Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fantazjowanie- czy to już zaburzenie?


showmustgoon5

Rekomendowane odpowiedzi

Mam zdiagnozowaną depresję i nerwicę. Zażywam antydepresant. Nie czuje żadnej poprawy, nawet po zwiększeniu dawki, choć zażywam go już kilka miesięcy, zamierzam oczywiście powiedzieć o tym lekarzowi przy najbliższej wizycie. Ale chciałabym zapytać o coś innego. Mam problem z fantazjowaniem. Nie mogę się na niczym skupić, skocentrować bo cały czas zyje w świecie swoich marzeń. Wymyślam sobie inne życie i zaniedbuję realne sprawy. Mogę nawet przeleżeć cały dzień i marzyć. Czy to jest też jakiś objaw chorobowy? Czy po prostu jestem typem marzyciela? Jeśli tak to jak można to zmienić, bo coraz coraz bardziej przestaje mi zależeć na rzeczywistości co powoduje wiele problemów. Z góry dziękuję z wszystkie rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

showmustgoon5, witaj na forum! ;)

Jeśli fantazjowanie utrudnia Ci funkcjonowanie, warto byłoby to skonsultować z lekarzem- zakładając, że jeszcze tego nie zrobiłaś. Tylko on jest w stanie stwierdzić czy jest ono objawem choroby czy formą ucieczki przed problemami. Wiele osób z depresją unika lub przynajmniej unikało przez pewien okres ludzi. Nie inaczej było ze mną. Doskonale pamiętam swoje niekontrolowane fantazje bywało, że przez godzinę gapiłem się w punkt na ścianie i śmiałem jak jakiś schizofrenik. Być może i Ty poprzez wyobrażenia w jakiś sposób rekompensujesz sobie pustkę w kontaktach bądź inną. Ale Ty już sama wiesz najlepiej jak jest, nikt też poza Tobą nie zna treści tych fantazji...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedź :) To fantazjowanie to po prostu tworzenie alternatywnej rzeczywistości, jestem kimś innym, żyje gdzieś indziej, taka ucieczka przed codziennością. Tylko, ze ciężko mi nad tym zapanować, zawalam przez to wiele spraw, leki nie pomogły, lekarzowi wspomniałam, ale jakos nie prywiązał do tego uwagi. Boje się, ze kiedyś zostane w tym urojonym świecie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzę do psychologa, ale nigdy nie byłam na terapi specjalnej dla DDA. Właściwie to moje leczenie(?) trwa dopiero od kilku miesięcy.

Osobiście nie czuje, żeby rozmowa z psychologiem jakoś mi pomagała, mam nawet ochotę z tego zrezygnować. Nie wiem co robić.

 

P.S Jestem płci żeńskiej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to wynika z tego, że kiedy przyszłam na wizytę pierwszy raz miałam 17 lat. Teraz już skończyłam 18.

Psycholog jest bardzo sympatyczna i miła, ale chyba więcej daje mi rozmowa z mamą niż z nią. U mnie nerwica zaczęła się w podstawówce, zaburzenia depresyjne pod koniec gimnazjum, a ja dopiero teraz zdecydowałam się na pomoc specjalisty. Może jestem za mało cierpliwa, nie wiem.

Ale podkreślałam, że fantajowanie jest dla mnie problemem. Mówiłam to zarówno psycholog i psychiatrze, no ale nic na ten temat nie powiedzieli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

showmustgoon5 Ja też tak mam że często fantazjuję, wymyślam sobie inne życie, w którym jestem podziwiana przez inne osoby lub spotykam jakąś miłość. Często w łóżku przed zaśnięciem przenoszę się w inny świat, ale i w ciągu dnia też lubię się zamyśleć i marzyć.Nieraz idę z telefonem i słuchawkami w jakiś kąt w domu gdzie nikt mi nie przeszkadza, włączam muzykę i przenoszę się w inny świat.

 

-- 11 sty 2013, 22:45 --

 

Dla mnie fantazjowanie nieraz było problemem bo zdarzało mi się ,,odpływać'', zamyśleć np. podczas nauki, ale tak to lubię fantazjować, marzyć. Myślę, że fantazjowanie nie jest złe dopóki ktoś nie uzna że te fantazje są ważniejsze i lepsze od rzeczywistości.

 

-- 11 sty 2013, 22:47 --

 

Ale nie jestem DDA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że fantazjowanie nie jest złe dopóki ktoś nie uzna że te fantazje są ważniejsze i lepsze od rzeczywistości.

 

I w tym sęk, bo moje fantazje są lepsze od rzeczywistości w której sobie nie radzę. To jest cholernie uciążliwe, nie chce być marzycielem, nie chce się wyłączać, odpływać....chce żyć tu i teraz. Na to leki nie działają, nie wiem jak to zatrzymać. Boję się, że kiedyś odpłynę tak, że już nie wrócę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam problem z fantazjowaniem. Nie mogę się na niczym skupić, skocentrować bo cały czas zyje w świecie swoich marzeń. Wymyślam sobie inne życie i zaniedbuję realne sprawy.

Mam dokładnie tak samo. Rodzic nie wie, czemu dziecko gapi się na brzeg stołu i się uśmiecha samo do siebie. Mam wymyślonych przyjaciół i w takim świecie sobie siedzę, oni się zmieniają, staram się nie idealizować mojego świata, z obawy przez to, że takich wyidealizowanych jednostek będę potem szukać w życiu. W ogóle Twoja wypowiedź dobrze do mnie pasuje. I mimo tego, że wygląd, charakter, obawy i zamiary tych osób które wymyślam są mi doskonale znane (narrator wszechwiedzący :P ), to i tak jak je rysuję to jest tylko zarys sylwetki ludzkiej. Po prostu nie chcę, żeby ktokolwiek inny je znał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też miałam z tym problem. W sumie ciągle trochę mam. Gdy byłam młodsza miałam wymyślonych przyjaciół, cały wymyślony świat. Potem w okresie dojrzewania potrafiłam całe wakacje przeleżeć w łóżku i wyobrażać sobie wymyślone życie, zdarzenia które chciałabym aby miały miejsce, całkowicie przenosiłam się w ten świat iluzji. Czytałam potem dużo książek i to potęgowało te fantazje. Często przed snem przenosiłam się w wymyślony świat nawiązujący do różnych książek. Gdy byłam starsza, to w dużym stopniu minęło, lecz ciągle mam takie niekontrolowane przenoszenie się w świat wyobraźni. Np robię coś i w głowie pojawiają mi się różne obrazy, wyobrażam sobie jakieś wymyślone sytuacje, które mogłyby się stać, rozgrywam je w głowie. Często się zamyślam, dużo rzeczy rozprasza moją uwagę, bo coś mi przypominają i zaczynam sobie coś wyobrażać. Jest to trochę problem, bo zamiast skoncentrować się na tu i teraz koncentruję się na wyobrażeniach. Aby było jasne, w moim domu nie było alkoholizmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie ja od dziecka miałam bujną fantazję. Potem zaczęłam pisać też różne opowiadania, wiersze.

Nie wiem ile w tym mojej natury a ile wpływu dysfunkcyjnej rodziny. Mam nadzieje, że zdąże jeszcze z tego "wyrosnąć".

Bo problemem nie jest dla mnie marzenie samo w sobie - każdy ma jakieś marzenia. Tylko to, że zaniedbuje przez to świat realny, a to rodzi wiele problemów. Mam tylko nadzieję, że uda mi się to jakoś skutecznie zwalczyć, albo chociaż zminimalizować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie ja od dziecka miałam bujną fantazję. Potem zaczęłam pisać też różne opowiadania, wiersze.

Nie wiem ile w tym mojej natury a ile wpływu dysfunkcyjnej rodziny. Mam nadzieje, że zdąże jeszcze z tego "wyrosnąć".

Bo problemem nie jest dla mnie marzenie samo w sobie - każdy ma jakieś marzenia. Tylko to, że zaniedbuje przez to świat realny, a to rodzi wiele problemów. Mam tylko nadzieję, że uda mi się to jakoś skutecznie zwalczyć, albo chociaż zminimalizować.

 

Walcz z tym, jak tylko możesz, nie odkładaj tego na później, aż przybierze patologiczną formę. Chyba, że piszesz nie do szuflady.

Mam podobny problem od dziecka. Wydaje mi się, że to bardziej zależy od osobowości niż środowiska, w którym się dorastało, bo moja siostra tak nie robi. Kiedyś wydawało mi się, że to coś pozytywnego, że na pewno uda mi się przekształcić te fantazje w książki i komiksy. Ale na chęciach się skończyło. Myślę, że nie da się z tego po prostu wyrosnąć, trzeba się oduczać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, ciekawy temat. Największą skłonność do fantazjowania miałem chyba w liceum. Byłem przytłoczony niepowodzeniami i starałem się stworzyć świat w którym "coś mi się udaje". Potem przeszło. Myślę, że wpływ ma też medytacja. Jest przeciwieństwie ciągłego fantazjowania a skupieniu się na tym co aktualne. Mimo to jestem nadal na granicy świata marzeń i takiego jak to nazywam, realnego. Chciałbym raczej żyć w tym drugim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli mogę mieć nadzieję, że z wiekiem to zaniknie, chociaż w pewnym stopniu. Oby tak było, bo jak na razie zauważyłam odwrotną tendecję, z wiekem jest coraz gorzej. Szkoda, że w świecie realnym nie potrafię zbudować tego co w świecie marzeń.

Fantazja zastępuje mi zycie, całkiem skutecznie muszę przyznać i to jest chyba najbardziej przerażające. Życie w tym świecie to jak oglądanie filmu 3D. Jak dojdę do etapu 4D to chyba będzie oznaczało, że już zwariowałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli mogę mieć nadzieję, że z wiekiem to zaniknie, chociaż w pewnym stopniu.

Chyba jednak (samo z siebie) nie. To nie zależy tylko od wieku, bo przecież nie wszystkie dzieci i nastolatki uciekają w świat wyobraźni. U osób, które tutaj piszą, że rzadziej niż kiedyś tak robią, coś się zmieniło w życiu: black swan - studia (więcej zajęć?, fajne towarzystwo?), monk.2000 - medytacja "zamiast".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam bardzo podobnie. Fantazje to teraz moje życie. Od dziecka w sumie lubiłam fantazjować, to mnie odciągało od ważnych spraw, z którymi sobie nie radziłam.. ale teraz chyba to się staję ogarniające.. Zamiast robić to, co powinnam, siedzę i myślę o innym świecie, gdzie jest mi dobrze, zatracam się w tym, tracę kontakt z rzeczywistością..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zamiast robić to, co powinnam, siedzę i myślę o innym świecie, gdzie jest mi dobrze, zatracam się w tym, tracę kontakt z rzeczywistością..

 

Mam to samo. Miło jest pomarzyć, ale niemiło się w tym zatracić.

Podpisuję się pod Wami i myślę, że moje życie mogłoby być na tyle atrakcyjne, że nie potrzebowałbym "fantazyjnego substytutu". Szkoda tylko, że nie mam na to (zatracanie się) większego wpływu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×