Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, jestem tu nowa. Biorę xetanor od 3 lat. Przez ten okres zapomniałam o mojej chorobie. Na poczatku brałam 1 tabletkę , a od 2 lat tylko połówke. Teraz miałam odstawić leki, nie biore jakies 3 tygodnie. Na poczatku nie odczuwałam nic , później zaczęłam mieć nudności, bóle głowy, uderzenie gorąca, a od 3 dni doszedł lęk, strach nie wiadomo przed czym, najgorsze są wieczory, boje sie byc sama, jestem płaczliwa i sama nie wiem czy nie lepiej wrócic jeszcze do tej połówki tabletki a spróbować odstawić na wiosne kiedy nasze samopoczucie też jest inne czy męczyć się choc żal mi tego przedświatecznego okresu.. Mam pytanie czy jest ktoś komu udało sie odstawić xetanor i cieszy sie dalej życiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lubudubu, mnóstwo ludzi odzyskało zdrowie dzięki lekom i się cieszy z życia, mimo, że będą je brać już zawsze. Co za różnica, czy to insulina, leki potranspantacyjne, przeciwhistaminowe czy psychotropy? Ważne, żeby pozwoliły nam żyć, a nie wegetować. Tak myślę....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olkaola, Nie odstawialabym teraz na zime. Poczekaj do wiasny,jest więcej światła wtedy i człowiek ma lepszy nastrój.Odstawieniem niepotrzebnie popsujesz sobie święta,bo jak piszesz wracają Tobie lęki.

 

-- 03 gru 2012, 14:08 --

 

Ila no widzisz,zaczyna się poprawa :) ,a tak się martwilas.

Glowa do góry,będzie coraz lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

olkaolamam wrażenie,że jesteśmy skazani na leki.ja weszłam w seroxat po raz 4.bo jakie mam wyjście?jak żyć z lękiem,który rozsadza klatkę piersiową?nie brałam nawet rok,i co?i wróciło.zawsze rzucałam na wiosnę,a dopadało mnie zawsze w listopadzie.i ta od 8 lat

 

-- 03 gru 2012, 14:40 --

 

cytrynkamam nadzieję,że wreszcie rusza.nie chcę zapeszać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

secretladykkk serio nie znam. Znam za to sporo osób które odstawiły leki mimo dobrego ich działania i żyły później bez leków ale z wyraźnie gorszą jakością życia.

 

Więc moim zdaniem wybór jest prosty - żyć w gorszej jakości życia ale z dumą, że bez leków... albo z poczuciem winy z powodu bycia na lekach... które to poczucie winy owe leki szybko zminimalizują do zdrowego poziomu.

 

Oczywiście piszę o ciężkich przypadkach, a z tego co piszą tu ludzie to zazwyczaj z takimi mamy tu do czynienia.

 

Wyraz który przywołała omeeena - "proteza", jest idealnym zobrazowaniem tego jak działają leki w naszym przypadku.

 

Ps. secretladykkk nie chcę odbierać Ci nadziei, że będziesz mogła żyć bez leków. Wierzę w to, że Ci się uda, ale Twój stan nie oceniam jako zbyt poważny. Nie to co mój i innych tutaj obecnych. Niestety pogodziłem się już z tym, że jestem skazany na leki. Wybieram je z musu ale w świadomości, że polepszają znacznie jakość mojego życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję za odpowiedzi, dziś kolejny dzień bez leków jakoś dałam radę, próbowałam skontaktowac sie z moim lekarzem, ale mam dzwonic jutro...sama nie wiem czy przetrzymać to czy jutro lepiej wziąć pół tabletki tak jak dotychczas... U mnie pierwsze objawy nerwicy pojawiły się już na studiach, ale nic z tym nie robiłam..aż pewnego wieczoru dostałam taki atak paniki, że cała zdrętwiałam , mąż wezwał pogotowie i tak trafiłam później do psychologa a później do psychiatry.. obecnie nie pracuje zajmuję się domem i dzieckiem.. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olkaola, Ja też nie znam osoby, która po półrocznej kuracji lekiem antydepresyjnym, wróciła do zdrowia jak po antybiotyku i żyła dalej długo i szczęśliwe. Zwłaszcza w przypadku nerwicy, gdy nie mamy do czynienia z konkretnym epizodem przez określony czas, a w większości objawy utrzymują się w mniejszym lub większym nasileniu całe życie, od dzieciństwa/wczesnej dorosłości.

Częstsze pytanie, której ludzie zadają, to co zrobię jak lek przestanie działać.

A najczęstsze - kiedy w końcu zadziała :D

 

PS Ja dalej mam mieszane uczucia co do paroksetyny, chociaż to już ponad dwa tygodnie. Chciałoby żeby coś się działo. Cały czas są kolosalne różnice w samopoczuciu za dnia a wieczorem. Mam momenty, że się łamie i chcę wrócić do fluoksetyny, na której byłem zestresowany, ale czułem jakieś emocje, coś się działo, to i to było do zrealizowania. A teraz jestem jedynie nastawiony na przetrwanie, a najlepiej uniknięcie, kolejnego dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślę, że chyba nie miałbym nic przeciwko brania leków do końca żywota. Gdyby tylko one działały i przynosiły upragniony spokój ducha... Czy Wy, oprócz brania paroksetyny, rozważacie tudzież rozważaliście pójście na psychoterapię? Ja jakoś nie potrafię się przekonać do tej formy sztuki. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też gdybym znalazła lek, który sprawiłby, że żyłabym normalnie to mogłabym go brać i brać w nieskończoność. Nie czuję żadnego dyskomfortu, że muszę brać leki, że to chemia itd. Dla mnie dobre samopoczucie jest bezcenne, nawet kosztem faszerowania się całe życie. A w terapię nie wierzę, przynajmniej w to, że dzięki niej przestanę mieć zawroty głowy, mdłości, przestanę czuć ciągłe zmęczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A powiedzcie mi, ile paroksetyny teraz bierzecie, chodzi mi głównie o tempo zwiększania dawki. Ja po dwóch tygodniach powinnam przejść z połowy tabletki na całą (20mg), ale tak jakoś się waham. Jest nieźle, a jak tym zwiększeniem tylko sobie zaszkodzę? Jak pojawią się mocniejsze skutki uboczne? Do Świąt niedaleko i nie chciałabym przeżyć ich dogorywając gdzieś w kącie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elfrid, muszę rzec, że trochę osłabł mój paroksetynowy entuzjazm. Myślę nad zmniejszeniem dawki, bo o ile dobrze pamiętam, to na mniejszej czułem się jednak lepiej, a przy wyższej efektu praktycznie brak, za to efekty niepożądane nasiliły się.

 

mrrafal, myśli samobójcze, huśtawka nastroju nie minęły Ci i odstawiasz? Szkoda, że często musimy chwalić leki nie za to, jak dobrze działają, tylko za to, że mają mniej objawów ubocznych od konkurencji. :evil:

 

Bianka78, ja właśnie najlepiej czułem się na 10 mg, heh. Nie odczułem natomiast wielkiej różnicy po przejściu na całą tabletkę, a niby jest to minimalna dawka terapeutyczna, więc pewnie warto spróbować. Choć ja bym pewnie poczekał i zaczął od stycznia, gdy skończą się świąteczne harce.

 

cytrynka84, mam podobne odczucia odnośnie psychoterapii. Też słyszałem, że wielu ona pomaga, ale przyznam, że nie znam ich. :) Mam kontakt z osobami, które wychodziły po 3 miesięcznym pobyciu na dziennym oddziale nerwic i jakoś tak średnio to widzę. Ciągłe filozofowanie, jakieś takie inne, nieco odległe spojrzenie na wszystko. A po kilku miesiącach powrót do starych problemów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oxygen_80, To teraz bierzesz 40mg czy 20mg? Podobno minimalna dawka terapeutyczna to 20mg. 10mg brałem tylko przez pierwszy tydzień i nie mogę powiedzieć, że jakoś działała, ale to był za krótki okres.

 

Ja mam wrażenie, że na terapię odsyła się tych, którzy źle reagują na leki, ale trudno dobrać. W ten sposób psychiatra chce się pozbyć problemu...

Niecierpliwimy się, że lek nie działa przez 2 tygodnie. A ile trzeba czekać na efekt terapii... rok?

 

Trudno mi uwierzyć, że "gadanie" o dzieciństwie, czy teraźniejszości, sprawi, że nie będę ciągle zmęczony, znużony, wyłączony. Jak to mija nastrój sam się poprawia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem przerwę od leków gdzieś koło 2,5 roku. Przez ten czas wcale nie brałem leków , może raz w tygodniu coś na sen ,jakieś benzo. I powiem tak ,jakość mojego życia była gorsza niż obecnie. Zdaję sobie sprawę ,że teraz to stan chemicznego wspomożenia.Nie powiem ,że teraz jest idealnie ,ale na pewno lepiej niż było wtedy bez prochów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×