Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja u bliskiej osoby-kilka przydatnych wskazówek


red_paprika

Rekomendowane odpowiedzi

Saiga, jesteśmy razem. To nie jest tak, że cały czas cierpie. Ale niestety często. Najgorsze jest to, że nie chcę mu okazywać czasami tego... bo gdy ma nawrót depresji... ja staram się być silna, silna dla niego. Chociaż czasami właśnie wtedy z tej całej swojej bezradności najchętniej bym się rozryczała. Ech... życie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aranjani, jestes bardzo dzielna nam temat dobrze ,więc rozumiem jak może byc cięzko ,ale uwierz kochana że nawet najgorszy moment mija a potem jest lepiej ,gorzej ale ważne by walczyć kochać się i iść do przodu i nie zapominać w tym wszystkim o sobie samej Ty tez jestes wazna ,musisz dbać o siebie żeby mieć siłe pomóc .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Svafa, Dzięki Kochana. Jeśli znasz temat to doskonale wiesz jak to jest... Staram się dbać o siebie... z różnym skutkiem. Czasami są momenty, w których wydaje mi się, że już nie dam rady, że się poddam. Jednak te myśli mijaja i walczę dalej. Mam nadzieję, że starczy mi sił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aranjani, starczy tylko dbaj o siebie to bardzo ważne ja o tym zapomniałam i potem sie to na mnie okropnie odbiło .Wiem jak potrafi być cięzko doskonale wiem... jestem z Tobą!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrozumieć jak przebiega depresja u innych to trochę jak zrozumieć jak przebiega u nas. Dlatego też siedzę na tym forum. Próbując zrozumieć innych poznaję siebie. Wielokrotnie czytając o ciężkich przypadkach chciałbym umieć doradzić, ale wielokrotnie nie potrafię. Sam nie rozumiem swojej choroby.

 

Lilith, fajny poradnik.

 

Ja mogę dodać, że warto szanować taką osobę taką jaką jest. Często nie tyle współczujemy drugiej osobie, co sami czujemy się pokrzywdzeni i chcielibyśmy żeby druga osoba wyzdrowiała "dla nas". Mam tak ze swoim tatą, chciałbym mieć kogoś kto by mnie wspierał, a tak nie mam. Więc rada jest taka, żeby nie pomylić rzeczy które robimy dla siebie z tymi które robimy dla innych. Zachować harmonię między tymi dwoma rzeczami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich ;) Nie chciałam już zakładać nowego wątku, skoro znalazłam ten.

Ten sam post umieściłam też na innym forum, więc z góry przepraszam że go tak po prostu i tu wkleję, ale chciałabym uzyskać jak najwięcej opinii...

 

Otóż, mam przyjaciela. Gdy poznaliśmy się jakieś 4 lata temu, wiedziałam już wtedy, że jest to człowiek "żyjący w swoim świecie", z ogromnymi trudnościami w nawiązywaniu kontaktów, nie lubiący ludzi, z depresją (wtedy nie byłam pewna). Jednak, z uwagi na fakt że i ja trochę w życiu przeszłam i mamy podobne poglądy oraz zainteresowania, udało mi się do niego dotrzeć i się zaprzyjaźniliśmy. Coś mnie do niego ciągnęło, a i on się niespodziewanie dobrze czuł właśnie w moim towarzystwie. Bywało różnie między nami, czasem świetnie, czasem wszystko wisiało na włosku i mieliśmy siebie nawzajem dość, jednak zawsze do siebie "wracaliśmy" ;) Obecnie mogę chyba śmiało powiedzieć, że nasza znajomość ma swoje najlepsze chwile.

Niestety, choć on nigdy całkowicie nie pozbył się swoich czarnych myśli i lęków, to ostatnio jest jeszcze gorzej. Nie ma prostej sytuacji w domu, rodzice się kłócą, jego tata stracił jakiś czas temu pracę i nie może znaleźć nowej ze względu na wiek i problemy zdrowotne, mama pracuje tylko dorywczo. Poza tym, ojciec zagląda czasem do kieliszka, z tego co wiem, to zagląda już od wielu lat. Nie że robi jakieś rozróby, ale trochę zdarza mu się szaleć, mówi przykre rzeczy a on musiał na to patrzeć od małego. Co najgorsze, obawiam się, że i mój przyjaciel trochę zbyt często ma ochotę na piwo... Kiedyś go nie znosił, podejrzewam że właśnie przez doświadczenia w domu, ale ostatnio coraz częściej mówi, że chce mu się pić. Widzę, że stara się ograniczać, na spotkaniach wypija np. nie 4 jak kiedyś a 3 lub 2, ale bardzo niepokoi mnie to, że zwiększyła się częstotliwość i zaczyna się uzależniać. Któregoś dnia w żartach taką obawę wyraził.

Inna sprawa to to, że jakiś czas temu przeżył zawód miłosny. Klasycznie, poznał dziewczynę i chciał spróbować, ale ona wcale go nie chce. Dalej, ma bardzo niskie mniemanie o sobie, od zawsze powtarzał, że jest zbyt głupi na życie w społeczeństwie, że kiepsko u niego z myśleniem i w ogóle nie umie sobie radzić w życiu, że jest mało zaradny i boi się wyzwań. Teraz niby studiuje i pracuje, ale długo mu zajęło zebranie się do jakiejkolwiek pracy... Fakt, że jeśli chodzi o studia, to sporo mu pomagam, ale to ma efekt odwrotny - uważa, że sam by sobie i tym nie dał rady. Mimo, że ja staram się z tą pomocą nie narzucać, robię to wtedy, gdy sam o nią prosi.

Przeraża mnie jeszcze jedna sprawa. Wiem, że nie popełni samobójstwa, bo nawet sam mi powiedział, że nie mógłby zrobić tego rodzicom a i nie byłby w stanie podnieść na siebie ręki, ale bardzo niepokoją mnie jego "żarty" na ten temat. Wiecie, takie niby niewinne, ale z podtekstem... Typu "a może nie doczekam jutrzejszego kolokwium". Jak mówiłam, wiem że sam sobie świadomie niczego nie zrobi, ale jednocześnie wiem też, że on naprawdę chciałby umrzeć.

Jeszcze zanim się poznaliśmy, chodził na terapię, ale obecnie zaprzestał wizyt i brania leków.

 

I teraz pytanie - jak JA mogę mu pomóc, swoją osobą? Oprócz zaciągnięcia do psychologa, co mogę robić, jak postępować? Jakimi słowami pocieszać, aby w to wierzył i nie odebrał tego jako puste zapewnienia? Niby proste zadanie, ale ja naprawdę już nie wiem, w jakie słowa to ubrać, żeby do niego trafiło. Strasznie boli mnie serce, gdy czytam niektóre jego smsy, kiedy już nie wytrzymuje i znów pisze, jak mu ciężko. I przede wszystkim, czy mogę go jakoś nakłonić do szczerej rozmowy, aby wyrzucił z siebie wszystko? On odmawia, argumentując to tym, że jako facet nie może mi się żalić, pokazywać mi swojej słabości (bo powinien być silny) ani się rozklejać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

inicjuj rozmowy na temat depresji, ale z wyczuciem i delikatnością;jeśli wyczujesz,że dana osoba nie chce rozmawiać na ten temat-nie zmuszaj Jej do tego i spróbuj ponownie za jakiś czas

 

Ten punkt wydaje mi się szczególnie ważny. Mój ojciec od wielu lat choruje na depresję, tak samo od wielu lat odmawiał leczenia. Ale nie ustawałyśmy z matką w tych rozmowach o depresji, od czasu do czasu powiedział o tym kilka słów, potem znów nie chciał nic mówić... w końcu po tylu latach takich "mini-rozmów" zdecydował się na dłuższą wypowiedź. I na leczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

inicjuj rozmowy na temat depresji, ale z wyczuciem i delikatnością;jeśli wyczujesz,że dana osoba nie chce rozmawiać na ten temat-nie zmuszaj Jej do tego i spróbuj ponownie za jakiś czas

 

Ten punkt wydaje mi się szczególnie ważny. Mój ojciec od wielu lat choruje na depresję, tak samo od wielu lat odmawiał leczenia. Ale nie ustawałyśmy z matką w tych rozmowach o depresji, od czasu do czasu powiedział o tym kilka słów, potem znów nie chciał nic mówić... w końcu po tylu latach takich "mini-rozmów" zdecydował się na dłuższą wypowiedź. I na leczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Cieszę się, że u trafiłam. Mój mąż ma stwierdzoną nerwice i depresję. Myślę, że ten portal pomoże mi w wielu kwestiach. Pomoże mi pomóc mojemu mężowi i przetrwać to co nas czeka. Jesteśmy na początku leczenia. Jeszcze nie wiem jak postępować, co robić, czego nie robić. Tak bardzo chcę mu pomóc, martwię się o niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jesteśmy małzeństwem, nie jesteśmy nawet razem, oboje jesteśmy młodzi, 20lat.

Nie potrafię zająć się sobą i nie myślec o nim, to nawet nie chodzi o to co ja czuje. Po prostu po ludzku chce mu pomóc.

 

A Ty co tutaj robisz? jesteś bliską kogoś chorego czy może sama masz depresje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×