Skocz do zawartości
Nerwica.com

zamieszkanie z chłopakiem


Rekomendowane odpowiedzi

Ja mieszkam z Moim nażeczonym, razem na stałe, tak ok pół roku (gdy zaczynaliśmy mieszkać ze sobą nie byliśmy jeszcze narzeczeństwem) Ktoś wyżej napisał, że trzeba znaleźć ten Złoty środek. To jest chyba cały klucz w tym wszystkim. Nie można mieć kogoś ciągle na stałę, tylko dla siebie bo to troche.... egoistyczne? Dobrze jest wiedzieć że ma się w związku tą swobodę, że wiem że druga osoba nie będzie siedziała z noskiem na kwintę tylko dlatego że wychodzę z kolegami czy koleżankami na piwo lub siłownię. Chcę wiedzieć, że po powrocie z takiego piwa mogę przytulić się do swojej drugiej półowki, mogę z nią porozmawiać, a nie widzieć ją z miną : ,,no nareszcie wrócił/a, pewnie ma coś na sumieniu...dlaczego tak późno!?'' Te takie wyjścia, i krótkie ,,rozstania'' ze sobą są chyba wręcz potrzebne w związku. Najlepiej chyba pomyśleć o tym tak.... że jeśli ja nie chcę żeby narzucano mi coś, lub ograniczano mnie, no to może ta druga osoba też tego by chciała.

A osobiście... to nauczyłam się na błędach, że bez szczerej rozmowy to ani rusz. Może porozmawiaj ze swoim chłopakiem, na pewno to nie zaszkodzi.... hm?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja staram sie wtedy spotykać ze znajomymi kiedy jego i tak nie ma.. a kiedy mam do wyboru on czy znajomi.. to wybieram jego..
A jest taka opcja, ze Ciebie nie ma, a on mógłby spotakc sie z kumplami ? Moze masz więcej czasu wolnego niz on i dlatego zawsze "jesteś", kiedy on nie pracuje ? Zreszta kobiety sa lepiej zorganizowane niz faceci, może efektywne gospodarowanie czasem go przerasta :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja staram sie wtedy spotykać ze znajomymi kiedy jego i tak nie ma.. a kiedy mam do wyboru on czy znajomi.. to wybieram jego..

Może warto zamiast tego wybrać od czasu do czasu znajomych? Ty nie masz być na jego skinienie palcem ani on na twoje - tylko nie pisz, że jak wychodzisz ze znajomymi to czujesz się winna i wracasz szybko do domu....?

 

To nie tak, że cię mniej kocha - tak wyglądają stadia związku, jak się człowiek zakocha to cała reszta się nie liczy, od spotkania-do spotkania. Gdy się razem mieszka nie ma jak do siebie tęsknić, jesteśmy obok siebie, śpimy, jemy razem - więc dla zdrowia i higieny psychicznej potrzeba nam kontaktu z innymi. Rozumiem, że nie ma go np. cały dzień a czasami wychodzi z kolegami więc nawet wieczorem go nie widujesz i jest ci przykro, ale czasem tak bywa. Zajmij się czymś - zapisz na naukę języka, tańca, aerobic. Nie możesz smętnie czekać na niego w domu.....

Dogadajcie się, że np 2 w tygodniu i jeden dzień w weekend jest tylko "wasz" itd...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie mam więcej czasu niz on.. Tylko ja nie chciałabym się spotkać ze znajomymi kosztem tego że on musiałby siedzieć sam w domu.. skoro on tego nie lubi to dlaczego ja miałabym chcieć ciągle przebywać sama..?

Może mam do tego złe podejście ale dla mnie dziwne jest ze kiedys nie pozwalal na to zebym byla sama a teraz ma gdzies co robie, czy bede sie nudzić czy cokolwiek kiedy on sobie bedzie na tym przykladowym piwie.. Nie siedzę w pracy po 8 godzin tylko krócej i poł dnia jestem sama.. więc chyba nic dziwnego że pottrzebuję jego towarzystwa? Wizja że kolejne pół dnia mam siedzieć sama jest przerażająca..Kiedyś zawsze sam chciał wracać poto żebym nie była sama, nawet jeśli mi to nie przeszkadzało lub miałam plany..

 

A wiadomo że nie zawsze jest tak że wtedy kiedy on wychodzi to ja tez mam z kim wyjść..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sysiaa20, mój boże świat nie kończy się na waszej dwójce - znajdź sobie jakieś zajęcie .... zacznij pomagać w schronisku, cokolwiek - to Ty masz problem, bo siedzisz w domu, nudzisz się, nie umiesz zagospodarować sobie czasu i żądasz, żeby ci towarzyszył ..... zamieszkaliście razem, trzeba być dorosłym, zarobić na dom - co jak sądzę on także robi, więc wybacz mu, że nie zadręcza się że Ty nie masz co robić ......... może czas dorosnąć a nie grymasić?

Jak dalej mu będziesz truła, ze cały czas powinien być z tobą, to zaufaj mi szybko się rozstaniecie....

 

Jeszcze tak dopytam po ile macie lat?

 

-- Pn sty 21, 2013 4:58 pm --

 

Tylko ja nie chciałabym się spotkać ze znajomymi kosztem tego że on musiałby siedzieć sam w domu.. skoro on tego nie lubi to dlaczego ja miałabym chcieć ciągle przebywać sama

Jesteś na każde jego skinienie palcem, wyprzedzasz jego myśli, zaczynasz go owijać jak bluszcz - co sprawia, ze coraz mniej czasu będzie chciał z tobą spędzać, a ja się temu nie dziwię....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka,

Możliwe że jest w tym też moja wina.. Jestem w trakcie zmieniania pracy i być może jeśli już ją zmienię i też bedę więcej w pracy to będę na to wszystko inaczej patrzeć.. Póki co może rzeczywiście za dużo wolnego czasu..

 

-- 21 sty 2013, 17:07 --

 

linka, ja mam 22, on 28 .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sysiaa20, musisz, musisz koniecznie znaleźć sobie zajęcie - a co jeśli sytuacja życowa was zmusi do rozstania na np. 3 miesiące - co wtedy - umrzesz z tęsknoty i nie-jedzenia? Jesteście razem, ale każde z was musi mieć swoją sferę zainteresowań, przyjemności, bez tego ludzie się sobą nudzą, wypalają, nie są atrakcyjni "umysłowo" - bo o czym można rozmawiać w sytuacji - praca-dom-praca-dom - szef-kobita-szef-kobita........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

L.E.,

Spędzanie czasu sama ze sobą naprawdę nie sprawia mi już przyjemności skoro robię to praktycznie cały czas..

Budzę się, pracuje, robie zakupy, obiad, poźniej te martwe kilka godzin dopóki nie wróci i tak w kółko.. ileż tak można? Czasami mam ochotę się wgl nie budzić skoro wiem że mój dzień będzie wyglądał znów tak samo.. a jakoś nie kręci mnie chodzenie samej na basen czy do kina :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może mam do tego złe podejście ale dla mnie dziwne jest ze kiedys nie pozwalal na to zebym byla sama a teraz ma gdzies co robie, czy bede sie nudzić czy cokolwiek kiedy on sobie bedzie na tym przykladowym piwie..

a on ma Ci wymyslac zajecia i zapelniac czas? Przeciez nie jestes jego dzieckiem tylko partnerem..dorosla osoba ktora sama powinna zadbac o siebie kiedy jego nie ma

. Tylko ja nie chciałabym się spotkać ze znajomymi kosztem tego że on musiałby siedzieć sam w domu..

a moze on wlasnie tego potrzebuje...pobyc troche sam w domu?

 

-- 21 sty 2013, 18:20 --

 

Budzę się, pracuje, robie zakupy, obiad, poźniej te martwe kilka godzin dopóki nie wróci i tak w kółko.. ileż tak można? Czasami mam ochotę się wgl nie budzić skoro wiem że mój dzień będzie wyglądał znów tak samo..

ale on tak codziennie do kolegow biega?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:roll: jak pisałam czas wydorośleć, tak wygląda dojrzały związek - nie masz go na własność, a ty zachowujesz się jak jego służąca..... nie dziwota, że się o ciebie nie stara, a po co ..... ugotujesz posprzątasz, upierzesz, podstawisz pod nos...

 

Spraw sobie psa, zacznij działaś w wolontariacie, w schronisku dla zwierząt, w domu małego dziecka, idź na fitness, odśwież dawne znajomości, koleżanki z którymi urwałaś kontakt, idź do szkoły wieczorowej, zapisz się na kurs cokolwiek....... a tak jesteś taką (przepraszam za określenie) jęczącą mimozą czekającą na chłopaka w domu ..... więcej wiary w siebie, ambicji, energii - bądź dla niego choć trochę nieosiągalna....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14,

Nie, nie codziennie..

 

linka,

 

A co jeśli stanę sie dla niego nieosiagalna, wróci raz, drugi mnie nie będzie, obiadu nie będzie itp.. To wróci do swojego domu i swojej rodziny..? :?

 

Nie mam ochoty prosić się dawnych znajomych żeby ze mną gdzieś wyszli bo mam za mało obowiązków w ciągu dnia..

Na fitness chodzę 2 razy w tygodniu. I jakoś nie powiem żeby poprawiało mi to humor..

Psa tez mam- nie wyobrażam sobie codziennie wychodzić z nim na 3 godzinne spacery, bo prędzej czy później to też stanie się monotonią.

Jednym słowem dopóki nie znajdę normalnej pracy będę się tak kisić i nei mieć chęci do życia.. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

A co jeśli stanę sie dla niego nieosiagalna, wróci raz, drugi mnie nie będzie, obiadu nie będzie itp..

To nie o to chodzi zebys przestala zupelnie zajmowac sie domem. Wyjscia mozecie przeciez ustalac i nie bedzie zaskoczony, ze Ciebie i obiadu nie ma. Pokaz mu raczej, ze szanujesz jego prawo do wlasnej przestrzeni i wlasnych zajec bo tez masz swoje zycie poza nim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co jeśli stanę sie dla niego nieosiagalna, wróci raz, drugi mnie nie będzie, obiadu nie będzie itp.. To wróci do swojego domu i swojej rodziny..?
Dziewczyno, nie przyzwyczajaj go do tego, że jesteś jego domową kobietą czekającą z obiadem ! Nie jestes na etacie dozorczyni/kucharki/gospodyni tylko jesteś jego przyjaciółka i partnerką, to dwie różne sprawy :!:

Co do twoich obaw: jesli on wróci do rodziny, tylko dlatego że Ty będziesz miała własne życie - to niech wraca, nie będzie czego żałować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Budzę się, pracuje, robie zakupy, obiad, poźniej te martwe kilka godzin dopóki nie wróci i tak w kółko.. ileż tak można? Czasami mam ochotę się wgl nie budzić skoro wiem że mój dzień będzie wyglądał znów tak samo.. a jakoś nie kręci mnie chodzenie samej na basen czy do kina :?

 

Mi się wydaje, że problem jest w Tobie, a nie w nim.

Jest przecież mnóstwo rzeczy, którymi możesz się zająć nawet siedząc w domu: książki, gry, czasopisma, robótki ręczne, domowy kurs języka obcego...

Zastanów się, czemu nie umiesz sama spędzać czasu. To nie jest zdrowe.

 

Jak spędzałaś czas zanim się zaczęliście spotykać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka,

A co jeśli stanę sie dla niego nieosiagalna, wróci raz, drugi mnie nie będzie, obiadu nie będzie itp.. To wróci do swojego domu i swojej rodziny..? :?

:shock: Jezu ty masz 20 dziewczyno obudź się!! Jesteś jego partnerką czy kucharą, sprzątaczką - bo on też będzie cię tak postrzegał.....

 

Przeczytaj to co napisałaś - chłopak mnie zostawił bo nie było posprzątane i nie było obiadu - powiedziałabyś tak jakiejś koleżance?

Niech on czasami ugotuje, posprząta, pobędzie sam, kiedy ciebie nie ma ..... to nie jest dziecko, to prawie 30 letni chłop!!

 

Kobieta bluszcz to męskie utrapienie. Początkowo miła i kochająca, nie wiadomo kiedy zmienia się w kontrolującą, zaborczą, nadgorliwą fanatyczkę, która bez faceta nie potrafi funkcjonować. Jak zachowuje się kobieta bluszcz? Jak ją rozpoznać?

 

 

 

Sęk tkwi w tym, że kobieta bluszcz rzadko od samego początku stawia sprawę jasno i mówi o potrzebach i zasadach mających funkcjonować w związku: żadnych spotkań z kolegami, sms-owe meldowanie się co pół godziny, jak wyjazdy to tylko wspólne itp. W początkowych fazach związku to kobieta jak każda inna. Dba o swojego mężczyznę, nie protestuje, gdy chce się on spotkać z kolegami na piwo, nie kontroluje chorobliwie, nie ogranicza na tyle, aby było to widoczne i uciążliwe.

 

Jej niepokojące zachowanie objawia się zwykle po pewnym czasie, gdy już czuje się w związku pewnie. Te kobiece zachowania powinny zaniepokoić mężczyznę:

Ukradkiem przegląda twój telefon

Szpera w twoim komputerze, sprawdza pocztę bez pozwolenia, zagląda do archiwum w komunikatorze

Szantażuje, gdy coś jej się nie podoba (Albo zrezygnujesz ze spotkania z kolegami, albo z nami koniec)

Obraża się, gdy wychodzisz na spotkania bez niej.

Nie pozwala ci na przyjaźń z kobietami. Nie lubi koleżanek, które już masz i nieustannie je krytykuje.

Chce spędzać jak najwięcej czasu z tylko z tobą. Najchętniej widywałaby się codziennie. Szybko proponuje wspólne mieszkanie.

Nie ma przyjaciółek, własnej pasji, nie potrafi spędzać czasu tylko we własnym towarzystwie.

 

Życie z kobietą bluszczem nie jest łatwe. W zasadzie tylko mężczyzna, mający naturę pantoflarza i lubiący, gdy ktoś ma nad nim kontrolę, odnajdzie się w takim związku. Każdy inny ucieknie gdzie pieprz rośnie. Te najbardziej nadgorliwe, potrafią zrezygnować z pracy, aby mieć więcej czasu dla ukochanego. Gotują mu, sprzątają, troszczą się, chcą nieba przychylić, ale tego samego oczekują od niego. Sprzeciwiają się, gdy ma obszary życia, z których jest wykluczona: pasje, wyjścia na siłownię, spotkania z kumplem. Chce być integralną częścią każdej sfery jego życia.

 

Kobieta bluszcz lubi szantażować. Nie zawaha się nawet zagrozić popełnieniem samobójstwa, gdy partner musi jechać w delegację albo na szkolenie. Argument, że to cześć jego pracy absolutnie to niej nie trafia. Żąda natychmiastowego odbierania telefonów i odpisywania na sms-y. Nie przyjmuje do świadomości, że może na to nie mieć czasu w pracy.

 

Na jednym z forum KropkA napisała: Nie miałam świadomości, że robię źle. Miałam jeszcze pretensje, że nie docenia mojej troski i zaangażowania w związek. Czy to źle, że kocham i chcę być blisko?! Po jakimś czasie poczułam, że go tracę. Denerwował się, gdy dzwoniłam kolejny raz tego samego dnia, zdarzało się, ze po którymś telefonie wyłączał aparat. Serce mi pękało, gdy odmawiał spotkań – dla mnie dzień bez widzenia go był bezwartościowy i nic nie warty. Wystarczyło, że się odezwał i życie nabierało rumieńców. Czasami denerwował się, że nie mam żadnej koleżanki, że nie chce wychodzić bez niego, ale ja puszczałam to gadanie mimo uszu. On był najważniejszy. Gdy odszedł, zagroziłam, że się zabiję, bo nie chce bez niego żyć, ale nie przejął się tym. Opamiętanie przyszło, gdy przypadkiem spotkałam jego kolegę na ulicy. Nigdy go nie lubiłam, bo niepotrzebnie zabierał Mu czas. Bez ogródek powiedział, że On cieszy się, że się ode mnie UWOLNIŁ, bo jestem wariatką, która tłamsi facetów i nie daje im żyć. W pierwszym odruchu uznałam to za stek bzdur, ale teraz myślę sobie, że mógł mieć rację…

 

Brzmi znajomo?

 

Polecam wpisać sobie w google - kobieta bluszcz.

 

 

Nie macie pasji? Zainteresowań? Osobnych znajomych? To o czym wy rozmawiacie??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×