Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?


pikpokis

Rekomendowane odpowiedzi

O matko , dZisiaj ciężki dzien za mną ..:( prawie doprowadziłam do rozpadu mojego związku przez moje natrętne mysli "ze go nie kocham"!!!

bylam zaledwie o włos od tego by to skonczyc ale cos mi nie dało ..cholerne mysli robia mi taki metlik emocjonalny ze sama juz NIC nie wiem :(

w dodatku nasiliły mi się objawy depresji ciągle mam ochote tylko leżec i spac zeby o niczym nie myslec :( .

Jak mam lepsze dni to wydaje mi się jakbym sobie to wmawiała zeby się tylko na chwile "udobruchac" i potem znow wraca wszystko do mnie jak bumerang ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mains, na pewno go kochasz, to ta choroba robi nam w mózgu taki mętlik, ja z taka myslą żyłam miesiącami, trwało to bardzo długo ale było nieprawdą choć czasem dalej to wraca, nie zwracam na te mysli uwagi, są to są życie toczy się dalej. Jak sie uporasz z tym to pewnie później będzie inny temat, nie przejmuj się i nic sobie nie tłumacz, nie rozmawiaj ze sobą, jak masz je w głowie to niech sobie są, same przyszły same odejdą trzeba tylko czasu. Sama mam problem z różnymi rzeczami ale pocieszam sie tym że skoro miała tyle tych natręctw i wszystko przeszło to te też przejdą, tylko czasami brakuje mi sił żeby je przetrzymac..........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mains dla kazdego wlasny przypadek to cos najgorszego... ;o) ile ja się juz z tym mecze. Glowa do góry ! ;)))

 

-- 07 gru 2012, 12:37 --

 

mains dla kazdego wlasny przypadek to cos najgorszego... ;o) ile ja się juz z tym mecze. Glowa do góry ! ;)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziewczyny nie wiem co się ze mna juz dzieje .. ciągle mysle tylko o tym ze to KONIEC ze musze to skonczyc ze NIE WIEM czy nadal go kocham i tak cały czas .. w pewnym momencie mysle juz zeby to zrobic i tyle ,nie odczówam zadnych pozytywnych emocji :(( nie wiem co robic .... :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ZMĘCZONA1 powiedz jak to się u Ciebie zaczęło.Coś mi się wydaje że dzień ślubu musiał być dla Ciebie najważniejszym i najszczęśliwszym dniem w Twoim życiu, w Naszych "przypadkach" napewno wygląda to trochę inaczej.

 

-- 11 gru 2012, 17:30 --

 

Nie wiem o co chodzi w tej nerwicy z tym szatanem, ja też to miałam.Jestem osobą bardzo wierzącą w Boga wierzę że kilka może kilkanaście razy w życiu mi pomógł. Może to jest tak że to diabeł próbuje Nas przeciągnąć na złą stronę, żebyśmy zostawiły osoby które kochamy, żebyśmy je obrażały.

Wiecie to są tylko takie tam moje przemyśłenia...Ale ta nerwica kręci się zawsze wokół osób na ktorych nam zależy.

Teraz jak miałam napad tych myśli (z którymi w sumie wciąż walcze) zaraz na początku gdy znów zaczynałam myśleć czy go kocham, a może chcę czegoś innego, w nocy miałam sen.Śniły mi się jakieś podziemia było ciemno i ponuro. i wiem że był tam właśnie taki szatan a z drugiej strony stał mój chłopak i było takie zdanie że idź do niego przecież Go kochasz.Jak się obudziłam (mój chłopak grał jeszcze na kompie)przybiegłam do Niego i prosiłam Go żeby już przestał i przyszedł do mnie do łóżka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bezradna89, tak było pięknie, bardzo go kocham wtedy też. Ale oczywiście targały mną myśli nie kochasz go? Nie wychodź za niego a ja jak gdyby nigdy nic nie słuchając tej cholernej nerwicy, myślałam tylko o ślubie, i liczyłam też na to że po ślubie po przeprowadzce wszystko się zmieni myśli odejdą a ja będę zdrowa. Doszły inne problemy z teściową która myslała że zastąpi moim dzieciom matkę, do tej pory mam lęki przed nią ale długo by opowiadac, na pewno kobieta pogłębiła moją nerwicę. Zaczęłam też pisac na wątku DDD ale na razie nikt nie odpisał a pytałam ich czy może ja też jestem DDD?

Pytasz jak się zaczęło. 10 lat temu spotkałam dawno niewidzianego kolegę, który kiedys we mnie się kochał i to bardzo, fajny kumpel, nasze drogi się rozstały, po kilku latach spotkałam go przypadkiem, widac było że dalej mu na mnie zależy, ale ja cieszyłam się z naszego spotkania bo bardzo go lubiłam. Pamiętam pomyślałam wtedy "dla takich chwil warto życ"a potem było tragicznie analizy dlaczego tak pomyslałam i ciągła nie ustająca myśl że go kocham jego imię dźwięczało ciągle w moich myslach, a wiedziałam że kocham mojego chłopaka nad życie miałam wyrzuty sumienia, nie jadłam nie spałam ciągle płakałam. Siedziała w nocy zwinięta w kłębek na podłodze i błagałam Boga że by to wreszcie się skończyło, potem depresja, psychiatra ,leki na dzień inne na noc. I tak ponad rok płaczu i walki o siebie. Jak odkryłam że nagle te myśli że kocham niby kogoś innego przerzuciły się na innego chłopaka i wtedy pomyslałam jesli minęło mi z tym chłopakiem to może z następnym też, i tak przerobiłam wszystkich znajomych i minęło te 10 lat, raz było spoko, raz normalnie były doły ale najgorszy po tej przerwie było teraz w sierpniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ZMĘCZONA1 przepraszam że pytam, co oznacza skrót DDD?

 

-- 11 gru 2012, 23:19 --

 

Czyli w sumie coś w podobie do mnie.

U mnie zaczęło się tak że leżałam sobie łóżku i pomyślałam sobie że gdybym nie była ze swoim chłopakiem to prawdopodobnie spotykałabym się z chłopakiem z którym spotykałam się zanim poznałam swojego obecnego chłopaka.I wtedy zaczął się kosmos w mojej głowie.Nie potrafiłam sobie wytłumaczyć tego że gdybym nie spotkała mojego obecnego chłopaka to byłabym z tamtym a nie teraz gdy mam chłopaka którego kocham.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka! Mnie niestety też to spotkało! Mam cudownego chłopaka od roku. Wcześniej nie miałam żadnych wątpliwości, a teraz codziennie się z tym zmagam. Dodam, że jak u większości z Was, nerwica dawała o sobie znać wcześniej - stany lękowe, natrętne myśli, czasami stany depresyjne. Cholernie ciężko jest się z tym zmagać, bo niby wiadomo,że to nerwica, ale z drugiej strony... nie mamy pewności. Gdy wyobrażę sobie,że mogłabym go stracić/zostawić, to dla mnie koszmar. Coś jednak mnie blokuje przed uczuciem totalnej pewności i radości bycia z nim. Już miałam iść do lekarza i nagle mi minęło - znów odczuwałam miłość, radość i spokój ducha. Naiwnie myślałam,że już minęło...Teraz wygląda to trochę lepiej, bo nie wymiotuję i nie płaczę codziennie...ale jestem jednak bardziej spięta, czasem zdołowana tymi myślami.

Kiedyś martwiłam się,że to mój ukochany mnie zostawi, zdradzi, przestanie kochać. Teraz przeszło na drugą stronę :) Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś martwiłam się,że to mój ukochany mnie zostawi, zdradzi, przestanie kochać. Teraz przeszło na drugą stronę :) Pozdrawiam!

Miałam tak samo.

 

Bezradna89 - DDD -Dorosłe Dzieci rodzin Dysfunkcyjnych a czy ja do nich należę, nie wiem? Nikt też mi nie odpisał na mojego posta :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co tam pisać, roztrzasac z Toba czemu tak pomyślałaś? no przecież nie będziemy brali udziału w Twoich natrectwach ;)

 

Tymczasem sprawa jest bardzo prosta: jak bedziesz sie przejmowala odczuciami swoimi myslami to bedziesz chora, bo to sa bardzo subtelne sprawy i nerwica ma tu duze pole zeby cos wkrecic itd., zobacz nawet do konkretnych spraw typu kurki od gazu, nerwica potrafi wzbudzic watpliwosci pomimo 3krotnego sprawdzenia, wiec co do mysli, odczuc, jakichs relacji to potrafi tak czarować, ze nigdy z tym nie wygrasz jedyny sposob to nic sobie nie udowadniac i dzialac na zasadzie nie obchodzi mnie to. 'Kocham ją/go? A moze, nie obchodzi mnie to, wracam do swoich zajęć'.

 

Przyjmij prostą i racjonalną filozofię życia, że myślami i odczuciami nikogo nie skrzywdzić, liczą się czyny i konkrety.

Ja przyjąłem taką prostą filozofię życia i znalazłem system etyczny zgodny z nauką współczesną, tam różne sprawy są wytłumaczone i pomaga żyć odbierając znaczenie tym bzdurom którymi się zajmowałem.

 

 

W leczeniu zok masz 3 czynniki: leki, psychoterapia i racjonalizacja, ja nie biore lekow i nie robie psychoterapi tylko wlasnie ta racjonalizacje i to juz duzo daje, ale leki tez chce dorzucic.

Najlepszy efekt jest polaczyc 3 czynniki, wtedy jest duza sila leczenia.

 

Ty nie stosujesz, jak na ten moment, zadnego elementu, szkoda. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co tam pisać, roztrzasac z Toba czemu tak pomyślałaś? no przecież nie będziemy brali udziału w Twoich natrectwach ;)

 

Tymczasem sprawa jest bardzo prosta: jak bedziesz sie przejmowala odczuciami swoimi myslami to bedziesz chora, bo to sa bardzo subtelne sprawy i nerwica ma tu duze pole zeby cos wkrecic itd., zobacz nawet do konkretnych spraw typu kurki od gazu, nerwica potrafi wzbudzic watpliwosci pomimo 3krotnego sprawdzenia, wiec co do mysli, odczuc, jakichs relacji to potrafi tak czarować, ze nigdy z tym nie wygrasz jedyny sposob to nic sobie nie udowadniac i dzialac na zasadzie nie obchodzi mnie to. 'Kocham ją/go? A moze, nie obchodzi mnie to, wracam do swoich zajęć'.

 

Przyjmij prostą i racjonalną filozofię życia, że myślami i odczuciami nikogo nie skrzywdzić, liczą się czyny i konkrety.

Ja przyjąłem taką prostą filozofię życia i znalazłem system etyczny zgodny z nauką współczesną, tam różne sprawy są wytłumaczone i pomaga żyć odbierając znaczenie tym bzdurom którymi się zajmowałem.

 

 

W leczeniu zok masz 3 czynniki: leki, psychoterapia i racjonalizacja, ja nie biore lekow i nie robie psychoterapi tylko wlasnie ta racjonalizacje i to juz duzo daje, ale leki tez chce dorzucic.

Najlepszy efekt jest polaczyc 3 czynniki, wtedy jest duza sila leczenia.

 

Ty nie stosujesz, jak na ten moment, zadnego elementu, szkoda. :(

Jestem tu po raz....kolejny. TO NIE MINEŁO.... Najpierw 4 lata temu z jednym mezczyzna, potem przez kilka miesiecy z drugim, potem zeszlismy sie i wlasnie sie po 6 miesiacach znow rozstalismy...

PRZEZ NIE: NATRETNE MYSLI...Ich przyklad, porcja ponizej:

 

Gdy rozmawiam z kims (bliskim)przez Internet na komunikatorze , zazwyczaj jest ta osoba moim chłopakiem, to gdy np. chce już isc spac, albo robie cos innego, pisac prace, oglądnąć swój serial, to zaczynam mieć mysli ze pewnie t o znaczy ze ON nie jest dla mnie tak wazny, ze to nie Milosc, ze nie czuje do niego wystarczajco duzo, ze nie jestem zakochana na tyle żeby się z tą osobą wiązać na stałe… Mam wyrzuty sumienia, bardziej w postaci tych podświadomych myśli….

Nie potrafię zrobić tego co chce w danym momencie, bo blokują mnie myśli, są jak znak, pomiar wielkości miłości i zawsze jest ona niewystarczająca, zwłaszcza gdy porównam ją do kogoś innego…do innej, zawsze lepiej dopasowanej pary…

 

-- 13 gru 2012, 00:01 --

 

PROSBA : KRAKÓW : CZY JEST KTOS NA FORUM W TYM TEMACIE Z KRAKOWA I CHCIAŁBY NA ŻYWO POROZMAWIAĆ O TYM PROBLEMIE??? CHETNIE POGADAM A MOŻE NAM TO POMOŻE...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli masz to przy każdym chłopaku... To koszmar ! :/ Coż ja zawsze staram się pocieszyć, że są o wiele gorsze choroby. Natomiast mi się juz w głowie tak pomieszało, że nie potrafie dojść do ładu. Najgorzej się czuję jak przychodzi myśl " dzis z nim zrywam, bo przeciez i tak nic nie czuje ".. Wtedy moje ciało przytłacza lęk i łzy napływaja do oczu. Na szczęscie od stycznia psychoteriapa... jedno spotkanie zapoznawcze juz mialam i Pani psycholog wydaję się być sensowna. Co mnie jeszcze męczy np to że nie mogę slychać zbytnio określonej muzyki, patrzeć na filmy.. bo nie daj Boże, że ktoś kogoś przestaje kochac i odchodzi.. to ja momentalnie szytwnieje...że niby też tak mam itp. Za dużo tego by o tym wszytskim pisać......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agucha, miałam tak samo, a jak już było że żona zdradza męża, to ja od razu że też go zdradzam no masakra, teraz się u mnie trochę uspokoiło. Powiem wam olewac te myśli, życ chwilą, a upływający czas dużo pomaga, nie mówię że leczy bo cudów nie ma, ale przynajmniej jak długo męczy natręctwo w danej tematyce, to potem jakoś tak słabnie trochę odpuszcza nie znika, ale jest tam gdzieś z tyłu oczywiście nie da o sobie zapomniec...........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natomiast mi się juz w głowie tak pomieszało, że nie potrafie dojść do ładu. Najgorzej się czuję jak przychodzi myśl " dzis z nim zrywam, bo przeciez i tak nic nie czuje ".. Wtedy moje ciało przytłacza lęk i łzy napływaja do oczu. Na szczęscie od stycznia psychoteriapa... jedno spotkanie zapoznawcze juz mialam i Pani psycholog wydaję się być sensowna. Co mnie jeszcze męczy np to że nie mogę slychać zbytnio określonej muzyki, patrzeć na filmy.. bo nie daj Boże, że ktoś kogoś przestaje kochac i odchodzi.. to ja momentalnie szytwnieje...że niby też tak mam itp. Za dużo tego by o tym wszytskim pisać......

 

Czuję się podobnie, na mój stan wpływa wiele bodźców. Czasami jak posłucham piosenki, która mi się kojarzy z moim facetem, to zaczynam płakać (bo jak mogłam myśleć,że nic nie czuję). Te filmy też na mnie działają różnie... Są momenty w ciągu dnia,że czuję się spokojna i szczęśliwa z moim chłopakiem, pewna nas. To jest straszna męczarnia i walka z tym co jest prawdą i tym,co robi z nami nerwica. Ja już też nie potrafię dojść do ładu, dlatego idę do specjalisty, może na jakąś psychoterapię się wybiorę (ale to już kwestia pieniędzy). Wiem,że nie poddam się, chociaż bywa naprawdę ciężko :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, no to super - gratuluję!! ;))) Już zadzwoniłam do psychiatry i idę tam w pt (21.12!)- niestety sporo kosztuje, ale ma bardzo dobre opinie. Zobaczę po 1 wizycie. Na razie nie pracuję, dlatego ciężko będzie, ale coś wymyślę.

Mam po prostu złe doświadczenia po tym jak zapisałam się darmowo na terapię grupową (w czasie, gdy miałam różne lęki). Byłam tam 1 dzień :( Takie tam mieli trochę chamskie podejście do ludzi - nie chodzi o to,że wszystkich z nerwicą trzeba głaskać...ale lepiej okazać choć trochę zrozumienia i empatii. Przyznam,że w tamtym czasie bardzo pomogła mi akupunktura, po prostu wyciszyła, uspokoiła - nerwica lękowa już nie wróciła.

Niestety teraz pojawiło się kolejne cholerstwo :P Ważne,żeby trafić na dobrego specjalistę - czy to jest za darmo, czy nie. A Twoja terapia będzie indywidualna?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bezradna89, jak sobie radzisz? Ja ostatnio mam tak, że juz sobie w głowie wszystko poukładam, i wydaje mi się że jestem zdrowa mija kilka dni, i nawet nie wiem dlaczego i z jakiego powodu wszystko się sypie odnowa i ostatnie natręctwo wraca jak np. juz myślałam że to już przeszłośc. I znowu zaczynam od nowa :( Mój umysł jest jak wyszukiwarka, jak jest dobrze nic mnie nie dręczy i jestem szczęśliwa on już wyszukuje coś o czym będę myślec i będzie mnie to dołowac przez kolejne dni, tygodnie a nawet miesiące różnie to jest.......Ale sie teraz wystraszyłam wydawało mi się że kątem oka teraz kogoś zauważyłam obok siebie, nikogo nie było :hide: ( nie mam omamów, chyba zmęczenie)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ZMĘCZONA1 u mnie jest to samo, gdy już się trochę uspokoję to zaraz wpada następna myśl, gdzieś z przeszłości że coś pomyślalam złego, że chciałam być z kimś innym.W myślach pojawiają się brzydkie słowa na temat mojego chłopaka.To jest tak dziwne uczucie jakby się żyło dosłownie w swoim świecie oddzielonym od rzeczywistości ścianką o grubości 1 cm i gdy zaczynasz się zbliżać do niej już czujesz że jest ok, to coś Cię hamuje, odpycha.Nie możesz przeskoczyć na tamtą stronę.Coś czuję że jak mnie puści to wszystko to sama padnę na kolana przed moim chłopakiem:)

Co najlepsze przed tym napadem w końcu po 6 latach związku zaczęłam planować ślub.Ile mniej więcej pieniędzy potrzeba a teraz...

 

ZMĘCZONA1 a dopadły Cię jakieś inne natręctwa?

 

-- 18 gru 2012, 17:26 --

 

Najgorsze są te myśli których nie jesteśmy świadom.Przynajmniej ja tak mam.To co pamiętam i jestem świadoma tego co wtedy myślałam to to mnie za bardzo nie męczy. Najgorsze jest to czego nie mogę sobie przypomnieć, myśle i myśle , jakieś myśli mi przychodzą do głowy.np że spotkałam kogoś spodobał mi się i chcę z nim być(taką myśl mam w głowie) ale nie wiem, nie pamiętam czy tak było naprawdę.

 

 

CHCIAŁABYM ZAAPELOWAĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

POTRZEBNY NAM JEST PSYCHOTERAPEUTA TUTAJ NA FORUM

KTÓRY KRÓTKO I JEDNOZNACZNIE OKREŚLI CO NAM DOLEGA.

KTÓRY OCZYWIŚCIE SWOJĄ OPINIE PODAŁBY ZA DARMO

BO DO TAKICH CO BIORĄ PIENIĄDZE TO MY MAMY NAMIARY.

 

Nie rozumiem, uważam to forum za dość popularne, i wogóle jaka ilość ludzi tutaj siedzi i opisuje swoje problemy

a gdzie jest jakiś psycholg, psychiatra który powiniem odpowiadać na Nasze problemy?

Dlaczego ludzie którzy mają jakąkolwiek wiedzę na temat nerwic i innych chorób psychologicznych nie odwiedzają takich miejsc jak to forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×