Czy osoby z depresją marzą?

Rano zaciskam powieki i owijam się kołdrą, żeby tylko się nie obudzć.

Znam to bardzo dobrze..

Ale często nie chce się obudzić też z innych powodów

z jakich?

Z powodów braku chęci do kontynuacji życia. Chociaż robię postępy- czasem mi się zdarza, że wstanę z uśmiechem. Ciągle nad tym pracuję.. Mam nadzieję, że wypracuję to do perfekcji..

Też mi się zdarza, z różną częstotliwością. Ale czasem po pięknym śnie chce mi się wstać. Wiesz, to tak jakby mi sie coś fajnego w realu przydarzyło. Działa na jakieś pół dnia.

Na mnie zawsze to jakoś źle wpływa. Żałuję, że to się nie działo na prawdę.

Podobało mi się zdanie które wypowiedziała psychoterapeutka na mój temat: "Dziecko cieszy się, że ma lizaka. Rzadko które martwi się o to, że za chwile nie będzie go miało". To było na temat jak jej mówiłam o czym myślałam jak byłam mała. Zawsze martwiłam się przemijaniem a to moja teoria którą wymyśliłam mając 10 lat- "Trzeba niszczyć wszystkie chwile w swoim życiu, żeby nie żałować, że mięły." Ale zawsze była kopniętym dzieckiem .. oczywiście nie wprowadzałam tego w życie.

Często jest to obojętne co mi się śni w nocy. Coś pięknego, czy koszmar. Zawsze w konsekwencjach będę przygnębiona przez dzień. Tu, że nie działo się to na serio, a tu dalej oddziałowują na mnie złe emocje.

No pięknie.. coś tu zaczynam podejrzewać, że istota moich problemów z osobowością to Borderline...

Chyba jednak wole być kundelkiem..

Im czystsza rasa tym szlachetniejszy Tak przynajmniej u psów jest. Jak jest z ludźmi wole nie filozofować na ten temat.

Często jest to obojętne co mi się śni w nocy. Coś pięknego, czy koszmar. Zawsze w konsekwencjach będę przygnębiona przez dzień. Tu, że nie działo się to na serio, a tu dalej oddziałowują na mnie złe emocje.

No to kanał. Ale mam dla Ciebie radę. Otóż podobno większość snów powstaje podczas REM (w tłum. gwałtowne ruchy oczami), niedługo przed przebudzeniem. I jakiś geniusz wpadł na pomysł, by te gałki unieruchomić na ten czas , np., taśmą samoprzylepną, i wtedy nic się nie będzie śnić i kłopot z głowy!

Na mocną (ruską) taśmę i mózg nic nie poradzi

O! I to jest dobra myśl. Ja też uwielbiam Ukrainę, a najbardziej Drohobycz.

no, jak ledwo wjechaliscie, to sie powinno zgadzac...

Ostatnio piłam "Obołon" pszeniczne w Krakowie, można też dostać "Lwowskie" w knajpie. Wspomnień czar.

Obadaj to: autko jedzie z prawej, zajezdza Ci drogę i wyprzedza na ukos. Takie rzeczy to normalka na Bałkanach, skąd właśnie wróciłam. Ataki serca miałam tam co chwila - murowane.

Dubrownik kilka dni temu był otoczony przez płonące lasy, straszne tam teraz pożary (mam nadzieję, że miasto się uchowało, bo jest przepiękne). Teraz zaś byłam w Sarajewie, Belgradzie i paru innych miastach, głównie w Serbii. Też warto.

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:13 pm ]

PS.Wino najlepsze - z Kosowa. Bomba po prostu.

A widzisz, szkoda, że dopiero teraz mówisz, bo pare dni temu byłam na Wegrzech, nawet na festiwal wina przypadkiem trafilam, tobym Ci wzięła buteleczkę...

Wczoraj mialem piękny sen,,,,o moim marzeniu.......śniło mi się,że byłem kochany przez pewną dziewczynę i że ja ją kochałem...człem się niesamowicie...piękny sen....może kiedyś moje marzenie jednak się spelni?kto wie....

A czemu nie? a swoja drogą, pamiętasz, jak wyglądała? :)

Pozdrawiam

tak, ja marze. o calkowitym zdrowiu i o studiach medycznych, o byciu lekarzem dla ludzi, niosacym pomoc. o mojej dalszej pracy wolontaryjnej. o tym, by ludzie mi bliscy byli zawsze zdrowi i szczesliwi. marze takze o pokoju na swiecie, o tym, by zamozne panstwa inaczej wydawaly swoje pieniadze, by nie topili i nie niszczyli nadwyzek zywnosci - nie byloby glodu na swiecie...

marze tez o tym, by w przyszlosci zalozyc rodzinny dom dziecka - choc to nierealne marzenie ze wzgledu na finanse. ale marzyc zawsze mozna...

tak, ja marze. o calkowitym zdrowiu i o studiach medycznych, o byciu lekarzem dla ludzi, niosacym pomoc.

No to tak jak i ja :) ja jeszcze oprócz tego marzę żeby było tak jak kiedyś. Zanim się wyprowadziłem z kraju. Cudownie, żadnych zmartwień :) nie to co teraz

Pannaktoś, marzenia masz świetne, a co dziś się wydaje nierealne, może się okazać prawdziwsze, niż Ci sie wydaje. Szczególnie urzekło mnie to marzenie o założeniu rodzinnego domu dziecka - piękna sprawa... Od razu przypominają mi się audycje Trójki właśnie z rodzinnych domów, licytacje na ich rzecz prowadzone przez Kubę Strzyczkowskiego, cała akcja ''pocztówka''...

Pozdrawiam

Łojjj Szkoda... ehhhh... Ale marzenie pozostaje... do spełnienia. W koncu od tego jest. Jak nie teraz, to następnym razem. A teraz od Ciebie przynajmniej wiem, kiedy się do Madziarów wybrać, tzn, kiedy jest festiwal wina

następnym razem nie zapomnę :)))

Twilight miło wiedzieć, że ktoś nie uważa moich marzeń za "idiotyzmy" :))

tak, ja marze. o calkowitym zdrowiu i o studiach medycznych, o byciu lekarzem dla ludzi, niosacym pomoc. o mojej dalszej pracy wolontaryjnej.

to sa Twoje marzenia

marze tez o tym, by w przyszlosci zalozyc rodzinny dom dziecka - choc to nierealne marzenie ze wzgledu na finanse. ale marzyc zawsze mozna...

tak chcesz widziec siebie

o tym, by ludzie mi bliscy byli zawsze zdrowi i szczesliwi. marze takze o pokoju na swiecie, o tym, by zamozne panstwa inaczej wydawaly swoje pieniadze, by nie topili i nie niszczyli nadwyzek zywnosci - nie byloby glodu na swiecie...

a tak chcialbys byc widzianym

to nic zlego karzdy czlowiek w tych 3ch punkatach postrzega swiat

1. ja moje (chcialbym wylacznie dla siebie)

2. ja jestem (ja chcialbym byc)

3. ja chce byc (odbieranym)

co? nie bardzo rozumiem...