Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Ale to już dużo, jeżeli taka jest jego postawa, przecież wiesz, że komuś kto trgo nie przeżył trudno jest wytłumaczyć jak się człowiek czuje, to tak jakbyś chciała opowiedzieć poród komuś kto nie rodził, przez to trzeba przejść. Dlatego my się tak świetnie rozumiemy bo wiemy o czym mówimy. Ale dobrze, że masz jego. Przy tej chorobie potrzebne jest wsparcie. Mi odkąd 2 lata temu zmarł mąż bardzo tego brakuje. Czasem wydaje mi się, że ja się boję ogóle życia, wszystkiego co nowe, jak przychodzą jakieś zmiany to ja jestem sparaliżowana. Najbardziej się boję jak to będzie jak mi przyjdzie umierać chyba najpierw zwariuję. Przeszłam z mężem całe stadium choroby i śmierci, umarł na moich rękach, myślę, że moja psychika była za słaba na to, chociaż przez cały czas opieki, kiedy miałam ręce pełne roboty nie miałam żadnych objawów nerwicy czy depresji, byłam pełna energii, nie miałam czasu na nic. Dopiero pół roku po pogrzebie uderzyło z taką siłą, że myślałłam iż to już koniec mojego życia. I tak trwa do dziś, tyle że doszła jeszcze depresja. nawet nie umiem sobie wyobrazić jak to było przedtem. Nawet z ludźmi mi sie nie chce gadać. Dzisiaj wzięłam pierwszy raz Cital, ale czy to coś da? A jesli to na jak długo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rena tak to jest że nerwica nie dopada nas w momencie kiedy zyjemy w całkowitym stresie tylko jakiś czas po kiedy wydawałoby się, że nadchodzi czas spokoju taka to podstępna choroba.... Ja całe zycie borykałam się z różnego rodzaju dramatami, śmierć, choroba, bicie, znęcanie psychiczne itp. moja choroba uderzyła gdy założyłam własną rodzinę i wydawałoby się że mój koszmar się skończył niestety zaczął się kolejny nerwicowy :roll:

co do leków ja brałam Cital mi pomógł bardzo na efekty czekałam jakieś 3 tygodnie to nie było nic spektakularnego po prostu nagle poczułam, że chce mi się żyć, że jest normalnie zwyczajnie i jest mi z tym dobrze, wierzę, że niebawem u Ciebie zagości to uczucie.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wielkie dzięki za słowa otuchy, ja też miałam nieciekawe dzieciństwo i myślę, że te wszystkie lęki własnie z tego się biorą, ale co z tym można zrobić. Ja już byłam nawet u wróżki, powiedziała mi że ze zdrowiem fizycznym jest ok, natomiast jestem potwornie zablokowana psychicznie, bardzo emocjonalnie podchodzę do wszystkiego i za duża samoświadomość, no trochę też się param taroten, runami, to mnie interesowało od zawsze ale myślę, że nie potrafię się odpowiednio chronić przed energiami innych. Lubię się tym parać, ale podchodzę do tego raczej sceptycznie, myślę właśnie że obecny mój stan jest wynikiem przeżyć z dzieciństwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jedna uwaga zastanow sie czy twoj stan nie zaczal sie od momentu jak zaczelas sie interesowac tarotem i innymi tego rodzaju rzeczami.nie kazdy czlowiek jest w stanie opanowac energie i bardzo czesto nawet przez stawianie tarota mozna narobic sobie powaznych problemow(mentalnych)nie mowiac o wywolywaniu duchow bo jest to bardzo niebezpieczna zabawa.pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z całym szacunkiem dla sił wszelakich, taki tok rozumowania to kolejny unik - choroba ma swoje źródła w życiu, a nie w uprawianiu czarów. Aż głupio coś takiego wyjaśniać, ale jeśli ktoś sobie wmówi, że przez Tarota zachorował na nerwicę, to nic tylko wystukiwać głową "Bogurodzicę" na klawiaturze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślałam również o tym ale nerwica była pierwsza, poza tym ja nie wchodzę w to tak głęboko, trochę z ciekawości, o wywoływaniu duchów nie ma mowy te rzeczy mnie nie pociągają. Ja aby doszukać się przyczyn choroby, przeanalizowałam już wszystko, całe moje życie, całą psychikę rozłożyłam na atomy, byłam z sobą szczera do bólu. Nie wiem czy to czasem nie jest dziedziczne, moja mama też miała silną nerwicę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jest dziedziczne biologicznie, może być dziedziczne ''społecznie''. Podobnie jak alkoholizm, póki ktoś tego nie przerwie. Są teorie o dziedziczności, wyznają je nawet niektórzy lekarze, ale IMO to pójście na łatwiznę. Co innego pewna podatność, ale to nie ma nic wspólnego z samym źródłem.

 

Rena, rzecz w tym, że czasami, nawet analizując całkiem szczerze sama ze sobą, nie odkryjesz tego - a pomóc może odpowiednio prowadzona terapia. Właśnie po to jest, żeby pomóc Ci dojść do źródeł, do których sama byś nie doszła, albo zajęłoby Ci to długie lata.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki. Myślę że masz rację, ale tak trudno się zmobilizować, wyjść z domu, ciągle się ma nadzieję, że może jutro jak się obudzisz to to zniknie jak koszmarny sen. Do tej pory jakoś sobie radziłam, nawet miewałam nieraz dość długie przerwy spokoju, ale teraz to czuję że już tak łatwo nie będzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kolejna zalamka...mam przed soba klase maturalna a wlasnie dowiedzialam sie ze moja matka bedzie mi od nastepnego miesiaca przelewac jakies smieszne pieniadze na utrzymanie i alimenty od ojca(rownie smieszne-200zl-mc). a poszlo jak zwykle o glupia rzecz, nawrzeszczala na mnie dlatego ze mialam wizyte u okulisty, ktora kosztowala 50zl(chodze tam prywatnie co jakis czas, ale jak bylam ostatnio to wizyty mialam bezplatne z racji ze regularnie kupuje tam soczewki, nie pomyslalam ze cos moglo sie zmienic, a przed wizyta nikt nie raczyl mnie poinformowac:/) ja tez sie wywrzeszczalam, bo ostatnio nie umiem inaczej z nia rozmawiac.

...kilka dni temu skonczylam 18 lat, moja matka nawet nie zlozyla mi zyczen, tak bardzo zaaferowana byla przyjeciem ktore z tej okazji urzadzala dla mojej rodziny.

mam ochote zrobic sobie krzywde, moze jestem zbyt wrazliwa itp.itd, ale ja nie umiem inaczej... :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martine, nie ma żadnych przeciwwskazań, byś utrzymywała sie sama a ''rodzina'' poszła sie wypchać, był już ten temat poruszany o tutaj:

 

http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?p=106156&highlight=#106156

 

(Linka podałem Ci, żebyś sobie mogła przeczytać, nie mam na myśli, że umieściłaś w złym temacie czy coś takiego)

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałam się jeszcze spytać, czy wy też wieczorem czujecie się trochę lepiej? Dla mnie najgorsze są poranki, śpię raczej dobrze ale jak sobie pomyślę że niedługo nastanie poranek i kolejny dzień, boję się czy czasem już nie wariuję, jak długo można siedzieć w domu. Jestem z wami wszystkimi kochani, dzięki, że jesteście i się odzywacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też normalka, kompletnie sie tym nie przejmuj. To taka ucieczka w objawy, przed tym, co może przynieść nowy dzień. Ja miałem też swego czasu ''lolowe'' odwrócenie, to znaczy, rano było lepiej, niż wieczorem, ale to dlatego, że wieczorem miałem przed sobą perspektywę kolejnego dnia ;)

 

to wszystko choroba, objawy będa słabnąć aż do zniknięcia w trakcie leczenia.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O ironio, wlaśnie dzisiaj jest odwrotnie, czuję się okropnie, dopadają mnie lęki, a tu jeszcze idzie noc, płakać mi się chce, wzięłam hydro, Boże jak ja to wytrzymam, jutro dopiero drugi dzień citalu czy to podziała, nawet nie wiem gdzie bym chciała teraz być albo z kim nie ma człowieka ani miejsca gdzie poczułabym się trochę lepiej, czy ja wytrzymam jaki dziwny stan, dzisiaj nie mogłam prawie nic jeść, chociaż w brzuchu burczy, siedzenie tu mnie dobija, nie mogę się na niczym skupić, nic mnie nie zajmuje na dłużej. Ratunku!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zgadzam się tez miałam jadłowstręt ( sory właśnie go mam ) to chyba jedyny pozytywny skutek uboczny hihihihi...

Rena pomoże tylko wytrzymaj to są skutki uboczne miną zobaczysz

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:20 pm ]

co do hormonów to możesz zbadać tarczycę i prolaktynę nie zaszkodzi hormony tarczycy i podwyższona prolaktyna mogą dawać odczucia podobne do nerwicowych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rena, rzecz w tym, że czasami, nawet analizując całkiem szczerze sama ze sobą, nie odkryjesz tego - a pomóc może odpowiednio prowadzona terapia. Właśnie po to jest, żeby pomóc Ci dojść do źródeł, do których sama byś nie doszła, albo zajęłoby Ci to długie lata.

 

Potwierdzam. Raz już odmieniła moje życie. Teraz biję się w pierś, że 3 tygodnie temu uciekłam ze szpitala :? Jest coraz gorzej. Już wiem, że sama nie dam rady. 29 wizyta. Na samą myśl zaczynam się dusić. Ale choćbym miała tam dojść w kawałkach - dojdę!!! Ja chcę na terapię!!!

 

Jedni mówili że za krzywy ryj,drudzy zas mowili ze za debilizm i przymulenie...

Dziewczynki oceniało się trochę innymi kategoriami ale wiem wiem dobrze co masz na myśli. W domu, w szkole czy na podwórku doświadczałam podobnych upokorzeń, z tą różnicą, że nikt nie mówił mi tego wprost, po prostu jak mnie widzieli, zapadała cisza, towarzystwo się rozchodziło, albo zaczynały krążyć dziwne aluzje. Przykre to, ale wtedy nie szczególnie mnie to ruszało. Niestety odbiło się na Naszym życiu bardzo dobitnie. Obecnie nie mam problemów z poznawaniem ludzi. Ale już przejmuję się tym, jak mnie odbiera otoczenie i mam przeświadczenie, że odbiera mnie źle. Towarzyszy temu strach. Jestem nudna owszem. Nie jestem przebojowa ani nie potrafię zabawiać towarzystwa. Jedyne co w sobie ciekawego mam to włosy, cycki i nogi...

 

Najgorsze bylo to,ze nie bylo wokol mnie osoby ktora by powiedziala,że jestem ok....

Tak, to boli najbardziej. Wiem, że jest już trochę za późno, ale cóż nie jest to moja ani Twoja wina: nie znaliśmy się wcześniej: mi brakuje najbardziej towarzystwa fizycznego osób takich jak Ty - szczerych, uczciwych i inteligentnych życiowo i duchowo.

 

Czasami mysle,ze moze oni mieli racje....ze moze rzeczywiscie taki jestem....odrazajacy i glupi....

Gdy się przebywa w smrodzie, z czasem przyzwyczaja się do tego zapaszku i wydaje się, że się go nie czuje. Za to świeże powietrze jak gryzie w nocha. Sorry za to niepoważne porównanie, ale cóż tu więcej powiedzieć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj jest okropnie! Wogóle nie mogę jeść, jestem rozbita na kawałki, jak długo to potrwa? Najgorsza jest samotność. Moja córka ze strachu ma wielkie oczy, ja nie mam siły nawet pisać. Czy ja to wytrzymam? W poniedziałek muszę iść do pracy, mamy poprawki, mnie się już nic nie chce. Prosiłam, żeby mama przyjechała, ale ona nie przyjedzie, bo mamy psa, który się cieszy i na nią skacze i niszczy jej ubrania. Co za koszmar... Czemu was tu nie ma, jestem taka sama w całym kosmosie, ręce mi się trzęsą, żołądek zwinięty w kulkę, znikąd pomocy ni ratunku. módlcie się za mnie. myślę o was. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylam u lekarza wczoraj, wyzalilam sie, powiedzialam ze lexapro nie dziala i ze cierpie na koszmarna bezsennosc. Dal mi Efectin 75mg na dzien i Xanax 0,5mg na noc na spanie...

Wzielam efectin dzis rano pierwszy raz, na razie w miare spoko, jeszcze moge sie skoncentrowac w pracy ale juz mam jadlowstret i niedobrze mi caly czas:((

 

Poza tym juz mam dosc tej glupiej depresji chcialabym zyc normalnie i nie czuc sie jak pieprznieta wariatka ciagle:( mam tego dosc i mam dosc chodzenia z dlugim rekawem ciagle bo mam te koszmarne blizny na rekach bozeeeeeeee.

 

Rena, trzymaj sie:*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wzięłam afobam, trochę lepiej mi się układa w głowie ale jestem jak naćpana, chodzę jak w zwolnionym tempie, dzięki, że mnie podtrzymujecie, nie wiem co bym sama zrobiła bez was. Boże jak to dobrze że trafiłam na to forum. Zjadłam małą miseczkę rosołu, chociaż coś, ja nie należę do puszystych więc nie mam z czego chudnąć. Najgorzej, że nie mogę na dłużej się na niczym skoncentrować, wszystko mnie nurzy, nawet moje ulubione krzyżówki, przynajmniej te okopne myśli się wyłączają. Ja mieszkam na wsi, więc do lekarza muszę jechać samochodem a na to muszę być w miarę normalna, więc tutaj czuję się jak uwięziona, nawet ludzi nie oglądam, w mieście można chociaż przez okno popatrzeć i przypomnieć sobie jak to było przedtem, jak normalne życie sie toczy, ale ja nie mam wyjścia, bo gdzie pójdę, pracę mam na miejscu, prędzej czy później zwariuję tu sama.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:07 pm ]

groskowa! Trzymam za ciebie kciuki, a tak apropos, jeśli można, skąd te blizny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×