Skocz do zawartości
Nerwica.com

Objaw: uzależnienie od gier komputerowych


Vulpes

Rekomendowane odpowiedzi

ale szczescie, ze problem gier komputerowych mnie nie dotyczy, znam z autopsji "syndrom ostatniej tury", ale dzieki nerwicy i depresji zakonczylem swoja kariere gracza kilka lat temu (gry jak cale zycie przestaly mi smakowac, poza tym ciezko grac w cokolwiek kiedy glowa boli tak, ze nie ogarna sie co jest grane ; ) ), kiedy w internecie zaczely krolowac mmo, czyli gry sieciowe dla wielu graczy. Wiem, jak to wciaga, ale uwazam nalogowe granie w takie gry za regres.

 

Najgorsze jest to, ze pomoc takiemu graczowi sie nie da, jesli samego go nie uderzy, ze marnuje zycie, albo gra mu sie nie znudzi, co jest watpliwe, jedno i drugie. To jak alkoholizm, lub hazard z niewielkimi skutkami ubocznymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stark, napisałeś, by Ci nie radzić imprez - wątpię, by ten sposób miał być w czymkolwiek pomocny, bo to wyglądało by tak, jakbyś chciał klin wybić klinem, uciec od jednej ucieczki w drugą. :roll:

Myślę, że tak długo skutecznie się nie wyzwolisz, jak długo nałóg będzie dla Ciebie ucieczką od rzeczywistości, od tego co Cię przerasta.

Dlaczego nie spróbować 'odgrywać' w rzeczywistości te role, które możesz odtwarzać w grach? Oczywiście nie mam na myśli tutaj np. biegania w fikuśnej czapie z laską w ręku, księgą pod pachą i rzucania czarów. :mrgreen:

Chodzi mi o to, by dążyć do tego, by w życiu codziennym być 'bohaterem' stawiającym czoła przeciwnościom. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chyba lepiej fikcje od rzeczywistości oddzielić :)?
Oczywiście, że tak. Ale nałogowcy starają się je mieszać tak, by 'fikcją ubarwiać rzeczywistość'. Zazwyczaj bez względu na to, czy mowa o grach komputerowych, internecie, zakupach, alkoholu czy jeszcze czymś innym - chodzi o to samo: szukanie 'przyjemności', której nie znajduje się w życiu codziennym. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Diablo uzależnia? Chyba tylko w nabijaniu poziomów, by mieć się czym "pochwalić" ? Ja parę lat temu byłem uzależniony od gier typu FPS, bardziej realistyczne niż wszystkie mmo, rpg, rts. Tutaj widziało się całą machine wojenną oczami bohatera, bezpośrednio w nim się uczestniczyło, realistyczne uzbrojenie i wydarzenia, wszystko bliższe rzeczywistości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że to nie ma znaczenie czy są to zwykłe, wydawać by się mogło gry online czy największe na świecie hity rynkowe. Podstawowym kryterium decydującym o sukcesie danego tytułu jest jego poziom grywalności, jednocześnie jednak nie trudno wtedy o uzależnienie. O ile jednak popaść w nałóg jest bardzo łatwo, o tyle wyjść z niego już nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim, mam na imię Kasia i mam poważny problem mój chłopak cały swój wolny czas spędza przed komputerem grając w gry diablo starcraft battlefield ... Nie wiem jak mu wytłumaczyć zeby w końcu wyrwał sie z tego nałogu , bardzo chciałabym mu pomoc ale groźby ani płacz w ogóle juz nie działają. Prosze o pomoc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saiga, komp jest dobry jako maszyna do hibernacji. Włączasz, zapominasz o probleamach, godzina do godziny i trzeba iść spać. Wiadomo sen w większości przypadku ogranicza cierpienie, bo się nie jest zbyt świadomym. Nie zdążysz się skapnąć a już 85 lat i do grobu. No i życie odhaczone. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam, jestem nowy na forum :smile:

Zapewne ten temat był już nie raz poruszany,ale być może pomoże mi samo napisnie tego...a więc problem zaczął się 3 lata temu, byłem tuż przed obrobą pracy inżynierskiej gdy brat sicągnął pewną gre internetową (mianowicie metin2). I wraz z tym momentem zaczeły się moje problemy i moje uzależnienie...Obecnie jeżdżę za granice ponieważ kierunek studiów nie zapewnieł mi pracy, czas jaki spędzam w Polsce a spędzam go sporo niemal w całości poświęcam na granie.

 

 

Jestem z dziewczyną którą bardzo kocham, lecz od kiedy zacząłem grać nasz związek zaczął się powoli psuć...dwukrotnie obiecałem już jej ze nie bede w garł,ale i tak nadal gram w tajemnicy przed nią, co bardzo mnie boli, bo jestem świadom tego że gdyby to odkryła zapewne by odeszła i muszę przyznać że wcale bym się jej nie dziwił.

 

 

Zanim zacząłem grać byłem osobą dosyć aktywną, codziennie rano przed pójściem na uczelnie robiłem 50 pompek i powiem szczerze nie był to dla mnie duży wysiłek, ale w sumie to nie o to chodzi, po prostu byłem inny zawsze zadbany, otwarty na pomysły, gotowy podjąć każde nowe wyzwanie. Do matury podchodziłem zupewnie spokojny (no może poza polskim bo nie znałem tresci wszystkich lektur :P )...staraciłem całą pewnosci siebie...

 

 

Obecnie szukam (hm momentami patrze na siebie z dystansu i to chyba za dużo powiedziane) pracy w Polsce,ale gdy idę ulicą patrze na te miejsca gdzie ewentualnie mógłbym ubiegać się o prace widzę w nich same zagrożenia i negatywy! Tutaj zdzierają z człowieka, tutaj trzeba robić za marne grosze, tutaj i tak nie mam szans się dostać i tak dalej. Ostatecznie wychodziło na to że nawet jeśli ktoś się odezwał to zazwyczaj dziękowałem mówiąc że mam już prace...

Doszło do tego że czasami pisałem do dziewczyny że ide do pracy a tak naprawde siedziałem w domu,bo akurat tego dnia była zła pogoda (moje tymczasowe zajęcie jest w dużej mierze uzależnione od warunków pogodowych) aż tu wczoraj dowiedziała się że ją okłamałem i obecnie wiadomo nie odzywa się do mnie, ale odbiegam od tematu.

 

Chodzi mi o to że granie przynosi mi ulge, ucieczke przed prawdziawym światem, jednocześnie grając nie moge planować dalszej przyszłości z nią, bo przecież oficjalnie nie gram już od ponad roku...po 6 latach razem ona wymaga ode mnie czegoś więcej a ja? facet w wieku 26 lat a większość czasu sp edzam przed tym pudłem!

 

Proszę więc o jakąś pomoc, wskazówki...sądzicie że np. psycholog jest w stanie jakoś znacząco mi pomóc???

Chcę w końcu z tym skończyć, dorosnąć, aby mogła być ze mnie dumna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 lat

Witam właśnie co się zarejestrowałem chociaż miałem to zrobić jakieś rok temu kiedy miałem problem. Po trochu uporałem się z nim jednak to co teraz się dzieje narasta z podwójną siłą. Studia 1 rok Informatyka, średnia ocen wahająca się pomiędzy 4.7-5.0 na 1 semestr idealnie co nie? Jutro czeka mnie kolos który pewnie napisze tak genialnie jak zawsze huh ale co z tego? Całe moje życie to nic innego jak gry komputerowe po których jestem nerwowy. Przegrana walka, coś się nie udaję - ciągły stres.

 

Dlaczego gram? Heh Szczerze powiem że chyba dlatego żeby być kimś lepszym. Życie osobiste urwało się jakieś 1.5 roku kiedy wszyscy kumple poszli studiować zupełnie do innego miasta. Rzadko chodzę na imprezy, mój stosunek do mamy jest naganny + ciągłe nerwy spowodowane pier****** grą.

 

Rok wcześniej praca wakacyjne, park rozrywki. Odłożyłem pieniądze na studia przez praktycznie całe wakacje nie grałem w nic. Nie miałem na to czasu, do pracy na 8.00 przychodziłem 18-19 tak zmęczony że jedynie co robiłem to zjadłem, usiadłem przed telewizorem i po 2-3 h poszedłem spać. Praca jak praca może bez przyszłościowa ale dała mi pewną bardzo ważną rzecz której nie miałem wcześniej. A mianowicie kontakt z ludźmi + pewność siebie. Wydawało się że wszystko idzie w dobrym kierunku lecz teraz z nadmiaru wolnego czasu nie mam co ze sobą zrobić. Mógłbym pracować ale nie jest mi to teraz potrzebne.

 

Potrafię jak dzisiaj wstać o 9.00 i grać do 14.00 żeby zrobić sobie 2-3h przerwy i później znów od 18 do 22. Kiedy wygrywam czuję się lepszy, nie wiem z czym to porównać.

Zdaję sobie sprawę że z same granie w gry nic mi nie da. Kiedyś się to skończy, przyjdzie praca brak czasu.

 

Wiele osób pytało mnie, dlaczego nie mam dziewczyny. To też jest dziwne, wydaje mi się że nie jestem jakiś mega brzydki, lecz czasami powinienem bardziej dbać o siebie i tutaj dochodzą gry, które mi to uniemożliwiają ;/ Wolę ślęczeć przed komputerem jak idiota niż wyjść do ludzi, zagadać może zabrać numer.

 

5 miesięcy temu kupiłem gitarę basową, moje marzenie. Teraz leży w szafie i się kurzy bo przez gry nie mam czasu. Czasem sobie myślę jak teraz przegram daję sobie z tym spokój, jednak myśl że może w końcu się uda zatrzymuję mnie w tym gównie.

 

 

Pisałem chaotycznie bo jestem zestresowany, zdałem sobie sprawę że tkwię w tym gównie już tyle czasu. Chcę mieć lepszą przyszłość, nie dać się omamić idiotycznym grą ba może nawet śmiać się z tych który grają a za 3 lata ich życie zamieni się w większe piekło niż teraz.

 

Może ktoś coś od siebie napisze, coś motywującego, może coś z własnego doświadczenia. Komuś się udało? Czy jest to pewna śmierć dla wszystkich uzależnionych? Moim zdaniem jest to najgorsze uzależnienie jakie istnieje. Pomijając narkotyki. Może zniszczyć życie od środka jak alkoholizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej andrzej1 i Time_Traveler...

 

Witaj w klubie. Sam mam ten sam problem, co Ty. Nie jestem jeszcze pewien w jakim stopniu, bo dopiero niedawno uświadomiłem sobie, że to poważny problem, ale wierzę że ze wszystkim można sobie poradzić. Też studiuję. W tym roku skończę 22 lata. Nie grywam w gry wieloosobowe, mmo. Nie kręci mnie to. Za to potrafię spędzić całe mnóstwo czasu na klasycznych grach - wszelkiego rodzaju. Zawsze myślałem, że mam mało czasu na: czytanie, rozwijanie się(kupiłem sobie tanie klawisze, żeby uczyć się na nich grać(prawie keyboard, ale trzeba mieć jakiegoś oprogramowanie na kompie żeby działało) które stoją w kącie pokoju i kurzą się tak samo jak Twoja gitara basowa). Mam dość dużo czasu. Teraz wiem, że to przez gry komputerowe ten czas ucieka mi przez palce tak samo jak powoli ucieka mi młodość i życie.

 

Kiedyś w liceum popalałem, jak pracowałem w wakacje fizycznie to też paliłem paczkę dziennie. Ale wystarczyło jedno postanowienie:dość i przez tydzień miałem jakieś dwa zawahania, dwa kolejne papierosy, ale potem koniec - nie zapaliłem od tamtego momentu. Z grami tak nie potrafię - staram się od miesiąca i nie da rady. Zawsze znajdzie się jakieś wytłumaczenie - że gry przeistaczają się powoli w interaktywne opowieści i wiele mnie ominie jeśli nie zagram, że niektóre gry rozwijają mózg - gry stategiczne, logiczne, że mam prawo do jakiejś przerwy, że muszę się nagrodzić po kilku godzinach nauki, że potrafię to kontrolować. Wiem, że się okłamuję, a ja nadal wierzę w te kłamstwa. A kiedy mam wolny dzień - potrafię dokładnie tak jak Ty gdy mam w co grać - wstać o 8, napieprzać do 14, zjeść jakiś obiad(najlepiej taki który robi się w 15 minut), przejrzeć przez 2 godziny co tam w internecie słychać(zresztą też nic fajnego) i jadę dalej. Czasem próbuję skończyć. Ale jeszcze pół godziny, godzina. Jeszcze chwilę. Aż do bólu głowy, aż do prawie skrajnego wyczerpania.

 

Kiedy gram zapominam, że jestem. Że mam jakieś problemy, że powinienem zająć się przyszłością, nawet tą bliską, np jutrzejszym egzaminem. Staję się kimś innym. Dlatego lubię, gdy gra jest rozbudowana i najlepiej pokazana z perspektywy pierwszej osoby, albo opowiedziana w ten sposób, że można wczuć się w jakąś postać.

 

Szukałem jakiejś pomocy w internecie. Z marnym skutkiem. Myślę, że trzeba samemu zająć się tym problemem. W psychologii znane są przypadki "samowyleczenia" z nałogu. Z różnorakiego - alkoholizmu, narkotyków, innych uzależnień psychicznych. W tej chwili nie myślę nad pomocą specjalistyczną. Wstydzę się tego... Przed rodziną, jakimiś znajomymi z uczelni... Chciałbym poradzić z tym sobie sam. I uważam, że to nie jest pewna śmierć do uzależnionych. Że mamy szansę na wyjście z tego gówna.

 

Może jakieś wspólne postanowienie w czymś pomoże? Jakieś wzajemne wsparcie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też studiuję informatykę, też pracowałem fizycznie w wakacje :). U mnie koło komputera stoi pianino cyfrowe (może trochę zakurzone, ale czasami na nim gram).

Nie uważam się za uzależnionego od gier ale kilka dni temu usunąłem wszystkie oprócz samochodów (które aż tak nie wciągają). Czuję taką pustkę w życiu że próbuję ją zapełnić byle czym. Staram się teraz lepiej odpoczywać, np. jakiś ruch ćwiczenia, znaleźć jakieś dobre filmy, książki. Wymaga to co prawda więcej wysiłku ale daje satysfakcję a nie poczucie marnowania sobie życia. Dziś zastanawiałem się czy nie zainstalować jednej z powrotem, ale jednak ten post dał mi do myślenia żeby nie wchodzić w to.

Gdybym jeszcze miał jakiś znajomych i kontakty z innymi to pewnie byłoby mi łatwiej.

Nie zazdrośćcie mi bo oprócz tego leczę się z nerwicy (terapią), może dzięki niej łatwiej mi poradzić sobie z tym. Do psychologa można jak najbardziej iść z tym problemem.

Jeden ma wysoką średnią, drugi dziewczynę. To już coś jest, coś co może trochę przybliżyć do tego świata. U mnie z tym ciężko i zawsze gdzieś mam w zanadrzu swój świat fantazji. Między innymi po to kupiłem sobie pianino, bo chciałem jakoś przelać na zewnątrz to jak patrzę i odczuwam świat. Trochę siebie. Ale nie mam siły. Na ogół brak mi sił na jakieś wyższe zainteresowania. Jak macie w miarę normalny kontakt z rówieśnikami i płcią przedziwną :P to nie traćcie ich tak łatwo bo potem może być ciężko odzyskać.

Mam nadzieję że nie złamię się po tygodniu, a może być trudno bo zaraz skończy się sesja. Mam nadzieję też że nie zamienię jednego uzależnienia na drugie, ale ciężko jest przyjąć własną samotność i zrobić z niej taką która nie zabija.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, chciałabym tu napisać w sprawie młodszego brata.

Ma 14 lat i jest w drugiej klasie gimnazjum. Od dłuższego czasu wykazuje objawy uzależnienia od gier komputerowych. Kiedyś uprawiał też sport, kleił modele, a teraz.. jedynym zajęciem, jakie sprawia mu przyjemność jest gra na komputerze. Potrafi przez cały dzień nie wychodzić z pokoju i grać, czasem zdarza się że do 12 lub 1 w nocy. Zaniedbuje swoje obowiązki, nie chce się uczyć, nie chce nic robić, a gdy próbuje się go od tego odciągnąć jest okropnie zły, krzyczy i robi awantury. W dni szkolne siada przed monitorem od razu gdy wróci do domu, a lekcje zostają zazwyczaj na godzinę 21, a często nie są w ogóle robione. Zawsze gra z grupką kolegów, łączy przez skype`a i gada bez przerwy przez słuchawki. Nie chcę już patrzeć, jak się marnuje, bo jest młody i właśnie teraz powinien wykorzystywać swoje możliwości (np. łatwo uczy się języków obcych). Rodzice próbują coś zrobić, ale za bardzo im nie wychodzi, a nie pomagają żadne prośby. Chyba nie zdają sobie sprawy, że to już naprawdę jest uzależnienie. Brat nie jest w ogóle świadomy tego co robi, tylko mówi, że 'nawet sobie pograć nie może'. Jak przebiega leczenie, gdy ktoś nie chce współpracować? Mógłby może ktoś doradzić co zrobić w takiej sytuacji, jak porozmawiać z rodziną o moich przypuszczeniach?

Pozdrawiam

Sylwia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rodzina może się skontaktować z jakimś psychologiem (choćby szkolnym) i z nim pogadać. Na ogół ciężko jest przekonać uzależnionego że jest w nałogu, a nie da się go leczyć bez niego. Rozmawialiście z nim o tym na poważnie? Nie w stylu nękania go że "znowu siedzisz przy komputerze". Możecie ustalić z nim czas grania. Jeszcze podlega "władzy" rodziców. Na ogół osoba uzależniona "przekonuje się" o tym dopiero kiedy stacza się na dno. Od jak dawna trwa takie granie? Rozumiem że ten czas zajmuje większość jego dnia poza szkołą? Może mieć jakieś inne problemy (np. w szkole) i uciekać tam przed nimi. Jaki ma kontakt z rodzicami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję bardzo za taka szybką odpowiedź ;)

Generalnie takie granie hmm trwa właściwie od kilku lat. Zawsze uwielbiał grać w gry komputerowe, ale gdy dostał swój komputer jak miał 11 lat, to się pogorszyło. Kiedyś był tylko wspólny komputer, także korzystali z niego też pozostali członkowie rodziny.

Z tego co zaobserwowałam to gdy tylko przyjdzie ze szkoły, to od razu włącza komputer. Chodzi też na zajęcia dodatkowe np. angielski, ale tylko dlatego że mama każe (gdyby miał taką możliwość, to by siedział cały dzień w domu). Tak to siedzi i gra jak najdłużej się da, aż w końcu rodzice go nie zmuszą do odrobienia lekcji.

Kontakt z rodzicami jest dobry, generalnie nie ma żadnych kłótni oprócz spraw związanych z graniem na komputerze. Taki kochany synek.

Ze mną rozmawiać za bardzo nie chce, a rodzice nie zdaj sobie za bardzo sprawy że jest coś takiego jak uzależnienie od gier. Także nie przeprowadzili z nim takiej poważnej rozmowy, był jedynie prośby i kłótnie o to ile czasu na to poświęca.

Także postanowiłam przejąć inicjatywę, tylko zastanawiam się jak pogadać o tym z rodzicami. Pewnym problemem jest to, że ja zostałam niedawno zdiagnozowana z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi i moja mama odrzuca od siebie myśl, że jej syn może też potrzebuje pomocy kogoś z zewnątrz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może ale nie musi. Też jak gram a nie postawię sobie granicy do kiedy to gram najdłużej jak się da. Niestety tak działają gry. Jeśli nikt z nim poważnie nie porozmawiał i sam nie zobaczył potrzeby ograniczenia tych gier, albo zamiany na inną formę rozrywki (np. sport) to nie wiadomo jeszcze czy sam by sobie nie poradził z przestrzeganiem jakiegoś czasu gry. Rozmawiając z rodzicami najpierw bym zaczął od tego że ten czas powinien zostać ograniczony, a nie od razu wyjeżdżać z uzależnieniem i psychologiem. I nie przeprowadzać rozmowy z dzieckiem kiedy gra tylko w bardziej bezkonfliktowej sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie problem w tym, że takich rozmów o ograniczenie czasu było dużo.. nawet gdy rodzice na spokojnie z nim o tym dyskutowali, to było tylko 'dobrze, dobrze', ale za każdym razem po prostu to ignorował. Nie pomagało nic - ani rozpiski kiedy może grać, ani nastawianie minutnika.. A jak się powie, że za dużo czasu spędza na komputerze, to od razu wrzeszczy na wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem może po prostu postawić sprawę jasno. Albo po kilku godzinach wyłączyć prąd/komputer albo będziemy leczyć uzależnienie u specjalisty. O ile to jest uzależnienie a nie po prostu olewka z jego strony. Pewnie jest coś pomiędzy. To jedyne co mi przychodzi do głowy, pewnie można wymyślić coś lepszego. Dlaczego te godziny nie pomagały? Może rodzice powinni być bardziej konsekwentni. No i generalnie dobrze jakby sobie znalazł inne zajęcia w to miejsce. Jak ja się skapnąłem że tego mojego grania jest coraz więcej to po prostu pousuwałem prawie wszystkie gry i to poskutkowało, a jak próbowałem sobie ustalać czas to ciągle go przekraczałem. Oczywiście nie u każdego tak musi być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

 

Wczoraj w nocy uświadomiłem sobie że jestem uzależniony od gier komputerowych . Myśli mam trochę niepoukładane i przepraszam za składnię, ale nie mogę się skupić - spałem tylko 2 godziny

Gram w cokolwiek , byle mieć kontrolę, byle by skurcz z żołądka ustąpił, byle by ulżyło... Przekleństwem jest internet i gry ONLINE, bo tych gier nie trzeba kupować i zawsze są pod ręką.

 

Mam prawie 40 lat i dziś zaczynam swoją walkę. Lepiej późno niż wcale

 

Ktoś zapyta o powód - żona i córka z którymi nie mam kontaktu choć mieszkamy pod jednym dachem, obowiązki w pracy które zaniedbałem ( z ostatniej pracy mnie wyrzucili, a teraz w nowej też jestem na dobrej drodze ku temu ) i to przeświadczenie że życie ucieka mi między palcami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam:)

Gram w zasadzie od ok 20 lat. Zmienia sie tylko rodzaj gier. Na poczatku byly to proste gry na typu Tetris , jakies magazyny itp. Potem przyszedl czas Warcrafta II, Herosow, Panzer , Diablo. Gralem w Ogame, Plemiona, World of Warcraft. Te ostatnie sa naprawde mocno uzalezniajace. Tak jak zauwazono organizuja czlowiekowi czas. Z nimi - choc nie ukrywam ze nie bez bolu skonczylem. Od jakiegos czasu gram ze 3 godz dziennie w niesieciowa gierke i staram sie tego trzymac.

Ludzie uzalezniaja sie od wszystkiego. Jedni pija alkohol, cpaja , sa hazardzistami czy seksoholikami. Nie mowiac juz o "niewinnym" ogladaniu seriali czy nalogowym zakupoholizmie. Czy czlowiek dniami cwiczacy na silowni jest tak do konca normalny?

Mozna roztrzasac szkodliwosc poszczegolnych pasji - ale problem tkwi w granicach jakie im nalozymy. Nie nalezy pic bez umiaru, jak i nie mozna zuzywac wolnego czasu jedynie na granie.

Proponuje aby kazdy kto ma z tym problem - ulozyl sobie sensowny harmonogram dnia i stricto go realizowal. Powinno pomodz.

Jesli cos lubisz - nie rezygnuj - tylko to oswoj. Przesada w kazdej aktywnosci jest wyniszczajaca...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×