Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Tak miałem najbardziej na studiach, z 2-3 razy musiałem wyjść bo nie byłem w stanie wytrzymać.

Teraz głównie siedzę w domu, ale jak tylko gdzieś mam wyjść to wśród ludzi czuję się samotni bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi już nawet z większością ludzi nie chce mi się rozmawiać. Ja nie chce z nimi, oni nie chcą ze mną. Ale jednak mam te kilka osób, może niewiele, ale takich z którymi lubię czasem trochę pobyć. I też czasem wydaje mi się, że każdemu tak naprawdę zależy jedynie na sobie, ale jakby nie patrzeć... każdy potrzebuje trochę bliskości, więc takie zupełnie egoistyczne to nie jest. Tzn. przynajmniej ja tak mam że dla siebie nie potrafię czegoś zrobić, ale dla kogoś innego już mam siłę, żeby się postarać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To takie smutne, że najbardziej czuje się samotność będąc wśród ludzi. Ciężko mi, gdy siedzę w szkole, na korytarzu, mija mnie mnóstwo ludzi... A ja czuję się samotna jak nigdy. Wtedy tylko chcę położyć się na podłodze i płakać, płakać, płakać...

mam pytanie - czy wstydzisz się samotności?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie są dziwni. Człowiek stara się im tyle dać, a mało kto to doceni. Ostatnio czuję się bardzo samotny, latka lecą to i kontakty się wykruszają bo każdy zaczyna swoje życie. Niby naturalna kolej rzeczy. To, że nie podjąłem próby związania się z kimś jeszcze jestem w stanie zaakceptować, cóż moja wina, a za błędy trzeba płacić. Teraz tego żałuję, ale ciężko mi się przełamać i chyba nic się w tej kwestii nie zmieni choć bardzo bym chciał. Ale boli mnie, że sporo naprawdę w swoim życiu zrobiłem, aby coś dać niektórym ludziom, a praktycznie żaden z nich nie potrafił się czym podobnym odwdzięczyć. Większości głupiego smsa się nie chciało wysłać choćby ze zdawkowym "Co tam?". Brakuje mi teraz takiej osoby z którą bym mógł porozmawiać na każdy temat. Człowiek ćwierć wieku nosi ciężkie brzemię na sobie i czasem ma dość. Niby mam przynajmniej dwójkę przyjaciół, na których się nigdy nie zawiodłem, ale to raczej nie ten typ przyjaźni, żebym z nimi mógł na ten temat porozmawiać. Zawsze starałem się w towarzystwie każdemu poświęcić w miarę równo czasu i uwagi, teraz wiem, że niepotrzebnie. Tak naprawdę trzeba się było skupić na wybranych osobach, a może być coś z tego wyszło.

 

Tak bardzo bym chciał kogoś spotkać i pokochać. Teraz wiem, że nawet nie potrzeba mi przyjaciela, ale tej jednej ukochanej osoby, dla której chciałoby się żyć i z którą można by spędzać każdą chwilę swego życia. Coś czuję, że z wiekiem będzie mi coraz ciężej, za długo mnie to życie męczy, za długo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samotność to prawdziwy koszmar. Użeram się z nią od dawna o ile siedemnastka może tak mówić :D w ogóle moje życie to koszmar ale sama jestem sobie winna. Ja nie mam żadnych przyjaciół ale mam kilka życzliwych mi osób. Jednak też nie opuszcza mnie wrażenie że "to nie to". Wiem że jestem młoda itd. ale młodość nie jest wieczna i w tym przypadku czas jest chyba moim wrogiem. Założyłam konto bo mam ogromną nadzieję że tu, na forum znajdę wreszcie zrozumienie i uda mi się pokonać, chociaż w części samotność. Ale też mam coś takiego jak wyżej tzn. tęsknotę za tą jedną jedyną osobą. Ale aktualnie jestem na etapie wiary w to że kiedyś ją znajdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuje sie troche samotny w miescie, w ktorym studiuje, wiekszosc moich znajomych uczy sie w innym miejscu, ja wybralem nieco mniej popularne miejsce, mam co prawda bardzo dobrego przyjaciela i kolezanke, ale spedzam ostatnimi czasy mniej czasu z nim, generalnie ludzie na roku są spoko, ale jakos nie moje klimaty, musze sie zmuszac czasem zeby z kims pogadac o pierdolach, zeby nie wyjsc na odludka, mimo ze mam ich w dupie (nie ze ich nie lubie, mam ich gdzies po prostu). Mialem tez dziewczyne, ale zerwalem z nia, bo nie widzialem sensu dluzej ciagnac tego zwiazku i od tego momentu czuje sie bardziej samotny i mam jakies dziwne rozkminy i samotnosci, zle mi bedac samotnym...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale boli mnie, że sporo naprawdę w swoim życiu zrobiłem, aby coś dać niektórym ludziom, a praktycznie żaden z nich nie potrafił się czym podobnym odwdzięczyć.

Piszesz tak jakbys bardzo sie poswiecil dla nich. Byloby to moze i szlachetne gdybys zrobil to z dobroci serca. Skoro robiles to zeby Ci sie odwdzieczyli to Ci po prostu interes nie wypalil. Oczekiwales zaplaty.

Moze powinienes mniej poswiecac sie dla innych a bardziej zadbac o siebie. Osiagajac rownowage w kwestii daje-biore nie bedziesz mial pretensji do innych a dawanie zacznie Ci sprawiac przyjemnosc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy oczekiwanie wzajemności w relacjach międzyludzkich jest oznaką "interesowności" ? Nie sądzę, przecież każda relacja, począwszy od koleżeńskiej a skończywszy na związku/miłości/partnerstwie powinna się opierać właśnie na zasadzie wzajemności! Moim zdaniem jest to podstawa, jeżeli w jakiejkolwiek relacji nie możemy liczyć na wzajemność, to jest to relacja jednostronna. Nie ma co się oszukiwać, nie istnieje coś takiego jak altruizm. Wszystko co robimy, robimy po to żeby odnieść z tego jakąś korzyść. Pytanie tylko czy potrafimy się do tego przyznać czy też nie. Nawet ludzie zaangażowani w największe akcje filantropijne wprost ub nie wprost twierdzą, że pomoc innym sprawia im przyjemność wewnętrzną. Więc jakby nie patrzeć nie jest to działanie bezinteresowne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma co się oszukiwać, nie istnieje coś takiego jak altruizm. Wszystko co robimy, robimy po to żeby odnieść z tego jakąś korzyść.

alez ja uwazam dokladnie tak samo. Dlatego nie mam pretensji jezeli wloze wiecej niz dostane.. ryzyko transakcji ktore ponosze. Wiec strasznie mnie znismacza kiedy ludzie jecza jak to sie poswiecili dla innych a nie dostali nic w zamian... ich ryzyko i nie ma co jeczec

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale pomiędzy "włożyć a dostać mniej"

a "włożyć i nie dostać nic" jest ogromna różnica...

/.../Czasem ta różnica potrafi nas definitywnie złamać....

 

10% świata to fakty a 90% świata to Twoja interpretacja faktów.

"nie dostać nic" - to Twoja interpretacja faktów.

IMO dostałeś szansę na naukę na własnych błędach. To dużo.

Nauczkę tę wykorzystasz w przyszłych, dojrzalszych kontaktach z ludźmi, prawda?

I setki forumowiczów czytających ten wątek będą uczyć się także na Twoich błędach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, kiedy czytam Twoje posty jakoś mi lepiej. Zazdroszczę zdroworozsądkowego podejścia do życia i relacji między ludźmi. Kiedy będę się zamartwiać kimś kto ma mnie w d... będę pamiętać o Tobie i nie dam się myślom, że jestem tej znajomości nie warta, za głupia, za brzydka itp. pomyślę, że to jest tej osoba strata!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kinky Kylie, od nas zalezy co zrobimy z tym co nam zycie przynosi. Ty sie dolujesz ze nikt cie nie lubi ( co pewnie jest bzdura) ja bym pewnie stwierdzila ze ich strata i nie zawracala sobie tym glowy. Wiec widzisz ze nasze wybory wplywaja na to jak zyjemy
a co kiedy żyjesz praktycznie wśród samych ludzi którzy Cię nienawidzą, i jeszcze z toksyczną rodziną na głowie? ja tak żyłem mniej więcej 10 lat... dopiero zmiana środowiska, kiedy zacząłem spędzać więcej czasu z innymi ludźmi, niż do tej pory, powoli zaczęła mi uświadamiać że może nie jestem kompletnym zerem....

 

ale kompleksy i tak nie mijają od razu, tylko u mnie stopniowo i powoli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma co się oszukiwać, nie istnieje coś takiego jak altruizm. Wszystko co robimy, robimy po to żeby odnieść z tego jakąś korzyść.

alez ja uwazam dokladnie tak samo. Dlatego nie mam pretensji jezeli wloze wiecej niz dostane.. ryzyko transakcji ktore ponosze. Wiec strasznie mnie znismacza kiedy ludzie jecza jak to sie poswiecili dla innych a nie dostali nic w zamian... ich ryzyko i nie ma co jeczec

Altruiści też mają korzyści, ale wewnętrzne. Może czują się wtdy lepsi, może to nadaje ich życiu sens...

Co do jęczących ludzi, to pewnie liczyli na to, że swoimi czynami coś zyskają, a tu klops :P

 

inbvoW pewnym momencie próbowałam się przypodobąć innym. teraz widzę, że to było bez sensu i cieszę się, że chociażby wśród kilkudziesięciu osób na studiach mam 3 z którymi chce mi się rozmawiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×