Skocz do zawartości
Nerwica.com

MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)


yoan22

Czy mirtazapina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

169 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy mirtazapina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      122
    • Nie
      37
    • Zaszkodziła
      31


Rekomendowane odpowiedzi

elfrid, jednak wziąłem 15 mg mirtry ostatnio. Trochę boję się powrotu sprzed 3 lat, gdy poczułem się cudownie uzdrowiony, odstawiłem leki i zaczęła się masakra.

 

Wiesz jak jest z tymi lekami. Połączenie też trzeba brać regularnie i w jednej dawce z dwa miesiące, żeby ocenić. Mieszanie dawkami, nieregularne branie skutkuje odwrotnym efektem.

Ja bym co najmniej 6 tygodni brał wenlafaksyne 75mg i mirtazapinę 30 mg i po tym okresie dopiero ocenił, niezależnie co działoby się w międzyczasie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elfrid, ja to biorę od roku, więc dobrze wiem co jak działa i w jakich dawkach (brałem prawie wszystkie możliwe antydepresanty, także w mixach) I chyba decyzja od odejścia od mixu, który uratował mi życie, jest chyba zbyt wczesna.

Zresztą tak to trochę działa. Człowiek staje na nogi, nagle ma wrażenie, że cały świat stoi otworem, odkłada leki, a po odstawieniu leku, zaczyna zauważać o jaki to otwór chodzi :pirate::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elfridCzłowiek staje na nogi, nagle ma wrażenie, że cały świat stoi otworem, odkłada leki, a po odstawieniu leku, zaczyna zauważać o jaki to otwór chodzi :pirate::mrgreen:

 

Genialnie powiedziane :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witojcie chłopaki. Mam 34 lata. Biorę antydepresanty od dokladnie 10 lat. 7 lat na paroksetynce 20 mg permanentnie, ale w koncu przestala dzialac wiec pewna madra pani kazala calkowicie odstawic antydepresanty. Odstawialem przez pol roku wolno i delikatnie. Pierwszy okres super, dodatkowo terapia DDA bo cos tam znalazla w dziecinstwie i alkoholu ojca. Zaufałem tej Pani. Detoks po paroksetynie okazał się "wielbłędem". Gdu zszedłem do zera nie mogłem w ogóle spac, czego nie miałem nigdy w zyciu! Powrót do paroksetyny niewiele dał więc doszło 10-30 mg Lerivonu i ten lek ocalił mi życie. Niestety do chwili obecnej nie wrociem na trwale do siebie. Bujałem się z sertralina, citalopramem i esci a nawet mam za soba 3 miesieczny romans z wenla. Piękna była to dziewczyna- miała na imię wenlafaksyna ;) Mam nerwicę lękową, choc mądrzy psychiatrzy mówią o depresji, depresji z pobudzeniem, etc. To mój pierwszy post choc sledzę forum od wielu miesiecy. Mirte łykam w malych dawkach 7,5-15mg i musze powiedziec, ze jest nieco lepsza na lęki od Lerivonu, ale Lerivon nawet w dawce 10mg miał zdecydowanie bardziej antydepresyjny charakter. Co wieczór czułem, że daję sobie miłą "szprycę". Inny mądry lekarz przepisał mi jednak Mirtę bo kiedy sam odstawiłem 37,5mg wenli to znów zaczęło byc gorzej. Nie wiem, ktory to nawrot wlasciwie to nigdy nie tryskalem humorem. Nie lubie wiekszych dawek lekow bo wtedy trace to, co kocham w sobie najbardziej - wrażliwośc. Dlatego nie lubie lekow, ale nie moge bez nich zyc. To taki toksyczny związek :lol: A tak w ogole to kocham Was czytac chlopaki i dziewczynki! W ogóle mnostwo ludzi czyta to forum nie piszac na nim. Podejrzewam, że ofiar wojny z deprechą może byc w Polsce nawet kilkaset tysiecy... Miło mi Was wszystkich poznac.

citalopramum 10mg, wenlafaksyna 15mg, plus naturalne endorfiny (bieganie, pływalnia, rower)

 

-- 21 lis 2012, 14:13 --

 

przepraszam za literówki :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tyle razy probowalem w ciagu tych 3 lat zmniejszac dawki bym ponownie wskoczyc na wieksze, ze zaczalem podejrzewac sie o jakas forme masochizmu :lol: Doszedlem do wniosku, ze to moja forma kontroli tego chorobska. Wczesniej przez 7 lat potulnie przyjmowalem leki to teraz sobie odbijam, heh.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

+4 kg do masy ciała ,ale to jest spowodowane tym ,ze jadłem co popadnie ,teraz ograniczam i dobieram zdrowe produkty do mojej diety.Średnio 3 razy tygodniowo biegam więc nie będzie zle i powinnienem szybciutko wrócić do poprzedniej wagi ;) Myślę ,że niema co narzekać na to ,że za każdym razem jest nawrót po odstawieniu leków ,bo na innych nic nie działa badz dalej dobierają leki i się męczą :? Ci na których działa powinni być zadowoleni i jeżeli za każdym razem jest nawrót to trzeba się zastanowić czy nie warto być minimum 2 lata na leku i dopiero wtedy schodzić z nadzieją ,że będzie ok.Niestety patrzą na niektóre przypadki opisywane na forum muszę stwierdzić ,że duża ilość osób która ma długo depresje,nerwice i pózno zaczyna leczenie psychotropami ,to finito będzie musiała całe życie na nich być...

Nie jest to jakaś katastrofa łykać tabsę za cenę szczęścia.Dla niektórych dużym problemem jest alkohol , jak dla mnie to tylko dodatek do życia ,więc można z niego zrezygnować jeśli wypłatą jest brak lęków i depresji :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

+4 kg do masy ciała ,ale to jest spowodowane tym ,ze jadłem co popadnie ,teraz ograniczam i dobieram zdrowe produkty do mojej diety.Średnio 3 razy tygodniowo biegam więc nie będzie zle i powinnienem szybciutko wrócić do poprzedniej wagi ;) :

 

Ale jesteś na samej mirtazapinie? Dobrze działa przeciwdepresyjnie i masz energię na bieganie, ćwiczenia? Udało co się zrzucić po zmianie leku? I w ogóle czy ten wilczy apetyt w końcu przechodzi, czy towarzyszy przez cały okres brania leków?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę że ta historia bardzo często się powtarza...po odstawieniu leków człowiek wraca do poprzedniego stanu, morał z tego taki że leki nie dają dłuższego efektu terapeutycznego a kiedyś tak się łudziłem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę że ta historia bardzo często się powtarza...po odstawieniu leków człowiek wraca do poprzedniego stanu, morał z tego taki że leki nie dają dłuższego efektu terapeutycznego a kiedyś tak się łudziłem...

 

No to wiadomo nie od dzisiaj. Leczenie sie lekami psychotropowymi to jak leczenie zepsutego zeba apapem... :P Leczy psychoterapia, leki maja tylko postawic na nogi i postawic osobe do stanu zeby mogla jakos funkcjonowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na swoim przykładzie (10 lat na lekach, 2 terapie grupowe po 9mcy kazda) moge powiedziec, że warto:

1. brac leki

2. brac leki

3. brac leki

4. uprawiac sport (biegam wolno truchcikiem przez 30min, nie katuje sie, a zaczynałem od 15 min)

5. stosowac psychoterapie

6. brac suplementy, np. magnez, B complex, cynk, etc. ale wszystko z umiarem

U kazdego hierarchia moze byc inna. Bo niektorzy bardziej potrzebuja psychoterapii inni mniej. Ja żyłem normalnie przez 7 lat, ale byłem na lekach. Bez leków (mówię o sobie) jestem martwy. Próbowałem odstawiac, ale więcej tego błędu już nie popełnię. Jeśli ktoś czuje się super to po konsultacji z lekarzem moze zmniejszyc, ale warto wtedy np. byc na tzw. dawce podtrzymujacej.

 

-- 22 lis 2012, 21:28 --

 

Czy też macie tak, że podczas zażywania Mirty wieczorem czujecie się gorzej niż w środku dnia, tzn. jesteście podirytowani, macie uczucie jakbyście byli na jakimś "głodzie". Może to histamina przestaje już działac? Rano z kolei kompletnie nie chce mi się wstawac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem czemu mamy odczuwać problem z powodu brania tabletki przez całe życie i nawet do końca życia. Większość leków z różnych gałęzi stosowania jest do dożywotniego stosowania. Chociażby w kardiologii, endokrynologii, neurologii itp. Najczęściej internista daje antybiotyk i przechodzi. Ale niestety z wiekiem przekonamy się korzystając z porad różnej maści szamanów, że woreczek z lekami będzie coraz większy.

Zatem w czym kłopot? Brać lek do końca życia i grunt żeby ten lek działał. Cukrzyk też myśli, że mu ta insulina (codziennie zastrzyk w dupsko, a nie komfortowe połknięcie małej pigułki szczęścia) nie potrzebna i przestaje brać i dochodzi do tragedii. Nie mówiąc np. o kłopotliwych dializach.

Nie róbmy tragedii tam gdzie jej nie ma, łyknięcie tabletki w jednej dawce leku, który w porównaniu z innymi w medycynie (np. neuroleptyki), ma stosunkowo małe objawy uboczne, jest tak na prawdę szczęściem nie kłopotem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, leczę się od kilku lat farmakologicznie na depresje i nerwicę lękową, dystymię?, w międzyczasie skręciłam w stronę anoreksji, dwa razy wyniszczając mocno organizm, jak bywa w takich przypadkach teraz męczę się z napadami bulimicznymi na przemian z ograniczaniem jedzenia. W każdym razie czeka mnie rozpoczęcie leczenia hormonalnego, żeby jakoś naprawić szkody (mam 25 lat). Aktualnie biorę seronil 2x20mg, więc mały kaliber. Przetestowałam już sporo leków, reagowałam bardzo różnie. Ostatni odstawiłam z powodu silnego uczulenia. Kilka lat temu brałam już bioxetin i po powrocie do seronilu czułam się względnie dobrze. Oczywiście to minęło. Nie mam napadów paniki, chociaż mam wrażenie, że zaczynają gdzieś pod skóra się gromadzić. Zaczęłam terapię jednak dużym problemem jest dla mnie możliwość przytycia, zwłaszcza, że napady bulimiczne już i tak spowodowały wzrost wagi. Często spada mi ciśnienie i muszę nauczyć się utrzymania równowagi pomiędzy niejedzeniem a opychaniem się do granic bólu. Już tłumaczę czemu to wszystko piszę. Lekarz zaproponował mi, żebym spróbowała do 2x20mg seronilu dodać wieczorem 15mg mirtoru. Ciągle się waham. To mała dawka ale wszędzie czytam, że ten lek naprawdę powoduje tycie. Nie mam waszego doświadczenia i wiedzy, na czym to tycie polega- to zatrzymanie wody, apetyt(który jeśli opanuję to nie przytyję) czy są to jakieś procesy na, które nie mam wpływu. Jak pisałam, niedługo zacznę leczenie hormonalne, metabolizm mam rozwalony, recepta leży, czas mija i nie wiem co robić. Wiem, ze dla wielu osób to brzmi jak błahostka ale każdy ma jakiegoś bzika. Dla mnie zaworem bezpieczeństwa jest choćby pozorna kontrola nad sobą. Bardzo proszę jeśli możecie napiszcie jak to wygląda. Jeśli zaryzykuję i poczuję napady głodu(choć nie wiem czy będę je umiała odróżnić od "zwykłych") albo waga zacznie rosnąć to po zaprzestaniu przyjmowania mitroru kilogramy "zlecą" czy może będę musiała z nimi walczyć... Tak, wiem, że takie pytania o to jak czyjś organizm zareaguje są naiwne...

Mój stan aktualny- lęki minęły ale wraz z nimi i strachem przestało mi zależeć. Lęk przybrał inny wymiar. Jestem senna ale sen nie daje wypoczynku. Mam myśli samobójcze. Nie odczuwam emocji. To tak z grubsza bo jak sami wiecie, dużo sprzeczności ciężko ubrać w słowa.

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich i odrazu przepraszam za bledy.Od wielu lat mieszkam w niemczech,tu troche lecza inaczej zmagam sie depresja od wielu lat z nerwica od 3lat ale tragicznie z nia jest od pol roku.Bralam silne leki antydepresyjne o nazwie AMINOURIN zostaly odstawione po 6 tyg mialam duzo skutkow ubocznych cisnienie puls wysoki.4 miesiace nic nie bralam bylo okej teraz biore z powrotem opripramol na leki i depresje.Leki z mojego punktu widzenia nic tak nie pomoga jak tylko nasza psycha mysli pozytywne lub psychoterapia

 

-- 25 lis 2012, 17:05 --

 

A co do bulimi czy anoreksi to mialam 7 lat i teraz nie raz nie jest latwo zwalczylam ja sama i to byl moj blad zamiast podac sie jakies terapi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Apetyt mam cały czas na słodkie ,łącze to z Anafranilem .Sam Anafranil w ogole się nie spisywał ,ale po dodaniu mirty jest dobrze ;)

 

-- 26 lis 2012, 15:10 --

 

Wpierda.lam jak niepojęty słodkie rzeczy już jestem +5 kg.Od jutra koniec ze słodkim ,wafelki ryżowe ,owoce.Jak tak dalej pójdzie to zniedlugo bede ważył 100 kg .Fajki rzuciłem,to też się tyczy w dużej mierze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem czemu mamy odczuwać problem z powodu brania tabletki przez całe życie i nawet do końca życia. Większość leków z różnych gałęzi stosowania jest do dożywotniego stosowania. Chociażby w kardiologii, endokrynologii, neurologii itp. Najczęściej internista daje antybiotyk i przechodzi. Ale niestety z wiekiem przekonamy się korzystając z porad różnej maści szamanów, że woreczek z lekami będzie coraz większy.

Zatem w czym kłopot? Brać lek do końca życia i grunt żeby ten lek działał. Cukrzyk też myśli, że mu ta insulina (codziennie zastrzyk w dupsko, a nie komfortowe połknięcie małej pigułki szczęścia) nie potrzebna i przestaje brać i dochodzi do tragedii. Nie mówiąc np. o kłopotliwych dializach.

Nie róbmy tragedii tam gdzie jej nie ma, łyknięcie tabletki w jednej dawce leku, który w porównaniu z innymi w medycynie (np. neuroleptyki), ma stosunkowo małe objawy uboczne, jest tak na prawdę szczęściem nie kłopotem.

 

 

Zgadzam się. Nie stanowi dla mnie żadnego problemu, po przebudzenia, otworzenia szufladki i łyknięciu tabsa. Trwa to 10 sekund, a dzięki temu żyję ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JużTuByłem bo to słaby lek i w Polsce oraz w innych krajach poza Niemcami mało używany. Sam brałem więc wiem jak na mnie działał, a raczej jak nie działał...

 

Michuj jakie efekty po zwiększeniu dawki wenly?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×