Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

nie wiem dlaczego moj wpis jest skasowany.........

Moja wina... moja wina... moja wina... administratorka z czasem poprawi - to był wypadek przy pracy ;)

z tym gratem

a co to za grat? model i rocznik proszę :P

człowiek nerwica napisał:

Sukcesem tego dnia jest pójście do fryzjera

 

to zrob foto i wklej tutuaj, na pewno wszyscy forumowicze sa ciekawi jak teraz wygladasz (nowy fryz?)

no ja popieram... a jak nie to forumowe panie cię zaleją fontanną postów więc dmuchaj na zimne i wklejaj zawczasu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica fotka czekamy 8)

bethi pochwal się co za cudo masz na głowie po wizycie u fryzjera ( swoją droga mnie też by się przydała :roll: )

 

a ja przespałam pół dnia potem byłam u tesciowej na obiedzie a potem poszłam do knajpy na imprezę urodzinową brata mojego męża i wiecie co bardzo dobrze się czułam :D nie wiem czy mam się już cieszyć czy jeszcze nie? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cudowny, magiczny dzień, pełen niespodzianek od samego obudzenia sie, w sumie, to wręcz niespodzianka mnie obudziła - bardzo niespodziewana wizyta-niespodzianka głośno domagająca sie wpuszczenia i bardzo dobrze, bo natychmiast wstałem i cały dzień pełen niespodzianek, gdzie wizyta zamieniła się w rozmowę, rozmowa w spacer, spacer w wielogodzinna wyprawę, wyprawa w wizytę, aż pod koniec dnia wróciłem i jestem tu :lol: Wszystko niespodziewanie, nieplanowanie, miło i przyjemnie, a na dodatek, to poczucie od momentu przymknięcie powiek dnia poprzedniego (czyli poranka, gdy życzyłem dobrych snów) - już przymykając powieki, poczułem, myśląc o tym co pisałem do Bethi o Survivour, że sam przestałem być właśnie ofiarą, a kimś kto przeszedł chorobę - Survivour się stałem! I to poczucie, że żyje a nie czekam na coś, towarzyszy mi cały czas, mimo drobnych pierdółek typu gorsze momenty, odrealnienia czy takie tam... To nie ma najmniejszego znaczenia!

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to poczucie, że żyje a nie czekam na coś, towarzyszy mi cały czas, mimo drobnych pierdółek typu gorsze momenty, odrealnienia czy takie tam... To nie ma najmniejszego znaczenia!

No i oby każdy z nas doczekał momentu żeby móc tak jak ty powiedzieć takie słowa!!!!

 

Gratuluje wygranej walki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u mnie kiepsko.W nocy zasnelam i obudzilam sie ze strasznymi mdlosciami i lekiem przed wymiotami.Smieszne,ale prawdziwe.Zrobilo mi sie tak niedobrze,ze wystarszylam sie wymiotow,w lustrze bladosc i przerazajace drgawki.Z 10 minut trzeslam sie pod koldra jak osika,jak w padaczce,do tego silne parcie na mocz i cale zdretwienie lewej strony ciala.Teraz od rana mam "wielki leb",cos mi w nim huczy,boje sie czy to nie byl jakis wylew,czuje ze mam duze cisnienie,nawet nie chce mierzyc.Do tego brak czulosci i wspracia od kogokolwiek,chcialabym czasem by ktos mnie przytulil i powiedzial:"jest dobrze,to nic,to tylko emocje,nerwy",ale nigdy nikogo takiego nie ma....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może opiszę swój wczorajszy dzień czyli ognisko które wyprawiałem, było spoko, dużo śmiechu fajna atmosfera, potem było trochę gorzej jak wypiliśmy cały alkohol... Pierwszy raz w życiu tak się naje*ałem, po kilku piwach na łepka jak otworzyliśmy wódę pierwsze łyki były toastami, a potem każdy pił jak chciał... może wciągu dwóch godzin rzygnąłem sobie z 9 razy kumpel z 7(jego brat który wypił malutko liczył:lol: ) W końcu zaczęli mnie nazywać mistrzem, bo już nie wiadomo czym heftałem :D potem gdy wszystko wypiliśmy spaliśmy na polu(już mi było wszystko jedno :lol: poszliśmy do domu i graliśmy do może 8...poszedłem spać i obudziłem się gdzieś o 12.30 z wielkim bólem głowy :roll: , ale już przechodzi :smile:

 

 

A u mnie kiepsko.W nocy zasnelam i obudzilam sie ze strasznymi mdlosciami i lekiem przed wymiotami.Smieszne,ale prawdziwe.Zrobilo mi sie tak niedobrze,ze wystarszylam sie wymiotow,w lustrze bladosc i przerazajace drgawki.Z 10 minut trzeslam sie pod koldra jak osika,jak w padaczce,do tego silne parcie na mocz i cale zdretwienie lewej strony ciala.Teraz od rana mam "wielki leb",cos mi w nim huczy,boje sie czy to nie byl jakis wylew,czuje ze mam duze cisnienie,nawet nie chce mierzyc.Do tego brak czulosci i wspracia od kogokolwiek,chcialabym czasem by ktos mnie przytulil i powiedzial:"jest dobrze,to nic,to tylko emocje,nerwy",ale nigdy nikogo takiego nie ma....

Podobno każdy człowiek może przejść pojedynczy atak padaczki w swoim życiu mimo że na nią nie choruje, pamiętam że też tak miałem, upadłem na podłogę i nie miałem kontroli nad swoim ciałem, widziałem mroczki przed oczami i się strasznie trząsłem cały...Po chwili przeszło, nigdy więcej to się nie powtórzyło(i mam nadzieje, że się nie powtórzy)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczka kochana to była zwykły atak paniki to nerwy nic innego :smile: nie jesteś sama wszyscy tu borykamy się z takimi stanami, przytulam wirtualnie z całych sił

 

a ja dziś od rana jeździłam sobie samochodem byłam w sklepie i tak jakby powolutku wracam do żywych, takie tylko jeszcze zniechęcenie mnie trzyma tzn muszę się sama zmuszać do wszystkiego ale somatyka siedzi cicho :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wracam do żywych

no i tak trzymać.... podobno realny świat nie jest taki straszny.... :lol:

Ja sobie dzisiaj leniuchuje.... Nawet gg mam wyłączone... Ale chyba czas się obudzić, więc ide wziąść prysznic i się ubrać :lol:

Może przynajmniej wieczór będzie miły....

Może ktoś na kogo czekam od rana w końcu napisze....

Pomarzyć można ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja tam jestem chora chociaz jest upał :( mam katar , gardło mnie boli :(nie wiem czy to nie od klimatyzacji..:( ale jest mi ciągle gorąco wiec mam ja ciagle właczoną nawet w nocy jak spie ...a teraz siedze sama w domku bo mąż pojechał do sklepu i do teściów ;/ i zawsze jak go nie ma a jestm sama w domu to ma jakiś lęk nie wiem czemu ??? w krakowie nie mam czegoś takiego!! cyba poprostu nie lubie tego miejsca zabardzo :(. Po zatym wszytkie stawy mnie bola chyba od tego mojecho gchorego migdałka :( , wogole zle wygladam i zle sie czuje :(((

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie tez chyba zaczyna być lepiej,lęk sie zmniejszył został tylko taki mały płomyczek ,od chyba tygodnia nie było ataku lęku(paniki)ale mam takie zniechęcenie do robienia czegoś i cholera wystąpiła depersonalizacja,to jest dwunasty dzień brania luxety i lek chyba powoli sie wkręca,tak więc myślę że trzeba przeczy mać objawy uboczne bo później zaczyna robić się powolutku lepiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja spędziłam upojne godziny na czekaniu w szpitalu.Mój palec nie przestał boleć i zrobił się cały napuchniety więc postanowiłam się jednak upewnic co mu jest.Obyło się bez amputacji ;) To tylko stłuczenie.Maść i okłady z lody powinnu pomóc :D

 

No i ciesze się strasznie bo na następny weekend wyjeżdżam :D:D

 

Dino trzymam kciuki!

 

*maleństwo* trzymaj się i na spokojnie skie kuruj, będzie lepiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u minie ostatnio jest gorzej:( Dwa ostatnie dni i dzisiejszy były okropne. Całe dni lęki, puls jak bym biegał kilometrami, zaraz po obudzeniu napływa uczucie strachu i trwa to do wieczora, nie moge jeść, nie mam apetytu, mięśnie ciągle napięte... Mam ochote sie poddać:( ale kiedyś postanowiłem sobie, że nigdy nie pozwole na to aby zawładął mną lęk tak jak kiedyś gdy przez kilka dni leżałem w łóżku i prawie nic nie jadłem a starszym powiedziałem że jestem po prostu chory...

Sam nie wiem czym to jest spowodowane. Chyba po prostu tym, że znów mnie biorą myśli że pozostaje w tyle za innymi. Znajomi biorą się za prace, odkładają kase na przyszłe życie, potrafią żyć w przeciwieństwie do mnie. Cofam sie zamiast iść do przodu. Dzisiaj byłem u kumpla i tam też miałem "zchizy", nie mogłem sie doczekać kiedy wróce do domu, ciągle miałem uczucie ze zaraz sie pożygam, ale trzeba było załatwić kilka spraw więc jakoś wytrzymałem. Na dodatek spotkałem koleżanke z liceum w której się kochałem. Dziwne uczucie. Powiedzieliśmy sobie tylko cześć (sam nie wiem po co o niej pisze jak by miało to jakiekolwiek znaczenie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boje sie tez dretwien twarzy,twarz ciagle mi dretwieje,czasem czuje ze mam sztywna glowe a nawet nie moge myslec slowami,mam do tego zawroty,klucia w roznych czesciach glowy,wrecz czuje jakby skora na czole i policzkach mi sie sciagala-tak teraz jest,teraz placze bo mam taki stan leku,ze jestem pewna iz to wylew.Poradzcie,co robic,jak tak dalej zyc?Moze jechac na pogotowie....?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poradzcie,co robic,jak tak dalej zyc?Moze jechac na pogotowie....?

 

Może jednak nie ;) Jakbys miała wylew, to byś tu nie pisała, przecież Ty złotko masz klasyczne nerwicowe ''wymysły''. Wiem, że to Ci się wyda egzotyką, ale może zajmij się czymś co lubisz? Pomyśl sobie, co lubisz? Napij sie dobrej herbaty, obejrzyj coś... Posłuchaj muzyki...

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie jest dobrze gdyby nie ten wszechogarniający tumiwisizm :roll: nic mi się nie chce do wszystkiego muszę się zmuszać macie tak robie coś bo wiem, że muszę ale nie chce mi się strasznie i najchętniej to bym przeleżała cały dzień w łóżku

mamy te same objawy po setralinowe. :D ja do tego mam dzisiaj taka głowę jak na sprężynie,czuje że jest ciężka i lata mi na boki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak,wypilam meliske i ogolnie czuje sie lepiej ale jak to sie dzieje to jestem pewna udaru,nadcisnienia,ze zaraz umre,ze to juz ostatni dzien mojego zycia.Cos Wam powiem,piszemy tutaj codziennie o swoich dniach,raz jest lepiej,raz gorzej bo takie zycie ale czemu my musimy kazdego dnia na nowo sie uczyc zyc,przekonywac ze jeszcze pozyjemy,ze to nie koniec?Samo to jest meczace.Mam teraz takie zawroty,ze zaraz zwariuje :( Naprawde sie boje,ze to cos powazniejszego niz tylko nerwica.Zeby maz chociaz przytulil,powiedzial ze jest OK,ale nie on sie drze na mnie,bo ja jestem wariatka i panikara,przykre to,moze rozwod to byloby rozwiazanie..... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niezłą tu karuzelę tu teraz mamy.

 

Buzia mi się śmieje, ale muszę się nieco wyciszyć, do egzaminu zostało mi nieco ponad 3 tygodnie, nienajgorzej, ale parę dni bez for i gg mi się przyda.

 

Będzie dobrze, bo źle być nie może. Trzymajcie się czego możecie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak,wypilam meliske i ogolnie czuje sie lepiej ale jak to sie dzieje to jestem pewna udaru,nadcisnienia,ze zaraz umre,ze to juz ostatni dzien mojego zycia.Cos Wam powiem,piszemy tutaj codziennie o swoich dniach,raz jest lepiej,raz gorzej bo takie zycie ale czemu my musimy kazdego dnia na nowo sie uczyc zyc,przekonywac ze jeszcze pozyjemy,ze to nie koniec?Samo to jest meczace.Mam teraz takie zawroty,ze zaraz zwariuje :( Naprawde sie boje,ze to cos powazniejszego niz tylko nerwica.Zeby maz chociaz przytulil,powiedzial ze jest OK,ale nie on sie drze na mnie,bo ja jestem wariatka i panikara,przykre to,moze rozwod to byloby rozwiazanie..... :(

 

A tam zaraz rozwód ;)

Moniczko, nie wiesz, ze mężczyźni bardzo ni elubią gdy ich żony chorują. wrecz nie cierpia :x . Bo wtedy muszę przejąc część obowiązków żony. A oni chca żeby ich kobiety były zadbane, piekne i wieczni eusmiechnięte... Nie martw sie tymi falami. Ja mam tak samo. Z tym że te chiwle złe są zdecydowanie krótsze niż dobre. I to jest pocieszjące. na początku było odwrotnie i myślałam że zwariuję. Piekło mnie całe ciało twarz mi drętwiała, miałam biegunke ze stresu, chudłam w oczach. teraz po 3 miesiącach brania leków ustabilizował mi się nastrój . Mam ochotę zyć i działać. to wsapniale tak sie czuć.

 

Mój mąż częstomnie przytula i pociesza. Chyba szczesciara ze mnie.

Powiedz swojemu co czujesz, daj mu doprzeczytania kila postów z tego forum. On po prostu ni erozumie problemu. Ja i wszytscy na tym forum wiemy co to deprseja nerwica i lęki. On myśli, ze da sie to zwalczyć siła woli...a to nieprawda. Wytłumacz mu, to może przestanie na Ciebie krzyczeć. I nie martw sie .

Wyzdrowiejesz!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fatalny dzień. A to jeszcze nie koniec. :?

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:22 pm ]

Ja dzisiaj znalazłem pieska(Husky) chętnie go oddam bo nie mam warunków

 

:( widzę że mamy podobny problem. tyle że u mnie to nie jeden pies. :( Spróbuj dać ogłoszenie tu :

http://www.dogomania.pl/portal/. Tak mi polecono to przekazuję dalej. :)

A może ktoś go szuka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bethi pochwal się co za cudo masz na głowie po wizycie u fryzjera

Nie, wstydzę się :oops:

 

to poczucie od momentu przymknięcie powiek dnia poprzedniego (czyli poranka, gdy życzyłem dobrych snów) - już przymykając powieki, poczułem, myśląc o tym co pisałem do Bethi o Survivour, że sam przestałem być właśnie ofiarą, a kimś kto przeszedł chorobę - Survivour się stałem!

Cuda się zdarzają :D dobrym ludziom ;) Zapisz sobie te słowa na pulpicie, abyś zawsze miał je pod ręka :P

 

Pesymista widzi czarny tunel

Optymista widzi światełko w tunelu

Realista widzi nadjeżdżający pociąg

Maszynista widzi trzech neurotyków na torach

Co do egzaminów i uśmieszków na twarzy to wróży realistycznie, optymistycznie no i widzę, że w końcu kierujesz swoim życiem! ;)

 

 

Ja dzisiaj znalazłem pieska(Husky) chętnie go oddam bo nie mam warunków dla niego mieszkam niestety w bloku

He he ja też szukam domku :mrgreen:

 

A ja po trzech dniach doła miałam dzisiaj hm, najgorszy(?) acz najzabawniejszy poniedziałek odkąd pamiętam. Jestem dziś wyjątkowo zakręcona (efekt przedawkowania w sobotę pernazyny), co zaowocowało w wiele nie/przyjemnych sytuacji, moją flustracją, irytacją, wściekłością i w końcu śmiechem do bólu :mrgreen:

Najpierw sypnął mi się samochód. Potem półtorej godziny wysłuchiwałam krzykaczy u sponsora, wreszcie stałam godzinę w korku, czekając aż przejdzie piesza pielgrzymka na drodze szybkiego ruchu, zrobiłam awanturę szefowi w biurze, potem mechanik pokazał mi amortyzatory z mojego samochodu (sitko!!!) i nie mógł wyjść z zachwytu, że jeszcze żyję jeżdżąc tym autem, wreszcie oznajmił mi jaki będzie koszt naprawy ( :shock: ) a na koniec naklęłam mojemu dostawcy internetu jak jeszcze nigdy mi się nikomu nie zdarzyło nakląć. Potem pojechałam sobie na rowerku do sklepu kupić pół litra i stłukła mi się flaszka.

No i jak się tu nie śmiać :twisted:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ufff, dzisiaj kochani troszke lepiej ale w nocy dzialo sie ze mna cos dziwnego,serce walilo mi jak oszalale,bylam tak pobudzona ze nie moglam usnac,koszmar.Jutro mam rozmowe o prace,znowu wszystko spapram,to straszne ze ja-taka lingwistka na co dzien pracujaca jako translatolog, na rozmowie o prace nie moge poprawnie wydukac dwoch zdan,pewnie przez to nikt mnie nie chce.NERWICA zawsze zwycieza :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×