Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kilka prostych metod na wyjście z depresji i nerwicy


Marcinn

Rekomendowane odpowiedzi

Opiszę trochę moje spostrzeżenie na temat mężczyzn mieszkających z rodzicami. Od dłuższego czasu lgną do mnie własnie tacy mężczyżni, którzy przedstawiają mnie swoim rodzicom i pokazują jaka ja jestem niezależna, samodzielna...Jednak po jakimś czasie okazywało się, ze to własnie ja rządzę w tym związku i coraz bardziej jestem takim kontaktem zmęczona. To taki schemat u mnie. Zaczęłam to trochę analizować, dlaczego tak jest. Ja nie chcę wiecznie decydować i być za wszystko odpowiedzialna.

Dlatego moim zdaniem mężczyzna powinien nauczyć się samodzielnosci i odpowiedzialnosć za siebie zanim założy rodzinę i bedzie odpowiedzialny za swoich bliskich.

Decyzja wyprowadzenia się z domu jest pierwszą w dorosłym życiu, która uczy dorosłego życia, bo później jest więcej takich decyzji, jeszcze trudniejszych.

Gorąco polecam :)

 

Hehe,kobieta jest zawsze za wszystko odpowiedzialna i musi decydować,nawet jeśli ma super męskiego faceta obok siebie.Taką role nam natura wyznaczyła.Prosty przykład-on nie będzie się interesował co na obiad,jakie wydatki są niezbędne,najpilniejsze,czy potrzebne są buty na zimę dla dzieci,czy może to poczekać,jak rozplanować wakacje.W najlepszym wypadku podejmie męską decyzję,jeśli ty nie bedziesz mogła się z tego wyplątać.A jeśli mieszka i radzi sobie sam,to z ogromna ulga "zwali"na ciebie cały ciężar odpowiedzialności,gdy zamieszkasz z nim ;) Uprzedzam,że z facetem typu macho-najtrudniej sie dogadać pod tym względem,natomiast faceta mniej pewnego mozna wielu rzeczy nauczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Różo!

Nad tym urobieniem faceta tez sie zastanawiałam:)

Mam wielu przyjaciół - mężczyzn około 30, częsć żonatych, zaręczonych albo duchownych, którzy są w stanie wziąć odpowiedzialność za swoje życie, swojej rodziny. Zastanawiałam się również, czy oni zostali "urobieni", czy to wraz z wiekiem przychodzi? Chociaż uogólnianie nie ma sensu.

A że usamodzielnienie nie jest łatwe i czasem jest łatwiej umrzeć to wiem. Ja już 3 lata na terapi DDA uczę się być dorosłą:(

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem, że to dziewczyny najczęściej opuszczają rodzinny dom i chcą się usamodzielnić w wieku ok 20 lat. Przynajmniej w moim otoczniu tak jest. My, faceci, potrafimy chyba lepiej dostosowac się do zastanych warunków? Proponuję wnikliwie rozważyć wszystkie argumenty za i przeciw. I pamiętać, że często jeden argument potrafi przysłonić wszystkie pozostałe. Gorąco pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej!

 

Ja polecam sprobować...sama niedawno zmieniłam miejsce zamieszkania na Wroclaw :)...i im dalej od domu rodzinnego tym czuję sie "szczęśliwsza" - cos w tej odleglości magicznego musi być :)...i popieram to co kolezanka napisała - dobrze jest sobie znaleśc jakis znajomych w nowym otoczeniu, przyjaciół, bo w przeciwnym razie w chwili słabości nagle może się diametralnie wszystko odmnienić na gorsze.

 

Wrocław ma to dosiebie, że tu zielone liście sa najdluzej w Polsce...cieplejsze pory roku, kolorowo od kwiatow...i remontują teraz prawie pół miasta...jeśli wiesz, że nawet jakby Ci się noga powineła, możesz wrócić na podkarpacie...to ja radzę sprobowac :)

 

Pozdrówki!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że przyda Wam się to co napisałem na www.nerwica.com :

 

Czy można się uwolnić od tych przypadłości raz na zawsze? Niektórzy mówią, że nie, ja po wielu latach obserwacji (również siebie) wychodzę z innego założenia. Owszem, nie da się zapomnieć, ale da się pokonać - inaczej mówiąc - nauczyć się z tym żyć.

Istnieje wiele poradników oraz wiele ciekawych książek na ten temat. Ja jednak postanowiłem zebrać część swoich myśli, i przedstawić Wam jak ja to widzę. Aby zachęcić Was do przeczytania - dodam - że ja etap nerwicy i depresji mam już za sobą.

 

Nie wiem czy jesteś osobą wierzącą czy nie, ale przytoczę Ci pewne słowa, które są prawdziwe i w które powinieneś uwierzyć. Bo to co robisz, i to o czym myślisz (również teraz) ma wpływ na to, jaki będziesz jutro.

"O jakiekolwiek rzeczy prosisz w modlitwie, uwierz że ją dostaniesz, a na pewno je otrzymasz" powiedział Jezus. Te słowa w pełni zrozumiałem niedawno. Gdybym wcześniej potrafił się zastosować do tego co wyżej przytoczyłem oraz do tego co chcę Ci przekazać w dalszej części, z pewnością moje życie wyglądałoby inaczej. Z pozoru lepiej lecz to, że musiałem przebyć długą i ciężką dla mnie drogę w walce z nerwicą i depresją również ma swoje plusy. I za to dziękuję.

 

Nic nie dzieje się bez przyczyny. Wszystko co robimy ma określony cel. To jakich ludzi spotykamy, jest konsekwencją naszych myśli. Myśląc w sposób pozytywny uruchamiamy szereg procesów pozwalających nam spełnić nasze marzenia. Natomiast każde załamanie, i brak wiary w nasze zwycięstwo powoduje spowolnienie, bądź zatrzymanie "machiny dobra".

I teraz nasuwa się pytanie - Jak mamy myśleć pozytywnie, kiedy świat jest dla nas tak okrutny? To od Ciebie zależy jaki będzie teraz, Ty decydujesz o swoim życiu - bo jesteś istotą myślącą.

Wyobrażając sobie świat pełen dobra i spokoju - taki się stanie, jeżeli tylko głęboko w to uwierzysz, i będziesz potrafił za to podziękować. GWARANTUJE Ci, że tak właśnie się stanie.

 

Marząc o sobie jako człowieku bez depresji, żyjącego pełnią życia spowodujesz, że taki się staniesz. Kiedy będziesz czuł się źle, zamknij oczy i przypominaj sobie w myśli obraz tego jaki chcesz być. Nie wahaj się prosić o wiele. Całe dobro świata jest przeznaczone również dla Ciebie. Nie jesteś inny od ludzi "szczęśliwych" więc masz takie same szanse stać się wolnym.

Czy to wystarczy? Czy wystarczy marzyć aby te marzenia się spełniły? Tak, ale pod warunkiem, że będziesz marzyć w czasie teraźniejszym. Tj. nie będziesz zdrowy, lecz już jesteś zdrowy, i cieszysz się życiem. Nic nie jest w stanie Ci tego odebrać a porażka nie istnieje. I to wystarczy.

 

Zapamiętaj:

Pozytywne myślenie w czasie teraźniejszym

Wiara, że tak jest

Dziękowanie za to, że to masz

Pozdrawiam,

shad

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zależy od osoby

 

to jest tzw pozytywne myślenie i jest lepsze niż negatywne myslenie bez 2 zdań, przynajmniej na dłuższą metę

ogólnie wszystko sprowadza się do 'myślenia' i obojętnie czy jesteś wierzący w to czy tamto - fakt jest taki, że jeśli będziesz biernie wprowadzał sobie do głowy głupoty i dekadenckie myśli - staniesz się tym, co myślisz

jeśli natomiast będziesz prowadził higienę myślenia, czyli wywalał z głowy bzdety poprzez np nie oglądanie telewizji (która wg mnie żerując na sensacji wpaja do głowy ludziom obraz rzeczywistości - "wszyscy jesteśmy pier...ci")... to masz duże szanse na uzyskanie spokoju i równowagi

 

jasne - są na świecie świry, są tragedie itd, ale jeśli spojrzysz na to 'normalnie', to większość ludzi naprawdę jest przyjazna i nikt nikomu specjalnie nie chce dosrywać... przynajmniej w dorosłym życiu

 

nie mam zamiaru twierdzić, że "szklanka jest do połowy pełna", jest do połowy pusta i do połowy pełna - to są realia

ale można przeginać prawdę "o, szklanka jest do połowy pusta" = depresja i negatywne widzenie rzeczywistości, albo "o, szklanka jest do połowy pełna" = ślepe pozytywne myślenie

 

szklanka jest zarówno pusta do połowy, jak i do połowy pełna = realia

pytanie tylko - co TY Z TYM DALEJ ZROBISZ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1) "Trzy filary zen" ...medytacja przynajmniej kilka minut dziennie

2) http://www.rytualytybetanskie.prv.pl/ ćwiczenia ... kilka powtórzeń

3) Powtarzaj sobie codziennie na głos jestem zdrowy silny młody piękny inteligentny mój umysł i ciało są w równowadze.

Stopniowo powoli ale sukcesywnie zmienisz sposób myślenia o sobie i o otaczającym Cię świecie .... problemy z Którymi się borykasz nie znikną ale na pewno zmienisz do nich nastawienie i znajdziesz siłę i nowe pomysły by sobie z nimi poradzić . Po prostu spróbuj. Możesz wygrać z chorobą i zmienić swoje życie. Ja Cierpiałam na depresje ok 6 lat teraz jestem zdrowa i szczęśliwa ten stan trwa nieprzerwanie od 3 lat. Jeżeli masz dobrego lekarza i leki poproś go by monitorował twój stan gdy zaczniesz stosować te metody bo być może bardzo szybko przestanie Ci być on potrzebny :)

 

UWAGA!!! proszę tego nie traktować jak religii ! Z całym szacunkiem do wyznawców wszelkich religii :)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Chce sie podzielic ze wszystkimi dwiema wspanialymi książkami, które zawsze wyciągają mnie z kazdej depresji, nudy, braku zaangazowania, itp..

Zapraszam: tutaj je szczegółowo opisałam:

1)http://pl.shvoong.com/books/guidance/1651366-b%C4%85d%C5%BA-anio%C5%82em-swojego-%C5%BCycia/

2)http://pl.shvoong.com/social-sciences/psychology/1651350-inteligentne-emocje/

 

Pozdrawiam

Ewa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wszystkie te sposoby są złe-medytacja jako forma modlitwy wycisza i uspokaja, pozwala rozładować stresy. Podobnie afirmacje-mądrze stosowane mogą pomóc usunąć pewne problemy.

Natomiast tybetańska mantra... Podejrzewam, że wydawanie z siebie tych dźwięków to po prostu ćwiczenie oddechowe. Choć brzmi idiotycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mhh... Są stany w którym najlepsze książki nie pomogą. Ja, jak mam doła, nie jestem w stanie się na niczym skupić, kompletny brak koncentracji-ciężko jest wstać z łóżka, a co dopiero czytać jakieś poradniki... Więc chyba nie wiesz, co nazywasz depresją.

A linki do shvoogna są tu trochę nie na miejscu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo przez to zmienia się postrzeganie swoich problemów-można nabrać do nich dystansu i dostrzec, że nie wszystko zależy od nas, że nie my jesteśmy temu winni, że część spraw zależy od okoliczności. Afirmacje są pomocne-lecz nie rozwiązują problemów. To taka podpora. Tylko afirmacje muszą być sensownie skonstruowane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie czepiajcie się dziewczyny, chciała dobrze. Mnie np. książki bardzo pomagają. Może nie te, co podała, ale zawsze.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:30 pm ]

PS. A tak dla rozwinięcia tematu - dla mnie lekarstwem jest dobry film - nie wymaga wielkiego wysiłku i zajmuje myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Modlitwa skierowana do kogo? (pytanie retoryczne). Ludzie, to jest zło, nie stosujcie tego, szukajcie pomocy u Boga, do niego się módlcie.

Ja jestem bezwyznaniowcem. I wkurza mnie już panujący wszędzie katolicki terror. Bo tak to odbieram. Niech chociaż tutaj panuje spokój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę atak na mnie i na wiarę, więc będę się bronić

Felicity a Ty retorycznie to do kogo się modlisz? Medytacja to taki sam sposób dla niektórych jak dla Ciebie "Zdrowaś mario"

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:39 pm ]

Kto Ci dal prawo oceniać co jest złem a co nie?

Tak, jak słusznie zauważyłaś, jestem katoliczką i potrafię się do tego przyznać oraz swojej wiary bronić.To nie tylko moje zdanie, to zdanie Kościoła, z którego stanowiskiem w pełni się zgadzam.Nie życzę sobie dobijania mnie. Przyszłam tu po pomoc. A TY skoro jesteś ateistką, to nie wdawaj się ze mną w dyskusje, bo do porozumienia nie dojdziemy niestety.Jestem wierząca, ale nie uważam, że postradałam wszystkie rozumy. Ale szukam Boga i będę bronić swojej wiary. I siebie też.

Tak uważam i jestem w pełni przekonana o słuszności swoich poglądów.Chciałam przestrzec innych. A zło trzeba nazywać po imieniu.A co do owego prawa oceniania co jest dobre a co złe-cóż, posiadam sumienie. Ty zapewne również. Aha-i mam prawo do własnego zdania i publicznego wyrażania go tak samo jak i TY.

Ja jestem bezwyznaniowcem. I wkurza mnie już panujący wszędzie katolicki terror. Bo tak to odbieram. Niech chociaż tutaj panuje spokój.

Brak słów.

 

abcd, rajcuje Cię, że ktoś mnie atakuje?

 

A co do naszych chorób, to bez Boga po prostu nie da rady.

P.S. I spójrzcie na siebie, czy to przypadkiem nie wy "nawracacie" innych do swoich pogańskich poglądów.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj oj spalisz nas na stosie!

Jest taki dział na forum Religia, wiara tam wypowiadają się ludzie wierzący nie fanatycy. Zalecam lekturę. I wnioski. Kończę pa!

Nie bądź kpiąca,proszę Cię bardzo. I nie wyganiaj mnie do innego działu, to Ty mnie zaatakowałaś, czym sprowokowałaś dyskusję.Ja się bronię.Chciałam ostrzec innych. A z tym fanatyzmem to już zupełnie przesadziłaś,nie będę tego komentować bo szkoda zdrowia.Obrażasz mnie.I jeszcze jedno-nie zniszczysz mnie, choćbyś nie wiem,jak się starała ;) .A lekture i wnioski zalecam Tobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×