Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

LATEK50, nie to nie jest benzo. To lek przeciwpadaczkowy zarejestrowany do leczenia epilepsji, migren. Stosowany off-label w chad, uzależnieniu od alkoholu, żarłoczności psychicznej, zaburzeniach osobowości (chociaż może je też powodować jako skutek uboczny). Z charakterystycznych uboków to podobno ma obniżać masę ciała, niwelować apetyt, ale też obniżać możliwości intelektualne takie jak zdolność koncentracji, skupienia uwagi, kojarzenia. Dlatego zaleca się stopniowe zwiększanie dawki nie częściej niż 1xtydzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miko84, Pracuje + ciężkie studia zaoczne gdzie pamięć, koncentracja i kojarzenie są potrzebne. Zobaczymy jakie będą wyniki w sesji przy topiramacie. Wiem o jego charakterystycznym negatywnym działania na funkcje poznawcze. Ale każdy LPP ma coś - Depakina tycie i wypadanie włosów, Lamitrin wysypka skórna, Tegretol wątroba. Jak wystąpią pewnie będę kombinował z dawką, jakoś zmniejszał (zakładając, że będzie dobrze działał). Finalnie można zmienić na inny LPP.

Po jakimś czasie napiszę w wątku o topariamacie jak się sprawy mają, czy biorę czy odstawiłem i w jakiej dawce. Na razie się cieszę, bo nie muszę do fluo dorzucać Xanaxu żeby się ciut wyciszyć i obraz rzeczywistości jest w miarę spójny, stabilny bez niepotrzebnych emocji.

 

depas, zgadzam się Miko. Uważam, że neuroleptyki są nadużywane i nie powinny być lekką ręką przepisywane. Nie chodzi to o kasę i ich refundacje, ale o skutki uboczne w dłuższej perspektywie. Co ciekawe moja lekarka na samą myśl o neuroleptyku się skrzywiła, natomiast lekką ręką przepisała mi topiramat, który w psychiatrii nie jest zarejestrowany. Jak stwierdziła może zadziałać i ma mniej poważne i co ważne przemijające uboki w przeciwieństwie do starych LPP a zwłaszcza neuroleptyków. Już woli mi wypisać więcej benzo. A zwłaszcza nie akceptuje nadużywania średnich dawek neurloeptyków na sen.

 

-- 22 gru 2012, 14:04 --

 

depas, ale swoją drogą niektóre neurleptyki są już zarejestrowane do stabilizacji nastroju np. olanzapina, kwetiapina, aypirazol.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elfrid z pewnością stabilizatory są dużo lepsze niż neroleptyki jeśli chodzi o skutki uboczne.

 

Mi akurat w tej nadpobudliwości świetnie pomaga mirtazapina. Chodziło typowo o 5-ht2c, bo SSRI je agonizują i na nich miałem zwiększoną nadpobudliwość, a mirta je antagonizuje i jest ta nadpobudliwość dużo wyciszona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miko84, elfrid - zgadzam się że neuroleptyki są przez psychiatrów przepisywane zbyt lekką ręką, ale ten problem tyczy się leków psychiatrycznych w ogóle. Mało kiedy wizyta u psychiatry nie kończy się dziś receptą na ten czy inny środek, i oczywiście że lekarze mają w tym interes. Inna rzecz, że przemysł farmaceutyczny wpaja ludziom przekonanie, iż bez leków nie można normalnie funkcjonować i niemal każdy ma jakiś "problem" wymagający "leczenia". Stąd też pacjenci oczekują od lekarzy przede wszystkim leczenia farmakologicznego, nie zaś rozmowy, porady itp.

Sam początkowo byłem niechętny braniu neuroleptyków (wiadomo, chodzi o bukiet skutków ubocznych) i wolałem żreć benzo. Niestety, mój charakter nie pozwolił na stosowanie tych leków ostrożnie, i skończyło się dwukrotnie uzależnieniem. Nikomu nie życzę przechodzenia tego co sam sobie zgotowałem. Kiedy (z innego powodu) byłem w szpitalu, poznałem tam kilka osób które znalazły się tam wyłącznie z powodu uzależnienia od benzo - branych w dawkach terapeutycznych. Były na miejscu od 6 do 8 tygodnii...

Jeszcze inną rzeczą jeśli chodzi o szkodliwość neuroleptyków jest oczywiście dawka. Osoby chore na schizofrenię czy CHAD biorą kilkakrotnie większe ilości tych leków niż w przypadku stosowania ich off-label.

Nie chcę żeby wyglądało to z mojej strony na jakąś zaciętą promocję neuro - nikt mnie na szkolenia do Egiptu nie zaprosił;), staram się jedynie wyjaśnić swój punkt widzenia w tej kwestii.

Działanie stabilizujące leków przeciwpsychotycznych wyobrażam sobie w ten sposób, iż jeśli osoba ma skłonności histeryczne, jest naturalnie nadpobudliwa itp. (bez cech psychotycznych) - te leki, przez swoje spowalniające, nawet otumaniające działanie mogą okazać się pomocne.

Jeszcze na koniec - wierzcie mi, z radością dałbym się otulić tej błogości benzodiazepinowej, ale nie jest to już dla mnie możliwe.

 

-- 22 gru 2012, 14:36 --

 

miko84, kwas walproinowy i lamotrygina mają wśród potencjalnych skutków ubocznych śmiertelnie groźne uszkodzenie wątroby i trzustki, lit zaś podawać można wyłącznie w warunkach szpitalnych, więc tak różowo ze stabilizatorami nie jest. Ale jednego jestem pewien, bez wątpienia lepiej jest ani neuroleptyków, ani stabilizatorów po prostu nie stosować wcale (o ile nie jest to naprawdę konieczne). Najlepiej nie stosować nic, ale mi osobiście taka opcja się nie podoba :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depas, wygląda na to, że bardzo dobrze dajesz sobie radę bez benzo i oby tak dalej. Ich działanie też jest sztuczne, znika napięcie, problemy. Przy pewnych skłonnościach osobowościowych pojawia się typowy mechanizm tabletki na kłopoty w plecaku, a to też nie jest dobre rozwiązanie. Inne leki mają postawić do takiego stanu, który umożliwi samodzielne bieżące radzenie z nimi.

Co do neuro, to faktycznie jeśli komuś nie pomagają SSRI, potrzebuje wyciszenia i dystansu, to lekarz po prostu może nie mieć wyjścia. Jednak zastanawiam się jak będą się czuły te wszystkie nerwicówki, które brały np. 45 mg chloprothixenu na sen.

Myślę, że pacjenci oczekują od lekarza skuteczności w krótkim czasie stąd stosowanie leków i stąd recepta z każdą wizytą. Nie przeceniałbym tu działania przemysłu farmaceutycznego. Zresztą lepiej to niż np. lobby nikotynowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Racja, pacjenci (jak ja to dobrze znam) oczekują efektu natychmiast i jeśli lekarz nie przepisze im czegoś takiego, uznają że to zły lekarz jest i idą do innego. Prawdopodobnie to dlatego, mimo wszystko, benzodiazepiny są wciąż stosowane na szeroką skalę (zwłaszcza w USA), a złe i niedobre barbiturany wyszły z użycia. Wyszły, ale dopiero wtedy gdy przemysł opracował nowsze, "bezpieczniejsze" leki, czyli benzodiazepiny właśnie. Po benzo przyjdzie pora na coś nowego "całkowicie bezpiecznego i nieuzależniającego" (ha ha).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj depas, depas, benzo na prawdę są bezpieczne ich jedyną wadą jest ryzyko uzależnienia. Jak się nie nadużywa żeby poczuć się lepiej niż normalnie tylko w sytuacjach kryzysowych powinno być ok.

Obawiam się, że to niemożliwe, żeby anksjolityki nie uzależniały.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za wcześnie do oceny jestem po pierwszej tabletce, ale wrażenia pozytywne. Wszystko jakby uciszyło się w środku, mam dystans do rzeczywistości, przeszło też napięcie. Nie chcę rzucać słów na wiatr ale jak ten spokój się utrzyma to będę bardzo zadowolony. Po raz pierwszy mam wrażenie, że lek działa naturalnie, a nie sztucznie jak przeciwdepresanty

Elfrid , a na co wyrwałeś ten lek i czy od psychiatry? Taką ,żeś reklamę zrobił tu temu lekowi ,że aż sie podgrzałem ,,,no wiesz na moje ADHD przydałoby sie trochę więcej spokoju,,,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elfrid - jasne że benzo są bezpieczne, wcale nie twierdze że szkodzą i należy je wycofać. Mam na myśli wyłącznie to jak silnie potrafią uzależnić, jak łatwo je nadużywać i jak bezmyślnie niekiedy lekarze rozdają na benzo recepty na 3 miesiące. Powtórzę się, baaardzo chciałbym móc wciąż je stosować, niestety nie ma takiej możliwości, nie są dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depas ale porównywać leków typu SSRI to neuroleptyków jeśli chodzi o ich szkodliwość nawet nie ma sensu. Stabilizatory mogą być szkodliwe, zwłaszcza te starsze, ale np już lamotrygina wydaje się dość bezpieczna.

 

Na mnie benzo nigdy jakoś specjalnie dobrze nie działały, ale może to i dobrze. Mój wujek brał je ponad 13 lat i poza silnym uzależnieniem muszę przyznać, że jedynym silnym skutkiem ubocznym jest totalnie zryta pamięć. Ale nie wiem czy to pocieszenie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miko84, nawet alprazolam źle wspominasz? Na lęki jest on naprawdę dobry... W sumie sam nie za bardzo lubię benzodiazepiny, ale bromazepam i alprazolam pomogły mi swego czasu bardzo.

 

elfrid, topiramat brałem przez ok. 2 tygodnie (na migrenę). Na bóle głowy nie pomógł, schudłem ze 3 kg, jeść się nie chciało, ale nastrój mocno się pogorszył, więc odstawiłem.

 

Mija chyba szósty miesiąc brania przeze mnie paroksetyny i mam wrażenie, że jem cukierki. Dla mnie to dobrze, bo nie czuję efektów ubocznych, a lek na pewno działa, bo jeszcze pamiętam swoje samopoczucie z czasów słusznie minionych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elfrid, z tego co pamiętam, to brałem małą dawkę (25 mg). Miałem dojść do 50 mg, ale nie dotrwałem. Wtedy brałem też sertralinę (100 mg), która tak średnio na mnie działała, a w zasadzie nie działała. Dołączenie topiramatu spowodowało, że powstał taki dodatkowy niepokój z dziwną pustką w głowie - nie lubię leków p/padaczkowych/stabilizatorów.

 

PS. Zmieniłem po prostu terapię. To jedyna opcja, przy której przedawkowanie może wiązać się nowym, pięknym życiem, a nie jego końcem. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasami pustka w głowie potrafi być zbawienna :D Sam zdanie o LPP dopiero sobie wyrabiam. Na szczęście żadnego niepokoju nie mam, a wręcz przeciwnie wszystko jest jakby bardziej spokojne i stabilne. Ale fakt, że topiramat nie jest najłatwiejszy do wprowadzenia i dlatego lepiej robić to stopniowo. Akurat różne dziwne fazy, lęki, napięcie, jakieś sztuczne wyobrażenia o świecie to raczej domena SSRI i innych LPD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elfrid, przepraszam, może nie doczytałem, ale z jakich powodów w ogóle dodałeś sobie topiramat? Czy mi się zdawało, czy po paroksetynie w szybkim tempie wchłonąłeś 40 mg fluoksetyny? Przecież to jakaś końska dawka jest. :smile: Przy tak długim T1/2 kumulacja fluoksetyny szybko by mnie chyba doprowadziła np. do akatyzji, czego bardzo nie lubię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oxygen_80, Na wewnętrzny pęd, napięcie, sztuczne pobudzenie, problemy z usiedzeniem w miejscu. Już nie raz lekarze proponowali Dupakine, więc w końcu czemu nie. Wiem, że fluo potrafi dodać energii, znieść nadmierną senność, ale zawsze będzie powodować stan nienaturalnego pobudzenia. Niezależnie czy biorę 20mg czy 40mg. Jeżeli faktycznie stabilizatory po dłuższym czasie brania powodują jakąś równowagę, spokój, to chyba warto na własne skórze się przekonać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×