Skocz do zawartości
Nerwica.com

Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?


d65000

Rekomendowane odpowiedzi

@Saiga

Ładnie tą niechęć do siebie werbalizujesz. Ja tak nie potrafię :P

A na poważnie... podejść, żeby się o coś zapytać, no problem. Podejść żeby zagadać, zależy od dnia, zwykle czuje się kiepsko i wyglądam źle, wtedy nie miałbym żadnych szans, bo mój urok osobisty spada na samo dno, wiem jak działam na ludzi w takie dni, schodzę wszystkim z drogi, więc bym tego nie zrobił, ale w lepsze dni no problem, tyle, że ja nie chcę, nie chcę swoją osobą komuś życia komplikować. Nie nadaję się do związków i wciąż czuję, że nie zasługuję.

Zwykle to mnie dziewczyny zaczepiały nie ja. Ale to było raczej dawno. Może kiedyś, gdy sobie ustabilizuje sytuację, kiedy sam będę się ze sobą dobrze czuł i pogodzę się z przeszłością. Nie jestem znowu taki stary, młody z drugiej strony też już nie. Zabawnie to brzmi, mój wiek w mojej świadomości zatrzymał się kilka lat temu, potem przestałem liczyć lata. A dorosłość kojarzy mi się prawie z samymi złymi rzeczami.

 

Nie uważam też, żeby bariera 30'tki miała być jakąś wielką przeszkodą, albo to, że nigdy nie było się z nikim wcześniej. Nie widzę w tym żadnego problemu. Problem pojawia się kiedy ktoś doszukuje się w tym tragedii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Saiga

Ładnie tą niechęć do siebie werbalizujesz. Ja tak nie potrafię :P

A na poważnie... podejść, żeby się o coś zapytać, no problem. Podejść żeby zagadać, zależy od dnia, zwykle czuje się kiepsko i wyglądam źle, wtedy nie miałbym żadnych szans, bo mój urok osobisty spada na samo dno, wiem jak działam na ludzi w takie dni, schodzę wszystkim z drogi, więc bym tego nie zrobił, ale w lepsze dni no problem, tyle, że ja nie chcę, nie chcę swoją osobą komuś życia komplikować. Nie nadaję się do związków i wciąż czuję, że nie zasługuję.

Zwykle to mnie dziewczyny zaczepiały nie ja. Ale to było raczej dawno. Może kiedyś, gdy sobie ustabilizuje sytuację, kiedy sam będę się ze sobą dobrze czuł i pogodzę się z przeszłością. Nie jestem znowu taki stary, młody z drugiej strony też już nie. Zabawnie to brzmi, mój wiek w mojej świadomości zatrzymał się kilka lat temu, potem przestałem liczyć lata. A dorosłość kojarzy mi się prawie z samymi złymi rzeczami.

 

Nie uważam też, żeby bariera 30'tki miała być jakąś wielką przeszkodą, albo to, że nigdy nie było się z nikim wcześniej. Nie widzę w tym żadnego problemu. Problem pojawia się kiedy ktoś doszukuje się w tym tragedii.

 

 

:great: ostatni akapit.. :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siddhi, A ja ci dawałem poniżej 20 :D....

Gratuluje podejścia,ja "dałem" sobie na to 2 lata, jak nie, to idę do klasztoru albo czegoś tego typu. :lol:

Dobrze posłuchać kogoś bardziej doświadczonego,dzięki.

inbvo, Miałem na myśli,że nie wiem jak ty to odczuwasz, nie że tak samo.

silence_sadness, To moje (chyba?) subiektywne wrażenie, z którym sam tak do końca się nie zgadzam, podświadomość jednak robi swoje, i po części się z tym zgadzam.

Czy tak jest...nie mi oceniać,nawet kobiet nie zaczepiam,więc w sumie nie wiem czy tak jest, czy tylko sobie to wyimaginowałem .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

silence_sadness, Dzięki.

 

Zawsze się śmieje,że mam "cechę", która nie jest zła, próbuję nie być skur*&*(& jakich wielu,co z tego że mają powodzenie jak patrzą na 2 osobę wręcz przedmiotowo.

 

Niestety to za mało,zresztą to nic niezwykłego,każdego to powinno cechować - niebawienie się uczuciami 2 osoby,jeśli kogoś nienawidzisz - powiedz mu to,nie baw się w "kotka i myszkę".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

inbvo, Miałem na myśli,że nie wiem jak ty to odczuwasz, nie że tak samo.

w sensie czy odczuwam jakiś rodzaj dyskomfortu w rozmowie z ładnymi dziewczynami. Odpowiadam: NIE.

ale nie zawsze tak było...

 

Ja po prostu nie umiem podrywać (nie wiem czy to słowo jest odpowiednie i powinno być używane).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie, ludzie najczęściej poznają się na: 1.grupach w rodzaju szkoły, studiach, kursach itp. 2.poprzez znajomych np. na jakiejś domówce, imprezie 3.ostatnio popularny jest internet 4.czasami w pracy

 

Nie znam żadnej pary, nikogo czyja znajomość zaczęła się na ulicy, przystanku po takim podrywie, ale nie wykluczam, że to się zdarza... osobiście nie spotkałem się z takim przypadkiem. Już dużo częściej słyszałem/słyszę, że "zgadaliśmy się na fotce" czy tam "a, poznałem ją u Kogośtam, zobaczyłem, że jest na fb to zagadałem", o portalach randkowych się nie wypowiem. Z tego co wiem ich skuteczność w przypadku młodych samców jest znikoma, a szczególnie w ostatnich latach kiedy ludzie logują się tam dla "lansu". Z tego co wiem jakieś szanse poznać kogoś ciekawego na portalach randkowych mają przeważnie ludzie starsi :smile:

 

Najczęściej poznaje się kogoś przez znajomych. O czym dobitnie świadczy przykład Detektywamonka, którego z tą dziewczyną zapoznała ich wspólna psycholog. Z tym, że to już podpada pod swatanie, a mi chodzi o raczej o pójście na spotkanie towarzyskie, na którym są nowi ludzie, są kobiety, z którymi można pogadać, wziąć numer, albo na drugi dzień wziąć numer do "tamtej laski" od gospodarza, gdy się jest bardziej nieśmiałym i nie zagadało się samemu :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Magdę znam od czwartku , nie wiem co z tego wyjdzie .
ehhh... zazdroszczę Ci Detektywie... przynajmniej dostałeś okazję i możesz coś zdziałać... a nie stać w miejscu jak ja.

Idź na błonia. Błonia są duże, na pewno jakąś tam znajdziesz do zaczepienia. Może lepiej w dzień. :P

Magda , to na razie tylko koleżanka .

 

-- 27 lis 2012, 14:44 --

 

detektywmonk, to teraz zadbaj o to aby ta znajomość się rozwinęła..

Poznawajcie sie stopniowo.. :smile:

am nadzieję , dziś rozmawiałem z psycholog .Mówiła ,że to nie jest nie legalne , jak się umawia pacjentów ze sobą .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zabiłeś mi nadzieję :mrgreen: .

 

:D

Jak między 15-18 rokiem życia byłem totalnym outsiderem nie zapoznawałem praktycznie żadnych dziewczyn. Podejmowałem pewne próby, ale nigdy nie wypalało z różnych przyczyn. Jakoś przy 18 roku życia wkręciłem się w grupkę znajomych (nawet nie wiem jakim cudem... :D )

Gdy trzymałem z grupką ludzi udawało mi się kogoś poznać lub były na to perspektywy. okazje, szanse. Kiedy z pewnych, słusznych, powodów skonfliktowałem się z większością z nich (to było 3 lata temu) i wróciłem do typowego dla mnie samotniczego trybu życia, po prostu nie miałem jak kogokolwiek poznać. Oczywiście, że zagadać na ulicy próbowałem - a to do wolontariuszek na kweście, a to do dziewczyny, którą kojarzyłem ze starej szkoły itd. i nic. Ale nie mówię nikomu, aby nie próbował, bo czemu nie? Próbować zawsze warto, a nawet trzeba.

Jak piszesz, każda droga jest dobra.

 

Dopiero od kilku miesięcy dzięki splotowi kilku pozytywnych zdarzeń zacząłem się na nowo uspołeczniać. Poszedłem gdzieś raz czy drugi czy tam trzeci i widzę różnicę. Różnicę w tym sensie, że znowu mam okazje, możliwości; jedne mgliste, a inne całkiem realne. Gdybym dalej siedział w domu i nie próbował z nikim nawiązywać kontaktów to nawet tych mglistych szans by nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zacząłem czytać uważniej opisy na gadu ludzi których skądś tam znałem i trochę na bezczela się wkręciłem na jeden wypad, w innym przypadku pogodziłem się ze starym kumplem, jakiś czas temu miał do mnie sprawę inny stary znajomy i dzięki temu dało radę się trochę uspołecznić, byłem na jednym kursie to też poznałem paru ludzi. Gdy znalazłem się w szerszym gronie nasłuchiwałem i monitorowałem czy ktoś będzie zapowiadał "wypad"... Wszystko to na bezczela :D

Z czasem ktoś z własnej inicjatywy mnie zaprosił, bo już mnie kojarzono.

 

Samo nie przyszło, musiałem się rozpychać łokciami z początku, ale inaczej nie miałbym szansy nawiązać nawet tych pozornych (bo tak naprawdę są w ch pozorne) kontaktów jakie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Nie znam żadnej pary, nikogo czyja znajomość zaczęła się na ulicy, przystanku po takim podrywie, ale nie wykluczam, że to się zdarza... osobiście nie spotkałem się z takim przypadkiem.

 

Zdarza się zdarza :D Mojego ex-męża tak poznałam... zagadał na ulicy;)

 

A swojego obecnego faceta, którego znałam kiedyś tylko na "cześć" zapytałam kiedyś czy skoczy ze mną na piwko jak go spotkałam na ulicy... i tak się zaczeło :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Werty, Ja mam tak że nie lubie się wpierdzielać tam gdzie nie moje miejsce...taki charakter...

Cóż,pozostaje mi klasztor :lol::mrgreen:

 

czasami trzeba się wpierdzielić ;)

 

ja mieszkam niedaleko pięknego klasztoru.... nawet kobiety nie maja tam wstępu, żeby pozwiedzać (jest tylko pare dni w roku gdy mogą wejść). Każdy zakonnik ma swój domek, ogródek i tak sobie żyją w pięknym miejscu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Werty, Ja mam tak że nie lubie się wpierdzielać tam gdzie nie moje miejsce...taki charakter...

 

Też nie, ale co poradzić. Samotność i głód kontaktów zaczęły mi tak doskwierać więc musiałem jakoś to zmienić :D

 

-- Wt lis 27, 2012 4:10 pm --

 

Zdarza się zdarza :D Mojego ex-męża tak poznałam... zagadał na ulicy;)

 

A swojego obecnego faceta, którego znałam kiedyś tylko na "cześć" zapytałam kiedyś czy skoczy ze mną na piwko jak go spotkałam na ulicy... i tak się zaczeło :mrgreen:

 

Czyli jednak komuś się udało :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

silence_sadness, Nie pierwsza,która chciała mnie zbutować... :mrgreen: Co ja wam takiego zrobiłem... :mrgreen: ?

Czasem ta perspektywa ile to jeszcze potrwa... : D.

Na nic za późno...tak mówią.

Aranjani, Gratuluje że tak się udało : ).

Zagadywanie obcych...nie moja "bajka",nie na dzień dzisiejszy,info o klasztorze też przydatne . :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saiga, pierwsze jak samo słow "ex" wskazuje się nie udało ;) a teraz nie narzekam :D

Być może się to zmieni :smile: Klasztor nie daleko od Ciebie ;) a tak na prawdę z tym klasztorem to był żart :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×