Skocz do zawartości
Nerwica.com

Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?


d65000

Rekomendowane odpowiedzi

dj kocyk, wg mnie w duuuuużym uproszczeniu, to wygląda tak: normalny pewny siebie > nachalny > nieśmiały

 

normalny pewny siebie podejdzie i umiejetnie bedzie wyrywał skutecznosc wysoka

 

nachalny bedzie podchodzil ale swoja nachalnoscia zniechecal, ale bedzie probowal i probowal i czasem trafi sie jakas ktora sie nie zrazi - skutecznosc niska/srednia

 

niesmialy wcale nie bedzie podchodzil i tylkow wyjatkowo sprzyjajacych okolicznosciach stworzy zwiazek - skutecznosc zerowa/niska

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale tacy faceci "nachalni" też nie muszą być w związkach, ponieważ żadna z kobiet takich nie wybierze. A nawet jeżeli, to nie sądzę, żeby porządna, poważna i mądra kobieta wybrała takiego "pustego" faceta, który w ogóle do niej nie pasuje. Każdy w towarzystwie, raczej szuka "swojego", równego sobie. Jest pełno "wolnych" kobiet, z uwagi na "brak szczęscia" do porządnych i ułozonych facetów, bo te kobiety mają swoją godność, swoje wartośći i nie wybierają takich "nic nie wartych" facetów i mądrze. No a poza tym, nie zawsze i nie wszędzie bywają jakieś kobiety, które tacy faceci mogliby "wyrywać". No chyba, że Oni często chodzą na dyskoteki, gdzie pełno jest kobiet i tam mają duże pole do popisu, w "wyrywaniu" kobiet. Ale na dyskoteki to raczej małolatki chodzą, bo starsze kobiety już z takich "zabaw" wyrosły i tam już nie chodzą. Żeby przebywać gdzieś z większą ilością kobiet, to nie wiem, gdzie trzebaby być, gdzie pojechać, by je spotykać często. Na to nie ma się chyba wielu okazji? Ja mało mam takich okazji, gdzie przebywam z kobietami. Ostatnio to tylko, gdy byłem w mojej grupie na wyjazdach. Teraz nie mam żadnych okazji.

 

-- 16 gru 2012, 22:29 --

 

Myślę też, że Ci faceci, "wyrywający" laski, mogą też czuć się samotni. Bo co z tego, że przebywają wśród lasek, jak One mogą ich lekceważyć? "Bycie samotnym" to np.obojętność innych ludzi, brak zainteresowania. Samotność jest też w grupie ludzi. Ja przebywając w mojej grupie, w której było ok.40-tu ludzi, czułem się samotny, mimo że z każdym tam rozmaiałem. Samotność czuje się też podświadomie i to jest tak samo uciążliwe, jak samotność świadoma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

We mnie ostatnio coś pękło i czuję się niesamowicie samotny z tym, że nikogo nie mam :( .

 

a ja powiem po swojemu - większość z osób tu piszących, a z dużym prawdopodobieństwem nawet wszyscy, wcale nie jest nieatrakcyjna,albo przynajmniej jest "w normie". Tylko po prostu nikt tu nie umie się "sprzedać"... ja z tym zawsze miałem problem... nie tylko jeśli chodzi o dziewczyny...

 

trudno dostać szansę jak się nie potrafi o nią walczyć...

 

ale może nie będzie tak źle...

Co mas dokładnie na myśli??
o co mi chodzi? jakby to powiedzieć... we współczesnym świecie zwyciężają Ci, którzy potrafią się odpowiednio zareklamować... a do tego, żeby reklamować siebie potrzeba mieć wysoką samoocenę...

Reklamowanie się nie ma nic wspólnego z samooceną. Przekonywanie też. Raczej chodzi o umiejętność manipulowania innymi a do tego wysokiej samooceny nie potrzeba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem. Ale oczywiście chodzi tu o manipulowanie ludzmi w dobrym celu? Bo można manipulować kimś w złym celu, dla jakichś, swoich korzyści. Ja sobie myślę, że nie zawsze taka manipulacja coś pomoże...Zależy to też od tej drugiej osoby.

 

-- 17 gru 2012, 10:15 --

 

Ale to jest prawda, że trzeba używać trochę psychologii, by kogoś do czegoś nakłonić, przekonać. To jest umiejętność, tylko nie zawsze to się sprawdzi. Bo ta druga Osoba też może wyczuć manipulację, uzna, że jest to w złym celu i się wycofa. Myślę, że normalnie myślący ludzie, nie muszą manipulować, wysilać się, tylko po prostu nawiążą znajomość i tyle. Co do "reklamowania się", to też zależy, jak kto się zareklamuje. Jeżeli ktoś się źle zareklamuje i przy tym będzie kręcił, kłamał, oszukiwał, to nie sądze, żeby wyszło mu to na dobre. Ale w pewnych sytuacjach trzeba trochę kręcić, skłamać, aby dzięki temu coś zyskać. Są to już sytuacje wyjątkowe.

 

-- 17 gru 2012, 10:41 --

 

Dzisiaj, niestety "reklamowanie się" jest raczej potrzebne. Najlepszy przykład jest na portalach randkowych, gdzie prawie każdy reklamuje się jak najlepiej, żeby mieć z tego korzyść. Tylko często tam ludzie kłamią i oszukują, a to nie jest dobre. Potem, przy bliższej znajomości, wiele rzeczy się ujawnia i okazuje się, że nie było to prawdą. Ale według moich obserwacji, to nie do końca pomaga to na portalach randkowych. Ja sam korzystałem z kilku portali w necie i też zaprezentowałem się tam jak najlepiej w profilach, aby wyglądało to pozytywnie. Jakoś nie udało mi się poznać właściwej osoby z takiego portalu. Odezwało się może kilka kobiet, które i tak potem zerwały kontakt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Według mnie? Moja prezentacja jest przede wszystkim uczciwa i prawdziwa. Jeżeli mówię komuś o swoich wartościach, walorach, to tak rzeczywiście jest.

Nie udaję kogoś innego, nie mam na sobie "maski". Nie muszę zresztą tak robić, bo nie mam nic do ukrycia. Chyba że są takie sprawy, które wymagają "tajemnicy", ale wtedy one nie muszą być istotne dla kogoś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bonus może kobiety, z którymi się spotykasz(łeś) uważają cię za "nudziarza". Spokojni, porządni, rzetelni faceci nie mają łatwego życia do kobiet :D Moja obserwacja, za którą na bank mi się oberwie od "strażniczek poprawności" - wiele kobiet (nie mówię, że wszystkie, nie mówię, że większość, mówię - wiele, aby to było jasne), nieważne jakimi miernotami same są, nieważne jak bardzo same są nudne, puste i mało interesujące wewnętrznie będzie szukać wystrzelonego zawadiaki i każda z nich oleje każdego kto nie wpasowuje się w ich wizję. Ten konkretny typ kobiet czasami nie ma nic innego do zaoferowania poza urodą, a czasami bardzo wątpliwą urodą. Kończy się to nieraz dla takich szczęśliwie lub normalnie (w końcu znajdzie jakiegoś w miarę porządnego chłopa na miarę swoich potrzeb), ale czasami (nie zawsze) wzięciem sobie jakiegoś sukinsyna i płaczem, że "wszyscy faceci to świnie".

 

Staram się za bardzo nie oceniać, nie odmawiam prawa do takich potrzeb, nie krytykuję za bardzo. Każdy jest kowalem swojego losu i ma prawo mieć swoje pragnienia. Walczyć z tym, piętnować to jak zawracać Wisłę kijem.

Tak się po prostu sprawy mają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Adorowanie to gra, która nie ma nic wspólnego z późniejszym układem partnerskim. Myślenie, że kobiety potrzebują opieki i ciepła jest sensowne pod warunkiem, że umieszcza się je w odpowiednim kontekście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie sądze, żeby kobiety uważały mnie za jakiegoś "nudziarza". Oczywiście takie się też trafiają, ale to już takie "niepoważne", nie wiedzące, czego chcą.

Mi niektóre kobiety powiedziały wprost, że: jestem sympatyczny, kulturalny, wiem jak się zachować. Mam koleżanki, które o mnie wyrażają się dobrze, bo nie mają powodu, by twierdzić inaczej. A to, że ja trafiałem na kobiety "dziecinne", niezbyt mądre, to po prostu miałem do nich pecha.

To nie jest tak, jak tu na forum, że ja tylko "nawijam", bo w rzeczywistości zachowanie mam trochę na innych relacjach z kobietami. I ja nie spotykam się z każdą, nie trafia mi się: jedna za drugą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi niektóre kobiety powiedziały wprost, że: jestem sympatyczny, kulturalny, wiem jak się zachować.

 

To co robisz to nie jest adorowanie tylko "bycie". Większość kobiet odbiera Cię jako zwykłego faceta, a takich mają na pęczki. "Nudny" może równie dobrze oznaczać "taki jak wszyscy" "przewidywalny" Jeśli dajmy na to nie wyróżniasz się wyglądem musisz wyróżnić się w inny sposób. Innej rady nie ma.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo duży problem jest taki, że ludzie sie wiążą ze sobą nie z prawdziwego uczucia i miłośći, tylko dla wygody, dla wyglądu, dla kasy. Trudno mi jest uwierzyć, że wielu facetów wybrałoby: brzydkie, grube, nieatrakcyje kobiety do związku.

Prawie każdy facet chce: zgrabną, młodą, wytapetowaną laskę, ponieważ Oni chcą się z nimi pokazywać na ulicach. Chcą się szczycić tym, że podłapali takie laski i to jest takie "lansowanie się" zewnętrznym wyglądem. Trudno jest mi uwierzyć, że tak wiele związków jest ze szczerości, z prawdziwego uczucia...To są tylko pozory...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślenie, że kobiety potrzebują opieki i ciepła jest sensowne pod warunkiem, że umieszcza się je w odpowiednim kontekście.

 

Właśnie od kontekstu!

Dlatego ja się czasami śmieję z tych wielce "pewnych siebie" (cudzysłów nieprzypadkowo dany, pewność siebie wynika z czynów a nie gadania), "asertywnych" kobiet, a szczególnie z takich, które same o sobie mówią, że są "asertywne" :D takie które "wiedzą czego chcą" . Bo czasami rozmowa z nimi o związkach, facetach sprowadza się do tego w co mężczyzna musi być obdarzony, aby dostąpić zaszczytu w postaci zainteresowania. Co ona musi? No, według niej chyba w nic.

Mówią o tym jak to musi być obrotny, przedsiębiorczy, zabawny, pomysłowy, silny. Kiedy zaczynasz zadawać pytania "dlaczego" możesz usłyszeć "bo facet musi się kobietą opiekować". W tym momencie trzeba nacisnąć stop i wyjść, bo taka babka zaczyna pieprzyć i gubić się w swojej teorii "asertywności".

To jest obrażanie całej płci kobiecej przez inną kobietę.

 

W związku przede wszystkim musi być partnerstwo. Ludzie powinni się nawzajem wspierać i znajdować w sobie oparcie i pomoc. Owszem, facet czasami musi się opiekować swoją kobietą, kiedy ta wymaga opieki (np. choroba) i vice versa.

Siostrawiatru opisała fajną sytuację, że wzięła sobie faceta (jak wywnioskowałem) fajtłapę, bez pracy, biednego i bez perspetyw i pomogła mu stanąć na nogi, a teraz to on pomaga jej w jej problemach. To jest coś! Jedno drugiemu pomaga kiedy trzeba i o to właśnie chodzi, a co by było gdyby od początku go ignorowała bo "nieobrotny"? (mam nadzieję, że się jej ułoży w życiu, trzymam za nią kciuki jak za mało kogo na tym forum)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tak nie patrze by sie pokazywać, wręcz przeciwnie, kurde chciałbym, zeby podobały mi sie grube i brzydkie, wtedy miałbym jak w bajce. No ale nie umiem, to znaczy, raz mi sie spodobala jedna taka, nie wiem ile wazyla, ale z 90 kg bylo, miala cos w sobie, jednak byla wyjatkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja raczej nie adorowałem jeszcze kobiet, ale to mi się podoba i lubię to. To znaczy próbowałem adorować, ale akurat trafiałem na takie, które tego raczej nie lubiły, a ja też się nie pchałem z tym do nich.

Trudno jest adorować kobiety, które sobie tego nie życzą, a łatwo się mówi. Zależy wszystko od kobiety, jaki ma charakter.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bonus Kiedy mówisz "adorowałem" co masz na myśli?

 

Werty "Siostrawiatru wzięła sobie faceta.." Może koleś nieświadomie zastosował jakąś tajemną technikę na "zaopiekuj się mną"? Tak czy siak jakoś przyciągnął jej uwagę ..samo się nie zrobiło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ważne są wzajemne oczekiwania. Żeby chcieć tego samego, a nie czegoś innego. Bo jeżeli nie ma tego, to potem są duże problemy z "wchodzeniem w związki".

Każdy może oczekiwać czegoś innego i sztuką jest dobrać odpowiednią osobę do siebie, co jest bardzo trudne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś w nim zobaczyła i na pewno nie był to potencjał :D Podejrzewam, że siostrawiatru nieświadomie pominęła istotne szczegóły opisując sytuację.

 

Ludzie na prawdę są bardzo przewidywalni i prości w obsłudze. Wystarczy, zamiast wciskać guziki na ślepo, chcieć przeczytać instrukcję ..i nie mam tu na myśli podręcznika, bynajmniej - wszystko czego nam potrzeba znajduje się zawsze przed naszym nosem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego ja się czasami śmieję z tych wielce "pewnych siebie" (cudzysłów nieprzypadkowo dany, pewność siebie wynika z czynów a nie gadania), "asertywnych" kobiet, a szczególnie z takich, które same o sobie mówią, że są "asertywne" :D takie które "wiedzą czego chcą" . Bo czasami rozmowa z nimi o związkach, facetach sprowadza się do tego w co mężczyzna musi być obdarzony, aby dostąpić zaszczytu w postaci zainteresowania. Co ona musi?

 

Brawo! Brawo! Brawo!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nigdy takiego szczęścia nie miałem. A tyle koleżanek miałem i nic...Po prostu duży pech i już...

 

-- 17 gru 2012, 17:42 --

 

Z takim pechem tylko się traci i to za każdym razem. Nawet starania o coś...o kogoś nie pomagają. Musi tu być z tym coś nie tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nigdy takiego szczęścia nie miałem. A tyle koleżanek miałem i nic...Po prostu duży pech i już...

 

To po raz kolejny obala teorię jakoby ilość koleżanek przekładała się na ilość dziewczyn (co niektórzy twierdzili kilka stron wcześniej). Według mnie twój problem polega na tym, że jesteś kulturalny, miły itd. i dzięki temu dziewczyny cię lubią - właśnie LUBIĄ - ale nie kochają. Według nich świetnie pasujesz na kolegę ale już nie na chłopaka. Co jednak zrobić, żeby przekroczyć ta granicę? Tego nie wiem bo sam chciałbym wiedzieć. W każdym razie model "od kolegi do chłopaka" w praktyce raczej się nie sprawdza. O czym też miałem się okazję przekonać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To po raz kolejny obala teorię jakoby ilość koleżanek przekładała się na ilość dziewczyn

 

W żadnym wypadku się nie przekłada! Wręcz przeciwnie, zbyt duża ilość koleżanek może wręcz szkodzić. Kiedyś słyszałem teorię, że dobrze mieć masę koleżanek, bo może któraś zapozna z dziewczyną... ale to ściema. Prędzej kumpel cię zapozna z laską. Koleżanki mogą być bardzo "niepomocne", za wiele nagadają, zazdrość itd.

 

Tę iluzję też w życiu przerobiłem, wielu ludzi ma takie same wnioski. Nie jestem w tym sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×