Skocz do zawartości
Nerwica.com

AGORAFOBIA - lęk przed opuszczaniem "czterech ścian".


Picasso

Rekomendowane odpowiedzi

dobrze będe też tu pisać ale jeśli znów ktoś mi przeniesie albo na chwile zamknie temat to sie zdenerwuje :evil: :) nie wiem jak długo bym tam musiała czekać na odp. ale oki niech bedzie bede miała poprostu dwa tematy. tak pozatym tam ładnie stronka wygląda :):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natalia.. Zgodnie z regulaminem każdy temat może być przeniesiony lub zamknięty. Mamy ponad 6 tys.uzytkowników i gdyby każdy chciał kwestionować zasady - forum nie przetrwałoby.

Nikogo nie zatrzymujemy na siłę.

 

Dodam jeszcze,że sprawy organizacyjne załatwiane są na odpowiednim subforum a nie w temacie "Agorafobia".

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj dowiedzialam sie, ze ludzie nadaja agorafobii imiona jak np zwierzetom... a dzisiaj dowiedzialam, ze ludzie pisza na temat agorafobii wiersze... Zobaczcie co znalazlam na necie:

 

agorafobia

 

mówię jak na spowiedzi

jasno przedstawiam sprawę

pytanie sobie zadając

czy warto zdobywać sławę

 

 

na samą myśl już się wzdrygam

i ręce składam do Bozi

choć czuję że nic takiego

jeszcze mi przecież nie grozi

 

 

wyjątki chodzą po ludziach

i stąd ta wieczna obawa

a nóż widelec mnie właśnie

okryje na przekór sława

 

 

postawią mnie na cokole

zaczną palcami wytykać

a wszędobylskie gołębie

na łeb latami prztykać

 

 

na plucie w brodę za późno

poruszyć innych sumienia

czy byłby w ogóle ktoś gotów

wsłuchać skargi kamienia

 

 

2006-03-04

 

 

Andrzej

 

 

Nataluś, zostan na tym forum, ja tez zostalam... Zobacz ilu tu jest cudownych ludzi... Nie bedzie Ci szkoda?? Ja tez mialam chwile zwatpienia, ale dzieki Wam, dzieki Atrusi i milych slowach od Piotra zostalam i nie zaluje:* Dobrej nocki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Męczę się z nią od pół roku

 

Cóż tu napisać chyba trochę z humorem że rekordzistką z pewnością nie jesteś

 

a tak chciałam mieć dziecko

 

Spoko spoko, rocznik 85 to akurat czasu masz aż nad to, nic straconego. A w międzyczasie można np popracować nad jakimiś przygotowaniami pod "maluszka", tak żeby już mu zapewniać cudowne dzieciństwo.

 

nienawidzę siebie za tą chorobę!!!

 

A jeśli ta choroba to drogowskaz ? Może ma ona na celu coś Ci uwidocznić , pozwoli zajrzeć głębiej w samą siebie niż to było do tej pory. Pozwoli stać sie lepszym człowiekiem ? Może trzeba zmienić myślenie i pokochać siebie za to że jest szansa na taki mały remont własnej osoby ? Samoakceptacja to podobno krok numer 1 do wolności od tej choroby. Życzę wielu takich kroków, wierze że się uda.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Męczę się z nią od pół roku...Od 3 misiecy jestem na seroxacie...a tak chciałam mieć dziecko....nienawidzę siebie za tą chorobę!!!

męczę się trzy lata i mówię dość :?

Nie wiń się za to żę ją posiadasz,to nasila Twój stan,jest ciężko ale ludzie z tego wychodzą ,im wcześniej ,tym lepiej ,podobno ,Nie załamuj się ,będzie ok ,bardzo chcesz i uda Ci się .

Trzymam mocno :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

HEJ JUŻ DAWNO NIEPISAŁAM NA TEJ STRONCE. OD PONAT 3 MIESIĘCY MAM NAWRÓT CHOROBY I TERAZ BIORE SERONIL DZIESIĄTKI. NIE ZABARDZO POMAGA CHOĆ WCZEŚNIEJ MI POMUGŁ WYJŚĆ Z TEGO. NIE WIEM CO MAM ROBIĆ OPRUCZ WIZYT U PSYCHIATRY NAWET NIEMAM Z KIM POGADAĆ. JESZCZE DOCHODZĄ TE GŁUPIE MYŚLI BY NIEZWARIOWAĆ TO W SUMIE NAJBARDZIEJ MI TERAZ PRZESZKADZA BOJE SIE SAMEJ SIEBIE MOICH MYŚLI ITD. MIAŁ MOŻE Z WAS TAK KTOŚ ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nio ja niestety nie mialam gdyz nie mam jeszcze tej sily aby odstawic leki, narazie zmniejszam dawki, moze z czasem...... mecze sie juz tak z tym od ponad trzech lat...

ale wydaje mi sie ze jak juz raz z tego wyszlas napewno uda sie drugi raz!!!! podziwiam i chcialabym miec tyle sily co Ty.....

trzymam kciuki buzka

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:40 am ]

a co do mysli to mialam dokladnie tak samo, tysiace mysli w glowie, strach i strach przed tym ze zaraz chyba zwariujesz.....mysli, moze lepiej skonczyc ze soba niz tak zyc.....heh ale to juz za mna, najwazniejsza jest walka!!!!! Walcz!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak wam ale mi pomoze jak poczytam ze przed wyjsciem z domu do pracy biegam do wc boli zoladek kreci sie w glowie i szereg innych dolegliowsci. Mysle ze w ten sposob moze bedzie nam latwiej sobie wytlumaczyc ze to tylko chwilowy stres a reszta dnia bedzie wporzo :!: dzis to juj nie wiem czy mam nawrot czy umre i po co wychodze jak tak zle sie czuje :idea: wiec temu chcialbym pomoz sobie i innym ktorzy maja podobnie :cry: czas to zmienic :!: wpisujcie wasze cuda przed wyjsciem moze wspolnie zaradzimy jak walczyc z ta sfera i walka mysli z tym zwiazanych :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie przed wyjściem z domu najczęściej dopada lęk przed wystapieniem lęku na zewnątrz,

zawroty głowy,biegunka,uderzenia gorąca,napięcie mięsniowe,

a ostatnio dołączyły straszne nudności,aż nieraz dochodzi do wymiotów...

nie nawidze nerwicy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BOJE SIE SAMEJ SIEBIE MOICH MYŚLI ITD. MIAŁ MOŻE Z WAS TAK KTOŚ ?

normalna sprawa, mialam tak na poczatku, i jeszcze to zastanawianie sie czy moze lepiej nie skonczyc ze soba niz miec ten metlik w glowie i strach..... heh okropne uczucie ale da sie przezwyciezyc!!! trzymam kciuki!!!!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:03 pm ]

hehh napisalam dwa razy to samo

 

a przed wyjsciem z domu to masakra, toaleta dziesiatki razy ucisk w glowie, napady goraca...(ale na szczescie juz nie zdarzaja sie codziennie)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Od ponad roku zmagam się z nerwicą lękową. Że mam nerwicę stwierdził to mój lekarz rodzinny. Dalszej pomocy musiałam szukać na własną rekę. A zaczęło się od tego że gdy dojeżdżałam do szkoły pociągiem zaczęłam odczuwać dziwny nieokreślony lęk. Z każdym dniem był coraz silniejszy. Gdy szłam na stację byłam cała zdenerwowana, gdy siedziałam w pociągu było mi strasznie niedobrze, chciało mi się wymiotować i starałam się siadać jak najbliżej łazienki. Gdy miałam parę dni wolnego czułam się spokojniejsza bo nie musiałam wsiadać do tego pociągu ale już na samą myśl znowu czułam się potwornie niespokojnie. Aż w końcu przestałam jeździć i pociągami i autobusami ponieważ dostawałam silnego lęku dosłownie ataku paniki. Nie jeżdżę już ponad rok i nie czuję się z tym dobrze ponieważ przed tymi atakami uwielbiałam jeździć środkami transportu. A teraz nie wsiądę. Nie odważe się na to. Lęk jest silniejszy. Ale czuję się spokojniejsza wiedząc że nikt mnie nie zmusi abym wsiadła dp pociągu. Gdyby mnie ktoś zmusił to chyba bym wykorkowała ze strachu i w ogóle!!! W szkole zaczęły mnie męczyć inne problemy. Bałam sie tłumu na przerwach, non stop chodziłam przy łazience bo chciało mi sie wymiotować, ten strach i lęk przed tyloma ludźmi w szkole przerażał mnie!!! Opuściłam przez to wiele zajęć w szkole. Później nie mogłam wejść do supermarketów bo miałam to samo. Paniczny lęk i panika gdy byłam w supermarkecie. To było koszmar!! Poszłam raz do psychiatry który stwierdził u mnie agorafobię. Przepisał mi Zoloft 50 mg. Brałam go po całej tabletce. Przez pierwsze dwa tygodnie czułam się paskudnie. Lęki były dwa razy silniejsze i ataki paniki miałam codziennie. Ale na szczęście mój chłopak był cały czas przy mnie. Przez te dwa tygodnie nie pojawiłam się w szkole. Po miesiącu się to uspokoiło. Czułam się dziwnie ale spokojniej. Jakoś musiałam nauczyć się żyć od nowa z nerwicą. Biorę Zoloft od siedmiu miesięcy. Ataki paniki zdarzają się znacznie rzadziej. Ale w dalszym ciągu nie wsiądę do pociągu ani nie wejdę do supermarketu. Od września idę do nowej szkoły. Boję się że znowu będę miała te ataki paniki jak w tamtej szkole. Tyle tylko że tu będę chodzić zaocznie dwa razy w tygodniu. Ale mimo tego strasznie się boję. Miesiąc temu zaczęłam brać Zoloft po połówce. Wiem że jest za wcześnie ale ... Czuję się tak samo jak brałam całą tabletkę. Nic się nie zmieniło prawie. Codziennie muszę walczyć aby być górą nad nerwicą ale nie zawsze mi sie to udaje... Czasami chce mi się płakać z tego powodu bo czuję się bezradna. Chciałabym sobie pomóc ale nie wiem jak mam to zrobić. Nawet nie mam zbytnio z kim o tym pogadać. Chodzi o takie osoby co przeżywają to samo co ja. Poznać kogoś takiego i móc z nim porozmawiać wiedząc że ten ktoś mnie rozumie... Cóż...chyba się troszke rozpisałam.Może na razie starczy. Ciąg dalszy nastąpi w krótce :)

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:04 pm ]

Polecam przeczytać książkę pt:"Zrozumieć lęki. Pokonać panikę." Pe Jacobi'ego. To jest poradnik dla kobiet ale faceci również mogą zagłębić się w tę lekturę. Autorka tego poradnika wyjaśnia w prosty i zrozumiały sposób, na czym polegają zaburzenia lękowe, jak się wyrażają i rozwijają. W części praktycznej daje szczegółowe wskazówki, w jaki sposób można skutecznie radzić sobie z własnymi lękami - doraźnie i długofalowo.

- 10 reguł lęku

- Techniki samopomocy

- Praktyczne ćwiczenia dla osób cierpiących na zaburzenia lękowe oraz dla ich rodzin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Black Rose po pierwsze udaj sie do psychiatry i powiedz o tym jak sie czujesz i ze czesc lekow nie minela. 7 miesiecy to dosc krotki okres brania lekow, ale czasem pomaga, wszytsko zalezy od organizmu. wydaje mi sie jednakze w twoim przyupadku to jeszcze nie to.

powinnas tez zapisac sie na jakas terpaie zbye dowiedziec sie czym spowodowane sa te leki i jak sobie radzic z tymi myslami.

swietnie, ze masz kogos kto cie wspiera, tak awsze jest latwiej, ale pamietaj, ze walka z tymi zaburzeniami to przede wszystkim twoja ciezka praca.

marsz na jakas terapie, a zobzaczysz, ze zacznie sie poprawiac. pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nowa szkoła, nowi ludzie...powinnam sie cieszyć że przede mną nowe wyzwania ale jakoś nie potrafię się cieszyć...:( myślałam o terapii...ale w moim mieście nie ma takich musiałabym szukać w innym mieście ale po pierwsze nie stac mnie na nią w tym momencie a po drugie nie mam czasu ponieważ pracuję i nie udało by mi sie wyrwać nawet jakbym bardzo chciała :(

 

pozdrawiam serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Black Rose ważne, że sama starasz się rozładowywać napięcie i ćwiczyć w domu to też bardzo dużo daje, co do terapii a nie masz tam gdzieś koło siebie możliwości "państwowo" pójścia na nią? Prywatnie to są faktycznie spore koszty ja właśnie chodzę prywatnie :roll: następna sesja zaczyna mi się 6 wrzesnia :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staram się ale nie zawsze mi to wychodzi. Mogę sie jakoś nastawić do walki ale wystarczy że wyjdę "do ludzi" i to wszystko nad czym pracowałam znika i zaczyna się panika typu:"jak sobie poradzę"! w tym momencie nie mam możliwości pójść "państwowo" nawet...:( powiedz czy te twoje sesje coś Ci pomagają?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardzo pomagają niestety w swojej naiwności przerwałam je rok temu bo czułam się super odstawiłam leki było wszystko dobrze aż do zeszłego miesiąca :roll: przerwałam terapię bo broniłam się na studiach miałam masę zajęć to miała być chwilowa przerwa, ale jak to zwykle bywa czułam się dobrze i olałam to teraz mam efekty :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×