Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Są kobiety, które wbrew pozorom lubią być tak traktowane i nic nie zmieni ich nastawienia. Zawsze będzie jakaś wymówka, aby nie zmieniać swojego życia. Szkoda tylko dzieci, które przez to cierpią.

Sama z doświadczenia wiem, że trudno jest podjąć decyzję o odejściu, tym bardziej, jeśli nie ma się na kogo liczyć w pobliżu. Ja miałam to szczęście, że mieszkanie było na mnie i postawiłam się ostro po prostu wyrzucając pijaka, zakładając sprawy w sądzie i oczywiście wzywając policję na interwencje, za każdym razem, jak tylko głos podniósł.

Dziwię się, że jak was biją wasi mężowie to nie zgłaszacie tego nigdzie. Macie przynajmniej jakieś zaświadczenia lekarskie? O niebieskiej karcie słyszałyście? A może uważacie, że to wstyd wzywać policję?

Powiem brzydko - jak jesteście takie głupie, że nic z tym nie robicie, to niech was dalej tłuką i poniżają. Może się opamiętacie, jak zrobią krzywdę waszym dzieciom, o ile już nie zrobili.

 

:great:

 

ja miałam podobnie. 2 lata zajęło mi odejście, ale jak czułam, że jest coraz gorzej, to zrobiłam wszystko, żeby odejść. Nie było to łatwe, zwłaszcza, że przez pierwsze kilka lat starałam się nie widzieć tych krzywd, które mi wyrządzał, usprawiedliwiałam go, liczyłam, że się zmieni, dawałam mu szanse itd. w końcu zrozumiałam, że to wszystko gówno prawda! nic się nie zmieni, nic się nie poprawi, trzeba odciąć linę i dać mu spaść a samemu wspiąć się w górę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pisanka, masz racje,ale nie wiesz wszyystkiego. nie chce na razie sadow. juz raz doprowadziily mnie do tragedii. musze poczekac.

 

-- 14 sty 2013, 21:29 --

 

pisanka, masz racje,ale nie wiesz wszyystkiego. nie chce na razie sadow. juz raz doprowadziily mnie do tragedii. musze poczekac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fatuma03, ja nie oceniam, ja Wam współczuję. I życzę odwagi.

I tak, emi 1402, odeszłam od razu. Nie po pierwszej kłótni, ale jak tylko dostrzegłam bezsens, brak szans, że będę umieć z tym żyć i nadziei na poprawę. Ale oczywiście, jak ktoś się boi walczyć, to jego sprawa.

Jak mówią: każdy jest kowalem własnego losu.

 

-- 14 sty 2013, 21:46 --

 

kasiątko, a co Ci zepsuło nastrój, ha?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uffffffff, udało mi się przetłumaczyć to cv na ang. Zajęło mi to 3h łącznie z gadaniem na gg, myślałam że będzie krócej, lecz jedno szczęście, że dzisiejszy dzień nie jest stracony, zaowocował produktywnym zajęciem pod sam jego koniec. Mam nadzieję, że wkrótce zobaczę jakieś owoce tej mojej rzadko pojawiającej się ostatnio produktywności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

omeeena, jasaw, Dziekuję Wam serdecznie, egoistycznie to zabrzmi ale potrzebowałem poklasku :mrgreen::mrgreen: zleciało dużo ze mnie, jestem z siebie dumny i dzisiaj czuję się wyśmienicie

O 4 rano czeka mnie podróż na Słowację do ortodonty z dziewczyna :P tak więc idem spać bo jestem kierowcą, a śnieg sypie i do przejechania 200 km :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znow dospac nie moge...

 

-- 15 sty 2013, 08:17 --

 

siedze na dywanie i kawe pije. glupio tak samemu. tym bardziej ze czuje ze cos sie zbliza. juz mniie trzesie a zoladek sie sciska

 

-- 15 sty 2013, 08:18 --

 

siedze na dywanie i kawe pije. glupio tak samemu. tym bardziej ze czuje ze cos sie zbliza. juz mniie trzesie a zoladek sie sciska

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

od wczoraj straszny stres, nie mogę zapanować nad sobą, jest mi źle. Nie wiem czy przeniesienie się z pracą do domu to był dobry pomysł, w efekcie siedzę cały dzień i z produktywności pozostaje wiele do życzenia.. ale z drugiej strony nie mogę siedzieć z nimi w biurze. Wpadam w furię, szał, nie znoszę ich i nie potrafię pracować w takich warunkach jakie tam są ;((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisanka, spokojnie, powoli, na luzie. Czasem jest tak, że jak pracuje się w domu to lenistwo ogarnia. Zbierzesz się :)

 

Fatum - zamiast kawy - zielona herbata, albo pokrzywa - naprawdę pomaga.

 

Omeeena - zamiast wódki proszę colę:D

 

Gratulacje dla naszego inżyniera :D

 

 

A u mnie od rana pozorny spokój, młoda odprowadzona do szkoły, młody orzekł, że nie idzie, tak więc niestety dopóki nie ruszy tyłka, to nie posiedzi na kompie, bo chyba też coś za bardzo ucieka mi w świat wirtualny. Jakby mógł to w ogóle nie wyłaziłby z domu, ale przecież do szkoły musi, tym bardziej, że ja już lepiej się czuję i nie ma potrzeby pilnowania mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisanka, spokojnie, powoli, na luzie. Czasem jest tak, że jak pracuje się w domu to lenistwo ogarnia. Zbierzesz się :).

 

tylko u mnie nie problemem jest zabranie się do pracy, lenistwo itd tylko fakt, że szef jest idiotą, dokłada mi zadania na projekty których wcale nie przemyślał, robi się chaos, bałagan, a ja robię tysiąc rzeczy tylko ani jednej dobrze! bo jak można być od wszystkiego?! z tej wściekłości aż się popłakałam. szukam nowej pracy i tak pod koniec miesiąca kończy mi się umowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pisanka, witaj w klubie! Do mnie też wracają problemy tej cudownej dziedziny życia, jaką jest praca.

Dzwoniłam do firmy z pytaniem, jakie mają wobec mnie plany. A oni się pytają, czy ja czuję się na siłach wrócić.

Nie!!!! Koorwa, nie jestem!!! Włosy mi stają dęba, skóra cierpnie, żołądek się kurczy i serce wariuje na myśl o TAM!!! Nie chcę!!! Nie mogę!!!

Ale przecież muszę tam iść!!! Choćby po to, żeby się przekonać, czy wielomiesięczna kuracja dała rezultaty!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam to samo :/ do stycznia pracowałam w biurze, ale nie dałam rady i teraz pracuję w domu. Każde odpalenie maila służbowego czy włączenie telefonu powoduje ścisk w żołądku, a jak widzę wiadomość od szefa na skypie to mnie krew zalewa, zwłaszcza, że jego genialne pomysły powodują ciągłe odchodzenie pracowników.. tak jak do tej pory miałam fajny zespół i to mnie tak trzymało, tak teraz wszyscy odeszli i zostałam tylko ja i osoby, których nie mogę znieść. Dlatego postanowiłam pracować w domu, ale 1-2 razy w tygodniu muszę pojawiać się w biurze, a to sprawia mi taką trudność, że cały tydzień stresuje się i myślę o tym, że muszę tam iść :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zapowiadał sie nawet dobrze i dalej tak jest posprzatalam zupke ugotowalam i zjadlam apetyt mi dzis dopisuje potem idziemy na sanki z mała i dzien zleci biore teraz tylko 1 tabl perazyny wieczorem i dobrze sie czuje nawet a mialam zalecone 1 seronil i 4 perazyny ale bardzo spalam po takiej dawce ateraz dobrze sie czuje i biore tylko 1 perazyne zeby moc spac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fatuma03, wiesz... kiedyś trafiłam na pogotowie z koszmarnie rozciętym łukiem brwiowym... powiedziałam, że się przewróciłam bo mój mąż mnie popchnął ale przez przypadek... młody chirurg który załozył mi 7 szwów zapytał czy długo tak zamierzam być popychana?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×