Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

Żydo-Komuna, nawet tej mega "bystrej" wypowiedzi nie skomentuję.

Ujmę to najłagodniej jak umiem: Spadówa ! :evil:

 

Adriene, dziękuję za słowa otuchy, niestety mózg jest już nakręcony na najwyższe obroty. :blabla:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiesz w takim układzie, czym jest FOBIA. A jeśli o czymś nie masz pojęcia, to nie zabieraj głosu w dyskusji.

 

Nie dotyczy Cię ten problem? Super! Cieszę się niezmiernie, gratuluję i szczerze zazdroszczę. Ale nie opowiadaj mi tu jakie to jest nic... Najpierw zapoznaj się z pojęciem "fobii", potem się wypowiadaj. Choć nie sądzę, żeby miało to sens. Syty głodnego nie zrozumie. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychotropka`89, skąd pewność, że ona to miała? Mi to na grypę żołądkową nie wygląda.

Poza tym, ja do niedawna mieszkałam z 5 osobami. Kiedyś złapały to 4 z nich, "ocalałam" ja i babcia. Sądzę, że jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że się nie zaraziłaś.

 

Oj tam oj tam. Pomyśl - wymiotowanie to jak sranie tylko z drugiej strony. Normalna czynność fizjologiczna.

 

Teoretycznie każda z nas to wie. Jednak fobia racjonalnego tłumaczenia nie słucha. Takim gadaniem niestety nas nie wyleczysz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i pogadali...

Teorię może i znasz ale w praktyce guzik wiesz... Proszę, nie staraj mi się "tłumaczyć" jakie to rzyganie jest neutralne, bezpieczne, przynoszące ulgę,itd. Ja to wszystko WIEM. Ale i tak się tego panicznie boję i nic na to nie poradzę! :roll:

 

-- 27 gru 2012, 00:25 --

 

Mireille, nie wiem... Po prostu skoro 5 razy wymiotowała w nocy, tzn. dla mnie, że ma grypę zołądkową. No bo co innego? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe, nie pogorszyłaś wcale mojego stanu. Ta dziewczyna wymiotowała bardzo przy anginie, więc wiesz...

Dziś się ponoć już lepiej czuła, biegunki nie miała... Więc może masz rację, że tozatrucie albo przemęczenie, stresy związane ze świętami i dodatkowo przeziębienie, podrażnienie gardła. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dałam radę, bo nie miałam wyboru. Jak już się działo to musiałam wytrzymać. Bałam się tylko na początku, zanim się położyłam, później byłam tak zmęczona, że nie miałam siły na strach. Myślałam tylko "żołądku, daj już (...) żyć".

Teraz wpadam w panikę jak sobie to przypomnę :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na ataki nie pomogło. Nie radzę pchać się do szpitala z ich powodu. Lepiej walczyć z nimi w domu.

 

Pobyt tam był dziwny. Na skierowaniu było napisane "obserwacja w kierunku schizofrenii". Na miejscu usłyszałam, że skoro teraz mam mało objawów to nie będą mnie diagnozować wstecz i tylko kombinowali z lekami :-| Nic nie rozumiem.

 

Mam jakieś dziwne uczucie w przełyku, takie jakby łaskotanie. Już wpadłam w panikę :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mireille, spokojnie... Pomyśl sobie, że gdzieś tam, pod krakowem też jest taka jedna, która teraz czuje "łaskotanie" w żoładku i nakręca się jak potłuczona, że to grypa jelitowa.

 

Wiem, że to słaba pociecha ale... zawsze coś. Nie jesteś z tym sama.

 

A co do pobytu w szpitalu, to masz rację, patologia jakaś, a jeszcze te jazdy z rzygającymi współlokatorami, brrr... Podziwiam, że tak dzielnie to zniosłaś. :brawo:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi raczej o to, że tam tylko faszerują pacjentów lekami, a uspokajacze można brać też w domu. Poza tym szpital nie jest zbyt przyjemnym miejscem, wolę panikować w swoim pokoju. W szpitalu również nie ma nic do roboty, więc ciężej zapomnieć o mdłościach. W domu jest dość dużo możliwości, a tam w czasie ataku mogłam tylko poczytać albo pogadać z pielęgniarką, jeśli akurat była jakaś normalna. Niestety niektórych to lepiej nawet o godzinę nie pytać... Ciężko było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mireille, ja zastanawiałam się nad szpitalem ale po tym co pisałaś wcześniej i teraz wiem, że tam miała bym jeszcze większe ataki. W domu mogę sobie wyjść na świeże powietrze, na balkon, włączyć tv, posiedzieć na kompie... W szpitalu bym chyba pierdolca dostała jeszcze większego. :shock:

 

A z lekami to święta racja... :roll:

 

Jak tam się czujesz? Lepiej coś?...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lepiej :smile:

 

To prawda... Tam nawet telefon mi zabrali :?

Przez pomysłowość niektórych pacjentów prawie nic nie mogliśmy mieć (zabierali nawet dezodoranty w sprayu, bo kiedyś ktoś próbował się nimi naćpać... :shock: ) :bezradny: Jeśli nie miało się książki albo gazet można było tylko spać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×