Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problemy z samym sobą, w związkach, życiu.


PsychoQuest

Rekomendowane odpowiedzi

PsychoQuest, piszesz, że na zmianę to horror z bajką. Mnie za to ciarki przechodzą jak czytam, że ta kobieta była z Tobą w ciąży. Zastanowiłeś się, jak by wyglądało życie Waszego dziecka z tak niezrównoważona matką ? Jak Ty byś się czuł, patrząc jak ona powtarza metody wychowawcze ze swojego domu /krzyki, wyzwiska/ ? Albo jak dziecko ogląda Wasze awantury i przepychanki ? Jak dalej będziesz będziesz z nią związku, to prędzej czy później dorobicie się potomka i to wszystko przed Tobą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, no jaja do ziemi opadają :shock: a jak jej się zachce dzidziusia ? Wtedy PsychoQuest właściwie do końca życia będzie z nią związany poprzez dziecko. Teraz jeszcze zerwanie kontaktów jest relatywnie proste, wystarczy po prostu wyjść, nie odbierać telefonów ani maili. Jak pojawi się dzieciak to pozamiatane, nigdy nie będzie się można w 100 % odciąć. Już nie wspominając kwestii rodzicielsko-wychowawczej :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie smiem twierdzic ze na dziecko nie przelozyla by tych metod wyniesionych z domu.

Mamy, raczje ona ma kroliczka miniaturke, wiem ze to nie to samo, ale jak widzialem jak sie nim opiekuje ile czasu poswieca i w ogole jaka jest dla niego, ze malo realne.

Duzo swego czasu mowila o dziecku itp.

 

Z tym ze powieedziala ze oklamala, to bardziej ze by dowalic, zeby zabolalo.

 

Jak gdzies zobaczyla male dziecko to odrazu jej sie humor psul, pojawialy sie nieraz lzy, i rozmawiac juz nie chciala.

 

Czasem mialem wrazenie ze o to poronienie ma do mnie wielki zal ... i przez to tak mnie traktuje.

Ale oczywiscie moge sie mylic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie smiem twierdzic ze na dziecko nie przelozyla by tych metod wyniesionych z domu.

Naiwny... kroolik to nie dziecko...nie placze, nie denerwuje, nie sprzeciwia sie.

Widze, ze przejawiasz wszelkie symptomy uzaleznienia.. wciaz ja usprawiedliwiasz i wybielasz. Tylko przed kim? Przed nami czy przed soba bo masz nadzieje, ze znowu do siebie wrocicie. Widocznie pasuje Ci byc poniewieranym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisalem ze byc moze sie myle, nie mielismy dziecka wiec nie wiem.

 

Czy ja usprawiedliwiam, w moim przekonaniu, raczej staram sie zrozumiec pewne zachowania.

 

Czy wrocimy do siebie ? Na ta chwile jedyne mozliwe spotkanie z mojej strony, to spotkanie w poradni na psychoterapii.

 

Naiwny tak, milosc jest naiwna :)

 

-- 20 gru 2012, 17:57 --

 

Candy14 rozumiem Twoją ocenę, od swoich znajomych od roku slysze dokladnie to samo :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14 ma rację. Ja zresztą też wspominałam, że przejawiasz cechy osoby uzależnionej emocjonalnie od swojej byłej/nie byłej partnerki i to jak najbardziej kwalifikuje się na psychoterapię. Te rozstania-powroty już mówią same za siebie, że nie potrafisz zakończyć relacji, która Cię unieszczęśliwia. Brniesz w to dalej, jakby jakaś dziwna siła nie pozwalała Ci od niej odejść. I myślę, że starasz się usprawiedliwiać swoją partnerkę przed samym sobą, jakby chcąc się przekonać, że zasługuje na kolejną szansę. Ile tych szans zamierzasz dawać? Przecież nie da się tworzyć udanego związku w takiej formie, w jakiej Wy to prezentujecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie smiem twierdzic ze na dziecko nie przelozyla by tych metod wyniesionych z domu.
Naprawdę wierzysz, że sama z siebie magicznym sposobem zmieniłaby swoje zachowanie i charakter ? :shock: ?

Nie zastanawiaj się nad terapią, jeśli pozwalasz jej na takie zachowanie wobec siebie, na pewno jej potrzebujesz :? tkwisz w toksycznym związku :bezradny: @Candy dobrze prawi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×