Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, jestem tutaj nowa ale już nie mam sił walczyć sama. Ciągle słysze dasz radę i inne śmieszne słowa ja tej choroby nie chce. Walcze z nią już tyle lat i rezultat jest taki, że jak się naćpam tabletkami które dostane od psychiatry to śpię i jest ok ale jak przestana działać jest tragedia. Boję się wyjść, boję się siedzieć sama w domu, mam już dość a na domiar złego mó mąż musiał wyjchać za pracą zostałam sama ze swoimi lekami nikt mnie nie rozumie nikt mi nie chce pomóc. Jak wy sobie z tym radzicie.

pozdrawiam

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napiszę kilka zdań o tym jak wygląda moja historia.

Pierwsze objawy depresji pojawiły się u mnie gdzieś tak ok gimnazjum. Wtedy jeszcze choroba nie potrafiła zapanować nad moim życiem, bo choć nastrój miałem permanentnie obniżony to potrafiłem zmusić się do regularnego chodzenia do szkoły i należytego wypełniani szkolnych obowiązków. Z roku na rok było coraz gorzej i w wakacje, kiedy to kończyłem gimnazjum i miałem przejść do liceum nie wiem, czemu ale zacząłem się katować ciężkim treningiem fizycznym. Potrafiłem biegać w upalnym słońcu po kilka godzin potem szedłem do domu i na wieczór znowu się katowałem. Teraz wydaje mi się tak głupie, że aż śmieszne. Czemu tak robiłem sam nie wiem? Oczywiście wtedy to już utraciłem praktycznie wszystkie kontakty ze znajomymi. Nie dojść, że dzień w dzień się przetrenowywałem to jeszcze w tamtym okresie bardzo mało jadłem. Apetyt miałem dobry, ale ja na siłę się głodziłem potrafiłem nie jeść cały dzień tylko dopiero tak ok 16 jak starsza wracała do domu z zakupami. To musiało być jakieś pierdolnięcie w baniak na tle anorektycznym sam nie wiem, bo zawsze byłem szczupły i nie było nigdy takiej akcji żeby ktoś mi ubliżał od grubasów czy coś w ten deseń. Jak się zaczęło liceum to już nie miałem tyle czasu na katowanie się fizycznie wtedy tylko nadal bardzo mało jadłem. Organizm musiałem mieć potężnie zrujnowany. Brak witamin makroelementów niedowaga zniszczona wątroba od całogodzinnych głodówek. W nowej szkole zaprezentowałem się, jako pan mumia. Praktycznie się do nikogo nie odzywałem niepytany. Szkoła to była dla mnie prawdziwa udręka w tamtym czasie. Ale mam na tyle szczęścia, że zawsze większych problemów z nikim nie miałem raczej byłem lubiany, choć taki pieprzony smutny zachudzony milczek ze mnie był. Całkowicie się różniłem od rówieśników. Nie interesowałem się dziewczynami imprezami nie chciałem próbować alkoholu palic papierosów czy marihuany. Byłem w swoim świecie byle przetrwać tą popieprzoną sytuację. Nie żyłem po prostu wegetowałem. Później z czasem zacząłem normalnie jadać. Trochę znormalniałem, ale nadal byłem smutnym chudym cichym milczkiem. Z czasem zacząłem sobie uświadamiać jak sobie musiałem zrujnować organizm przez takie głupie głodowanie i te treningi. Liceum jakoś przetrwałem o dziwo oceny miałem nie najgorsze. Ale zawsze byłem pracowity i tylko dzięki temu udało mi się, jako tako dobrze punktować w szkole. W głowie kompletne próchno zagłodzony niedotleniony mózg, ale dałem radę!

Później po szkole siedziałem jakiś czas w domu i chyba po niemal roku dostałem się na staż po znajomości ja sam za chiny bym sobie czegoś takiego nie załatwił nawet roboty nie szukałem, ale znajoma matki coś gdzieś… no i tak to było. Na tym stażu też przechodziłem straszne katorgi. Stresowałem się wszystkim. W głowie zastanawiałem się w pracy nad takimi pierdołami ze szkoda gadać. Ludzie, z którymi pracowałem nie byli najgorsi, ale wtedy moja nerwica chyba osiągała apogeum. To był straszny czas. Zarobiłem pierwsze pieniądze i postanowiłem jakoś zregenerować sobie zrujnowany organizm. Zacząłem kupować różne suplementy diety początkowo dla ciała później dla ducha. Stosowałem 5htp, żeń szeń, różeniec, dziurawca, acetyl l karnitynę, acetyl l tyrozyne, tyrozyne, lecytynę, omega 3, phenibut. Nic oczywiście na dłuższa metę nie mogło się sprawdzić i po raz pierwszy !(dobre sobie :D) pomyślałem, że moje problemy są bardziej poważne.

Tak to w mnie dojrzewało czaiłem się jeszcze parę miesięcy aż wreszcie znalazłem się u psychiatry i mam nadzieję, że pomoże mi wyjść z tego gówna. Jestem dobrej myśli było znacznie gorzej teraz jest ok., Choć nie mam pracy, motywacji żeby ja znaleźć, nie mam przyjaciół szczerych kontaktów z członkami rodziny, chęci do dalszego dokształcania, to jestem dobrej myśli. Jak już z tego wyjdę będę twardy jak diament.

Nabazgrałem takie nie składne ciężko się czytające coś. Może ktoś przeczyta i powie jak żyć.

:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

secretladykkk,

Teraz jestem w takiej sytuacji że izoluje się od wszelkich kontaktów z ludźmi bo nie "czuję siebie" (głupio brzmi :D). W głowie mam kompletna pustkę. Ludzie opowiadają różne historie do czegoś dążą czegoś pragną coś sprawia im radość coś ich wkurza a ja? Wiem że są rzeczy które kiedyś sprawiały mi radość wiem że są rzeczy które kiedyś chciałem osiągnąć a teraz wszystkie moje siły skupiają się na tym aby wreszcie pokonać chorobę i poczuć się normalnie. Fizycznie istnieję ale psychicznie mnie nie ma. Jestem uległy nie potrafię podejmować własnych decyzji, definiować własnego zdania. Znam siebie wiem co jest dla mnie ważne ale nie mam sił żeby żyć. Na szczęście zachowałem jeszcze wspomnienia tego że życie może być piękne i to sprawia że nadal walczę. Moje życie jest jak wojna z samym sobą na razie jestem defensywie ale wkrótce …..przejdę do ataku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lew, a byłeś u psychologa??? Ja zbyt długo zwlekałam/czego żałuję/, i od ponad pół roku uczęszczam na terapię, która sprawia, że powoli wracam "do siebie".... tabletek nie łykam, źle reaguję nawet na pramolam. Moim zdaniem, psychoterapia działa cuda, nie od razu, trzeba być cierpliwym...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw,

U psychologa nie ale u psychiatry. Jestem z małego miasta i nie wiem czy jest u nas jakaś psychoterapia. Po za tym to raczej jest kosztowne a ja kasy nie mam. Pozostaje mi wierzyć w siłę psychotropów. Może jak lekarstwa pozwolą mi stanąć trochę na nogi to poszukam jakiejś psychoterapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lew, ja chodzę na psychoterapię w ramach NFZ, też nie stać byłoby mnie na prywatne wizyty, jestem rencistką. Warto poszukać w internecie, bo są prywatne ośrodki, które mają podpisane kontrakty z funduszem. Kiedy już będziesz w odpowiedniej formie, zainteresuj się tym..szczerze polecam... :D

 

-- 17 lis 2012, 20:30 --

 

Czy próbowałeś wyciszać się korzystając z relaksacji??? Jeśli będziesz zainteresowany, mogę wysłać Ci kilka linków na pw, do wyboru...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trace nadzieje,że kiedyś wyzdrowieje. Czuje jakbym była na skraju przepaści. Nie poddaje się,walczę,ale..chęci w moim przypadku to niewiele. W jaki sposób odzyskać w sobie radość?????chęć do życia???

 

Czy ktoś chorując na podobne zaburzenie może powiedzieć mi,że można z tego wstać na nogi??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Mam pytanko.

Od roku... być może ponad roku leczę się na nerwicę lękową... Biorę już gdzieś z 11 miesięcy Parogen. Dawka 40MG dziennie. Stan mojej nerwicy lękowej znacznie się poprawił, nie odczuwam już prawie żadnych lęków... Niestety zawsze musi być jakieś ale... Od pół roku weszły mi natręctwa... Wszystko sobie zapisuje w telefonie co mam w danym dniu zrobić bo jak zapomnę o jakieś rzeczy to łapie mnie lęk(nie duży ale łapie) oraz straszne rozdrażnienie. I tak to lepsze niż nerwica lękowa bo idzie z tym żyć...

Mój psychiatra mówi że to przejściowe i mi przejdzie za jakiś czas, ja jestem zdania że to od leków lecz psychiatra twierdzi że zdecydowanie nie...

 

A więc mam dwa pytanka:

1. Wybieram się teraz na studniówkę... Czy jest możliwość wypicia jednego piwa lub drinka? Jak coś się stanie to skutki będą trwałe czy po prostu będę zkacowany na nastepny dzien? Przypomnę że odkąd mam nerwice nie wypiłem ani jednej kropli alkocholu...

2. Czy miał ktoś kiedyś do mnie podobną sytuację lub słyszał o takiej? Że z nerwicy lękowej się wyleczył i weszły mu ciul wie skąd natręctwA?

 

Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Goguś Ja odpowiadając na Twoje pierwsze pytanie podejdę do sprawy trochę od dupy strony, ale tak się zastanawiam - jaki jest sens picia jednego drinka albo piwa? ;) Ja to jak piję, to piję. Jak nie piję, to nie piję ;) Reasumując, jak miałbym wybierać między wypiciem jednego drinka i strachem przed jakimiś komplikacjami, a nie piciem alkoholu i brakiem tej obawy, to wybrałbym to drugie.

 

Dobrej zabawy na studniówce życzę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Mój lęk to paniczny strach przed śledzeniem, inwigilacją itd...

Walczę z nim od ok 10 lat, do tej pory jakoś dawałem sobie radę, ale

niestety ten miesiąc jest najgorszy od wszystkich jakie przeżyłem...

Boję się panicznie tych którzy mnie śledzą...

 

Przyznam się że kiedyś po zawodzie miłosnym, wpadłem w złe towarzystwo...

pojawiły się substancje psychoaktywne, które najprawdopodobniej przedawkowałem czyli

brak kontroli nad sobą itd...Wycofałem się z tego gdy zauważyłem że źle to na mnie działa,

niestety było za późno, teraz mam lęki, fobie, paniczny strach...

 

Czy jestem sam z taką przypadłością?

Spotkaliście się z podobnymi przypadkami?

 

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy ktoś mnie tu jeszcze pamięta, czy nie. Od kilku m-cy mam diagnozę. Ci, którzy radzili, żeby przestać robić badania, źle radzili ;) Mam przewlekłą boreliozę. Od kilku m-cy się ostro leczę. Różne objawy zaczęły znikać już w pierwszych 2 tygodniach przyjmowania leków. Antybiotyki usunęły rzekomą nerwicę serca, rzekomą nerwicę żołądka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszę w imieniu mojej Mamy , która choruje na nerwicę lękową. Główne objawy to lęki (bez przyczyny),brak apetytu (uczucie sytości i zablokowania przełyku) zdezorientowanie , przyspieszone bycie serca oraz podwyższone ciśnienie.Te objawy nasilają się zwłaszcza nad ranem po przebudzeniu.

Obecnie Mama przyjmuje parogen (1/2 tabletki rano) oraz po 1 tabletce Miansecu popołudniu i wieczorem.

 

W związku z powyższym mam kilka pytania :

 

Czy przyjmowane leki mogą powodować podwyższenie ciśnienia tętniczego oraz brak apetytu? Czy są to objawy towarzyszące tej chorobie?

Czytając forum na ten temat przeważają opinie że przy tym schorzeniu ciśnienie może się obniżać.

 

Miansec Mama przyjmuje od prawie 2-óch miesięcy , natomiast Parogen od 6 dni - prośba o informacje czy obecnie odczuwalne nasilenie wyżej wymienionych objawów związane jest początkowym etapem leczenia tymi lekami i ustąpi po dłuższym okresie (jakim?) zażywania i ich prawidłowego przeciwdziałania chorobie? Czy nasilone objawy świadczą o złym działaniu tych leków?

 

Liczymy na Waszą pomoc - zwłaszcza osób , które leczyły/leczą się przy pomocy tych 2-óch leków.

 

Pozdrawiamy i czekamy na odpowiedzi..

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Juz myslalem ze mam spokoj, a jednak nie. Po kilku miesiacach bez nerwow i obsesywnym mysleniu o mozliwosci palpitacji znow mam ten sam problem. Nie moge przestac myslec o moim tetnie, jestem w ciaglym stresie, nie moge sie uczyc, nie moge sie na niczym skupic. Mam dosyc tego gowna, szukam psychologa. Nie moge skopac matury przez to

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jaką diagnozę postawił? Skierował cię na psychoterapię?

 

Tak, coś tam powiedział....że skłonności do schizo. , fobia dwu...coś tam, i depresja.

Ogólnie by się zgadzało, moje stany to od euforii do smutku lub wkurzania się, słaba samoocena,

poczucie winy, żal...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×