętrzne mają bardzo duży wpływ na przebieg naszej choroby. Passa sukcesów może nas przeprowadzić przez życie w sposób dosyć łagodny."

Zgadzam sie tym razem w 100%

Na poprzedniej stronie umiescilem linka o etiologii chad.

http://online.synapsis.pl/Choroba-afektywna-dwubiegunowa-ChAD-podstawowe-informacje/

Cytat:

"(...)Czynniki środowiskowe i życiowe także odgrywają rolę w etiologii CHAD. Życiowe niepowodzenia lub inne stresujące wydarzenia zwiększają ryzyko wystąpienia choroby bądź jej kolejnego nawrotu. Takie wydarzenia mogą poprzedzać zarówno wystąpienie depresji jak i manii (hipomanii). Uważa się także, że nawrotom może też sprzyjać brak snu oraz nieregularność codziennego rytmu wykonywanych zadań społecznych. Z drugiej strony satysfakcjonujące związki z bliskimi osobami mogą łagodzić wpływ stresu i wywierać, do pewnego stopnia, korzystny wpływ na przebieg choroby.(...)"

a tutaj troche kontrwersyjny fragment

"(...)W ostatnich latach, na gruncie psychologii poznawczej (kognitywnej) pojawiły się przypuszczenia, że w zachorowaniu na zaburzenie dwubiegunowe istotną rolę odgrywa tzw. indywidualny styl poznawczy czyli pewien, występujący już przed zachorowaniem, nieprawidłowy sposób (schemat) myślenia i interpretacji informacji. Koncepcja ta jest zgodna z generalną ideą tej szkoły psychologicznej, nie jest jednak jasne, czy opisywany jako nieprawidłowy i chorobotwórczy sposób myślenia poprzedza chorobę i odgrywa istotną rolę w jej etiologii, czy raczej jest jednym z objawów tego zaburzenia. (...)"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja potrafiłem z hipomanii wejść w remisję. Często też w łatwy sposób potrafiłem wyjść z niewielkiej depresji - np. kupując sobie nowy samochód, wyjeżdżając na wczasy do Afryki itp.

My czadowcy podświadomie robimy wszystko aby wejść w hipo. Niekiedy nie zdajemy sobie z tego sprawy. Czadowcem był Erich Honecker - kto by przypuszczał?

Powodzenie w życiu i władza pozwalały mu funkcjonować

Ty również wybacz, jestem chory na grypę. Temperatura nie chce spaść poniżej 39 st. Mam urlop, a w nocy musiałem pojechać do pracy. Drogi są w fatalnym stanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z Was mógłby mi napisać jak właściwie wygląda REMISJA w chad?

Czy to stan podobny do tego sprzed choroby? Jak się wtedy czujecie?

 

Ja juz nie pamiętam....ale mam wrazenie że to strasznie nudny stan ........

 

Właśnie. Jestem przekonana, że ktoś, kto chociaż raz doświadczył hipomanii ( nie mylić z manią, gdzie zwykle nie panuje się nad emocjami), już nigdy nie zadowoli się szarością, jaką funduje remisja i podświadomie będzie dążył do hipo.

Ja osobiście okresy hipomanii wspominam jako najlepsze momenty swojego życia. :D

Właśnie wtedy czułam, że jestem sobą, że życie jest piękne i nieprzewidywalne. Byłam pewna siebie, odnosiłam sukcesy zawodowe, a to że chwilami byłam drażliwa dało się jakoś znieść. To inni cierpieli, nie ja.

Wiem jedno- tysiąc razy wolę stan sprzed diagnozy, kiedy to jeszcze nie brałam stabilizatora ( Depakine) od obecnej wegetacji.

Owszem, były trudne chwile, nawet bardzo, ale po nich wracałam do życia, czułam że podwójnie nadrabiam ten stracony czas.

A teraz? Teraz nie ma nic. Fakt, jestem w jakimś stopniu "ustabilizowana", ale co z tego , kiedy praktycznie stale towarzysząca mi anhedonia nie pozwala normalnie funkcjonować.

Nie wiem czym jest remisja, ale nie wierzę w cudowne uzdrowienie.

Nigdy nie czułam się tak naprawdę dobrze poza okresami hipomanii. Zawsze było coś...Jak nie lęki, to natręctwa. Od jakiegoś czasu cholerna alienacja, z którą nie mogę sobie poradzić. Zupełnie siebie nie poznaję. Kiedyś było mnie wszędzie pełno, "dusiłam" się w domu. Teraz wyjście do sklepu to nie lada wyzwanie. Masakra :bezradny:

A w hipomanii było pięknie... :D:D Zapominało się o chorobie, o wszelkich dolegliwościach.

Wieczorem kładąc się spać, nie mogłam doczekać się poranka. Teraz, pierwszą myślą po przebudzeniu jest najczęściej : "k...wa, kolejny dzień do przeżycia" .

Dlatego wolę" padać na pysk i się podnosić", niż cały czas tkwić w monotonii, jaką dają stabilizatory.

Wiem...zaraz napiszecie, że mam źle dobrane leki.

Tak się składa, że stabilizator zaordynował mi jeden z najlepszych specjalistów od Chad w kraju. Było to podczas mojego pobytu w Klinice, więc miał możliwość stałej obserwacji. Twierdzi, że Depakine Chrono stosuje się w pierwszej kolejności, dopiero kiedy nie ma poprawy, eksperymentuje się z innymi stabilizatorami.

Przez krótki ( jakieś 2 m-ce) czułam się w miarę dobrze. Ponieważ moje życie wywróciło się do góry nogami ( wcześniejsza rezygnacja z pracy,póżniej rozwód, przeprowadzka do rodziców), sam stabilizator okazał się niewystarczający. Też jestem zdania, że czynniki zewnętrzne mają bardzo duży wpływ na przebieg naszej choroby.

Tak więc włączono seronil (fluoksetyna). Obecnie jestem na maksymalnej dawce 60 mg, gdzie kiedyś po 40mg "wyrzucało mnie na orbitę".

Więc pytanie, co dalej?

Źle dobrany antydepresant? Przecież zawsze działał. Powodów do depresji nie mam żadnych. Wszystko" podane pod nos", renta( marna bo marna, ale zawsze coś), oszczędności ze sprzedaży mieszkania pozwalające na poczucie bezpieczeństwa w kwestii finansowej,praktycznie żadnych problemów.

Powinnam tryskać energią i cieszyć się spokojem, o którym tak marzyłam. A ja zupełnie nie mam motywacji do wychodzenia z domu, unikam ludzi, nie odbieram telefonów od znajomych. A przecież seronil działa na fobię społeczną, a ja mam problem ze zrobieniem zakupów.

Kiedy powiedziałam o tym lekarzowi, usłyszałam że może wskazana byłaby psychoterapia, bo przecież kiedyś uczęszczałam. Że powinnam "pracować nad sobą" :D , zmuszać się do wychodzenia z domu. Śmiać mi się chciało. Jakoś kiedyś nie musiałam się zmuszać, ba, nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogę mieć taki problem.

Dlatego proszę o jakieś sugestie Drodzy Towarzysze Niedoli.

Pozdrawiam

Małgosia

 

-- 23 sty 2013, 12:10 --

 

Odkąd pamiętam zawsze byłam mega żądna wrażeń, więc nie wiem, czy burzliwy okres dojrzewania wynikał już z choroby (moim zdanie częściowo mógł) czy pojawiła się później.

 

Skąd ja to znam...? :smile: I bądź tu mądry.

 

-- 23 sty 2013, 12:24 --

 

Większość czadowców rodzi się z ADHD. Właśnie dojrzewając możemy mieć pierwsze objawy czad.

 

-- 23 sty 2013, 00:42 --

 

WIDMO - skąd u Ciebie taki sarkastyczny ton? Pisząc o hipo, wiem z doświadczenia o czym piszę (choruję już 45 lat). Nigdy mi nie przeszkadzała, nie miałem natłoku myśli.

Zawsze sam utrzymywałem rodzinę, czyli w hipo byłem bardzo odpowiedzialny.

Wielu myli hipo z manią. Jeżeli na trzeżwo zrobiło się coś głupiego w hipo - to mieliśmy manię.

Jeszcze jedna rzecz - objawy czad wraz z wiekiem są coraz gorsze, tak było w moim przypadku.

Zresztą cykl mania - depresja zawsze zależy od czynników zewnętrznych np.dobrobyt, zgoda w rodzinie itp. Musi być wyzwalacz, który skieruje nas w odpowiednią fazę.

Póżniej to już z górki, albo pod górkę.

 

 

Podobno wraz z wiekiem jest coraz lepiej (tak twierdzę lekarze), ale jak widać nie każdego to dotyczy.

 

Ja też w hipo byłam odpowiedzialna.

To że przesadzałam (nieco :D ) z zakupami, żeby poprawić sobie nastrój... Stać mnie było na to. Nie miałabym za co, to bym nie kupiła. Nigdy nie zdarzyło mi się pożyczyć pieniędzy czy wziąć kredytu.

Fakt, miałam dwa romanse. Nie żeby lepiej się poczuć, dowartościować, czy urozmaicić sobie życie, ale dlatego, że w moim małżeństwie nie było już miłości( z mojej strony), nie czułam się szczęśliwa , ani spełniona. Powiecie, że powinnam była odejść od razu, ale bałam się, byłam psychicznie i w pewnym stopniu materialnie ( straciłabym mieszkanie, na które ciężko pracowałam) uzależniona od męża. Nigdy tego nie żałowałam. Mało tego-zrobiłabym to ponownie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie powiem, ze ja nie tesknie ale to jest jak teskonota za zeszlorocznym sniegiem.

Malgosia7602 Twoj wpis jest jak wolanie i tesknota malego dziecka za zabawka, ktora sie zepsula i ktorej juz nigdy nie bedzie sie mialo.

Duzo w zyciu nawet przed diagnoza krwi mi napsula wlasnie taka tesknota za czyms minimym i obecnie nierealnym.

Teraz patrze do przodu i czesto dostaje lepiej i wiecej.

Napisalas:

"(...)a to że chwilami byłam drażliwa dało się jakoś znieść. To inni cierpieli, nie ja.(...)"

Straty jakies jednak byly choc moze nie na Twoim koncie.

Dlaczego tak egoistycznie? Moze warto mniej egoistycznie podchodzic do siebie. Mniej wymagac, mniej sie szarpac.

Nie odbieraj tylko tego personalnie prosze. Zawsze staram sie pisac ogolnie.

I np. zauwazylem po roznych wpisach na roznych forach, ze sporo z nas chadowcow jest wlasnie w zasadzie rozkapryszonymi dzieciakami.

"ja chceeee hipomanii"

"to mi sie nieeeepodoba"

itd.

Wracajac do etiologii chad jako paroletni dzieciak bylem cholernie nieznosny - legenda przedszkolanek :)

Tak wiec fanom hipomanii polecam...zaprzestanie leczenia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że depresja w CHAD ( ponoć cięższa niż "zwykła" ) niejednokrotnie jest tak bezgranicznie rozpaczliwa , że zagraża naszemu życiu i to bezpośrednio.

Uważam, że w związku z tym mamy prawo oczekiwać , wręcz domagać się hipomanii jako rekompensaty, lub tymczasowego substytutu normalnego życia.,

U mnie przedłużający się dół. Niczym nie usprawiedliwione obezwładniające zmęczenie i czarnowidztwo. Ewentualna hipomania jest warunkiem mojego cierpliwego trwania w takim stanie.

Co będzie jak nie nadejdzie? Ile jeszcze mogę poczekać?

Nie mam czasu. Życie przeciekło mi przez palce. Mam 41 lat i jestem na dnie. Nie będę się licytować , ale jeżeli chodzi o sytuację społeczną i mentalną to co dla innych jest podłogą dla mnie jest nadal sufitem.

Jeśli choroba skutecznie storpeduje obecne wysiłki uratowania reszty z mojego życia- trzeba będzie się pożegnać.

Ja zwyczajnie nie mam już czasu. Emerytury nie dostanę NIGDY. Na dożywotnie ustawienie się mam może jeszcze kilka lat.

Zapewne już jest za późno, ale mając hipomanię jestem przekonany że jeszcze zdążę. Niestety obecny stan skutecznie weryfikuje moje przekonania i skłania raczej do spontanicznej autodestrukcji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Mam zdiagnozowaną ChAD. Leczę się na nią od roku, jeszcze rok wcześniej było to leczenie na depresję. Osoby z najbliższego otoczenia (nie tylko ci co wiedzą o chorobie) mówią że właśnie od ok. roku jestem jakaś małomówna, nieśmiała, zamulona, wyglądam na wiecznie zmęczoną, otępiałą. Sama też to zauważyłam. Poza tym mam duże problemy z koncentracją i pamięcią, nie mogę uczyć się i w ogóle nie pamiętam nic np. z wykładów. Nigdy nie miałam manii, ale hipomanie tak. Przez kilka miesięcy miałam w miarę stabilny nastrój, miesiąc temu coś się zmieniło i coraz częściej mam doły. Nawet ostatnio rozważałam odstawienie leków, bo zrobiły ze mną tego człowieka, którego opisuję. Jednak wiem że to niemądry pomysł. Mówiłam o tym wszystkim lekarzowi, on rozłożył mi jeden lek, ale biorę cały czas te same dawki. Co o tym myslicie, czy powinnam pomyśleć razem z lekarzem o zmianie leków? Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widmo

Masz sporo racji, ale tak jak napisał Intel, my chadowcy , po katuszach jakie przechodzimy przez zdecydowanie większą część naszego życia( a raczej wegetacji) mamy prawo do chwili wytchnienia. Czy to tak wiele?

Nikt nie wymaga, żeby non stop mieć hipomanię, bo przecież każdy z nas doskonale wie, że im większa" górka", tym później większy "dół" i tego nie unikniemy. Niech będzie chociaż pół na pół.

Tak jak wcześniej napisałam, nie wiem czym jest remisja. Może gdybym jej doświadczyła, nie tęskniłabym tak za hipomanią.

Czy w remisji człowiek jest w stanie cieszyć się życiem? Czy potrafi uwolnić się od myśli o chorobie, od lęku przed jej powrotem? Chyba nie.

A w hipomanii może, gdyż czuję się uzdrowiony i myśli, że tak będzie już zawsze.

Mam pytanie: czy hipomania jest w ogóle możliwa podczas brania stabilizatorów?

Widmo pisze:

 

"Nie powiem, ze ja nie tesknie ale to jest jak teskonota za zeszlorocznym sniegiem.

Malgosia7602 Twoj wpis jest jak wolanie i tesknota malego dziecka za zabawka, ktora sie zepsula i ktorej juz nigdy nie bedzie sie mialo."

 

Z kolei Intel:

 

"U mnie przedłużający się dół. Niczym nie usprawiedliwione obezwładniające zmęczenie i czarnowidztwo. Ewentualna hipomania jest warunkiem mojego cierpliwego trwania w takim stanie.

Co będzie jak nie nadejdzie? Ile jeszcze mogę poczekać?"

 

Od około 3 tygodni mam chwilowe przebłyski hipomanii, ale to trwa nie dłużej jak kilka minut, czasami godzinę, dwie. Za chwilę znów jestem w czarnej dupie. Jak tu żyć z tym ścierwem?

 

-- 23 sty 2013, 18:03 --

 

Witaj

Ja też mam hipokalemię i lekarze nie mogą zdiagnozować przyczyny, ciągle biorę kroplówki. Czy mogłabyś mi coś więcej napisać, jak hipokalemia u Ciebie wygladała

Pozdrawiam serdecznie

Dorota malgosia7602,

 

Zacznij od zbadania prolaktyny, jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś.

U mnie przez ponad 2 lata lekarze nie mogli znaleźć przyczyny, a robili niby wszystkie niezbędne badania.

Nie mogąc dłuższy czas zajść z ciążę, trafiłam na poleconego przez znajomą świetnego ginekologa, który od razu powiązał te dwie sprawy. Gdy tylko zaczęłam brać leki obniżające poziom prolaktyny, hipokaliemia minęła "jak ręką odjął".

Ja na kroplówkę trafiłam tylko raz. Miałam objawy jak przy zawale i z pracy zabrało mnie pogotowie. Później regularnie kontrolowałam poziom potasu i brałam Kaldyum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lolil, może czas na zmianę leków, jakie leki bierzesz i jak długo

myślałaś o terapii?

 

Biorę olanzapine, carbamazepine i arypiprazol przez rok. Chodzę na terapię, ale to początki i ona nie jest ukierunkowana na ChAD, tylko czasami jest poruszany temat choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ktoś ma kanał ID to teraz leci program o kobiecie chorej na czad. Teraz jest w manii i robi straszne głupstwa. Zbiorowy sex z przygodnymi partnerami. Babka założyła firmę, którą opiekuje się teraz mąż.

 

-- 23 sty 2013, 22:06 --

 

Historia skończyła się smutno. Zamordowała męża i pomimo choroby została skazana na dożywocie. Może starać się o wyjście po upływie 51 lat. Rzecz działa się w Stanach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Właśnie. Jestem przekonana, że ktoś, kto chociaż raz doświadczył hipomanii ( nie mylić z manią, gdzie zwykle nie panuje się nad emocjami), już nigdy nie zadowoli się szarością, jaką funduje remisja i podświadomie będzie dążył do hipo.

Ja osobiście okresy hipomanii wspominam jako najlepsze momenty swojego życia. :D

Właśnie wtedy czułam, że jestem sobą, że życie jest piękne i nieprzewidywalne.

(..) Kiedyś było mnie wszędzie pełno, "dusiłam" się w domu. Teraz wyjście do sklepu to nie lada wyzwanie. Masakra :bezradny:

A w hipomanii było pięknie... :D:D Zapominało się o chorobie, o wszelkich dolegliwościach.

Wieczorem kładąc się spać, nie mogłam doczekać się poranka. Teraz, pierwszą myślą po przebudzeniu jest najczęściej : "k...wa, kolejny dzień do przeżycia" .

 

Kiedy powiedziałam o tym lekarzowi, usłyszałam że może wskazana byłaby psychoterapia, bo przecież kiedyś uczęszczałam. Że powinnam "pracować nad sobą" :D , zmuszać się do wychodzenia z domu. Ś

 

Malgosia

ja też miałam hipo generalnie na plu a nie minus

ale chyba przepaliłam się

potem 2 lata deprechy z małymi przerwami

jeszcze 2 tygodnie moje mysli były głównie "chce się połozyć i umrzeć" a rano " jak dotrwam do momentu snu"

teraz jest lepiej, znacznie lepiej - od 2 tygodni

te myśli są znacznie mniej nasilone (może 10 %)

a jednoczesnie prowadzę w miarę normalne życie

a chyba nie mam objawów hipo

parę razy poczułam się szczęśliwa

 

więc może da się??

 

chociaż jak myśle o swoich próbach S... to nadal żałuję że się nie udało chociaż bym teraz nie zrobiła tego bo jest w miarę ok

i udało mi się że nie jest nudno - przynajmniej na razie

 

czy macie tendecję do "komplikowania sobie zycia?"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lolil, może czas na zmianę leków, jakie leki bierzesz i jak długo

myślałaś o terapii?

 

Biorę olanzapine, carbamazepine i arypiprazol przez rok. Chodzę na terapię, ale to początki i ona nie jest ukierunkowana na ChAD, tylko czasami jest poruszany temat choroby.

 

a lekarz nie proponował zmiany leków? tez biore olanzapinę

masz dobrego lekarza?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a lekarz nie proponował zmiany leków? tez biore olanzapinę

masz dobrego lekarza?

 

Mam dobrego lekarza, ma dobre opinie w necie, ja też uważam że jest dobry bo jak przyszłam do niego pierwszy raz to od razu dobrał mi takie leki, które ustabilizowały nastrój. Nie proponował zmiany leków, chyba ja na następnej wizycie to zaproponuję... Tylko nie wiem czy jest warto, skoro niby nastrój raczej stabilizują, a trafienie na leki, które tak działają to jest duży sukces przy ChAD. A jak znowu będzie kombinowanie z lekami to może to się źle skończyć, np. tym że nie będę mogła pracować, albo zawalę po raz drugi studia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×