Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Noname no co ty kilka lat psychoz po odstawieniu ganji? OJJJ to mój były mąż pali juz 10 lat ...hm jak myslisz co ma w głowie?

 

Ehhh. Z obserwacji znajomych cpunow wynika, ze nie wszyscy tak maja. Uwazam nawet, ze mniejszosc.

 

Poprostu niektorzy sie rodza z genetycznymi predyspozycjami do choroby psychicznej. Marihuana czy amfetamina zadzialala w tym przypadku jak "katalizator" i uwolni chorobe, objawy sie stana sie bardziej widoczne itp.

 

Teraz do palaczy trawy: gdy bedziecie mieli schize, ze was obserwoja, wszyscy wiedza, ze jestescie nacpami, wszedzie widzicie policje to proponuje skonczyc z ta uzywka (dozywotnio lub na jakis dluuuzszy czas), bo moze sie okazac, ze fazy tego typu zaczna wystepowac na trzezwo :roll: ...

 

Na mnie tylko kodeina jako jedna z niewielu nie dziala schizujaco [pewnie inne opiaty tez, ale hery i morfiny nie bede probowal], co nie znaczy, ze namawiam do jej uzywania!!! Wlasnie sobie siedze po ~135mg i jest milo :roll: ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja wzięłam wczoraj efedryne.
Skąd ty ją dostałaś??? Ja też chce :lol::lol:

 

Tussipect w tabletkach. W aptece bez recepty. Nie polecam!!! Szkodzi na serce gorzej niz amfa (na psychike mniej).

 

Jesli sie chcesz nim odchudzac to wiedz, ze:

 

Jak odstawisz to bedzie efekt-yoyo, nabierzesz znowu kilogramow z nadwyzka... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Jestem 32 letnią kobietą, o zdawałoby się, bardzo pogodnym usposobieniu. Mam pewnien problem, z którym nie bardzo potrafię sobie poradzić. Od jakiegoś roku mam pewne problemy natury zdrowotnej. Jakoś na początku grudnia 2004 roku dostałam dziwnego ataku duszności, bolały mnie plecy i w klatce piersiowej. Trwało to chyba ze dwa tygodnie, aż wreszcie sytuacja mnie zaczęła przerastać, a kłopoty z oddychaniem pogłębiać i w końcu zmobilizowałam się pójść do lekarza. Ten zaczął od badań podstawowych typu morfologia, mocz i prześwietlenie klatki piersiowej. Po otrzymaniu wszystkich wyników okazało się, że właściwie prawie do niczego się nie można przyczepić prócz skazy w postaci niewielkiego zarysu przewlekłego zapalenia oskrzeli na prześwitleniu. Od razu dostałam jakieś leki typu Singular, Serevent-Dysk itp. Ponadto wyszło mi niewielkie skrzywienie boczne kręgosłupa w odcinku piersiowym. No i zostałam skierowana na rehabilitację, tj.: magnetronic i jakieś tam jeszcze inne zabiegi. Objawy po pewnym czasie ustały z tym, że właściwie to nie wiem czy po lekach czy po zabiegach rehabilitacyjnych. Niestety moje szczęście trwało do stycznia tegoż roku. Znowu pojawiły się te same objawy z nowymi, dotąd mi nie znanymi jak.: wewnętrzne drżenie organizmu, trudności z przełykaniem ( jakby mi coś stało w przełyku) do tego lekkie drętwienie języka jak przy oparzeniu. Na początku stwierdziłam, że może znowu moje skrzywienie kregosłupa dało znak o sobie i przewlekłe zapalenie oskrzeli, więc na początek zapisałam sie na masaże. Ale objawy wcale nie ustąpiły pojawiły się lekkie mdłości i momentami brak łaknienia (co w moim przypadku akurat mnie nie zmartwiło), jednak z chwilą gdy zaczęłam miec problemy z koncentracją, lekkie zawroty głowy (a właściwie jakby mi świat pulsował przed oczami) oraz po kilku omdleniach zaczęłam się poważnie martwić. Tym bardziej, że sprawiło to trudności moim wpółpracownikom w pracy i mnie samej oczywiście. Byłam u lekarza, który nie bardzo zgodził się z diagnozą poprzedniego i stwierdził, że w zasadzie niedoleczone przeziębienia także mogły pozostawić ślad w postaci wyżej opisanego na zdjęciu RTG i to raczej nie było powodem mojego dziwnego samopoczucia. Stwierdził, że to mogą być problemy związane z nerwicą psychosomatyczną. Dostałam jakieś leki o ile się nie mylę Atarax czy jakoś tak to się nazywa, ale zamiast lepiej jest jeszcze gorzej bo mam w dodatku problemy ze snem i jakieś dziwne lęki. Czy po podaniu przeze mnie objawów można stwierdzić co mi jest tak na prawdę i w dodatku, który z lekarzy się pomylił?? Prosze bardzo o jakieś wskazówki, co mam robić bo zaczeło mi to poważnie przeszkadzać w życiu codziennym a w szczególności zawodowym.

Pozdarwiam Sylwia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też na początku miałam choroby niby zatoki ,tarczyca.Ale jeżeli przy tych objawach wystepuje lęk to prawdopodobnie to nerwica.najlepszy jest psychjatra,bo on zna sie na chorobach psychicznych i somatycznych i on ci powie,lub zleci dodatkowe badania.Mi objawy ustąpily po trzech tygodniach od pierwszej tabletki.WAZNE JEST DOBRZE DOBRANY LEK I STOPNIOWE WPROWADZENIE DAWKI.psychiatra TEZ PSYCHIATRZE NIE RóWNY.NAJLEPIEJ ZASIEGNAćOPINI DWóCH.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no fajnie widzę, że lekarze na początku zawsze źle diagnozują najgorsze w tym, że nafaszerujemy się lekami, które i tak nam nie pomogą a potem zaczynamy myśleć, że cos jest nie tak

żeby to się tak od razu dało wykluczyć albo postawić diagnozę i coś w tym kierunku robić a my chyba najpierw musimy przejść niemalże wszystkich specjalistów:( i może nam się na końcu uda trafić do właściwego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Racja Sylwia, nie jest łatwo trafić na naprawdę dobrego specjalistę. Z tymi lekami też jest różnie, są różne skutki uboczne ale jeżeli tolerujesz dany lek to po pewnym czasie one przechodzą i poprawia się twoje samopoczucie. Po prostu trzeba dobrze trafić z lekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja chorowalam na nerwice 12 lat temu.wtedy nie bardzo wiedzieli jak to leczyc.Szprycowali mnie lekami strasznie,a pogotowie przyjeżdzalo co dwa dni.I taksie uchodzilam po tych lekarzach aż mi przeszlo.do niedawna, gdy powrocila.pewne czynniki wywoluja te napady.U mnie było to urodzenie dziecka.teraz biore leki.Czuje się jak bym bra la witaminki.I PO MIESIąCU CZUJE SIE SUPER.Pomaga mi tez psycholog

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak ale to znaczy, że już zawsze się mogę spodziewać takich napadów, a ich natężenie i częstotliwość uzależniona jest od ilości bodźców, które im sprzyjają. A jak sobie radzicie w pracy, jak pokonujecie lęki, napady duszności przecież to bardzo przeszkadza, już nie wspominając, że utrudnia a wręcz często uniemożliwia normalne funkcjonowanie?

Przecież wszyscy znamy sytuację na rynku pracy, u nas też średnio raz na pół roku fundują huśtawkę emocjonalną. Czy to znaczy, że za każdym razem po takim stresującym okresie mogę się spodziewać podobnych objawów? A dlaczego to się nie rozwija wtedy kiedy mogłabym się spodziewać jakiejś reakcji? Czy u Was też tak jest, że "ataki" występują z natury nie w trakcie "trudnych okresów" a dopiero po jakimś czasie, kiedy się tego najmniej spodziewacie???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sylwio , nie wydaje mi się zeby te sytuacje miały na mnie wpływ.

Owszem staram się zyć bezstersowo, ale bywaja dni naprawdę ostre i nie mam potem ataków.

Raczej myślę że tu chodzi o to żeby poprzez różne ataki uświadomić sobie ze nic ci one nie zrobią, nie zabiją, nie zniszczą, że trzeba się nauczyć postępować ze swoją nerwicą. nie mówię że nauczyć się z nią żyć, bo ona z czasem mija ale w sumie to tak właśnie wygląda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to widzę, że dużo pracy przede mną. Chyba muszę się nauczyć żyć tak, żeby to rzeczywiście nie miało na mnie większego wpływu. Ale to raczej nie jest takie proste. Może dlatego, że to dla mnie nowość i nigdy bym nie przypuszczała, iż mogę mieć z tym problemy:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dokładnie. Musisz wiele przejśc ataków żeby doszło do twojej świadomości że przecież one ci nic nie zrobia i żeby przestac pamikować, lub sie lękac różnych odgłosów z własnego organizmu.

 

ale nie martw się .malutkimi kroczkami, nie spiesz się , daj sobie dużo czasu. nic na siłe, podświadomość sama się ustawi. wiem że to ciężkie tak czekać, bo to w sumie o to chodzi żeby czekac, i oczywiscie olewać :D pamiętaj, OLEWAMY JĄ!!

niech się te ataki dzieją , ale nie przywiązuj do nich wagi. zrób sobie przerwę, i przetrwaj je, nie analizuj, to tak jak z atakiem kaszlu, czy kichnięciem, było mineło zyjemy dalej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Mam 24 lata prawie i jeszcze nigdy nie bylem z kobieta. Co jest nie tak?

Za kazdym razem (wiele tego nie bylo) kiedy spotykam sie z dziewczyna dluzszy czas, to niby sie dobrze przy sobie czujemy, wiele rzeczy ze soba robimy, zawsze sie otawieramy przed soba mocno i ZAWSZE jest to tylko przyjazn! Zawsze tez kiedy zaczynam czuc, ze kobieta podoba mi sie i mowie jej o tym, otrzymuje odpowiedzi: - to jeszcze za wczesnie, - ja na razie odpoczywam od zwiazku, - ja sie boje mezczyzn, wole kobiety, - no co Ty, nie spodziewalam sie tego po Tobie!

Kurwa mac! Mam juz tego dosc! Staje sie frustratem. Nie widze sensu zycia. Mam dobra prace, rozne pasje, studiuje... Ale to wszystko nie ma sensu. Ja nie widze tego sensu. Przez to, oprocz nerwicy, drecza mnie chroniczne stany depresyjne. Tylko nie mowcie, ze ten sens trzeba odnalezc w sobie - ja to wiem, jestem juz z trzeci rok w terapii. Ale gdy po raz kolejny sobie to uswiadamiam, po raz kolejny pcham ten wozek zwany zyciem do przodu, po czym po raz kolejny dowiaduje sie:"jestes wspanialym mezczyzna, bardzo uczuciowym, takim, jakiego kobiety szukaja, ale... [jedna z odp. wyzej], to krece kolejny wezel na stryczku, ktory mam gdzies tam w glowie na razie.

Coraz bardziej boje sie odrzucenia, gdzyz za kazdym razem, gdy sie otworze jestem za to "karany". A z kazda kobieta wiaze sie bardzo mocno emocjonalnie, wydaje mi sie, ze to ta jedyna, itp. i "zerwanie" to dla mnie zawsze trzesienie mozgu.

Ostatnio przyszly mi do glowy dwie mysli. Pierwsza jest zwiazana z tym, ze co jakis czas zaczepiaja mnie geje. Moze skusic sie w koncu na ktoras z tych propozycji; to bylo by takie latwe; problem w tym, ze jestem heteroseksualny..., ale moze mi sie tylko tak wydaje (w ogole nie jestem seksualny, raczej masturbacyjny, jak na razie), a seks z mezczyzna brzydzi mnie, bo sie tak naprawde boje bliskosci ;)

Drugi pomysl, duzo realniejszy, to burdel. Stac mnie na to, takie miejsca istnieja od bardzo dawna, tak samo dlugo, jak ludzie, ktorzy musza milosc kupowac. Ja do nich naleze :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie musisz kupować miłości, myślę że prędzej czy później ją znajdziesz, mimo tego że może się to wydawać Tobie nierealne albo bardzo odległe. Poczytaj sobie kilka postów na forum, wiele nerwicowców ma problem ze znalezieniem drugiej połowy. Ja jestem w związku od roku, wcześniej byłam bardzo długo sama albo też trafiałam na wyjątkowo "dziwnych" ludzi. Wtedy rozwinęła się u mnie depresja, myślałam że już nic się nie zmieni i szukałam winy w sobie. Wszystko zmieniło się przed rokiem. Na Ciebie też przyjdzie czas, głowa do góry!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak ciągłe zmęczenie....jak sobie radze ..kawy parzone nie działają..teraz zarzywam efedryne to mnie pobudza..Kiedys przez to wieczne zmeczenie siegłam po amfe...i skończyło sie nerwicą :( Cicha wodo nie mam sposobu na zmeczenie zazwyczaj zmuszam sie do aktywności..raz mam lepsze dni raz gorsze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×