Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia)


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

nienormalna21, a szkoda,bo później będziesz żałować...
Nie sądzę.
jak Ci nie zależy to po co się odchudzasz i odchudzasz i dążysz do 'celu" skoro i tak nie ma sensu? widzę sprzeczność.
Tak, jest to sprzeczność. Ale bardziej zależy mi na byciu szczupłą niż zdrową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, jest to sprzeczność. Ale bardziej zależy mi na byciu szczupłą niż zdrową.

 

Serio? :? Co Ci po szczupłości, kiedy wszystko inne siądzie? Będziesz szczęśliwa, gdy zobaczysz parę kilo mniej i ubędzie Ci parę centymetrów? Za jaką cenę? Zdrowie nie odnosi się tylko do fizyczności (mam nadzieję, że poczytałaś o skutkach głodzenia się i jesteś świadoma czym grozi), ale też do sfery psychicznej, która, uwierz mi, będzie wrakiem po tym, co sobie zafundujesz...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przytylam dwa kilo ostatnio, jem sporo, ale nawet się z tym dobrze czuje, pogodziłam się z tym, że na zimę się przybiera kilogramy. A dziś do mojej mamy zadzowniła babcia z pretensjami, ze zauważyła, że schudłam i mam więcej jeść, koniecznie muszę jutro przyjść do niej na obiad, bo chyba znowu sie odchudzam, a moja mama zamiast sama ocenić to babci słucha, a je obie zamorduje :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.

Długo się zastanawiałam, czy założyć wątek, ale w końcu postanowiłam, że to zrobię.

Może zacznę od początku.

Brałam kiedyś leki, które "miały mi pomóc".

Nie było to po prostu pomóc, ja wierzyłam, że te leki mi pomogą, co mi się rzadko zdarza.

Po nich przytyłam trochę ponad 20kg.

Gdzieś około 2009r. pod presją otoczenia (głównie matka, które zaczęła mi wypominać, że jestem gruba, że w tym nieładnie wyglądam, i inne) zaczęłam "dietę".

A raczej głodówkę.

Schudłam do dość niskiej wagi, niestety wciąż mnie nie zadowalającej.

Każdy kęs jedzenia (obojętnie, czy nadprogramowy gryz jabłka, czy kanapka z serem) kończył się wielkimi wyrzutami sumienia.

Gdy pojawiał się głos-myśl, który mówił, że mam jeść mniej i mniej zbuntowałam się (jeśli można to tak nazwać) i zaczęłam jeść.

Tylko po to, żeby zrobić na złość temu głosowi-myśli.

Następnie zaczęłam się objadać. Jadłam do bólu brzucha, do mdłości, do odechcenia, ale wciąż chciało mi się jeść.

Czułam wewnętrzny głód psychiczny.

Był czas, gdzie próbowałam wymiotować. Potem jednak znów niejedzenie i objadanie się.

Teraz, po 3 latach nadal jest myśl, żeby nie jeść, żeby do tego wrócić...

Chcę być chuda, nie podobam się sobie.

Często czuję do siebie nienawiść, złość na siebie, a jednocześnie nie mogę przestać jeść.

I już nawet nie chodzi, żeby głodować, tylko żeby nauczyć się normalnie jeść.

Nie potrafię.

Głównym moim problemem są słodycze. Jem na przemian, słodycze, jedzenie śmieciowe, słodycze, czasem normalny obiad.

Większość czasu jem bardzo niezdrowe rzeczy, co zauważa otoczenie.

Jeszcze matka znowu zaczyna mówić "Przecież chyba chcesz mieć ładną figurę? Nie jedz tego", a to mnie jeszcze bardziej dobija.

Już nie wiem co robić.

Chcę poczuć wolność od tego...

Widać , że jeszcze choroba tobą mocno nie zawładnęła i uwierz mi, że możesz z tego wyjść całkowicie ale tylko wtedy jeśli odpowiednio wcześnie podejmiesz walkę. Moja przyjaciółka wyglądała już jak śmierć i wszyscy mówili że z tego już nie wyjdzie ale zaczęła chodzić do psychologa i wygląda super, czuje się też dobrze i dużo się uśmiecha więc widać że jest z nią znacznie lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×