Skocz do zawartości
Nerwica.com

Medytacja - nasza forumowa GRUPA WSPARCIA


Prometeus

Rekomendowane odpowiedzi

glosnykrzyk,

prostu uważność, bierna obserwacja tego co się dzieje we mnie i własnych automatycznych na to reakcji.

 

Fakt.

Po prostu patrzysz, po prostu słuchasz, po prostu czujesz - nie wchodzisz w to, nie jesteś za ani przeciw.

Z czasem to, co niepotrzebne, wygasa.

 

Cierpliwość, nieprzywiązanie do tego, co przeżywam, i spokój.

 

I paradoks, im mniejszy wysiłek, tym lepiej. PO prostu sobie siedzisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lata się już przymierzam do MEDYTACJI ,i zawsze jest coś co mnie przed nią blokuje. Oczywiście próbowałem niejednokrotnie,,,i udawało się tylko parę minut ,a bo to plecy bolą (kiedy musza być wyprostowane ) ,a to Mantra niezaodpowiednia na dłuższa metę)a to za głośna zabawa dziecka za ścianą... i tego typu krzywe nawijki.

Faktem jest jednak ,że mój niecierpliwy temperament ( można nazwać to ADHD,zresztą nie o nazwy tu chodzi)i oczekiwanie szybkich rezultatów ,oraz nieregularność i niesystematyczność biorą nad wszystkim górę i dupa blada z mojej medytacji.

Sam muszę się z tym uporać ,tak wiem . Pokonać( może niezbyt trafne słowo)Maye -iluzję ,która to tylko wyszukuje przeszkód ,sama generując te przeszkody,w koło Macieja.Tak to widzę. I zawsze Ktoś -coś mi mówi wewnątrz ,że gdybym osiągnął "głębszy "codzienny stopień Medytacji ,tak 2 X po 20minut dziennie osiągnął bym UPRAGNIONY SPOKÓJ UMYSŁU ,WOLNOŚĆ. Tak odbieram ten GŁOS! I całe te ADHD , NN i inne ścierwa ,łącznie ze skłonnością do nałogów straciły by wtedy swoje korzenie i wyschły.wierzę w to.

 

A teraz inna sprawa . Jestem uzależniony od bardzo pikantnych potraw . Nie cierpię jedzenia bez ostrych przypraw ,czasem takich aż mordę pali. Czytałem wiele opracowań ,że niekorzystnie wpływa to na proces Medytacji? Ma Ktoś z TYM jakie doświadczenia ? A może to moja kolejna ILUZJA?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pasman , nie chodzi mi o branie leków , to mam idealnie wysterowane ( lata doświadczeń). Chodzi mi bardziej o to ,czy dieta jaką prowadzę ( bardzo pikantne posiłki) maja wpływ ma medytację . To nie muszą być posiłki godzinę ,dwie przed medytacją , ale OGÓLNIE taka dieta ? Dzięki za chęć pomocy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo to plecy bolą (kiedy musza być wyprostowane ) ,a to Mantra niezaodpowiednia na dłuższa metę)a to za głośna zabawa dziecka za ścianą... i tego typu krzywe nawijki

Hm, mnie osobiście na początku blokował formalizm, struktura, wymuszona pozycja, wymuszone metody - a cenie sobie wolność i podążanie za intuicją.

Zacznij od małych spraw. Po prostu w ciągu dnia w różnych momentach 5-10 sekund świadomości tego, co jest. Nic więcej nie trzeba.

Reszta będzie przychodzić sama. Ale to musi być prawdziwy głód, apetyt. A apetyt przychodzi w miarę jedzenia.

...niecierpliwy temperament... oczekiwanie szybkich rezultatów... nieregularność i niesystematyczność ...

Nie katuj się rezultatami - w medytacji nie ma rezultatów.

A teraz inna sprawa . Jestem uzależniony od bardzo pikantnych potraw . Nie cierpię jedzenia bez ostrych przypraw ,czasem takich aż mordę pali. Czytałem wiele opracowań ,że niekorzystnie wpływa to na proces Medytacji? Ma Ktoś z TYM jakie doświadczenia ? A może to moja kolejna ILUZJA?

Potrzebujesz mocnych doznań? ;)

Okresowo też ciągnie mnie do ostrych przypraw. Widać jest tego przyczyna. Jak jem ostro, to próbuje sobie uświadomić (nie myśleć, nie analizować), co mi daje to jedzenie na ostro? Ochota na smak ostry jest sygnałem, musisz go odczytać sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, sądzę że dieta nie ma aż takiego znaczenia. Kalebx3, nie ma co podchodzić do tego jak czegoś nie wiem jak niezbadanego. Chodzi tylko o to żeby nabrać więcej samoświadomości. Nie żeby coś zmieniać, zmiana przyjdzie sama jeśli człowiek uświadomi sobie swoje nawyki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie żeby coś zmieniać, zmiana przyjdzie sama jeśli człowiek uświadomi sobie swoje nawyki.

Dzięki Monk . Wasze podpowiedzi są dla mnie bardzo cenne i każde wręcz "przemedytowuję"

\ To co napisałeś -zobacz -jakże jest inne niż to co wmawia nam świat :- " tylko działaj , nie myśl za wiele , nie obserwuj ,kupuj , zbieraj ,,,a osiągniesz szczęście . Jednak to co osiągasz to wciąż rosnące NIENASYCENIE.

Medytacja idzie w zupełnie innym kierunku,,, siadasz " na dupie" zwalniasz i odkrywasz nowe Prawdy, które zawsze w Tobie były -SPOKÓJ>>>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kalebx3,

 

dzięki medytacji dowiadujemy się tego, co najważniejsze, jak w tym kawale:

 

Dwóch kolegów rozmawia przy piwie. Jeden mówi:

- Wiesz, kto to jest Nietzsche?

- Nie wiem.

- A widziałeś może malowidła Rembrandta?

- Niestety, nie...

- Umiesz odróżnić Bacha od Szopena?

- Nie.

 

Nastała cisza.

Po chwili ten, co nic nie wie, odzywa się:

- Za to Ty może wiesz, kto to jest Władek?

- Władek? Nie.

- Władek to nasz sąsiad spod dwudziestki trójki i właśnie kocha się z Twoją żoną w waszym mieszkaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Wielka Droga nie jest trudna,

jeśli nie czynisz rozróżnień.

Odrzuć tylko upodobania i niechęci,

a wszystko będzie doskonale jasne."

 

Seung Sahn

 

 

Szczęścia nie można odnaleźć dzięki woli lub wzmożonemu wysiłkowi, bo zawsze jest już obecne, doskonałe i gotowe, w rozluźnieniu i zaniechaniu.

 

Nie niepokój się, nie ma niczego do zrobienia. Wszystko, co wydarza się w umyśle, nie ma najmniejszego nawet znaczenia, ponieważ nie jest rzeczywiste. Nie chwytaj się tego. Nie oceniaj.

 

Pozwól, by cała gra rozegrała się sama - by powstała i przeminęła - nie zmieniaj niczego. Wszystko się rozpuszcza i zaczyna od nowa, nieprzerwanie.

 

To tylko nasze poszukiwanie szczęścia nie pozwala nam go zobaczyć. Przypomina to tęczę, za którą idziemy i do której nigdy nie docieramy, ponieważ szczęście nie istnieje, a jednak zawsze już tu było i w każdym momencie ci towarzyszy.

 

Nie sądź, że dobre i złe doświadczenia są prawdziwe; są jak tęcze.

 

Pragnąc osiągnąć nie dające się ogarnąć, męczysz się na próżno. Kiedy tylko "puścisz" to dążenie, pojawia się przestrzeń: otwarta, zapraszająca i wygodna.

 

Więc korzystaj z niej. Wszystko już na ciebie czeka. Nie szukaj dalej. Nie wyruszaj do nieprzebytej dżungli, by odnaleźć słonia, który spokojnie stoi już w domu.

 

Niczego nie rób. Niczego nie wymuszaj. Niczego nie pragnij - oto wszystko wydarza się samo z siebie.

 

Gendyn Rinpocze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co ze mną?

 

Ja teraz umieram, szybko chudnę, mam wrzody żołądka, coś z sercem. To tak fizycznie. Już o brzydocie nie mówię, kiedyś byłam ładna.

A co z myślami samobójczymi, których nie mogę spełnić i nie chcę, ale i tak ciągle są?

 

A co z ciężkim zaburzeniem osobowości? Co ze mną taką zaburzoną, znerwicowaną, z ciągłą depresją?

 

Czy mam brać proszki i gnać na psychoterapię?

 

Bo już chcę tylko umrzeć.

 

A medytować nie mogę, nie mam gdzie. Ale już nawet nie o to chodzi.

 

Powiedzcie - czy mogę medytować będąc już na skraju? Jest ze mną b. źle. Czytałam, że nie można medytować mając niektore zaburzenia psychiczne. Wyszłoby na to, że nie mogę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Strzyga ,

nie odpowiem Ci na Twoje pytanie ale mogę powiedzieć co sam o tym myślę.

Wiesz,Medytacja ogólnie kojarzy się z jakimś wybraństwem ,duchowością ,wschodnią "balladą" osiągania Nirwany i takie tego typu ...

Stawiam sobie pytanie , czy ktoś zaburzony ,kto zacznie medytować, czy nie przestraszy sie swoich demonów ,które zaczną wtedy wychodzić na jaw i straszyć "oko w oko". Czy to w ogóle jest bezpieczne...?

A może medytacja jest właśnie dla takich jak Ty i ja ?

I czy to prawda ,że na początku Procesu Medytacji zanim nie osiągnie się pewnego pułapu lęki mogą wzrastać w siłe?

I co wtedy , benzodiazepiny? A właśnie chodzi o to ,że WTEDY szczególnie WTEDY nie powinno się ich brać,żeby ścierwo lęki wyszły w pizd* i nigdy już nie wróciły .

Czytałem dziś o doznaniach szczytowych,co sądził o nich Abraham Maslow . ( Dzięki medytacji można do NICH dotrzeć):

"...w mojej praktyce mam dwie osoby , które dzięki takiemu doświadczeniu,całkowicie , momentalnie i trwale wyleczyły się.W jednym przypadku z przewlekłej nerwicy lękowej, z drugim , z natrętnych myśli samobójczych."

Jest więc o co walczyć... choć uważam ,że Medytacja to tylko jedna z tych dobrych DRÓG ku temu Oświeceniu.

Rozumiem ,że smucę tu o wielkich Rzeczach posługując się nieudolnym językiem ,ale może nieliczni wykminią o co mi chodzi...i jakoś się do tego odniosą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Strzyga Umierasz i martwisz się o brzydotę? To z tego powodu chcesz umrzeć?

Myślisz wyłącznie o sobie. Porzuć "ja" "mnie" "moje" a dostaniesz wszystko czego potrzebujesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Strzyga, myślę, że możesz medytować, jednak nie każda medytacja w przypadku zaburzeń jest wskazana.

 

Są różne rodzaje medytacji, odradzam bawienie się w jakieś, czakry, medytowanie z wizualizacją (wyobrażanie sobie czegoś), radziłbym raczej medytacje prostą, bardziej fizyczną, a nie jakas wydumaną.

 

Polecam cos takiego:

 

usiądź z prostymi plecami w cichym miejscu, sprawdź czy masz jakieś napięte miejsca w ciele i je rozluźnij.

Weź kilka oddechów głębokich takich wymuszonych, a następnie pozwól oddechowi sie uspokoic, nie ingeruj w niego, to jest kluczowe słowo: nie ingeruj w oddech nie kontroluj go, spostrzeżesz, że oddychasz zupełnie inaczej, że wydech jest dłuższy, i wraz z rozluźnianiem oddechu nie ingeruj też w ciało, czyli nie spinaj go, po takim puszczeniu oddechu i ciała, przejdz do sposobu odbioru doswiadczenia, a mianowicie nie wypieraj go ze swiadomosci, pozwol doswiadczac sobie wszystkiego co sie pojawia w polu doswiadczenia w tej chwili, czyli te bodzce ktore naplywaja przez rozne zmysly, i pojawiajace sie mysli, nie zawezaj pola doswiaczenia i nie wypieraj, nie manipuluj tym, nie musisz tutaj nic wymuszac, wrecz przeciwnie, masz tylko nie wypierac czyli jest to nierobienie czegos bardziej niz robienie.

 

Sprobuj dzisiaj 5/10 minut, nawet jak chcesz to na leżaco i napisz pozniej jak sie czulas, jak Ci szlo i jakie masz uwagi, to cos bedziemy radzili.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Strzyga, Medytując uczysz się kontrolować umysł, doświadczasz "nie myślenia". Nie myśląc odseparowujesz się od nieszczęścia, smutku, goryczy ..doświadczasz stanu sprzed myślenia, istnienia samego w sobie.

 

Spróbuj praktykować medytację, o której pisze "zmienny", zrelaksuj się, oczyść umysł, skup się wyłącznie na swoim oddechu ..pomoże Ci to wyrwać się ze świata, który sobie wykreowałaś, odzyskać kontakt z rzeczywistością. Daj sobie te 5-10 minut spokoju i wytchnienia. Twoje ciało i umysł tego potrzebują. Jestem pewny, że poczujesz się dużo lepiej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, widzę że wątek wzbogacił się o kilka postów. Z racji że trochę interesuję się medytacją dodam coś od siebie.

Albo nie dodam, nie mam siły, źle się dzisiaj czuję. Powiem tylko, że na poważne zajmuję się tematem od roku. W tym czasie miałem różne wzloty i upadkiem. Sukcesem jest że potrafię być skupiony na oddechu/ myśli/ muzyce nie popadając w zamyślenie i nie tracąc kontaktu z obiektem koncentracji. Czy pomogło na moje problemy z depresją? Częściowo, czuję się trochę silniejszy, ale ciężar choroby pozostał. Powiedziałbym że to raczej metoda na zmianę relacji z chorobami niż na wyzdrowienie.

P.z.d.r.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wzbogacilam się o kilka książek, chcę(próbuję ?) być mądrzejsza. Tłumaczę sama sobie, że nie mogę się cofać(wypominac komus tego co stało się kiedyś), że teraz wszystko będzie cacy, że powinnam żyć teraźniejszością, a nie przeszłością.

Pomaga, ale momentalnie do mojej głowy znów napływają głupawe myśli i cały plan na marne.

Jestem na siebie zła, że cały czas popełniam te same błędy :( Na co te mądre książki, afirmacje, medytacje, no na co ? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niepotrzebnie się strofujesz...w kazdym podreczniku medytacji mowa jest zeby akceptowac medytacje, nie wazne jaka jest, nie strofowac sie, jak jest dekoncentracja to ok jak jest koncentracja jeszcze lepiej, na tej zasadzie.

Medytacja nie sluzy do tego by sie strofowac, a zeby uspokoic umysl.

A jakie masz ksiazki i jakie medytacje stosujesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tą podaną na 1 str wątku.

 

Siła medytacji, 28 dni do szczęścia

 

Uwierz w siebie Joseph Murphy

 

Jak przestać się martwić i zacząć zyć

 

Bogu dzięki, że nie cofam się w słowach, czyli nikt nie wie, że dalej mnie męczą pewne sprawy.

Przejdzie...chyba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ta ksiazka o medytacji mi sie nie widzi, ale to tylko moja opinia, wydaje sie taka komercyjna.

 

Zapala mi sie czerwona lampka jak widze opisy: jestem szczesliwa spokojna itd. Wydej mi sie ze w tym kontekscie medytacja traktowana jest jak pigulka szczescia, produkt marketingowy...

A co myslisz o takiej medytacji?

 

http://sasana.wikidot.com/podstawowa-metoda-medytacji

 

-- 19 gru 2012, 04:51 --

 

Głośnykrzyk, oczywiscie w tym linku chodziło mi o samą metodę wydaje sie bardzo spójna i logiczna.

Nie chcialem namawiać na buddyzm ja sam nie jestem buddystą.

 

Ale też nie mówie, że medytacje w Twojej książce są słabe, po prostu ja traktuje medytację jako uspokojenie, ale również jako sposób na bezposrednie zmysłowe poczucie przygodności świata, w którym niemożliwe jest znalezienie jakiegoś stałego, szczęśliwego, bezpiecznego punktu życiowego, dzięki temu człowiek przestaje się kurczowo łapać, lgnąć, gonić, w Twojej książce widzę raczej coś przeciwnego, obietnicę, czy sugestię, że dzięki medytacji można w takim miejscu się znaleźć... to co mogę doradzić, to nie wymagaj od siebie zbyt wiele od razu, i pamietaj, że w medytacji wazna jest regularność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tej książki jeszcze nie czytałam, ale zamierzam się z nią zmierzyć i ocenić sama.

Teraz czytam Uwierz w siebie, może banalne, ale mi pomaga.

 

 

Moja medytacja wygląda cały czas tak samo(link podany na 1 str tego wątku jestem na etapie 0 i 1)

Teraz coraz częściej afirmuję.

Medytacja jakoś poszła w kąt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

głosnykrzykNajpierw musisz się przekonać, że ani "uwierz w siebie" ani cokolwiek innego, co jest związane z zaspokajaniem pragnień, dążeniem, wypieraniem nie jest w stanie doprowadzić Cię do miejsca, w którym poczujesz, że ... Kiedy to już się stanie medytacja będzie Ci bliższa i chętniej do niej wrócisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ma ktoś polecić, jakieś dobre artykuły odnośnie medytacji? Doszedłem do pewnego etapu i myślę że warto by było się poradzić kogoś doświadczonego. Jak pisałem wyżej, potrafię wyciszyć wewnętrzny dialog. Ale na tym się kończy. Wciąż depresja nie daje mi spokoju. Wiem, że nastawienie "na cel" nie jest zbyt opłacalne, ale wiadomo, że jednak jak się wkłada w coś poświęcenie to wymaga się rezultatów. Do medytacji podszedłem jak do eksperymentu, teraz mogę podsumować plusy i minusy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

głosnykrzykNajpierw musisz się przekonać, że ani "uwierz w siebie" ani cokolwiek innego, co jest związane z zaspokajaniem pragnień, dążeniem, wypieraniem nie jest w stanie doprowadzić Cię do miejsca, w którym poczujesz, że ... Kiedy to już się stanie medytacja będzie Ci bliższa i chętniej do niej wrócisz.

 

Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, uważasz, że takie książki jak "uwierz w siebie" są zbędne ?

W takim razie skoro mi one bardziej pomagają to medytacja chyba nie jest dla mnie.

Szczerze, to wolę te książki, widzę, że są pomocne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ma ktoś polecić, jakieś dobre artykuły odnośnie medytacji? Doszedłem do pewnego etapu i myślę że warto by było się poradzić kogoś doświadczonego. Jak pisałem wyżej, potrafię wyciszyć wewnętrzny dialog. Ale na tym się kończy. Wciąż depresja nie daje mi spokoju. Wiem, że nastawienie "na cel" nie jest zbyt opłacalne, ale wiadomo, że jednak jak się wkłada w coś poświęcenie to wymaga się rezultatów. Do medytacji podszedłem jak do eksperymentu, teraz mogę podsumować plusy i minusy.

 

Najpierw wylecz się z depresji zanim weźmiesz się za medytację, to moja rada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×