Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwowe Święta


Rekomendowane odpowiedzi

Zbliża się okres Swiąt. Jestem ciekawa jak w waszych rodzinach wygląda przygotowanie oraz same Święta? Lubicie je, a może macie jakieś przykre wspomnienia z nimi związane?

W tym roku nie będzie świąt. Ciągle to słyszę, co roku. Rodzice do jakiegoś 10 roku życia starali się dawać prezenty pod choinkę, ale prezenty to nie wszystko. Prócz prezentów były przykre sytuacje. Pamiętam najebaną matkę po dziś dzień, może dlatego, że... Nic się nie zmieniło? I przypominam sobie w ten "magiczny" dzień wszystkie "magiczne" sytuacje? Na pewno dziś się nie cieszę, że za kilka dni święta. Nawet nie wiem, gdzie je spędzę. Choinki w domu nie ma i nie będzie. Czy spędzę je z tzw. rodziną? Nie wiem, ale mam ochotę wyjść i nie wracać.

 

Dla mnie święta to nie święta. A może i święta... Bo matka napruta jeszcze bardziej. Ale takie święta to, co 2-3 dni są w tygodniu, zatem...

 

Matka najebana, brat nacpany, zlewa na wszystko, ojciec wkurwiony, odreagowuje na mnie, jak tu się nie cieszyc. :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja to bym chciała takie fajne święta, żeby były. Iść do kościoła, pomodlić się przy stajence, napawać się świąteczną, radosną atmosferą. Wrócić do domu, do szczęśliwej rodziny, poczuć aromat pieczonego ciasta, pierników, mandarynek. Nacieszyć oczy ładnie przystrojoną, świecącą choinką. Usiąść przy zastawionym potrawami stole z młodymi, wymarzonym partnerem, porozmawiać, cieszyć się swoją obecnością. Przełamać się opłatkiem szczerze i z miłością w sercu. Zaśpiewać wspólnie kolędy, wyjść po wieczerzy wigilijnej na spacer. Zawsze lubiłam oglądać przystrojone domy, sklepy i ulice.

Niestety, pomarzyć to sobie można...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja to bym chciała takie fajne święta, żeby były. Iść do kościoła, pomodlić się przy stajence, napawać się świąteczną, radosną atmosferą. Wrócić do domu, do szczęśliwej rodziny, poczuć aromat pieczonego ciasta, pierników, mandarynek. Nacieszyć oczy ładnie przystrojoną, świecącą choinką. Usiąść przy zastawionym potrawami stole z młodymi, wymarzonym partnerem, porozmawiać, cieszyć się swoją obecnością. Przełamać się opłatkiem szczerze i z miłością w sercu. Zaśpiewać wspólnie kolędy, wyjść po wieczerzy wigilijnej na spacer. Zawsze lubiłam oglądać przystrojone domy, sklepy i ulice.

marzenia się spełniają, ponoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie osobiście te świeta będą wyjątkowe , będę siedział sam przy stole z poczuciem że buduję własne gniazdo i nastrój spędzanych świąt , jestem pozytywnej myśli ,że w nadchodzącym roku przy stole będzie więcej osób ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale w sumie, jedna rzecz by mnie bardzo ucieszyła w te święta... jakbym zrobił makumbę (ciasto z marihuaną) i wszyscy by się nią porządnie najedli. I wtedy by mogło być naprawdę fajnie. :D

 

Kuba daj przepis :lol:

 

-- 19 gru 2012, 07:27 --

 

Monar, w takiej atmosferze nie łatwo budować świąteczny klimat :(

 

Tak jak Kefas nie rozumiem tego całego zamieszania, całej otoczki, sztuczności.

Musimy być dla siebie mili, bo to w końcu święta! Trzeba w ten dzień wszystkie złości sobie wybaczyć! ( a za tydzień znów to samo)

To kwestia domu w jakim się wychowaliśmy. Nie da się stworzyć w 3 dni pięknego rodzinnego klimatu gdy przez 362 dni w roku żarło się i wysłuchiwało niemiłych uwag i kłotni.

 

-- 19 gru 2012, 07:28 --

 

Pitu, w takim razie życzę Spokojnych Swiąt :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, po co moja matka zaprasza moją babcię na święta, jak oni często albo się kłócą, albo siedzą naburmuszeni. Moja matka chyba to lubi.

własnie....Pitu to super ....ja cóz nie lubie świat raczej obowiązek. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odkąd jesteśmy małżeństwem, cała ta nerwówka mnie omija. Robię jakąś potrawę w domu i przywożę bezpośrednio na wigilię, a to, co się dzieje u rodziny w domu przed świętami, mnie nie dotyczy. Zresztą od 3 lat do rodzinki idziemy na samą wigilię, a potem na dwa dni świąt uciekamy ze znajomymi w góry, gdzie atmosfera nie jest napięta tym, co i o której ugotować, podać, przystroić, poprawić, w co się ubrać, co wypada, co nie wypada i inne sranie w banię. Najbardziej w całej wigilii nienawidzę dzielenia się opłatkiem i tych samych życzeń co roku, ale teraz nas to ominie, bo mój mąż pracuje 24-go i nie zdążymy :mrgreen:

 

Choinki nie mogę mieć, bo koty by zwaliły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje święta też nie są nerwowe. Wigilię, tak jak Candy14, spędzam z Mężem, zajadając się karpiem, którego bardzo lubię i oglądając tv, słuchając kolęd.

W drugi dzień świąt wpadnie do nas mój młodszy Syn ze swoją Partnerką /nie wiem jak nazywać nie żonę, ale przyszłą Matkę mojego Wnuka????/ i Jej Mamą. Zrobię obiad i to spotkanie niczym nie będzie się różniło od innych, no może będzie bardziej nastrojowo, bo przy choince. Też omija mnie szał świąteczny, na moje szczęście, bo już bym tego nie zniosła. Kiedyś, gdy Dzieci były małe, mój ex raczył nas

taką atmosferą, że trudno było to znieść...na samo wspomnienie robi mi się źle na duszy. Ale to już było i nie wróci więcej, bo na to nigdy nie pozwolę, NIKOMU!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

girl anachronism, też nie lubię dzielenia się opłatkiem. W tym roku ograniczę się do "nawzajem" :P

 

jasaw, na pewno święta będą udane.

 

 

U mnie mama piecze właśnie ciasta, ja sprzątam i pomału będziemy ubierały choinkę. Póki co spokój. Z mamą ostatnio dobrze się dogaduje. Zobaczymy jak wróci ojciec i brat :mhm:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze zastanawiałam się, dlaczego ludzie ciągle się "katują" tymi przedświątecznymi porządkami, rozgardiaszem. Co roku słyszę wokół 'Nie chcę spędzić świąt z teściową', 'Aaaaa, porządki! Ratunku!', 'Mam dość przedświątecznych zakupów!' itp. Czasem mam wrażenie, że sami na własne życzenie zamieniamy się w zestresowane istoty. Zachowujemy się tak, jakbyśmy uczestniczyli w konkursach na najładniejszą choinkę, najsmaczniejsze potrawy, najlepiej udekorowany stół, najbardziej błyszczącą podłogę. Po co? Ktoś będzie nas za to oceniał? Rodzina wcieli się w Sanepid? Ciotka przejedzie palcem po półkach? Test białej rękawiczki? Czy jesteś perfekcyjną panią domu? Po co tyle gotowania, jak i tak wszystkiego się nie zje? Wszyscy się stresują - choinka nie tak ubrana, stroik nie w tym miejscu, smuga na szybie, siaty, bieganina, stanie w korkach... Jeden wielki stres! Po co? Razem z Wigilią to raptem trzy dni świąt, a trochę kurzu za lodówką to nie koniec świata. Sama lubię święta i ten magiczny klimat, pasterkę, jasełka, kolędy, ale jestem przeciwniczką komercjalizacji Bożego Narodzenia. Warto pamiętać, że wizja świąt, jaką kreują media, jest nieosiągalna. To tylko fantazja autora reklamy, dlatego lepiej „wyluzować” i nie dążyć do niemożliwego. Zweryfikujmy swoje oczekiwania, to i rozczarowanie będzie mniejsze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ekspert_abcZdrowie, jestem tego samego zdania. Przynajmniej będę wiedziała jakich błędów nie popełniać gdy już będę miała rodzinę.

 

Candy14, Mój ojciec też lubi zaglądać w jakieś szczeliny i sprzątać. Co za tym idzie jest wiecznie naburmuszony, bo przecież brudno jest :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×