Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a narkotyki


Gość ???

Rekomendowane odpowiedzi

mi sie wydaje, że trawa niczego nie wywołuje, raczej dopuszcza do zaistnienia to co już w człowieku siedziało i czekało na wyjście. Gdy zaczynałem palić przeczytałem gdzieś takie zdanie: "marihuana może powodować u osób wrażliwych paranoje" wtedy to zignorowałem, paliłem dużo i dziś jestem paranoikiem, choć palę już bardzo rzadko. Twierdzę, że jak się zapali raz czy nawet kilkanaście razy to nie powinno się człowiekowi nic stać, nie zostają żadne flaszbaki ani inne takie, jednak długotrwałe i częste palenie może spowodować niepożądane zmiany w psychice, których nikomu nie życzę, no może niektórym politykom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Nie jestem przekonana czy narkotyki wywoluja nerwicę. ja bralam dlugo i intensywnie ale z dnia na dzień rzucilam, natomiast objawy nerwicowe zaczęły pojawiac sie u mnie prawie dwa lata po tym jak odstawiam dragi. Na początki myślalam, że są to objawy kaca (bo alkohol na troche zastapil mi poprzednie używki - uzaleznienie krzyżowe podobno..hehe), ale potem zaczęły pojawiac sie w najmniej oczekiwanych sytuacjach , zupełnie zwyczajnychnp: na studiach podczas zajęć, w drodze do szkoly, na spotkaniach ze najomymi itd. :roll: wiec nie wiem jak to z tym wpływem jest....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jejku rzeczywiscie syndroom mial hardcore; az sie wierzyc nie chce ze po jednym melanzu (ze tak powiem) takie jazdy sie wdaly!mada faka!u mnie to troche inaczej wyglada ja pale regularnie z 6 lat najdluzsza przerwa jaka mialam to 3 tygodnie:P przesada co?ja potrafilam na 2 maski 15 g w tydzien spalic (piatka na 2 dni)kude szla!ale te objawy nerwicowe to dopiero po 3 roku bakania sie pojawily:p na poczatku nie wiedzialam o co cho...w sumie dopiero niedawno sobie uswiadomilam ze mam nerwice lecze sie od 2 miechow-biore tabsy,jak zaczelam lykac poczulam poprawe bylo o wiele lepiej i znowu zaczelam jarac dosyc sporo i wszystko wrocilo czuje sie jakbym znowu zaprzepascila szanse na wyzdrowienie, znowu mam leki, depreche, klopoty z oddychaniem ble ble ble i te wszystkie jazdy ktore juz opisywalam nieraz-sciska mi glowe!ja musze chyba raz na zawsze zapomniec o zielsku Ja nie wiem jak oni tam daja rade w Holandii?:)

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:37 pm ]

ja nie zrzucam calej winy na ziolo, bo jak juz pisalam znam ludzi ktorzy jaraja wiecej i dluzej odemnie a nerwicy nie maja! do tego dochodzi napewno specyficzny charakter:wrazliwosc przede wszystkim i w moim przypadku chora ambicja ale to jest troche bledne kolo zgadzam sie ze zdaniem bezmozga(nie wiem czemu taka ksywka:)bo dobrze kminisz:

mi sie wydaje, że trawa niczego nie wywołuje, raczej dopuszcza do zaistnienia to co już w człowieku siedziało i czekało na wyjście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Od 3 lat mam potworne szumy, kłopoty z pamiecią, nogi mi sie plączą, gorzej widze i jestem jakby nieobecny. To wszystko stało się po zapaleniu trawki. Jestem wogóle zaskoczony, że jednokrotne zapalenie może spowodować coś takiego. Jestem załamany. Przychodzą mi do głowy najgorsze myśłi włącznie z tym że już dłużej tak nie wytrzymam i sobie coś zrobie. Zielsko było z niepewnych źródeł, czy ktoś z was miał coś takiego i z tego wyszedł. Błagam pomocy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od organizmu.

Kobi idź z tym do lekarza specjalisty bo sam nie dasz rady.

Mnie też trochę zaskakuje, że po jednym joincie macie takie jazdy. Parę razy paliłam ale mi nie podeszło (zawsze czułam się paskudnie), w końcu dałam sobie spokój z zielem w ogóle bo to mnie nie kręci wolałam twarde narkotyki i je stosowałam kuuupe lat i takie objawy jakie u Ciebie wystąpiły to ja miałam po dwóch latać ostrej jazdy wciągania speeda, mety i koki i zażywania piguł tak więc sam widzisz że wszystko zależy od organizmu.

A nerwicę, depresją i ptsd miałam dużo wcześniej niż dowiedziałam się co to są narkotyki. Zażywanie narkotyków było raczej wywołane zaburzeniami psychicznymi a nie na odwrót.

Ale wiele się napatrzyłam, wiele widziałam a nawet straciłam wielu znajomych przez to gówno i wiem, że one mogą zniszczyć nawet od powąchania (że tak powiem) dlatego Kobi i wszyscy którzy macie podobnie - nie zwlekajcie z wizytą u specjalisty.

Może ktoś się obawia, bo w końcu narkolce są nielegalne. Ale nikt nie ma obowiązku opowiadać szczegółów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie czy minimalny kontakt z narkotykami moze wplynac na zmaine osobowsci i wplynac na powstanie nerwicy???Jesli chodzi o mnie to w gimnazjum zdazalo mi sie zajarac trawke,byly moze takie dwa momenty ze ze chwycila mnie tk okropna faza ze zaraz zemdlej,umre i pamietam przy takiej z ostatnich takich sytauacji przesladowaly mnie okropne drgawki gdzies okolo przez tydzien,od tego momentu zaprzestalem siegac tego scierwa.Jednak rowniez probowalem fety,po fecie nie mialem zadnych wiekszych problemow cieszylem sie z tego ze jestem pobudzony i bylo wspaniale,gorzej obchodizlem sie zejsciami ale to tylko na poczatku,gdzie nie moglem zniesc tego okropnego zmeczenia.Teraz nie biroec juz nic,moze od czasu do czasu ale jezeli tak to bardzo malo,aha a picie piwa 10 piwek tak na tydzien???Wiem to zalezy wszystko od organizmu,ale jak wy na to ptarzycie ma to jakis wplyw??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak dla mnie 10 piwek na tydzień to już alkoholizm...ale ja jestem DDA :?

no i myślę, że mało to pozytywne

myślę, że to zależne od osoby, ale jakieś jednorazowe-cięższe przejścia po dragach mogą (choć nie muszą) wpływać na stan psychiki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chłopie ty se z głowy nie rób kalafiora, bo wystarczy że już jedna sobie zrobiła (ja). Natomiast co do dragów, słuchaj ja paliłem swego czasu dosyć dużo, natomiast nie tyle ile inni z tego co obserwowałem. Nie było to dla mnie czymś złym, zaakceptowałem to i tyle. Wszystko zależy od psychiki ale wiesz żeby w gimnazjum jarać...człowieku, jak patrzę jak banda szczeniaków chodzi uhahana wokoło bo nie mają innego zajęcia tylko dragi to se mogą krzywdę zrobić i robią, natomiast co do amfetaminy...chłopie, daj ty se spokój co?co cie kręci we wciąganiu czystej chemi w nosa???odpowiedz sobie na to pytanie...nie brałem tego i nigdy nie spróbuję, bo kojarzy mi się to z technomaniakami i tyle. Myślisz że przez to że potrafisz cały dzień pracować, uczyć się itd....nie spać po nocach to fajnie jest?człowieku po to Bóg dał ci dzień żebyś mógł pracować, uczyć się itd..a noc po to żeby twój organizm odpoczął, to normalne...fety nie brałem. Natomiast po ganji było śmiesznie, nie wydaje mi się żebym miał jakieś problemy z nią, nigdy nie miałem, ale wydaje mi się że zależy to tylko od psychiki, natomiast twoja jest jeszcze lekko mówiąc "nieukształtowana" więc nie rób sobie krzywdy...to że jestem obecny na tym forum nie oznacza że jestem tu przez ganje...jestem bo tak jak wy mam problemy psychiczne...wynikające z mojej młodości...dobra nie zanudzam. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwosol masz sporo racji, ale efekt uboczny zażywania narkotyków może Cię jeszcze (puk puk w niemalowane) dopaść. Się nie zdziw. Narkotyki to narkotyki. Jak masz problemo z dzieciństwem to za zaostrzenie objawów i trudności z rozwiązaniem problemów odpowiada gandzia. Ja speeda traktowałam jak "suplement diety" gdy miałam anoreksje więc też byłam przekonana, że żadnych skutków ubocznych na mnie nie wywiera i że zależy to od psychiki. No teraz wiem, że psychikę to mi wykrzywiło i tylko się oszukiwałam. Ty się nie oszukuj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja od zawsze stroniłem od dragów - bałem się utraty kontroli nad swoim zachowaniem, albo raczej nad swoim "wizerunkiem".

Jakiś rok temu będąc w większym towarzystwie trochę sobie popaliłem trawki i byłem w szoku... Lęki nagle ustąpiły, a ja poczułem się zaj... wolny! Nie bałem się innych, naokoło "promieniowałem" wiedzą, elokwencją i błyskotliwością - taki zawsze chciałem być...

Żeby nie było tak kolorowo, to muszę zaznaczyć, że ten "stan" trwał dopóki nie przekroczyłem "zalecanej" dawki - bo wtedy to już była zwała :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja wziąłem tylko dwa razy skuna. za drugim razem miałem silnego bad tripa - z panicznym lękiem, to wtedy zaczęły się moje kłopoty. wcześniej nic nie miałem. po tym doświadczeniu pojawiły się lęki. od tej pory się leczę na zespół lękowy. nigdy nie wiadomo, jak zareagujesz na narkotyk. może on wyzwolić ukryte psychozy, które w normalnych warunkach (gdybyś nie brał) w ogóle by się nie pojawiły. to niebezpieczna jazda. ja już wiem - nigdy nie tknę dragów. dobrze, że nie poszło mi w psychozę.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:59 am ]

W życiu paliłem trawke pare(moze parenascie) razy i nigdy nic specjalnego sie nie działo, troche śmiechu, troche nierealnosci, troche serce wali i tyle. Ostatnio nadażyła sie dziwna okazja zeby przypalić no i przypaliłem i k...a do dzis mnie trzyma! Najpierw myslałem ze moze jakas chemizowana, moze lsd albo jakies nawozy, ale nie tylko ja paliłem i nikomu nic nie było, wiec raczej nie, zreszta te opowiesci o nasaczaniu trawy świństwami sa raczej przesadzone, tyle ze dzis trawka moze być mocna jak siekiera, nigdy nie wiesz co zajarasz, jaką odmiane, a zawartosc THC moze być w dzisiejszych odmianach naprawde porażajaca.

ja się z tym zgadzam. Ja paliłem dwa razy i za drugim miałem napad skrajnej paniki. Pozostali kumple patrzyli na mnie jak na wariata, bo im nic nie było. Stany lękowe utrzymują się z przerwami do dziś (to już 11 lat!). Trawa może wywołać psychozy i stany lękowe nawet za pierwszym razem. Nie trzeba wcale palić dwa lata. Po prostu - ktoś jest mniej odporny. Takie są też badania psychologów. Zajrzyjcie do pierwszego lepszego podręcznika dla studentów medycyny. Znam gościa, który wziął LSD tylko raz (pierwszy i ostatni). Po dwóch tygodniach miał flashback i ostrą psychozę schizofernopodobną. Wylądował w szpitalu psychiatrycznym i do tej pory bierze leki przeciwpsychotyczne. Wkurzają mnie posty w stylu: "to niemożliwe, że za pierwszym, drugim razem coś takiego może się stać". Tak się dzieje, może rzadko, ale jednak. Ja się przynajmniej wyleczyłem z dragów. Może to było potrzebne...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:09 am ]

od

 

tamtej imprezy nie biore zadnych narkotykow. Powiedzialem sobie, ze koniec z tym gownem i caly czas udaje mi sie wytrwac w

 

tym postanowieniu.

 

Brawo, jestem tej samej myśli :)

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:19 am ]

a ja mysle że własnie marihuana wywołała u mnie nerwice. Zapaliłam pierwszy raz w wieku 17 lat i dostałam przez to strasznego ataku, myslałam ze umieram, nie czułam ciała i serce mało co mi nie wyskoczyło. Pozniej jakos doszłam do siebie. Po pewnym czasie nie paląc cjuz marihuany przypomniałam sobie o tym i znowu dostałam takiego samego ataku. Powtarzało sie to u mnie co jakis czas. A niestety od pół roku z powodu pewnych problemów nerwica do mnie wróciła i bardzo często zdarzja mi sie takie ataki. Jestem pewna ze marihuana wywołała u mnie nerwice., gdyz nigdy wczesniej przed zapalenie jej nie miałam żdanych objawó nerwicy

 

Miałem identycznie!!!! Za drugim paleniem skuna - lęk paniczny. Przedtem nic takiego. Żadnego lęku, nigdy.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:27 am ]

Witam. Od 3 lat mam potworne szumy, kłopoty z pamiecią, nogi mi sie plączą, gorzej widze i jestem jakby nieobecny. To wszystko stało się po zapaleniu trawki. Jestem wogóle zaskoczony, że jednokrotne zapalenie może spowodować coś takiego. Jestem załamany. Przychodzą mi do głowy najgorsze myśłi włącznie z tym że już dłużej tak nie wytrzymam i po co żyć. Zielsko było z niepewnych źródeł, czy ktoś z was miał coś takiego i z tego wyszedł. Proszę o pomoc

 

Jednokrotne zapalenie może to wywołać. Zgłoś się koniecznie do psychiatry. Myślę, że Ci pomoże.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:30 am ]

Słuchaj, ja zapaliłem jakieś rok (1 LO) przed nerwicą skuna. To był mój pierwszy i ostatni raz. Dostałem takiego ataku lęku, że myślałem że zdechne.

 

Identycznie jak ja. Lęk przed śmiercią, przed zwariowaniem. Może to było potrzebne. Ja już nawet na to g.... nie spojrzę.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:34 am ]

Jakieś 2,5 miecha temu zapaliłem sobie zielsko, dostałem potwornego ataku jakby utraty świadomości, jakbym tracił rozum, przestawał istnieć, nigdy sie tak nie bałem, srece przez 3 godz tak mi waliło ze myslałem ze wykituje.Masa urojeń, niepewnosc czy ciagle zyje czy moze już jestem w spiaczce a to co widze to tylko sen itp.

No i po tym ataku całkiem mi sie mózg popsuł, od tych 2,5 mies mam ciagle nawroty podobnych ataków, czasem powstrzymuje panike i walenie serca, ale czuje sie czasem koszmarnie, jakby nierealnie, zero skupienia, jakbym miał pół rozumu co kiedyś, czasem proste czynnosci wydaja sie plątać.Każdy dzień ma takie chwile(pół dnia na ogół) jakbym był o krok od ataku, jakbym chodził po linie ciagle balansując na granicy obłędu.śpie tak ze budze sie co godzine, a sukcesem jest kiedy nie przysni sie jakis psychotyczny koszmar.Czuję też ostatnio ból głowy, szczególnie z tyłu, oraz takie jakby ściaganie skóry z tyłu głowy.Czasem jest lepiej pod wieczór, czasem w ciagu dnia też ok, mam nadzieje ze to kiedys minie, staram sie nad tym panowac, ciesze sie ze poki co nie słysze glosów itp.

 

ja myślę, że to zespół lękowy się odezwał. dobre są na to antydepresanty. głosów nie będziesz pewnie słyszał, ale lęk skutecznie utrudni Ci funkcjonowanie.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:39 am ]

To wszystko stało się po zapaleniu trawki. Jestem wogóle zaskoczony, że jednokrotne zapalenie może spowodować coś takiego. Jestem załamany.

 

No i znowu. Tak po jednym razie może się coś takiego pojawić. A posty niedowiarków tak mnie denerwują - że wam się nic nie stało, to nie znaczy, że wszystko jest ok. Opamiętajcie się. np. posty osia nie dam sie pokonac! - no po prostu załamać się można. głupota skrajna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też miałam tak samo po trawce. Myślałam, że to po prostu tak na mnie zadziałało. Serce waliło jak oszalałe, obraż aż od tego pulsował...myślałam że umrę. Potem spokój na kilka lat. Trawki już nie tknęłam. Po kilku latach pojawiła się nerwica. Też jest mi to trudno wytłumaczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Zastanawiam sie nad jednym a mianowicie : Gdy chorowalem na nerwice lękowa czasami palilem marihuane i sie czulem po tym swietnie, teraz moge powiedziec, ze jestem juz zdrowy, ale gdy zapale to mam silne lęki i prawie napady paniki. Ktos moze mi wytlumaczyc dlacego tak jest? Czy marihuana ma jakis negatywny wplyw na np. serotonine?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje , że zależy od dwóch czynników

-nastrój w jakim przystępujesz do gibonów

(jak przed paleniem sobie myślisz: "tylko , żeby znowu

nie mieć bad tripa to zazwyczaj masz")

-sortu skuna

(Bóg wie co smażysz)

 

Pozdrawiam

 

A najlepiej nie palić tego gówna .... ja już nie pale 7 miechów:)

(głównie dzięki nerwicy)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niby marihuana nie uzależnia, ale czy znacie kogoś, kto przez parę lat pali trawkę? Strzęp człowieka. Właściwie, niewiele doszukacie się człowieczeństwa...

Kiedyś dużo dziubałam twardych narkotyków. Do dziś, gdy ktoś ma a ja wiem, mam przemożną ochotę zapodać. Czasem przegrywam, ale zdecydowanie częściej wygrywam. Mam nadzieję, że pewnego dnia, w takiej sytuacji, bez bojów w sobie powiem: NIE!

Owszem, samopoczucie (przynajmniej w moim przypadku) poprawiało się. Ale z czasem, aby cokolwiek odczuć musiałam zwiększać dawki. W końcu osiągnęły końskie proporcje i to sprawiło, że mój organizm tego nie wytrzymał :cry: Po odstawieniu przechodziłam koszmar. Wszystkie objawy chorobowe (depresja, ptsd, nerwica itp.) strasznie się nasiliły. Do dzisiaj walczę ze skutkami. Naprawdę - NIE WARTO!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam .

 

Jestem chora na nerwice od 7 lat i jednym z powodów przez których zachorowałam jest właśnie zarzywanie narkotyków , amfy . Bralam ją przez ok dwa lata i jak to bywa zaczeło się całkiem niewinnie . I tak najpierw było to raz na dwa tyg. bez mieszania z alkoholem . Po jakimś czasie co tydzień a w ostatnich miesiącach praktycznie co dnia. Brałam bo chciałam się dobrze bawić , potem bo pracowałam 14 godz. dziennie + studia zaoczne , brałam bo tak chciał mój chłopak . Czasem się buntowałam ale najczęściej to on wygrywał...Był moją chorą miłością...Pewnego dnia odszedł a dla mnie skończył się świat , skończyło się życie . Zaczął się lot po równi pochyłej . Swoje cierpienie zapijałam w samotności a przyjaciółką była właśnie amfa. Wyłam i przeklinałam Boga ale Bóg nade mną czuwał . Pragnełam śmierci ale tak naprawdę kawałek mnie chciało żyć . Resztkami sił zwolniłam się z pracy , wymówiłam mieszkanie i wróciłam do domu , do rodziców . Amfa nadal była w moim życiu ale coraz rzadziej obecna . Podzas pewnej imprezy , bez żadnego wcześniejszego planowania i obiecywania sobie , że to ostatni raz powiedziałam sobie , że czas z tym skończyć . Skończyłam i pomimo ostrego czasem ćpania , zrobiłam to bez niczyjej pomocy . Nie biorę już od 7 lat . Czas leci . Doskonale pamiętam jak na samym początku mojej abstynecji liczyłam tygodnie bez speedowania . Nie ma jednak tak dobrze i w życiu trzeba za wszystko zapłacić . Zaraz po dostawieniu , tak ok . dwóch miesięcy zaczeła sie nerwica i trwa przy mnie do dziś. Było strasznie ale już oswoiłam sie z nią . Właśnie nadszedł czas jej powrotu po kilku miesiącach nieobecnośći ...

 

Dzięki za pomoc bo chociaż to mój pierwszy post to pomogliście mi bardzo dużo. Czytam Was co dnia .

 

Dodam jeszcze , że pierwszy raz mówię o tym ,że brałam . O moim problemie nie wie nikt , rodzice, mąż . Wiem tylko ja a teraz Wy . Swojemu lekarzowi wspomniałam tylko przelotnie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To moje gratulacje że już minęło 7 lat :smile: Ja też brałem i to bardzo ostro pogrążyłem się w amfie do tego stopnia że musiałem wciągnąć żeby cokolwiek zrobić, czyli wciągnąć zaraz rano żeby mieć siłę umyć zęby. Ja niestety nie mogę się pochwalić abstynencją :(...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki :) Może w Twoim życiu przyjdzie kiedyś taki sam dzień, taka sama impreza, że powiesz to mój ostatni raz ? Przydzie .

A jak jest teraz ? Tylko czasami czy co dnia ? Najbardziej wciągałam gdy byłam z A. i jak się z nim rozstałam. Dziwię się tylko ,że nie miałam wtedy żadnych stanów typu : ktoś mnie śledzi itd . On miał to od dawna ale mniejsza z tym . W tym okresie kreseczki leciały z rana bo trzeba iść do pracy i jakoś wyglądać a raczej dojść , potem bo trzeba jakoś funkcjonować w tej pracy a na koniec bo przecież była noc i magiczny czas . W między czasie oczywiscie były też kawki , mocne kawki ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To może nie jest tak żle skoro nie ma w dzień w dzień ?

Wiesz kilka razy nie przespałam dwie doby (z natury jestem śpioch) i to co działo się ze mną na trzeci dzień było piekłem . Wątpie żebym przeżyła trzecią noc bez snu ...Dół niesamowicie wielki , leżałam , wyłam i ciełam się żyletką po brzuchu i rękach . Żeby było ciekawiej to słuchałam Requiem Mozarta . Takiej beznadziei , takiego smutku nie czułam nigdy więcej . Dopiero póżnym wieczorem nadszedł sen . Zdarzylo mi sie to ok 3-4 razy . Unikałam takiego maratonu jak tylko mogłam .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×