Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a trudności z oddychaniem (astma,duszności)


Gość aga 76

Rekomendowane odpowiedzi

a cierpisz na depresje?

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:29 pm ]

tzn że nawet moja depresja to wszystko sama sobie wkręciłam?? ale ja sie tak źle czuje często. Nie moge sie na niczym innym skupic tym bardziej ze siedze w domu a nawet jak jade do chłopaka to czasem nie przynosi mi to ulgi.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:31 pm ]

zreszta czasem mam dni ze zaluje ze biore te leki psychotropowe a czasem tak sie źle czuje ze mam nawet mysli samobójcze...!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, jakoś zawsze barkowało mi odwagi, sama nie wiem o co chodzi, jakoś nie mogłam napisać nic, chociaż piszecie o rzeczach,które dotyczą mnie, o objawach, których doświadczam.

Ale dziś postanowiłam sie odezwać,bo mam kryzys, tzn.lecze sie z powodu dziwnego kataru, i niewyjaśnionych skurczy oskrzeli, powiedzmy że jestem na etapie diagnozowania /niestety nadal/, ale wiem,że chodzi o emocje.

Wszystkie problemy ze zdrowiem zaczęły sie w lutym,kiedy po imprezie dostałam mega ataku nerwicy, trwało to tydzień, każda noc to wizyta na pogotowiu, potem wizyty u lekarzy, w zasadzie do teraz mam różne badania, czasami już nawet nie wiem po co dokładnie, ale robie, tak żeby sie upewnić,. Teraz największym problemem jest dla mnie oddychanie, bardzo często towarzyszy mi uczucie braku tchu, ale najgorsze są dusznosci ze świstami w oskrzelach. Wczoraj np mialam akcje, mówie coś do mamy i nagle, dosłownie w sekundzie, głos mi sie załamał, ucisk, skurcz i krzyk;JA NIE ODDYCHAM!!!, upsss;przecież nawet jeżeli to był atak astmy to emocje go spowodowały i jeszcze pogorszyły przebieg.

Dlatego chodze na psychoterapie i interesuje sie wszelkimi metodami które dowodzą,że bez stabilnej psychiki człowiek może zachorować dosłownie na wszystko!!! I żadne tabletki nie pomogą, lepiej już wydać pieniądze np na joge dla początkujących i nauczyć sie fajnie oddychać'

Życze dużo uśmiechu i optymizmu, głowa /lub uszy/ do góry!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Pora opowiedziec o sobie, wczoraj byłam u psychiatry , ale od początku

Jak zaczęły pojawiać się duszności, uciska w klatce i kulka w gardle oraz kołatanie serca byłam przekonana ze to serce, zresztą na nerwica od kilku lat już o sobie dawała znać tylko nikt nie odczytał objawów jako właśnie nerwicy, niepotrzebnie doprowadziłam się aż do takiego stanu ( po kilka ataków lękowych, dusznosci na dzień ) Gdyby wcześniej jakiś mądry lekarz choć zasugerował to może dziś nie było by to aż tak mocne.

Już 2 lata temu przez 3 tyg. leżałam w szpitalu i długo nie potrafili zdiagnozować co mi jest, na wypisie napisali neuralgia a pewnie to już wtedy był mocny atak nerwicy do tego dochodziły te okropne trudności z oddychaniem. Potem kilkakrotniejeszcze wylądowałam na pogotowiu gdzie po dawce relanium i obniżeniu tahykardii przechodziło. Potem miałam wypadek samochodowy i znowu lekarze i szpital i dławiący strach. Od ośmiu miesięcy diagnozowany krwiomocz a w usg i innych badaniach ok. Na początku lipca pogotowie zabrało mnie z wysokim ciśnieniem i bardzo wysokim pulsem, kilka dni leżałam, kazali brać leki na regulacje i dawali relanium i od tego czasu te duszności dopadają mnie po kilka razy na dzień, nienawidze tego uczucia, chcę oddech wziąć a tu jakać blokada,

poszłam do rodzinnego nowego fajnego lekarza bo chciałam by zmniejszył mi dawkę tych ciśnieniowych bo były za mocne, tam mnie puściło, zorientował sie , rozpłakałam się, w bardzo fajny sposób skierował do psychiatry, dała mi leki , powinnam dziś zacząć je brać , ale boję sie , jak przeczytałam ulotki, ale jeśli mają pomóc.

Lekarka zauważyła mój problem od razu, spostrzegła to że żyję z maską na twarzy, że wszyscy myślą, że jestem silną, pogodną, radosną osobą i że zawsze dam sobie radę i że nic mi nie jest, ale pod ta maską właśnie kryje się nerwica, problemy z którrymi nie radzę sobie, strach o przyszłość przed wszystkimi ukrywana. I tak właśnie jes , Wszyscy mnie podziwają a nikt nie wie co ja przeżywam

Zanm już swój problem, przedemną droga by te lęki się skończyły.

Mam nadzieję że sobie poradzę. Wiem też ze muszę zapomniec o czymś z przeszłosci by starch mnie nie paraliżował. Spróbuję afirmacji, odgonię złe myśli

Nie chcę żyć z lękiem bo to strasznie utrunia mi życie

Wiem , że się uda, znalazłam przyczynę, wiem co mi jest i świadomość że wraz z poprawą mina tez objawy somatyczne już napawa mnie lekkoscią

 

Oj wygadałam sie

Dziękuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak zaczęły pojawiać się duszności, uciska w klatce i kulka w gardle oraz kołatanie serca byłam przekonana ze to serce, zresztą na nerwica od kilku lat już o sobie dawała znać tylko nikt nie odczytał objawów jako właśnie nerwicy, niepotrzebnie doprowadziłam się aż do takiego stanu ( po kilka ataków lękowych, dusznosci na dzień )

ja takze bylam przekonana ze to serce i ze jestem chora..mialam takie same dolegliwosci jak ty, wyszlo mi tylko wypadanie płatka zastawki mitralnej jak juz wyzej napisałam-czyli nerwica serca, dusznosci i lęki nadal sie czesto pojawiaja ale nauczylam sie juz z nimi zyc, chociaz czasem nie daje rady ale jakos sie trzymam.Miałaś robione USG serca? bo mi dopiero wtedy wyszło.

Doprowadzili cie do takiego stanu lekarze bo nie umieja poatrzec i pomyslec racjonalnie i zagłebić sie w inne dziedziny medycyny, ja tez ladowalam bardzo czesto na pogotowiu dopiero po ataku spazmy lekarz kazal mi isc do psychiatry, poszłam tylko dlatego ze lęki byly bardzo silne i popadłam w depresje prawdopodobnie od tych dolegliwosci gdyz innej przyczyny nie ma.

Lekarka zauważyła mój problem od razu, spostrzegła to że żyję z maską na twarzy, że wszyscy myślą, że jestem silną, pogodną, radosną osobą i że zawsze dam sobie radę i że nic mi nie jest, ale pod ta maską właśnie kryje się nerwica, problemy z którrymi nie radzę sobie, strach o przyszłość przed wszystkimi ukrywana

 

akurat po mnie wszyscy zauwaza ze cos jest nie tak i wszyscy wiedza co przezywam ale i tak nie zrozumia tego do konca bo kto tego nie przeszedl nie pojmie tego..

Ja jak mysle o przyszłości to mnie krew zalewa..ale to z powodu depresji po prostu mam niechec do przysz i nie widze zadnych barw!!

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

już wiem ze to nerwica a nie żadne serce czy płuca

robilas badania czy sama do tego doszłaś??

Ja mam nerwice serca i mam tak samo.

Jestem zła na siebie ze do tego doszlo

 

czemu jestes zła na siebie??!! przeciez to nie twoja wina!! czesto nie dawalam sobie z tym rady ale nigdy nie mozna siebie obwiniac bo kazdego to moze spotkac,cieszmy sie przynajmniej z tego ze to ''choroba uleczalna'' !! a nie np nowotwor!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jovito

 

Badania robiłam , od dawna chodziłam

po wszystkich lekarzach

bo nikt nie wpadł na to że to nerwica

Co chwilę mi coś było

w zeszłym roku przeszło 3 tyg. byłam w szpitalu i nikt nie wiedział co mi jest

na wypisie napisali neuralgia z atypowym zapaleniem płuc

bo wszystkie badania i prześwietlenia były ok

a objawy bolowe świadczyły o chorobie

setki zastrzyków

potem już co chwile coś innego mi diagnozowali

bol nerek i przez 8 miesięcy krew w moczu i to dużo , a nerki i drogi moczowe zdrowe

kobiece sprawy a po badaniu zdrowa

starszny bol w klatce, duszności , brak powietrza i kula w gardle

niby serce ( pogotowia, szpital co cghwila)

i nic w ekg i innych nie wykazuje ( prócz przyspieszonego rytmu)

Więc chyba jestem zdrowa a te objawy to nerwica

najgorsze z nich to właśnie te dusznośći, strach ze sie udusze

Masz rację że dobrze ze to nie żaden nowotwór.

 

Zła jestem bo myślałam ze jak już wiem co mi jest to duszności nie będzie

a to chyba za daleko zaszło

no i chyba oprócz leków potrzebuję dobrej psychoterapi

aby wymazac coś z pamięci

co wg.mnie było chyba i jest istotne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najgorsze z nich to właśnie te dusznośći, strach ze sie udusze

IDENTYKO JAK JA DOKLADNIE TEGO SAMEGO SIE BAŁAM !!!! te dusznosci sa najgorsze u mnie nic nie stwierdzaja bo wlasnie tacy lekarze sa do dupy!!! DOPIERO NA usg SERCA WYSZŁO-NERWICA SERCA!!!i te dusznosci od tego. Radzilabym ci tylko jeszcze to badanie USG serca bo na ekg nie wyjdzie ci NIGDY ze to nerwica serca tylko na usg!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na nerwice lękowa mozna brac leki ale doraznie tak jak ja, tak poza tym to tego sie nie da wyleczyc trzeba sie nauczyc z tym zyc, niestety.. tylko ze ja tak niedawalam rady z tymi duznosciami ze az wpadlam w depresje i lęki!!!! to ma cos wspolnego powiem ci podobno zmiany psychosomatyczne!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację to moze doprowadziś do depresji

ja już jedną nogą w niej siedziałam

ten lęk a własciwie towaszyszące temu objawy

dobijały mnie

tak się bałam że umrę, ze jest mi coś poważnego

bałam się położyć że się udusze

chciałam łyknąć powietrza a tu ból i blokada

i ten okropny strach że nie zdażę tylu rzeczy zrobić

Z WSZYSTKICH OBJAWOW NERWICY - TO DUSZENIE SIĘ JEST NAJGORSZE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, że wcinam się w rozmowę.

Potrzebuję Waszej opinii. Od tygodnia paskudnie się czuję i z dnia na dzień mam coraz większe problemy z oddychaniem. Byłam nawet dzisiaj u lekarza rodzinnego, bo myślałam (i miałam nadzieję), że to oskrzela - mój nieuleczalny problem, ale lekarz porządnie mnie przebadał i stwierdził, że oskrzela są OK. Czy to może być efekt zmiany leków. Tak się składa, że półtora tygodnia temu psychiatra zmienił mi leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moj problem może być dziwny, ale sama zastanawiam się nad tym wszystkim. Aktualnie choruję na bulimię, w między czasie doszła depresja, stany lekowe przed wyjsciem z domu i teraz nerwica.

Zaczeło sie od...

 

 

Wysłany: Sro Lip 18, 2007 19:57

Ja jestem po kilku dniowej wizycie w niemieckim szpitalu. Bylam w wesołym miasteczku gdzie bylo bardzo gorąco.. Po powrocie do domu poszłam ledwo zywa spac. Wieczorem zaczęłam zwracać, dusic sie i mialam dreszcze.. Wydawało mi sie ze jest bardzo zimno. Tato zapakował mnie do samochodu i pojechaliśmy na pogotowie.. od razu robili mi badania i powiedzieli ze muszę zostac bo jest to bardzo niebezpieczne. Przez kilka nocy leżałam podłączona pod kroplówką. Na drugi dzien mialam dwa ataki gdzie sie dusiłam. Lekarze od razu podali mi cos po czym od razu zasnelam. Nie mialam ochoty jesc ani pic, gdzie musialam bo by mi nerki poszly.. pierwsza jeszcze nie pewna diagnoza: słońce i bardzo "silna" dawka lekow przeciwdepresyjnych które biore.(anafranil 25tki, 2 razy dziennie.. dodam ze to sa moje juz 6 leki)

 

Wysłany: Czw Lip 19, 2007 19:02

Pojechałam z chłopakiem do ogrodu, w którym wycinał żywopłot. Nic nie robiłam..poszłam po komórkę i zaczęłam sie dusić. zanim doszłam do faceta minelo 15 min. Przez kolejne 15 min leżałam na lawce z moim woreczkiem...

Zadzwonił do ojca i szybko do szpitala. od razu 2 lekarzy nad glowa i 2 pielegniarki...wenflon, ekg, badania... sprawdzali tez krzepliwość krwi.. (pobierali krew z ucha)... Lekarze mówią ze to na tle nerwowym...

 

 

Dzień po tym jak robili mi te badania, miałam po południu atak.. zaczęłam sie dusic i oddychac, przez ten woreczek.. To byl jedyny raz kiedy udało mi sie bez pomocy lekarzy zlapac oddech. Wieczorem tego samego dnia siedziałam z ojcem i Sebastianem przed tv, nagle chwyciłam pompkę i wyszłam do 2 pokoju.. zaczęłam sie dusic przez 30 min.. Zadzwonili po karetkę... po czym musieli wzywać druga, bo ciężki przypadek.. Na noszach wynieśli mnie do szpitala..Leżałam noc, zeby sie uspokoić.

Po wyjsciu ze szpitala bylo dobrze.. Byla to sobota.. robiliśmy ognisko, w niedziele pojechaliśmy do Belgii. W poniedziałek atak... ojciec zawiózł mnie bliżej do lekarzy,ale oni od razu transportowali mnie karetka do szpitala..zwijałam sie z bolu.. nie mogłam zlapac oddechu. Przez zle oddychanie palce zaczelo mi wykrecac, w brzuchu wszystko bolalo...Lekarz dal mi cos na uspokojenie i zawiezli mnie na oddzial.. Przeleżałam kolejne 2 dni, oczywiscie kroplowki co chwile dostawałam. Jednego dnia mialam ataki co 2 godizny, skrecalo mnie, pielęgniarki podnosily zebym usiadla a ja im sie przelewałam przez ręce... Chłopak byl przy wszystkich napadach.. Lekarze dzwonili do szpitala psychiatrycznego.. tam stwierdzili ze moga mnie przyjac bez problemu ale nie znam jezyka i zebym wracala do polski bo to nie ma sensu. Tak wiec w srode rano ojciec przyjechal po mnie... dostalam leki i miałam 12h(tu kartka przetlumaczona na jezyk polski gdzie napisali lekarze http://i6.photobucket.com/albums/y209/pixxxa/DSC03651.jpg ) na przejazd do Polski. Ojciec chcial zeby mnie przetransportowali helikopterem, ale ubezpieczalnia placi polowe a reszte my.. i to sa bardzo duze pieniadze. Przed Berlinem napad... ojciec wezwal karetke.. Zaczelam zasypiac a lekarz, nawalal mnie po twarzy... kroplówka.. badania zawiezli do szpitala psychiatrycznego... Czemu psychiatryk ? bo to wszystko na tle nerwowym i tylko tam lecza takie sprawy.. dostalam leki i moglam jechac dalej. O 1 w nocy dojechaliśmy dopiero do domu...

 

od tego czasu co 2 dni mialam napady, ktorych nie potrafilam opanowac... przyjezdzala karetka po 2 godzinach dusznosci. Pierwsze 15 minut jakoś probuje sobie radzić, później oddech jest coraz szybszy i juz nie mam jak łapać powietrza. Lekarze ciagle daja mi relanium, itd. Bylam u swojej psychiatry ktora przepisala mi xanax 2 razy dziennie i w czasie napadu tez mam brac. mam jeszcze seroxat. Wczesniej bralam rozne psychotropowe leki: fluoksetyne, zoloft, trittico, mobemid, velafax, anafranil byl ostatnim lekiem 25ki 2 razy dziennie.

Od czasu brania lekow mijaja 5 dni...za 4 dniem-czyli wczoraj od godziny 13zaczely sie dusznosci. Siedzialam nagle w ogrodzie i czulam ze cos jest nie tak... Po 14 pojechalismy z chlopakiem na pogotowie.. dali mi 10relanium i cos jeszcze... wyniki wszystko ok. Pojechalismy do jego ciotki gdzie poszlam spac. Kolo 20stej obudzil mnie ze wracamy do domu... po 5 minutach czulam ze znowu sie zaczyna... do tego samego szpitala, nastepna dawka relanium 10tka, kroplowka... i dopiero o 3 w nocy do domu wrocilam.

Nie wiem co mam robic, bo xanax w czasie napadow nic mi nie pomaga...

a to nie trwa juz godzine, tylko o wiele dluzej :(

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:19 pm ]

Moj problem może być dziwny, ale sama zastanawiam się nad tym wszystkim. Aktualnie choruję na bulimię, w między czasie doszła depresja, stany lekowe przed wyjsciem z domu i teraz nerwica.

Zaczeło sie od...

 

 

Wysłany: Sro Lip 18, 2007 19:57

Ja jestem po kilku dniowej wizycie w niemieckim szpitalu. Bylam w wesołym miasteczku gdzie bylo bardzo gorąco.. Po powrocie do domu poszłam ledwo zywa spac. Wieczorem zaczęłam zwracać, dusic sie i mialam dreszcze.. Wydawało mi sie ze jest bardzo zimno. Tato zapakował mnie do samochodu i pojechaliśmy na pogotowie.. od razu robili mi badania i powiedzieli ze muszę zostac bo jest to bardzo niebezpieczne. Przez kilka nocy leżałam podłączona pod kroplówką. Na drugi dzien mialam dwa ataki gdzie sie dusiłam. Lekarze od razu podali mi cos po czym od razu zasnelam. Nie mialam ochoty jesc ani pic, gdzie musialam bo by mi nerki poszly.. pierwsza jeszcze nie pewna diagnoza: słońce i bardzo "silna" dawka lekow przeciwdepresyjnych które biore.(anafranil 25tki, 2 razy dziennie.. dodam ze to sa moje juz 6 leki)

 

Wysłany: Czw Lip 19, 2007 19:02

Pojechałam z chłopakiem do ogrodu, w którym wycinał żywopłot. Nic nie robiłam..poszłam po komórkę i zaczęłam sie dusić. zanim doszłam do faceta minelo 15 min. Przez kolejne 15 min leżałam na lawce z moim woreczkiem...

Zadzwonił do ojca i szybko do szpitala. od razu 2 lekarzy nad glowa i 2 pielegniarki...wenflon, ekg, badania... sprawdzali tez krzepliwość krwi.. (pobierali krew z ucha)... Lekarze mówią ze to na tle nerwowym...

 

 

Dzień po tym jak robili mi te badania, miałam po południu atak.. zaczęłam sie dusic i oddychac, przez ten woreczek.. To byl jedyny raz kiedy udało mi sie bez pomocy lekarzy zlapac oddech. Wieczorem tego samego dnia siedziałam z ojcem i Sebastianem przed tv, nagle chwyciłam pompkę i wyszłam do 2 pokoju.. zaczęłam sie dusic przez 30 min.. Zadzwonili po karetkę... po czym musieli wzywać druga, bo ciężki przypadek.. Na noszach wynieśli mnie do szpitala..Leżałam noc, zeby sie uspokoić.

Po wyjsciu ze szpitala bylo dobrze.. Byla to sobota.. robiliśmy ognisko, w niedziele pojechaliśmy do Belgii. W poniedziałek atak... ojciec zawiózł mnie bliżej do lekarzy,ale oni od razu transportowali mnie karetka do szpitala..zwijałam sie z bolu.. nie mogłam zlapac oddechu. Przez zle oddychanie palce zaczelo mi wykrecac, w brzuchu wszystko bolalo...Lekarz dal mi cos na uspokojenie i zawiezli mnie na oddzial.. Przeleżałam kolejne 2 dni, oczywiscie kroplowki co chwile dostawałam. Jednego dnia mialam ataki co 2 godizny, skrecalo mnie, pielęgniarki podnosily zebym usiadla a ja im sie przelewałam przez ręce... Chłopak byl przy wszystkich napadach.. Lekarze dzwonili do szpitala psychiatrycznego.. tam stwierdzili ze moga mnie przyjac bez problemu ale nie znam jezyka i zebym wracala do polski bo to nie ma sensu. Tak wiec w srode rano ojciec przyjechal po mnie... dostalam leki i miałam 12h(tu kartka przetlumaczona na jezyk polski gdzie napisali lekarze http://i6.photobucket.com/albums/y209/pixxxa/DSC03651.jpg ) na przejazd do Polski. Ojciec chcial zeby mnie przetransportowali helikopterem, ale ubezpieczalnia placi polowe a reszte my.. i to sa bardzo duze pieniadze. Przed Berlinem napad... ojciec wezwal karetke.. Zaczelam zasypiac a lekarz, nawalal mnie po twarzy... kroplówka.. badania zawiezli do szpitala psychiatrycznego... Czemu psychiatryk ? bo to wszystko na tle nerwowym i tylko tam lecza takie sprawy.. dostalam leki i moglam jechac dalej. O 1 w nocy dojechaliśmy dopiero do domu...

 

od tego czasu co 2 dni mialam napady, ktorych nie potrafilam opanowac... przyjezdzala karetka po 2 godzinach dusznosci. Pierwsze 15 minut jakoś probuje sobie radzić, później oddech jest coraz szybszy i juz nie mam jak łapać powietrza. Lekarze ciagle daja mi relanium, itd. Bylam u swojej psychiatry ktora przepisala mi xanax 2 razy dziennie i w czasie napadu tez mam brac. mam jeszcze seroxat. Wczesniej bralam rozne psychotropowe leki: fluoksetyne, zoloft, trittico, mobemid, velafax, anafranil byl ostatnim lekiem 25ki 2 razy dziennie.

Od czasu brania lekow mijaja 5 dni...za 4 dniem-czyli wczoraj od godziny 13zaczely sie dusznosci. Siedzialam nagle w ogrodzie i czulam ze cos jest nie tak... Po 14 pojechalismy z chlopakiem na pogotowie.. dali mi 10relanium i cos jeszcze... wyniki wszystko ok. Pojechalismy do jego ciotki gdzie poszlam spac. Kolo 20stej obudzil mnie ze wracamy do domu... po 5 minutach czulam ze znowu sie zaczyna... do tego samego szpitala, nastepna dawka relanium 10tka, kroplowka... i dopiero o 3 w nocy do domu wrocilam.

Nie wiem co mam robic, bo xanax w czasie napadow nic mi nie pomaga...

a to nie trwa juz godzine, tylko o wiele dluzej :(

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:46 pm ]

http://i6.photobucket.com/albums/y209/pixxxa/DSC03543.jpg

mam specjalny woreczek przez ktory oddycham jak czuje ze nadchodzi napad

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najprostszy sposob wstepny to zaobserwowac kiedy sie te dusznosci pojawiaja, pozniej tak jak napisala agapla spirometria u pulmologa, alergolog, kardiolog RTG pluc i juz mozesz podejrzewac ze goscisz w gronie nerwicowców. Problem z nami taki ze najczesciej my ciagle szukamy innych przyczyn nie dowierzajac lekarzom ze jest z nami OK tylko z emocjami nie po drodze.

 

Co do moich poczatków i zdania Jovity

te dusznosci sa najgorsze u mnie nic nie stwierdzaja bo wlasnie tacy lekarze sa do dupy!!!

 

Jak zawitałem do lekarza psychiatry i powiedzialem mu, że mam duszności to poradził mi że muszę głeboko oddychac

Chyba nie zrozumialem tego zartu bo niemiło odpowiedzialem "Jakbym potrafil prosze Pani to z całym szacunkiem ale byśmy się dzisiaj nie widzieli tutaj"

I to obrazuje jak nas sluchają co niektorzy pseudo fachowcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć! Czy te duszności męczą Was całymi dniami? Ja mam wrażenie, że muszę kontrolować oddychanie, bo mięśnie jakby nie chciały same pracowac. Największy problem mam z wdechem. Jak mam zamknięte usta, to niby oddycham przeponą, ale wydaje mi się, że i tak się duszę, chcę wtedy nabrać głęboko powietrze, ale nie mogę i jest jeszcze gorzej. Nic z tego nie rozumiem oddycham przeponą, ale i tak non stop się duszę. Macie tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

owszem to typowe dla nerwicy!!!! najgorzej jest wlasnie z wdychaniem p[owietrza bo wydychac jest latwo , ale na to nie ma lekarstwaa i trzeba sie z tym nauczyc zyc, jesli to bardzo dla ciebie uciazliwe to terapia u psychologa moze ci w tym pomoc, ale z czasem samemu nauczymy sie to przeczekac.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:16 pm ]

Cześć! Czy te duszności męczą Was całymi dniami? Ja mam wrażenie, że muszę kontrolować oddychanie, bo mięśnie jakby nie chciały same pracowac. Największy problem mam z wdechem. Jak mam zamknięte usta, to niby oddycham przeponą, ale wydaje mi się, że i tak się duszę, chcę wtedy nabrać głęboko powietrze, ale nie mogę i jest jeszcze gorzej. Nic z tego nie rozumiem oddycham przeponą, ale i tak non stop się duszę. Macie tak?

 

owszem mam tak samo jak i wiele osob tutaj, najgorsze jest to ze ciezko sobie wtedy uswiadomic ze nic nam nie jest bo jednak cos jest!!! mam tak samo jak ty to uczucie ze ciezko mi zrobic wdech jakbym tego wdychanego pow wogole nie czula !!!!! czasem jest az tak zle ze dretwieje cala do tego dochodzi lęk , oblewaja mnie goroce poty i czesto czuje jakbym miala zacisniete gardlo!!!!!! owszem mam tak calymi dniami nie tak ze po paru godzinach mi przechodzi to trwa kilka dni potem jest ok no i za jakis czas znowu sa dni z dusznosciami!!!

probuje sobie tlumaczyc ze to moja psychika mi tylko wmawia ze mam dusznosci a moj org normalnie oddycha, robie tez glegokie i powolne oddechy ale i tak za jakis czas wraca spworotem i nie skutkuje!!! chyba sie wybiore na jakas psychoterapie bo zwariuje nie dlugo!!! bo oprocz dusznosci czuje mocny ucisk w gardle!!!!dodam ze nie mam zadnych stresow ani sie nie denerwuje a mimo to objawy jak byly tak sa, czasem wydaje mi sie ze te dusznosci mam od nerwicy serca, a mam tez nerwice lekową !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wiem wiem , moze za bardzo sie tym przejmuje ??? ale staram sie bardzo bo chce zaznaczyc ze mam tez nerwice serca-wypadanie platka zastawki mitralnej i ona moze powodowac takie dusznosci i uczucie lęku ale czy nerwica serca i nerwica lekowa to podobne choroby??? stwierdzam na swoim przykladzie ze tak!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×